Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
Kiefer pisze: ↑25 lip 2019, 21:34
Przecież ten półfinałowy Fedal był znacznie lepszy.
Fedal nigdy nie zawodzi, to jest ten gwarant dobrej rozrywki i tenisa na najwyższym poziomie, niezależnie od tego, komu się kibicuje.
Problem w tym, że jest Fedal, długo, długo nic... i co dalej? Fajny był Kyrgios - Nadal, ale to chyba trochę przez pozasportowe uszczypliwości. Dobrze się oglądało pięciosetówkę Sousy z Evansem, ale to - umówmy się - niższa liga. Berrettini - Schwartzmann trochę trzymało w napięciu i nie rozczarowało. Co dalej?
Akurat Fedovic również często staje na wysokości zadania, weźmy ostatni półfinał Paris Masters, który stał na znacznie wyższym poziomie, zwłaszcza po stronie Djokovica.
Michael Scott pisze: ↑25 lip 2019, 21:05
"NOVAK DJOKOVIC has played the highest standard of tennis ever seen."
Fuck this shit, I'm out. Samo to zdanie dyskwalifikuje tego, który je wygłosił.
Nie wiem czyje to słowa, ale zaiste zakrawa o kpinę głoszenie takich tez po meczu w którym to zawodnik w którego kontekście te słowa padają gra po prostu bagno i jest zdany tylko na to czy 38-latek będzie potrafił wziąć mecz czy nie będzie. Djokovic w finale nie zrobił nic za co należy go chwalić, a tego typu teksty to były dopuszczalne, ale osiem lat temu, teraz nie mają racji bytu.
Andrew Castle, jakiś były tenisista noname, który nigdy nie przeszedł 3 rundy szlema
Chyba chodziło generalnie o najwyższy poziom sportowy zaprezentowany w historii.
"But for me, the performance at the Australian Open in the final was simply the highest standard of tennis I've ever seen."
Dla mnie takim najwyższym standardem to jest jednak peak Nadala na clay'u.
Na innych nawierzchniach wydaje mi się, że porównywalnie (no, może Nadal ciut odstaje na trawie) i tutaj decyduje mental strenght...
You lost that heartbreaking final at Wimbledon, what did you do differently today?
No w sumie tak, 2-3 finały WS wypuszczone, w finałach WTF co ciasne to oczywiście przegrane, w finałach Masters pewnie z pięć wypuszczonych dużych okazji. No ewidentnie około 10 tytułów więcej tutaj powinno być, co automatycznie skutkowało by kilkoma wygranymi mniej turniejami u Djokovica i Nadala, a co dało by efekt bardzo dużej przewagi Szwajcara nad Rafole.
Kiefer pisze: ↑13 sie 2019, 0:22
No w sumie tak, 2-3 finały WS wypuszczone, w finałach WTF co ciasne to oczywiście przegrane, w finałach Masters pewnie z pięć wypuszczonych dużych okazji. No ewidentnie około 10 tytułów więcej tutaj powinno być, co automatycznie skutkowało by kilkoma wygranymi mniej turniejami u Djokovica i Nadala, a co dało by efekt bardzo dużej przewagi Szwajcara nad Rafole.
No niestety, wszystko się składa na konkretną rysę w karierze Feda. Bilans finałów Masters (28-22) daje dużo do myślenia. Przykładowo Rafa przegrał 16, ale przy 35 wygranych wygląda to normalnie.
Kiefer pisze: ↑13 sie 2019, 0:22
No w sumie tak, 2-3 finały WS wypuszczone, w finałach WTF co ciasne to oczywiście przegrane, w finałach Masters pewnie z pięć wypuszczonych dużych okazji. No ewidentnie około 10 tytułów więcej tutaj powinno być, co automatycznie skutkowało by kilkoma wygranymi mniej turniejami u Djokovica i Nadala, a co dało by efekt bardzo dużej przewagi Szwajcara nad Rafole.
Kurde 3 z 4 szlemów na najlepiej pasujących nawierzchniach plus WTF w szybkiej hali. Federer jest maksymalnie promowany przez kalendarz.
Akurat to, że Federer ma dopasowane 4/5 nawierzchni to zwykłe mrzonki, ma Wimbledon, który i tak jest odległy od jego preferencji, a poza tym...no jest wszechstronniejszy, więc na uniwersalnym hardzie wygrał więcej niż Hiszpan, tyle w sumie.
Wiem, że tonący brzytwy się chwyta i że mój wrodzony optymizm tutaj wypada bardzo głupie, ale to chyba jedyne, co mnie będzie trzymało.
Mianowicie ta nadzieja, to fakt, że cykl koniunkturalny Nadala trwający nieprzerwanie od początku 2017 w końcu się musi kiedyś skończyć. Sami wiemy, że forma fizyczna u niego to podstawa jakichkolwiek sukcesów, zatem lekki dołek w tym względzie to chyba jedyna nadzieja Federastów na brak 20-tki Hiszpana.
Zawsze prorokujemy, że seria która trwa aktualnie, utrzyma się nie wiadomo jak długo, a ona ostatecznie musi się skończyć. A nuż to będzie przyszły rok...
No co, trzeba żyć nadzieją, jak nie ma racjonalnych przesłanek na sukces (wiem, że liczby w Rak Alercie wyglądają czarno-pesymistycznie). Na rywali nie liczę, bo takowych nie ma.
Tytuły (27):
2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać. Finały (36):
2024: Brisbane, Cordoba, Estoril 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Weź Ty idź zajmij się żoną, dzieckiem, albo zaplanuj wizytę w Warszawie w październiku. Chłodzę wódkę. Rafie pomaga każdy, począwszy od niego samego, skończywszy na Federerze. Nie ma mitycznej "innej drogi".
Oczywiście w kwestii statystyk. Bez względu na finalny ich kształt i tego, co teraz czuje względem Rogera, zawsze go zapamiętam jako niesamowity talent, być może najbardziej utalentowany tenisowo człowiek, jaki kiedykolwiek trzymał rakietę w ręku (pewnie urodzili się bardziej utalentowani, ale do tenisa nigdy nie trafili). Jak to już bywa w sporcie, musi być ktoś taki - z jednej strony genialny, z drugiej wrażliwy i koniec końców - tragiczny. Zbliża się tym Roger do ludzi i pewnie przez tę słabość, której nigdy nie przeskoczy, ma tak gigantyczną bazę kibiców, którzy wpadają w histerię wszędzie, gdzie się pojawi.
Z Rafą jest taka sytuacja, że on jak zwietrzy szansę, to bezwzględnie ją wykorzystuje (czasami robi to nawet jak nie ma szans ) i dlatego w końcowym rozrachunku wykorzysta 100% tego, co będzie w stanie zrobić. Federer, choć liczby ma zbliżone, zawsze pozostanie - paradoksie - nie do końca wykorzystanym potencjałem (tutaj myślę, że wygra 80% tego, co faktycznie było w jego zasięgu).
Nadal jest cyborgiem i jedyną rzeczą, jakiej zazdroszczę jego fanom, jest to, że nawet jak gdzieś przegra w bolesny sposób, to szybko wraca z wielkimi zwycięstwami i wiadrami pucharów. Roger, z kilkoma przebłyskami, od dekady tego nie robi. Wiadomo, wielcy gracze swoje przegrać muszą, ale tutaj fanowska frustracja rozsadza od środka.
Na koniec dnia ta rywalizacja chyba odzwierciedli życie - możesz mieć nie wiadomo jaki talent i łatwość osiągania pewnych rzeczy, ale z determinacją, oporem i charakterem na pewnym etapie nie będziesz w stanie rywalizować.
Teraz Rafa może zbić pionę z CR7, a Roger z Messim.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
Zgadzam się DUN z tym co piszesz, ale nawet jeśli uważamy Federera za po części "niewykorzystany potencjał " (jakkolwiek trochę dziwnie to brzmi w kontekście tych jego rekordów), to jest to raczej wada jego samego jako tenisisty, rysa na wizerunku/karierze, coś, co można wpisać po stronie minusów. Jasne, Nadal bazuje na fizyczności, zapewne w tenisie lat 80. czy 90. nie miał by żadnych szans na tak mistrzowską karierę jaką ma teraz, może skończyłby z kilkoma szlemami na mączce i to tyle, ale żyjemy w epoce tenisa nowoczesnego i z obecną opieką medyczną, wiedzą, technologią, dietą, suplementacją - sportowcy są w stanie osiągać bardzo dobre wyniki jeszcze grubo po trzydziestce. Ronaldo ma 34, za chwilę 35 lat, a nie spuścił z tonu ani trochę, nadal jest tym samym dominatorem, co przed laty. Zawdzięcza to oczywiście ciężkiej pracy, która charakteryzuje również Rafę, ale w takim samym stopniu zdobyczom nowoczesnych technologii. I Hiszpan w końcówce swojej kariery również może być niesamowicie skuteczny, jeśli tylko będzie z tych zdobyczy korzystał, dalej utrzymywał formę; nawet jeśli okroi swój kalendarz do samych Mastersów i WS-ów.
Barty pisze: ↑09 wrz 2019, 17:10
Wiem, że tonący brzytwy się chwyta i że mój wrodzony optymizm tutaj wypada bardzo głupie, ale to chyba jedyne, co mnie będzie trzymało.
Mianowicie ta nadzieja, to fakt, że cykl koniunkturalny Nadala trwający nieprzerwanie od początku 2017 w końcu się musi kiedyś skończyć. Sami wiemy, że forma fizyczna u niego to podstawa jakichkolwiek sukcesów, zatem lekki dołek w tym względzie to chyba jedyna nadzieja Federastów na brak 20-tki Hiszpana.
Zawsze prorokujemy, że seria która trwa aktualnie, utrzyma się nie wiadomo jak długo, a ona ostatecznie musi się skończyć. A nuż to będzie przyszły rok...
Już o tym pisałem, sytuacja wygląda beznadziejnie, ale nie będę w jakimś szoku jak w przyszłym roku Hiszpan zaliczy sezon z pustym przebiegiem, przyjdzie rok kryzysu, Federer utrzyma tegoroczną formę, zgarnie 1-2 tytuły i w kwestii rekordu wrócimy do punktu wyjścia. Jest to mniej prawdopodobna opcja, ale nie jest niemożliwa.