LOS ANGELES
City of Angels, zjawiskowe i niepowtarzalne miasto Aniołów będzie gościć tenisistów podczas kolejnego tygodnia rozgrywkowego. Z dala od osławionego centrum, Downtown LA, bo na podmiejskich kortach kampusu uniwersyteckiego, odbędzie się tegoroczna edycja Farmers Classic. Jak zwykle zresztą. O ile charakterystyczne betonowe korty o niebieskim kolorze wciąż będą areną zmagań zawodników, o tyle marka i uznanie tychże graczy jest w tym roku nieporównywalnie niższe niż historia imprezy zdążyła nas do tego przyzwyczaić. Najwięksi gladiatorzy amerykańskiego tenisa mieli swego czasu niemal obowiązek zaznaczyć swoją obecność odbiciem co najmniej kilkuset piłek w tym turnieju, w pobliskim sąsiedztwie słynnej plaży Santa Monica i znanej, ekskluzywnej miejscowości - Malibu. To tutaj niezapomniane mecze toczyły legendy tenisa w osobach przede wszystkim Johna McEnroe, Jimmego Connorsa, Jima Courriera, Pete'a Samprasa czy Andre Agassiego. Ich konkurencję stanowiły inne legendy dyscypliny, jak choćby Stefan Edberg, Richard Krajicek, Michael Stich, Boris Becker czy wcześniej Roy Emerson i Rod Laver. Te czasy jednak minęły. Amerykańskich następców wspomnianej dwójki brak, a obsada tego kalifornijskiego turnieju idzie niejako w parze z posuchą w jakości młodego narybku krajowego.
W tym roku, z racji Igrzysk w Londynie, do Los Angeles nie przyjechał ani jeden tenisista z czołowej "50" rankingu, co plasuje turniej w czubie najsłabiej obsadzonych zawodów szczebla ATP Tour. Stwarza to oczywiście szansę dla nieco słabszych zawodników na większy sukces w poważnych rozgrywkach, a także dla samego ATP - na pierwszego w tym roku nowego zwycięzcę zawodowego turnieju tenisowego. Od początku tego roku ani jeden taki gracz w zawodowym tenisie się jeszcze nie pojawił. Na starcie zabranie także ubiegłorocznego zwycięzcy - Ernests Gulbis wybrał turniej na europejskiej mączce w Kitzbuhel i jego rywala z ostatniego finału - Mardy'ego Fisha. Wskutek wielu absencji i kilku poważnych wycofań na samym szczycie drabinki znajdzie się nazwisku zdolnego, ale nieopierzonego talentu znad Sekwany - Benoita Paire. Obok Francuza największe szanse na tytuł mają Sam Querrey (zwycięzca tego turnieju z 2009 i 2010), tegoroczne odkrycie Brian Baker oraz rutynowany Belg Xavier Malisse. W drabince znalazł się także James Blake, który pomimo bardzo słabych wyników w ostatnich miesiącach, wciąż jest postacią bardzo medialną, która może swoją osobą przyciągać publiczność na kalifornijskie korty. W akcji zobaczymy także wielkie nadzieje amerykańskiego tenisa - Steve'a Johnsona i Jacka Socka. Obaj zmierzyli się ze sobą w minionym tygodniu w Atlancie. Lepszy okazał się ten młodszy - Jack Sock - 19-letni mistrz US Open w grze mieszanej z 2011 roku.
KITZBUHEL
Turniej w Kitzbuhel sięga swoją historią roku 1968 i z małymi przerwami gości w kalendarzu ATP po dziś dzień. Wygrywały tutaj takie osobistości jak: Orantes, Fitzgerald, Vilas (wygrał 4-krotnie), Sampras (wygrał tutaj 1 z 3 swoich tytułów na clay’u), Muster, Costa (3-krotny zwycięzca) czy Corretja. W latach 2003-2008 turniej został zdominowany przez graczy z Ameryki Południowej: Corię, Massu, Gaudio, Calleriego, Monaco oraz del Potro. W roku 2010 turniej stracił swoją rangę, przez co zawodnicy rywalizujący w Kitz walczyli jedynie o tytuł Challengerowy. Przed rokiem jednak turniej powrócił do elitarnego grona ATP World Tour 250.
Jest to ostatni turniej w tym roku rozgrywany na mączce i zarazem ostatni event w Europie pod egidą ATP na przestrzeni najbliższych 2 miesięcy. Zawodnicy do rywalizacji na Starym Kontynencie powrócą dopiero po US Open.
Zeszłoroczna edycja turnieju rozgrywanego w austriackich Alpach, okazała się niezwykle szczęśliwa dla Holendra Robina Haase, który zgarnął tutaj swoje pierwsze trofeum w karierze. Zawodnik urodzony w Hadze nie był stawiany przez nikogo jako faworyt przed startem turnieju. Niewątpliwy talent przegrywał zawsze z kontuzjami, tym razem jednak starania 24-letniego (wtedy) zawodnika zostały wynagrodzone. Czy słusznie? Jak najbardziej: Feliciano Lopez, Andreas Seppi czy jego finałowy przeciwnik – Albert Montanes, to zawodnicy o wiele lepiej radzący sobie w Tourze od niego, a jednak w tym jednym turnieju Robin okazał się od nich lepszy. Jego półfinałowym przeciwnikiem był Joao Souza, dla którego był to jeden z lepszych (jeśli nie najlepszy) wyników osiągniętych w karierze. Przed rokiem do turnieju zakwalifikował się również Jerzy Janowicz, który w 1 r. musiał jednak uznać wyższość przed chwilą wspomnianego Brazylijczyka (Polak uległ dopiero w tb 3 seta).Turniej deblowy wygrali Daniele Bracciali i Santiago Gonzalez, dla których był to pierwszy (i ostatni jak do tej pory) wspólnie zdobyty tytuł.
Autorzy:
LA - DUN I LOVE
Kitzbuhel - jaccol
52 w rankingu rozstawiony w turnieju z numerem 1. Kiedy ostatnio miało miejsce coś takiego? (przy okazji nie wiedziałem że Ryan jest już o krok od Top 50, gratulacje 
