Rzym 2023

[Kiefer]

Bóg wie jak ważna rzecz się nie wydarzyła, więc też nie ma co przesadzać. Rune mnie bardziej wkurzył tym nie doprowadzeniem do trzeciego seta, bo samą porażkę brałem pod uwagę, po prostu sposób w jaki do niej doszło mnie osłabił trochę. No ale to cały czas 20-latek, który i tak robi lepsze wyniki niż zakładałem na początku roku.

[Nando]

[Lucas]

[DUN I LOVE]

SF [5] Stefanos Tsitsipas 75 75
W [7] Holger Rune 75 75

To się nazywa powtarzalność.

[Kamileki]

Myślę, że za rok o tej porze będzie robił lepiej.

Danil z kolei jest moim zdaniem w swoim przedostatnim peaku w karierze. W 2024 odchoruje, a w 2025, kiedy będzie miał 29 lat, pewnie porwie się na ostatnią imponującą serię w karierze. Nie ma co żałować kilku tytułów komuś tak zaangażowanemu i - choć to niepopularne - tak dobrze i efektywnie grającemu.

Myślę, że po kolejnej przerwie czyli w wieku 31 lat jeszcze będzie mocny. Ale to maks, te jeszcze 4 lata z przerwami na odchorowanie.

[DUN I LOVE]

Patrząc na zachowanie post-raków po 30stce, ostrożnie podchodzę do dominacji w tym wieku. Pojedyncze turnieje jak najbardziej, ale raczej nie takie kosmiczne serie wygranych.

[Kiefer]

Jeszcze szmat czasu, równie dobrze może być dawno po swoim najlepszym okresie.

[Art]

[DUN I LOVE]

Fajny moment w kalendarzu, kiedy kończą się mastersy i zaczynają kwale do WS.

[Robertinho]

Celną uwagę poczynił dzisiaj Tomek, mówiąc że dopiero co się kończy era Fabsterów, a jak Rune wygra finał, to poniekąd przejmie schedę wraz z Alcarazem po wielkiej trójce, zamykając tym samym drzwi Daniłowi, Saszy i Cipasowi, którzy być może nie doczekają swoich czasów.

Niby ich nie szkoda, ale jednak przykro mi się patrzy na tych Thiemów czy Zworków. Kariery świetne, ale czegoś brakuje, tak jak teraz Daniłowi drugiego szlema przy WTF i 6 mastersach.

Jedyne na co nekstżenowe Osoby zasłużyły to:


Ja się napawam ich upadkiem i mam nadzieję, że młodzi nie pozwolą im już nigdy nic poważnego wygrać. Wszystkiego najgorszego, kmiotki.

Myślę, że za rok o tej porze będzie robił lepiej.

Danil z kolei jest moim zdaniem w swoim przedostatnim peaku w karierze. W 2024 odchoruje, a w 2025, kiedy będzie miał 29 lat, pewnie porwie się na ostatnią imponującą serię w karierze. Nie ma co żałować kilku tytułów komuś tak zaangażowanemu i - choć to niepopularne - tak dobrze i efektywnie grającemu.

Cała jego działalność to klasyczne szkodnictwo, w sumie stało się dokładnie to, co wrzuciłem jako jedną z opcji w ankiecie, głównie psuje fajnym ludziom turnieje, a jako bonus dorzucił jeszcze zamieszanie w fabsterskim garnku, Ito w najgorszy możliwy sposób, tj sabotując Djoko i dwa razy w gen-ujący sposób oddając się Nadalowi.

Oczywiście piszę o mojej perspektywie, obiektywnie wyciska ze swojego potencjału maksa takiego na nadalową skalę fochaty bezpaństwowiec i jeśli ktoś szuka inspirujących dla maluczkich historii, to jest to pewnie jedna z nich.

[DUN I LOVE]

Ja się napawam ich upadkiem i mam nadzieję, że młodzi nie pozwolą im już nigdy nic poważnego wygrać. Wszystkiego najgorszego, kmiotki.

Danił właśnie powstaje i wygląda na to, że rzuci wyzwanie legacy Safina i Kafielnikova.

[Mario]

Nie ma co żałować kilku tytułów komuś tak zaangażowanemu i - choć to niepopularne - tak dobrze i efektywnie grającemu.

Po wydarzeniach z zeszłego roku w Melbourne, każdy szanujący się człowiek (który nie jest kibicem Nadala) ma obowiązek żałować mu nawet 250 w Marsylii.

[DUN I LOVE]

Nie ma co żałować kilku tytułów komuś tak zaangażowanemu i - choć to niepopularne - tak dobrze i efektywnie grającemu.

Po wydarzeniach z zeszłego roku w Melbourne, każdy szanujący się człowiek (który nie jest kibicem Nadala) ma obowiązek żałować mu nawet 250 w Marsylii.

Wiadomo, ale nic już z tym się nie zrobi.

Ja to bym wolał, żeby Fed zaserwował kończącego asa z semi RG11 8 lat później na Wimbledonie. Trzeba się odciąć od przeszłości, bo zawsze będzie zbierało na wymioty.

[Mario]

Pewnych rzeczy się nie wybacza. Zresztą, Robert bardzo ładnie opisał tego osobnika, mogę się pod wszystkim podpisać.

[Art]

[DUN I LOVE]

Kolejny rekordzik. Kwestią czasu wydłużenie turniejów do 3 tygodni.

[Robertinho]

Ja się napawam ich upadkiem i mam nadzieję, że młodzi nie pozwolą im już nigdy nic poważnego wygrać. Wszystkiego najgorszego, kmiotki.

Danił właśnie powstaje i wygląda na to, że rzuci wyzwanie legacy Safina i Kafielnikova.

Niech sobie rzuca. Fakty są takie, że z Żenów, jeśli idzie o poważne granie, został tylko on(memizacja Tsitsipasa to chyba trwałe zjawisko), szybko poszło.

[DUN I LOVE]

No raczej ciężko oczekiwać, żeby sobie zbudowali trwałe pomniki, ale pewnie pojedyncze strzały (jak jakiś Busta w Kanadzie) się kiedyś przytrafią, takiemu Grekowi np.

[Mario]

U mnie też rekordzik, ale pod względem najmniejszej liczby minut poświęconych na turniej. Może z 3 mecze widziałem w całości i drugie tyle we fragmentach, w Madrycie niewiele lepiej. Generalnie mam duży problem z zainteresowaniem się meczem tenisowym w ostatnim czasie, w zasadzie oglądam już tylko ludzi, którym tam jeszcze trochę kibicuję (w porywach z 6 sztuk, z czego taki Fritz ma tylko uniknąć urazów na cegle, więc specjalnie nie śledzę) plus jak coś wpadnie z braku laku, niemniej śmiem twierdzić, że wydłużenie turniejów, które powoduje nagromadzenie zupełnie niepotrzebnych spotkań i rozłożenie na więcej dni tych ciekawych, też miało sport wpływ na zaistniały stan rzeczy.

[DUN I LOVE]

Teoretycznie można olać 8 dni i wrócić na sobotnie połówki. Spora wada. Jednak kiedyś ten ciąg czwartek - niedziela (R3 - finał) robił robotę.