Turnieje Masters-1000

[Kamileki]

Po skasowaniu finałów do 3 setów to są turnieje towarzyskie. Żegnam.

[DUN I LOVE]

Tak, IW i Miami bezdyskusyjnie, bo są rozgrywane w formacie zbliżonym do szlemowego. Powinno być mniej mastersów, ale właśnie wydłużonych do dwóch tygodni. Graczom bardziej by zależało i mieliby więcej czasu na regenerację.

Pytanie czy teraz nie zależy? Rafole je nabija cały czas, a Federer jest chyba głównym winowajcą wolnych rund i BO3 w finałach (kiedyś płakał, że nie będzie grał w Cincy, jeżeli nie zrobią pierwszej rundy wolnej ).

Indian Wells ma wszystko - infrastruktura, piękne widoki, fantastyczna pogoda, no i Kalifornia.
Idealne warunki do sportowego święta:

[Kamileki]

No dobra, żeby nie było tak słodko to coś wam wrzucę: tak się broni meczbola z pajacem:

[Kiefer]

Niestety trzeba sobie jasno powiedzieć, że te turnieje spowszedniały i niespecjalnie się różnią od dobrze obsadzonej 500-ki, choć oczywiście IW-Miami to jeszcze 6 spotkań w drodze do tytułu.

Jak jednak kiedyś te turnieje potrafiły elektryzować, tak przestały, choć nie ukrywam z dubelka Rogera bardzo się cieszyłem, ale wtedy rzeczywiście imponował.

[DUN I LOVE]

Za Madryt 2009 akurat brawo Rafa.

[Kamileki]

Niestety trzeba sobie jasno powiedzieć, że te turnieje spowszedniały i niespecjalnie się różnią od dobrze obsadzonej 500250-ki/challengera, choć oczywiście IW-Miami to jeszcze 6 spotkań w drodze do tytułu.

[CajraX]

Teraz ciężko znaleźć mastersa, gdzie grałaby razem Big 3. Jeden odpuszcza to, drugi tamto. Za dużo jest tych turniejów. Zwłaszcza na ziemi oczywiście

[DUN I LOVE]

Aha, czy ten cykl się może przestać nazywać "dziedzictwo", bo to brzmi naprawdę debilnie.

Może może.

10 odcinków zaplanowałem (do końca lipca) - jak wróci tenis w sierpniu, to ten format pójdzie w odstawkę.

Niewątpliwie przede wszystkim brak finałów BO5 zabił ten cykl - po Rzymie 2006 chyba nie było żadnego legendarnego meczu, bo te krótsze formaty ich nigdy nie zapewnią.

[Kamileki]

Teraz ciężko znaleźć mastersa, gdzie grałaby razem Big 3. Jeden odpuszcza to, drugi tamto. Za dużo jest tych turniejów. Zwłaszcza na ziemi oczywiście

Chciałeś powiedzieć na hardzie. Bo na cegle jest tyle ile być powinno czyli 1/3 z całości.

[Barty]

Myślę, że dużej części kibiców te turnieje się kojarzą z dobrymi wynikami swoich idoli i to ma też dość duży wpływ na rozłożenie sympatii.

A czy ktoś lubi Szanghaj? W opinii zawodników to rokrocznie turniej roku lub coś koło tego.

[CajraX]

Niewątpliwie przede wszystkim brak finałów BO5 zabił ten cykl - po Rzymie 2006 chyba nie było żadnego legendarnego meczu, bo te krótsze formaty ich nigdy nie zapewnią.

Spokojnie. Wprowadzą Fast4, to jeszcze zatęsknisz za BO3

[COA]

Ja uwielbiałem Masters Cup w Szanghaju, spierniczanie z lekcji by oglądać Roda, piękne czasy.

[Barty]

A co jest złego w dziedzictwie? Brzmi tak arystokracko, akurat Robertinio powinien narzekać jako ostatni.

[CajraX]

Teraz ciężko znaleźć mastersa, gdzie grałaby razem Big 3. Jeden odpuszcza to, drugi tamto. Za dużo jest tych turniejów. Zwłaszcza na ziemi oczywiście

Chciałeś powiedzieć na hardzie. Bo na cegle jest tyle ile być powinno czyli 1/3 z całości.

Dobrze, że na trawie jest sprawiedliwa ilość...

[DUN I LOVE]

@CajraX, ale to tak powinno wyglądać. Turniej powinien być bardzo trudny do wygrania, powinna być w nich też rotacja i tym samym szanse dla innych graczy. Kiedyś tak to wyglądało, że połowa gwiazd tankowała, co było też szansą dla kogoś nowego, żeby zaistnieć i zbudować się tenisowo.

Obcięcie wysiłku doprowadziło do betonu, którego nikt od 15 lat nie potrafi skruszyć.

Mi tam pasowało jak po Rzymie 2006 Federer i Nadal niemal od razu wycofali się z Hamburga, a na niemieckich kortach swoją chwilę miał Tommy Robredo.

[Kamileki]

Teraz ciężko znaleźć mastersa, gdzie grałaby razem Big 3. Jeden odpuszcza to, drugi tamto. Za dużo jest tych turniejów. Zwłaszcza na ziemi oczywiście

Chciałeś powiedzieć na hardzie. Bo na cegle jest tyle ile być powinno czyli 1/3 z całości.

Dobrze, że na trawie jest sprawiedliwa ilość...

Zawsze można zamiast Szanghaja, Miami czy Kanady wprowadzić trzy mastersy na trawce. Jestem za, a nawet przeciw.

[DUN I LOVE]

A czy ktoś lubi Szanghaj? W opinii zawodników to rokrocznie turniej roku lub coś koło tego.

Średnio lubię Azję, ale ten turniej (choćby ze względu na relatywnie szybkie warunki gry jak na obecne standardy) trzeba szanować. Kilka fajnych meczów wydał na świat:

2012 chyba najlepsze Murole
2013 Djoković - Del Potro
2014 Federer - Djoković (super mecz RF)
2017 Fedal i kolejny popis Rogera

[Barty]

Ale właśnie, ten Masters Cup miał też swój klimat, póki się nie przeniósł do Londynu.

No i usunięcie Bo5 w ostatnim meczu sezonu to już naprawdę nie ma żadnego uzasadnienia.

[DUN I LOVE]

Ja uwielbiałem Masters Cup w Szanghaju, spierniczanie z lekcji by oglądać Roda, piękne czasy.

Super kort tam jest, wtedy to się kapitalnie oglądało. No i Roddick miał jeden z lepszych meczów przeciwko RF.

[COA]

Nie no, w ostatniej dekadzie to poza pijanym Nowaczkiem nic ten turniej nikomu nie dał.