Snooker

[Kamileki]

Mocno niespełnionym snookerzystą podczas MŚ jest Neil Robertson, tytuł ma, ale to jest tylko jeden finał. Jeśli się spojrzy na pozostałe sukcesy, liczbę wygranych turniejów i wynikach w pozostałych z potrójnej korony, to w Crucible jest naprawdę biednie u Australijczyka.

Świetnym snookerzystą jest Australijczyk, ale nie znosi długich formatów Neil. Przemęczył się w 2010 i wygrał , ale gra na długich dystansach to ostatnie o czym marzy. Skoro w ostatnich kilku latach gdzie jest w świetnej formie nie daje rady to pewnie już pozostanie z tym jednym tytułem MŚ.

[Kiefer]

No spoko, tylko w większości odpada najdalej w ćwierćfinale, a wielokrotnie w 2 czy nawet 1 rundzie gdzie gra się do 10 wygranych frejmów, więc do prawdziwej walki na dystans to on prawie w ogóle nie dochodzi.

Wczoraj najlepiej wyglądał właśnie w końcowej fazie spotkania, ale nie wystarczyło na zwycięstwo, bo nie wytrzymał presji ostatniego frejma.

Jak pamiętam ten jego jedyny tytuł w 2010, to tam też zawdzięcza swoją wygraną dłuższemu formatowi, bo w 2 rundzie zdołał wyciągnąć z Gouldem z bodaj 2-11, a w finale ostatniej sesji ewidentnie nie wytrzymał Dott.

Swoją drogą może ktoś zna odpowiedź skąd się biorą coraz większe liczby setek w turniejach? Panowie ponownie idą na rekord, oni coraz lepiej grają, czy jednak sprzęt też sprzyja w budowaniu wyższych breaków? Spojrzałem sobie to w latach 90-ych budowali 30-40 setek, teraz mamy 78, a jeszcze nie gramy ćwierćfinałów.

[Jacuszyn]

Może dlatego, że chcą skracać mecze jak tylko się da? Nie każdemu służą długie spotkania a lepiej wbić setkę w kilka minut niż bawić się w taktykę przez pół godziny.

[Art]

Na pewno zmieniło się to, że środek ciężkości został przeniesiony z gry taktycznej na budowanie brejków. Steve Davis w swojej autobiografii pisał, że przez braki w tym elemencie gry nie był w stanie powstrzymać dominacji Hendry'ego i naporu chłopaków z "Klasy 92" w latach 90-tych. I tak jak ogólnie można pisać, że jest beton i bieda jeśli chodzi o NextGenów, tak trzeba oddać czołówce, że poziom jest/bywa naprawdę wysoki, no bo przecież takie 100 setek w sezonie, czego dokonywali Robertson i Trump to kosmos. No i musiało pomóc to, że od jakiegoś czasu mamy dużo turniejów, przez co łatwiej jest być w rytmie meczowym. Pamiętam, że jak zaczynał oglądać snookera to było niecałe 10 imprez w sezonie, a po wejściu Hearna pojawiły się zawody PTC, ekspansja na Chiny etc.

Nasz Mateusz był wczoraj na widowni. Nieźle ogarnia skoro ma życiówkę 55, no i najważniejsze, że trzyma z kim trzeba

[Kiefer]

No Steve Davis wbił tylko 300 ileś setek, bieda, ale na pewno było dużo mniej turniejów. Natomiast 14 lat młodszy Trump pod względem liczby breaków 100 punktowych jest niemal na poziomie Johna Higginsa, który zbliża się do 900.

[Alan]

Jak pamiętam ten jego jedyny tytuł w 2010, to tam też zawdzięcza swoją wygraną dłuższemu formatowi, bo w 2 rundzie zdołał wyciągnąć z Gouldem z bodaj 2-11, a w finale ostatniej sesji ewidentnie nie wytrzymał Dott.

Nie no z 11-2 to nawet taka Martinkowa ciamciaramcia by się nie dała dogonić. 5-11 było najgorzej od strony Neila.

Co do formatu to ja od kilku lat praktycznie nie odpalam pierwszych sesji półfinałów bo czuje się trochę jakbym oglądał pierwsze trzy kilometry maratonu. Oglądam za to ostatnie i często gdy pod koniec na ekranie wyświetla się info o długości trwania meczu to wtedy oprócz rozkminy, że to z lekka chore zastanawiam się komu współczuć bardziej, czy ludziom którzy stracili tyle życia na oglądanie całości czy kręgosłupom zawodników.

[Razing]

Jeśli wziąć 20 snookerzystów z największą ilością setek to 16 na 20 to ci z obecnej generacji. Rekord Hendrego miał pozostać wieczny, a z takich starszych graczy to po Hendrym Ebdon jest 16. a taki Steve Davis 20.
Plus tak jak powiedzieli wyżej - kolejne pokolenia są uczone ewidentnie gry agresywnej i wbijania, taktyki niekoniecznie. Także nie ma się co dziwić że w samych MŚ też są wyższe liczby.

[Kiefer]

Jak pamiętam ten jego jedyny tytuł w 2010, to tam też zawdzięcza swoją wygraną dłuższemu formatowi, bo w 2 rundzie zdołał wyciągnąć z Gouldem z bodaj 2-11, a w finale ostatniej sesji ewidentnie nie wytrzymał Dott.

Nie no z 11-2 to nawet taka Martinkowa ciamciaramcia by się nie dała dogonić. 5-11 było najgorzej od strony Neila.

Co do formatu to ja od kilku lat praktycznie nie odpalam pierwszych sesji półfinałów bo czuje się trochę jakbym oglądał pierwsze trzy kilometry maratonu. Oglądam za to ostatnie i często gdy pod koniec na ekranie wyświetla się info o długości trwania meczu to wtedy oprócz rozkminy, że to z lekka chore zastanawiam się komu współczuć bardziej, czy ludziom którzy stracili tyle życia na oglądanie całości czy kręgosłupom zawodników.

Ja zwykle oglądam ostatnią sesje po prostu, przecież to i tak jest ze 3 godziny gry, a czasem i więcej.

No i masz rację, że przesadziłem z tym 2-11, mecz zaczął się od 0-6, następnie było 4-10, 5-11, a pod koniec 10-12.

[Razing]

6-2 obie sesje poszły dla Osy i Williamsa. Obaj w wielkiej formie ale jednak można było oczekiwać czegoś bardziej wyrównanego.

[Damian]

6-2 obie sesje poszły dla Osy i Williamsa. Obaj w wielkiej formie ale jednak można było oczekiwać czegoś bardziej wyrównanego.

Yan jakby odchorowywał mecz z Selby'm.

Ron raczej spodziewanie.

[no-handed backhand]

Mtenis - forum tenisowo-snookerowe.

O’Sa vs Lisq w półfinale.

[Damian]

Hendry i Doherty z 2-letnini kartami do Main Touru.

[Federasta20]

To jest niepoważne. Goście ostatni raz cokolwiek pokazywali dekadę temu, kiedy już byli mocno post-prime, teraz są jeszcze dużo gorsi, a i tak będą zabierać miejsce innym zawodnikom, którzy już na tym etapie pokażą więcej.

Williams, O'Sullivan i Higgins, cała trójka rocznik 1975, w półfinale? Nieźle jeśli tak się stanie, a wiele na to wskazuje. Bingham tylko rok młodszy, a może do nich dołączyć, choć z Trumpem będzie mu bardzo ciężko.

[Kiefer]

Chyba we trójkę faktycznie tam się dostaną, co nie ukrywamy, będzie średnio świadczyło o młodych. Inna sprawa, że na pojedynek Osy z Johnem naprawdę ostrzę sobie ząbki. Zresztą uważam, że Trump ich pogodzi zgarniając swój drugi tytuł.

[Federasta20]

W tym snookerze to się robi podobnie jak w ATP - niby w sezonie młodsi radzą sobie całkiem całkiem, momentami wręcz bardzo dobrze, ale jak przychodzi do gry o najwyższą stawkę na dłuższym dystansie to stare wygi okazują się lepsze.

[Kamileki]

W tym snookerze to się robi podobnie jak w ATP - niby w sezonie młodsi radzą sobie całkiem całkiem, momentami wręcz bardzo dobrze, ale jak przychodzi do gry o najwyższą stawkę na dłuższym dystansie to stare wygi okazują się lepsze.

Jest znacznie gorzej niż w ATP (zbliżający się do końca Novak i Nadal tylko ciut starsi niż najmłodszego snookerowy MŚ Trump, a weterani wciąż grający pierwsze skrzypce czyli Osa, Higgins i Williams to praktycznie pokolenie Agassiego i Samprasa których już od dawien dawna w tourze nie ma), ale taka specyfika snookera. Fizyka nie ma większego znaczenia więc wybitne jednostki mogą kosić stawkę te kilkanaście lat dłużej.

[Federasta20]

W tym wszystkim biorę jednak poprawkę na wiek snookerzystów, który naturalnie jest wyższy o kilka lat niż w tenisie, indywidualnym fizycznym sporcie. Trump jako tenisista byłby już wręcz weteranem, ale w realiach snookerowych nie traktuję go jeszcze jak starca. Oczywiście inna sprawa, że ci świetni wiekowi snookerzyści brylowali już mając niewiele więcej niż 20 lat, a Ronnie nawet za nastolatka wygrywał duże turnieje, więc to też nie jest tak iż prime przypada około 35 urodzin. Patrząc na karierę Hendry'ego czy Davisa to najlepsze sezony notowali przed 30-stką, potem był ewidentny zjazd, choć z tak wysokiego poziomu, że długimi latami jeszcze byli w stanie rywalizować w top 10/top 16, korzystając też z tego, że snooker oczywiście nie jest fizycznym sportem.

[DUN I LOVE]

Ronnie dobry czy rywale lamią?

[Jacuszyn]

Ronnie dobry czy rywale lamią?

Mocno skoncentrowany i zdeterminowany to napewno. Chce tego 7 tytułu.

[DUN I LOVE]

Dzięki.

Super info.