Andy Murray. Równy najlepszym czy lider peletonu średniaków?

[Federasta20]

Nawet 11 finałów wielkoszlemowych. Można do tego jeszcze dodać pozytywny bilans z RF przez długi czas.

Nie no, Murek jest znacznie bardziej utytułowany. Tylko porównując liczbę wygranych WS do innych osiągnięć to jeden z nich wypada zaskakująco słabo, a inny szokująco dobrze. Hewitta, Roda i Safina bym klasyfikował między nimi.

[Robertinho]

Wawa się idealnie wstrzelił z formą. Ale też jego peak był wyższy, Andy, poza kilkoma wyjątkami, miał siły na 2,5 godziny walki z dobrym rafole i to był główny kłopot przez całą karierę.

[Rroggerr]

Żeby wygrać te 5-6 WS, to trzeba było jednak mieć jeden-dwa grube sezony, a u Szkota nawet w 2016 skończyło się wypadem z Nishikorim w Nowym Jorku, męczarniami w semi AO z Raoniciem i rutynowymi wtopami z Djokoviciem. Ale jednak te 3WS i masa innych tytułów dobrze oddają pozycję Murraya, więc jakoś bym mu nie umniejszał, te 8-9 lat na poziomie ścisłej czołówki musiało dać kilka Szlemów, nawet jeżeli zdobytych w takim, a nie innym stylu.

[Robertinho]

Nie umniejszam, po prostu trzeba wyraźnie powiedzieć, że on był tym "pół" w naszym dzielnym fabsterstwie.

[Kiefer]

Nie umniejszam, po prostu trzeba wyraźnie powiedzieć, że on był tym "pół" w naszym dzielnym fabsterstwie.

A szkoda, z chęcią bym przyjął sytuację w której to odebrał każdemu w Fabsterów po jednym szlemie, a najlepiej po dwa, byłoby ciekawiej. Ten jego bilans finałów WS był naprawdę katastrofalny i te jego wygrane też trzeba wyraźnie powiedzieć miały miejsce w okresie kryzysu jego największych rywali, zwłaszcza w 2016-ym. Aczkolwiek był wytrwały, czekał czekał i się w końcu po wielu latach doczekał, trudno takie coś przypisać takiemu Wawrince, on po prostu jak osiągnął peak to zaczął ogarniać Szlemy i wszystko jedno kto był po drugiej stronie siatki.

[lake]

Nie umniejszam, po prostu trzeba wyraźnie powiedzieć, że on był tym "pół" w naszym dzielnym fabsterstwie.

I jak każda "połówka" szybciej się skończył.

[Mario]

Murray grał najokropniejszy tenis z rakowej czwórki, zachowywał się najokropniej na korcie i w zasadzie, gdyby wygrał chociaż połowę tego, co Nadal, to byłby zdecydowanie najbardziej hejtowanym przeze mnie graczem (btw, było kilka meczów Nadala ze Szkotem, gdzie kibicowałem temu pierwszemu). Zniszczył mnóstwo turniejów, do spółki z kolegami doprowadził do tego, że w zasadzie nie oglądam tego sportu, dalej już nie piszę, bo jeszcze wyjdzie, że jest odpowiedzialny za całe zło tego świata. Średnio mnie interesuje, czy skończy w Melbourne, czy w Londynie, żadnej pustki odczuwać nie będę.

Krzyż na drogę, jak to mówią.

[DUN I LOVE]

Dokładnie takiego wpisu się spodziewałem.

[Federasta20]

Prawdę mówiąc mierzenie zawodników kryteriami Big 3 jest mylne, bo na ich tle każdy jeden wypadnie źle. Takie porażki jak wymienia Rroggerr zdarzały się każdemu innemu, a szlemy były wyrywane a nie dominowane. Także zgadzam się w tym aspekcie z nim.

Wawa się idealnie wstrzelił z formą. Ale też jego peak był wyższy, Andy, poza kilkoma wyjątkami, miał siły na 2,5 godziny walki z dobrym rafole i to był główny kłopot przez całą karierę.

OK, choć popatrz na spis wyników WS Szwajcara w czteroletnim oknie, iście fabsterski z pojedynczymi wpadkami. Wiele z tych SF było na pełnym dystansie z najlepszymi. Murray niestety czy stety grał podobnie jak Rafole, ale o poziom niżej, więc rezultaty są jak najbardziej logiczne. W Best-of-3 był pełnoprawnym bywalcem elitarnego grona, ale w Best-of-5 zdecydowanie bliżej mu do Stasia. Czyli 3.5 pasuje

[DUN I LOVE]

Gdyby ktoś chciał to obejrzeć. Przykre.

[Anula]

Sądzę, że to bardzo przemyślana decyzja. Nie będę dociekac co jest przyczyną. Szkot całkiem sporo osiągnął mając za przeciwników Federera, Nadala i Djoko. Mogło byc zdecydowanie gorzej. Brawa dla niego.
I życzenia wszystkiego najlepszego.

[DUN I LOVE]

Biodro. Mówił na konferencji, którą wrzuciłem powyżej, że mimo 20-miesięcznej przerwy i operacji ból nie ustaje. Nie może wykluczyć też tego, że konieczny będzie kolejny zabieg. No i co najważniejsze - Andy nie chce grać w tenisa na takim poziomie, na jakim znajduje się teraz (a jest blisko aktualnego limitu).

To chyba zwyczajnie nie ma sensu.

[Anula]

Biodro. Mówił na konferencji, którą wrzuciłem powyżej, że mimo 20-miesięcznej przerwy i operacji ból nie ustaje. Nie może wykluczyć też tego, że konieczny będzie kolejny zabieg.

Przykre to jest, kiedy zdrowie nie pozwala realizowac marzeń i pasji. Zwłaszcza w tak młodym wieku. Mam nadzieję, że chociaż dzisiaj nie przeczytam, że symuluje. Należy się Szkotowi głośne przepraszam od niektórych.

[Robertinho]

No rzeczywiście, biodro bolało go nieustannie przez całą karierę, na zmianę z kręgosłupem, zaczynało, kiedy rywalowi szło, przestawało, kiedy Szkot miał przewagę. Naprawdę, przestaję się dziwić, że świat tak wygląda.

[DUN I LOVE]

Kuerten to chyba jeszcze lepszy przykład. Po operacji biodra wprawdzie pokonał Federera na RG, ale do regularnego wygrywania nie wrócił już nigdy.

Nalbandian?

Pewnie tak, chociaż ja Nalba kojarzę ogólnie z wizytami w gabinecie lekarskim (już nawet nie pamiętam co i kiedy miał operowane). Guga jednak tą jedną kontuzją spadł ze szczytu w tenisową otchłań.

[Del Fed]

Jednego mniej. I dobrze to i źle. Zarazem.

[DUN I LOVE]

Mój Boże, jak ja tęskniłem przez te 2,5 roku.

[Barty]

[DUN I LOVE]

<3

[Nomader]

Przewiduje głośne darcie mordy na AO, Murry wraca, i kto wie czy znowu nie zamelduje się w finale szlema.
Łapie formę podły skurczybyk.