NBA '21

[Mario]

Mimo wszystko poluzujcie konie. Ani Nets nie są aż tak dobrzy jak w ostatnim meczu, ani Bucks aż tak słabi, powinna być jeszcze jakaś walka w tej serii. Na dobrą sprawę, nic wielkiego tu nie przegrało Milwaukee jak na razie.

Jak wspominałem, prawie zupełnie nie śledziłem NBA podczas RS (tzn. sprawdzałem wyniki i raz na 2-3 tygodnie coś obejrzałem), więc miałem takich Suns poza radarami, ale naprawdę super drużynę zbudowali. Trochę mnie to boli, ale nawet przestałem nie lubić Chrisa Paula.

[DUN I LOVE]

Trochę mnie to boli, ale nawet przestałem nie lubić Chrisa Paula.

Straszne to. Ja przez te wszystkie lata tak się przyzwyczaiłem, że Ty nie lubisz ludzi, a tu takie coś.

[Nando]

Budenholzer po wtopie w 2018 z Celtami potrzebował roku, żeby zrobić adjustments i ich pokonać w 2019. To samo Heat rok temu w plecy, w tym ich powieźli, więc za rok będzie gotowy na Nets

[Kulfon bez moniki]

No nie wiem Mario, nie podzielam Twojego optymizmu co do tej serii. Moim zdaniem seria z Miami pokazała problemy Bucks, ale to nie było nic nowego, o wszystkim wiedzieliśmy z lat poprzednich. Miami zostało zlane, ale nie dlatego że Bucks są tak mocni, tylko dlatego że kosmici podmienili Butlera, a Bam się nie stawil. Mimo tego pogromu Miami rzucało przyzwoicie za 3, i Bucks mieli problemy zeby to bronić. I teraz mleko się rozlało, jak przyszła ekipa w której kazdy poza przyspawanym do ławki Jordanem grozi trójka, i nikogo nie można odpuścić. Bucks są lepsi niż rok temu, jak wspominałem Holiday jest upgradem względem Bledszoła, ale to za mało, zwłaszcza gdy trzeba rywalizować z takim potworem. Z tymi Nets prime GSW miałoby co robić, a LeBron niech się cieszy z tego pierścionka przed emerytura, bo miałby kolejny przegrany finał, gdyby Irving z Durantem mogli grać w bańce. Moim zdaniem tylko kontuzja Duranta, albo ogarnięte Clips z natchnionym Leonardem może pozbawić pierscieni Nets. W to drugie raczej nie wierzę, a nawet jeśli dojdzie do takich finałów, gdzie bardzo kibicuje takiemu rozwiązaniu, i Clips nie zawiedzie, to i tak optymalnie wygląda to na 4:2 dla Nets.

Suns faktycznie zbudowało znakomita drużynę, ale pamiętajmy ze do kontuzji Davisa mieli obrany kurs kolizyjny z rybami nad jezioro.

[Mario]

A do kontuzji Paula prowadzili 1:0, można się tak przerzucać, dla mnie ważne, że LBJ poza PO.

Heat rzucali 34% za trzy, bodajże piąty najgorszy wynik w PO. Ogólnie bronienie trójek to zawsze był problem Bucks, ale akurat w tamtej serii dali radę (albo Miami pudłowało otwarte rzuty, nie wiem, oglądałem tylko G1). Mimo wszystko widziałem dużo pojedynczych występów KD czy Irvinga (zwłaszcza tego drugiego), gdzie robili 7/26 i niewykluczone, że coś podobnego znowu się przytrafi, poza tym wiadomo kto wyjdzie na pełnej w G3. Zupełnie nie będę zdziwiony, jeśli seria wróci do Nowego Jorku z remisem, tzn. może się mylę, ale lata śledzenie NBA nauczyły mnie, by nie podniecać się specjalnie po jednym, czy dwóch meczach w teorii wyrównanych teamów.

[Kulfon bez moniki]

poza tym wiadomo kto wyjdzie na pełnej w G3.

Tu się zgadzam, czekam na kursy i cisnę over Antka. Spodziewam się 2:1 gdzie Bucks powinni dostać trochę korzystnych gwizdków i dużo częściej stawać na linii. Ale jednak do Nowego Jorku wrócimy z 3:1.

[Mario]

Mitchell to jest jednak człowiek stworzony do gry na wielkiej scenie, trzecia najwyższa średnia punktowa w PO z aktywnych gracz (tylko za LeBronem i Durantem), bodajże siódma w historii, dziś czwarty mecz powyżej 40 pkt w playoffach, czym wyrównał rekord organizacji, należący do Malone'a. Z drugiej strony chyba lekko oddychający rękawami Clippers, Lue dał pograć wielu ludziom, George ceglący (to akurat niekoniecznie musi być zmęczenie, ale grał ogromne minuty pod koniec serii z Mavs), Kawhi też bardzo przeciętny jak na siebie. Ciekawe jestem odpowiedzi drużyny z LA w następnym spotkaniu oraz tego, czy pojawi się jakiś pomysł na ograniczanie Donovana.

[Kulfon bez moniki]

Nadrobiłem po łebkach, bo znałem już wcześniej wynik. Nie taki zły wynik, biorąc pod uwagę że dopiero co skończyli serię, a Utah było wypoczęte. Mitchell wspaniały. Liczę na dobrą reakcje, nawet jeśli wyjadą z Utah z 2:0.

[DUN I LOVE]

Jokić MVP.

[Kulfon bez moniki]

Gra jak MVP,ale nie on jeden.

[Damian]

[Federasta20]

Ktoś dał pierwsze miejsce Derrickowi Rose'owi w tym głosowaniu xDDDD

[DUN I LOVE]

Oglądanie skrótów z meczu Suns to jedna z lepszych opcji na udany poranek. Kolejne bardzo dobre i bardzo widowiskowe spotkanie, a Chris Paul wręcz znakomity. Pierwszy gracz od 7 lat, który w PO zagrał mecz na poziomie 15+ asyst i 0 strat.

[Mario]

Niesamowity jest Paul i w ogóle całe Phoenix robi wrażenie, ale Nuggets w ostatnich latach już tyle razy wyglądali na totalnie bezradnych, by później wrócić do serii, że nie ma co się wychylać i trzeba czekać na kolejny mecz.

[Kulfon bez moniki]

Nie ma wsparcia Jokic. Z tak dobrze broniącym rywalem takie cycki jak Rivers czy Campazzo nie mają prawa zaistnieć. Brakuje Murraya.

[Kulfon bez moniki]

Specyficzny mecz, jak na obecne standardy NBA. Garaż można by postawić z tych cegieł co rzucały obie strony w czwartej kwarcie. Po tej trójce Durant myślałem że jest koniec, ale jednak przedłużyli serię. Ładna ta akcja Holidaya była na prowadzenie. Antek punkty rzucił, więc najważniejsze załatwione.

Donovan szaleje od początku, zapowiada się znów na jakiś kosmiczny występ.

[DUN I LOVE]

Donovan szaleje od początku, zapowiada się znów na jakiś kosmiczny występ.

I znowu pozamiatane. Kosmita jakiś, w drugiej połowie wprawdzie trochę przygasł, ale początkiem nakręcił cały zespół do grania.

[Alan]

I znowu pozamiatane. Kosmita jakiś, w drugiej połowie wprawdzie trochę przygasł, ale początkiem nakręcił cały zespół do grania.

Pytanie czy ten kosmita będzie zdolny do gry pojutrze i w kolejne wieczory, bo dość paskudnie wyglądała sytuacja w której mógł się nabawić kontuzji. Co prawda po tym nieprzyjemnym zajściu jak na kosmitę przystało rzucił jeszcze punkty dobijające Clippers, ale po wściekłości z jaką następnie zbił pjone z jednym z kumpli można wnioskować, że coś tam mogło jednak głębszego się stać.

86:83 trochę przywołało ducha ważnych plejoffowych gier z pierwszej dekady tego wieku. Rano tylko skrót, ale obejrzę w wolnej chwili całość na pewno.

E: Donovan dołożył tylko punkt z lini. Wydawało mi się wcześniej, że wbił pod kosz już po bolesnym zderzeniu z Georgem, ale nie. Co sprokurowało całą sytuacje? Niezrozumiałe czajenie się gości z faulowanie i gdyby to miało zapracować teraz na ich korzyść to naprawdę, że naprawdę

[Kulfon bez moniki]

Znowu zaczynają od 0:2 LAC. Tylko wtedy przegrywali z Doncicem, a teraz ze świetna drużyna, więc odrobienie strat będzie zadaniem z dwa i pół raza trudnieszym. W dodatku najlepszy gracz znów gra dla rywala. Powinno być ciekawie, oby z Mitchellem, bo było widać że w drugiej połowie miał chłopak pewne problemy.

[Mario]

Nie licząc początku, w którym dużo większą rolę odegrało nastawienie niż forma, skill, etc., znów bardzo słabi byli Bucks. Dobrze, że to wyciągnęli, bo w końcu chyba będą w stanie trafiać za trzy na względnie normalnych procentach, co może zwiastować w miarę sensowną serię. Nets też tak słabo nie zagrają, bo liczbą rzutów, które wykręciły albo były naprawdę blisko Durant wypełnił pewnie normę na całą serię albo i PO, niemniej Milwaukee gra tu dalej od swoich możliwości, więc potencjał na skok większy.

Clippers znowu od 0-2, Mitchell znów świetny, pytanie czy tu jest z czego wracać, moim zdaniem tak, ale łatwo nie będzie. Nie chcę jakoś przesadnie krytykować, bo facet jest kapitalny w swojej roli, ale myślę, że braki w kreacji Leonarda mają duży wpływ na to, że drugi raz z rzędu najlepszy gracz w serii gra u rywala. Kawhi jest wybitnym wyrobnikiem, dopracował niektóre elementy gry do perfekcji, plus ma świetne warunki fizyczne, jednak brakuje mu błysku, nie potrafi rozruszać całego teamu, na co spokojnie było stać Lukę i Donovana. Wiadomo, że te statystyki +/- są zwykle nic nie warte, ale tak sobie myślę, że tu nie przez przypadek PG wypada lepiej od Leonarda i nie przez przypadek Clippers potrafi mieć kłopoty, gdy George siadał na ławkę. Wiadomo, Paulowi już chyba trochę odjechało bycie pierwszą opcją (być może nawet drugą), zupełnie mu nie siedzi w PO, dodatkowo strasznie zjechał atletycznie (widziałem 8,5 meczu LAC w PO i nie przypominam sobie żadnego dunka w jego wykonaniu), niemniej to wciąż człowiek mający pojęcie o kreacji, potrafiący na picku coś więcej niż wykreowanie sobie pozycji do rzutu i ewentualnie odrzucenie na obwód. Żeby wygrać tę serię, to albo Leonard musi zacząć uruchamiać coś więcej niż tylko siebie (tu liczba asyst może trochę mylić) albo George trafiać coś więcej niż tylko layupy. Być może to się wydarzy, ale nie zdziwię się, jeśli się nie wydarzy.

Btw, Lue to nieprawdopodobny dzban. Mann wygrał mu game 7, miał prawie same świetne momenty jak pojawiał się na parkiecie z Mavs, a ten nagle wywala go z rotacji. Rondo ściągnęli mu na PO, w drużynie praktycznie nie ma kreatorów, to ten też usadził go na ławie. Piłuje tym pokemonem Jacksonem po 35 minut, i fajnie, że facet wrzucił dziś 29 pkt, ale może gdyby zagrał 15 minut mniej, to wrzuciłby 18, ale Rajon rzuciłby kilka sensownych piłek, a Mann sprawił, że atak Jazz nie szukał switcha na RJ w większości swoich akcji.