Tak, jakiś kurnik kilka lat temu. W sumie akurat ją doceniam, bo mogłaby się zajmować pewnie czymś innym i wymagającym mniejszego zaangażowania.
No i trzeba docenić jej wyniki w tym sezonie, 3 ćwierćfinały w Wielkim Szlemie to jest naprawdę coś, a jak sobie jeszcze uświadomisz, że trafiała w nich na Barty i 2 razy na Igę...
Do tego ćwierćfinał Cincinnati, półfinały Miami (znowu porażka z Igą), Kanady i finał Madrytu, a teraz znowu minimum półfinał... Naprawdę ciężko nie doceniać takiej regularności, zwłaszcza w tak niestabilnym tourze. Zasługuje Pegula na dużą nagrodę w postaci tytułu, może właśnie tutaj jej się uda.