Billie Jean King Cup

[Mario]

Ja coś tam śledziłem, ale jak już wspominałem, ostatnio przeszedłem w tryb "pełny janusz" i z tenisa interesuje mnie jedynie to, co związane z Garcią, a że zaliczyła swój osobisty czołk sezonu z tą Paolini, co zresztą kosztowało Francuzki awans do półfinału, to darowałem sobie jakiekolwiek komentarze.

No i na pewno debel Garcia/Mladenovic potrzebuje sporej reorganizacji, mówiąc w dużym skrócie, by być contenderem do medalu w Paryżu, bo w starej formule to już nie zadziała, odkąd Kiki przestała grać na poziomie zawodowej tenisistki.

[Kiefer]

W sumie ja tam nawet kiedy miałem peak zainteresowania, to nigdy nie wzbudzały go u mnie rozgrywki drużynowe. BJKC nie oglądałem nigdy, a z Davisa coś kiedy Szwajcarzy postanowili wygrać 9 lat temu i Brytyjczycy 2 lata później, jeszcze był jakiś epic Del Porto z Cilicem, chyba 2017.

[Lucas]

Nie chcę, żeby wyszło, że ja byłem jakiś szczególnie zainteresowany xD. Shibahara wrzuciła rolkę na Insta i stąd wiedziałem, że tam grają, Godzina była korzystna, to sobie zobaczyłem. Jeśli chodzi o same finały, to nic nie oglądałem i nie zamierzam. Wiem tylko z kim Polki grały, bo musiałem wiedzieć .

[Robertinho]

https://www.sport.pl/tenis/7,64987,3039 ... 9804013947


Iks de

[DUN I LOVE]

Nie powinna się w ogóle Agnieszka wypowiadać.

Świątkarstwo to coraz większy rak w tym kraju.

[Robertinho]

Nie powinna się w ogóle Agnieszka wypowiadać.

Świątkarstwo to coraz większy rak w tym kraju.

Mam nadzieję, że to wyrafinowana ironia.

[DUN I LOVE]

Zawsze będę bronił dobrego imienia Agnieszki.

[Robertinho]

Trochę jakby bronić cnoty aktorki porno.

[Lucas]

Radwanska grała kilka niezłych turniejów na rok, więc miała czas na prestiżowe starcia z reprezentacjami drugiego szeregu. Chyba na siłę chciała o sobie przypomnieć, a teraz mąż gasi pożarek. Dla mnie absencja Igi w tych śmiesznych rozgrywkach była w pełni uzasadniona, a wakacje zasłużone.

Gdyby termin był inny na pewno ciagnęłaby wózek z tymi melepetami, a tu jeszcze jakieś szpilki idą. Do tego brak odwagi, by pozostać przy swojej - powiedzmy kontrowersyjnej - opinii.

[Robertinho]

Wiem, że żyjemy w tardowskiej bańce, ale serio nie ogarniam, jak można w ogóle dyskutować na poważnie o występie Igi w tej imprezie. Szkoda, że nie mamy jakiegoś McEnroe, który by wyszedł i powiedział, że to jest ...no, które nikogo nie obchodzi.

[Lucas]

Gdyby Iga pojechała tam dopingować i doradzać (kij z jet lagiem, jest młoda wytrzyma), jak sugerowano, mowiono by, że skoro już jest, to raz może zagrać. A jak może zagrać raz, to i dwa itd. Przecież ma dobrą kondycję, jak to Aga stwierdziła. Paranoja.

Poza tym pchanie się tylnymi drzwiami do finału rozgrywek drużynowych, gdy realnie masz jedną tenisistkę, jest doprawdy urocze.