Spoiler:
Za Agnieszką Radwańską najgorszy sezon ostatnich lat. Najlepsza polska tenisistka spadła w rankingu WTA na 65. miejsce i nadal nie wiadomo, czy w nowym sezonie zobaczymy ją na korcie. – Po tylu latach spędzonych w czołowej "10" Agnieszka nigdy nie zaakceptuje miejsca, które teraz zajmuje. Walczyliśmy żeby wyjść z kryzysu jak w 2014 roku, jednak na razie się nie udało – przyznał Tomasz Wiktorowski, trener Radwańskiej.
ŹRÓDŁO: SPORT.TVP.PL AUTOR: RAFAŁ MANDES 4.10.2018 16:48
AGNIESZKA RADWAŃSKA Z TRENEREM TOMASZEM WIKTOROWSKIM (FOT. PAP/LECH MUSZYŃSKI)
ZNAMY PLANY IGI ŚWIĄTEK. "W STYCZNIU TURNIEJ WTA"
RAFAŁ MANDES, SPORT.TVP.PL: – Jak reagujecie na komentarze i opinie typu, że Agnieszka Radwańska powinna dać sobie już spokój z tenisem, że rozmienia karierę na drobne?
TOMASZ WIKTOROWSKI: – Myślę, że takie opinie wygłaszają pseudoeksperci, bo nikt rozsądny, znający się na naszej dyscyplinie i szanujący Agnieszkę nie pokusiłby się o taką opinię. Tylko Aga wraz z najbliższymi może zdecydować, co będzie dla niej najlepsze. Jest doświadczoną, inteligentną i dojrzałą kobietą, wie co chce robić w życiu, więc spokojnie poczekajmy na to, co będzie. Tylko ona wie przez co ostatnio przeszła, z jakimi problemami musiała się borykać, na jakie ustępstwa poszła i na co jeszcze ją stać. Nie powiem teraz, że będzie w przyszłym roku kontynuowała karierę od początku sezonu, albo od Wimbledonu, bo możliwości jest dużo. Na przykład może zamrozić ranking. Na taki ruch decydowało się wiele tenisistek, nawet starszych od Agnieszki, które po wyleczeniu wszystkich dolegliwości wracały do zawodowego uprawiania sportu i to wracały z sukcesami. Łatwo być ekspertem z perspektywy kanapy, bo nikt nie rozlicza za słowa, jednak apeluję, by nie kusić się o tego typu doradztwo.
– Radwańska przejmuje się takim doradztwem?
– Nie, nigdy się nie przejmowała. Wyznaje zasadę, że nie przejmuje się opiniami osób, które nie są dla niej autorytetem. To bardzo ułatwia życie we współczesnej rzeczywistości, nie tylko sportowej, ale w ogóle. Gdybyśmy się przejmowali tymi wszystkimi opiniami, które napływają od "życzliwych dusz", to więcej czasu byśmy spędzili na wychodzeniu z depresji, niż na budowaniu czegoś konstruktywnego.
"GRANATY", "HALABARDY". ROZMOWA WIKTOROWSKIEGO Z RADWAŃSKĄ
– A pan się przejmuje, gdy po każdym nieudanym turnieju słyszy, że trzeba zmienić trenera, że z Wiktorowskim Radwańska nic więcej nie wskóra?
– Jak słyszę tego typu opinie, to mobilizuje mnie to do jeszcze cięższej pracy. W 2014 roku byliśmy świadkami podobnej sytuacji – pasmo niepowodzeń, Agnieszka wypadła z czołowej "10" i na każdym kroku słyszeliśmy, że to już koniec, że nic z Agnieszki nie będzie. Mieliśmy jednak pomysł, by wyjść z kryzysu i dobrze wszyscy pamiętamy, co wydarzyło się w sezonach 2015 i 2016. Oczywiście w tej chwili sytuacja jest inna, ująłbym to, że delikatniejsza, trudniejsza, ale daliśmy sobie jeszcze trochę czasu na przemyślenie wszystkich wariantów i wybranie tego, który będzie dla Agnieszki najlepszy.
– Różnica jest jednak taka, że poziom rywalek Agnieszki Radwańskiej sprzed czterech lat był niższy, niż jest obecnie.
– Zgadza się. Trend jest taki, że stawia się głównie na przygotowanie fizyczne i w tej kwestii kobiecy tenis naprawdę zrobił olbrzymi postęp. Specjalistyczny trening przygotowania motorycznego w oparciu o elementy crossfitu, treningu funkcjonalnego, treningu specjalnego, plus informacja zwrotna płynąca od fizjoterapeutów, osteopatów oraz bardzo rozbudowana diagnostyka. Tego wcześniej na takim poziomie jak teraz nie było. Obecnie dużo więcej dziewczyn jest w stanie wytrzymać fizycznie kilka turniejów z rzędu i to grając na każdym z nich nie jedno czy dwa spotkania, a cztery lub pięć.
– Sytuacja, w której trudno przed jakimkolwiek turniejem cokolwiek przewidzieć świadczy o wysokim poziomie kobiecego tenisa czy wręcz przeciwnie?
– Świadczy o tym, że grupa pretendentek do największych tytułów jest w tej chwili bardzo szeroka. Średni poziom kobiecego tenisa zdecydowanie się podniósł, ale nie ma teraz wyraźnej liderki. Jednak z każdego bezkrólewia prędzej czy później musi narodzić się jakaś kandydatka do tronu, która zagości na nim na dłużej niż kilka tygodni. Jest kilka dziewczyn, które zgłaszają taki akces. Chociażby Aryna Sabalenka czy Naomi Osaka, jest też kilka bardzo młodych, które dopiero stawiają pierwsze kroki w cyklu WTA jak np. Iga Świątek. Ciężko teraz cokolwiek przewidzieć, ale takie bezkrólewie może potrwać jeszcze kilka lat. Młode zawodniczki muszą okrzepnąć, wiele z nich ma jeszcze spore braki i choć już osiągają sukcesy, to nadal nie wykorzystują swojego potencjału. Na przełomie wieków w świat wypuszczono wiele tenisistek, które poza siłą niczego więcej nie prezentowały, bo zajmowały się nimi osoby, które ze sportem niewiele miały wspólnego. Jeśli z obecną wiedzą i świadomością procesu treningowego ktoś postawi także na odpowiednie przygotowanie techniczno-taktyczne, to za kilka lat możemy doczekać się naprawdę fenomenalnej zawodniczki. Takiej jak Serena Williams, która wyprzedziła swoją epokę. Moim zdaniem ktoś taki jak Williams powinien pojawić się w kobiecym tenisie dopiero za jakieś 10-15 lat.
WTA W SEULU: RADWAŃSKA ZACHWYCIŁA PODWÓJNIE. PIĘKNA AKCJA POLKI
– Wieku nie da się oszukać i z pewnością przygotowanie Agnieszki Radwańskiej do rywalizacji z najlepszymi jest z roku na rok zdecydowanie trudniejsze.
– Pewnych elementów przygotowania fizycznego nie da się nadrobić. Budowanie fizyczności zawodnika trzeba rozpocząć od najmłodszych lat i konsekwentnie ją rozwijać w oparciu o sztab ekspertów. Przygotowanie tenisowe (techniczno-taktyczne) jest szalenie ważne, ale równie ważne jest przygotowanie fizyczne, mentalne oraz kształtowanie odpowiednich nawyków żywieniowych. Jeżeli coś się zaniedba na początku to potem można tylko ukrywać braki, minimalizować ich negatywny wpływ na dyspozycję zawodnika. Z czasem jest tylko trudniej.
– Jak bardzo kontuzje pokrzyżowały wam plany w tym sezonie?
– Nie chodzi o ten sezon, a o poprzedni. Okres styczeń-maj, czyli czas gdy Agnieszka odwiedzała szpitale w Miami i regularnie w Warszawie. Wszystkie problemy, z którymi teraz się borykamy, są właśnie efektem tamtych tygodni i kłopotów ze zdrowiem. Po tym czasie musieliśmy całkowicie przemodelować nasze podejście do treningu i startów.
– Jak Radwańska radzi sobie z tymi wszystkimi problemami?
– Wychodzimy z założenia, że nie ma sensu denerwować się czymś, na co nie ma się wpływu. Sytuacja jest frustrująca, ale podziwiam Agę za to, z jaką godnością do tego podchodzi. Były momenty, w których nie była w stanie wykonać choćby 50-70 procent tego, co sobie założyliśmy. Będąc w takiej dyspozycji, nie ma żadnych szans na sukces światowego formatu. Z kolei po tylu latach spędzonych w czołowej "10", nigdy nie zaakceptuje miejsca, które teraz zajmuje. Walczyliśmy żeby wyjść z kryzysu jak w 2014 roku, jednak na razie się nie udało.
WTA W SEULU: ŚWIETNA GRA RADWAŃSKIEJ PRZY SIATCE. NIESAMOWITE ZAGRANIE POLKI
– Doszliście do momentu, w którym Radwańska pojawi się na korcie tylko wtedy, gdy będzie w stu procentach zdrowa i gotowa na kolejne wyzwania?
– W tym sezonie startowaliśmy, gdy Agnieszka nie była przygotowana jak należy i niestety nie było to szczęśliwe rozwiązanie. Jestem pewien, że nigdy więcej tak nie zrobimy. Poczekajmy na kolejne decyzje, zobaczymy jak będzie wyglądać nasz team. Niezależnie od wszystkiego, moim zdaniem Agnieszka wyjdzie znowu na kort tylko w sytuacji, gdy będzie w stu procentach gotowa fizycznie i mentalnie. Sama musi zdecydować, czy raz jeszcze chce podjąć rękawicę i w zgodzie ze sobą, bez sugerowania się żadnymi podpowiedziami, wykonać bardzo ciężką pracę.
– Caroline Wozniacki w lipcu 2016 była 60. na świecie, a w styczniu 2018 wygrała pierwszy wielkoszlemowy turniej (Australian Open). Tego typu historie trzymają was przy życiu?
– Analogie są, ale powody spadku w rankingu obu pań to diametralnie inne historie. Pamiętam Piotra Wozniackiego, ojca Karoliny, który w New Haven 2016 był bliski podjęcia decyzji o zakończeniu kariery córki, pamiętam też Piotra Wozniackiego z tego roku po przylocie z Australii. To dwóch różnych Piotrów Wozniackich. Jak na razie jesteśmy bliżsi jego stanu z New Haven. Sytuacja Agnieszki jest trudna i wyjście z tego kryzysu, jeśli się uda, też będzie bardzo trudne, ale nie niemożliwe.
ŹRÓDŁO: SPORT.TVP.PL AUTOR: RAFAŁ MANDES 4.10.2018 16:48
AGNIESZKA RADWAŃSKA Z TRENEREM TOMASZEM WIKTOROWSKIM (FOT. PAP/LECH MUSZYŃSKI)
ZNAMY PLANY IGI ŚWIĄTEK. "W STYCZNIU TURNIEJ WTA"
RAFAŁ MANDES, SPORT.TVP.PL: – Jak reagujecie na komentarze i opinie typu, że Agnieszka Radwańska powinna dać sobie już spokój z tenisem, że rozmienia karierę na drobne?
TOMASZ WIKTOROWSKI: – Myślę, że takie opinie wygłaszają pseudoeksperci, bo nikt rozsądny, znający się na naszej dyscyplinie i szanujący Agnieszkę nie pokusiłby się o taką opinię. Tylko Aga wraz z najbliższymi może zdecydować, co będzie dla niej najlepsze. Jest doświadczoną, inteligentną i dojrzałą kobietą, wie co chce robić w życiu, więc spokojnie poczekajmy na to, co będzie. Tylko ona wie przez co ostatnio przeszła, z jakimi problemami musiała się borykać, na jakie ustępstwa poszła i na co jeszcze ją stać. Nie powiem teraz, że będzie w przyszłym roku kontynuowała karierę od początku sezonu, albo od Wimbledonu, bo możliwości jest dużo. Na przykład może zamrozić ranking. Na taki ruch decydowało się wiele tenisistek, nawet starszych od Agnieszki, które po wyleczeniu wszystkich dolegliwości wracały do zawodowego uprawiania sportu i to wracały z sukcesami. Łatwo być ekspertem z perspektywy kanapy, bo nikt nie rozlicza za słowa, jednak apeluję, by nie kusić się o tego typu doradztwo.
– Radwańska przejmuje się takim doradztwem?
– Nie, nigdy się nie przejmowała. Wyznaje zasadę, że nie przejmuje się opiniami osób, które nie są dla niej autorytetem. To bardzo ułatwia życie we współczesnej rzeczywistości, nie tylko sportowej, ale w ogóle. Gdybyśmy się przejmowali tymi wszystkimi opiniami, które napływają od "życzliwych dusz", to więcej czasu byśmy spędzili na wychodzeniu z depresji, niż na budowaniu czegoś konstruktywnego.
"GRANATY", "HALABARDY". ROZMOWA WIKTOROWSKIEGO Z RADWAŃSKĄ
– A pan się przejmuje, gdy po każdym nieudanym turnieju słyszy, że trzeba zmienić trenera, że z Wiktorowskim Radwańska nic więcej nie wskóra?
– Jak słyszę tego typu opinie, to mobilizuje mnie to do jeszcze cięższej pracy. W 2014 roku byliśmy świadkami podobnej sytuacji – pasmo niepowodzeń, Agnieszka wypadła z czołowej "10" i na każdym kroku słyszeliśmy, że to już koniec, że nic z Agnieszki nie będzie. Mieliśmy jednak pomysł, by wyjść z kryzysu i dobrze wszyscy pamiętamy, co wydarzyło się w sezonach 2015 i 2016. Oczywiście w tej chwili sytuacja jest inna, ująłbym to, że delikatniejsza, trudniejsza, ale daliśmy sobie jeszcze trochę czasu na przemyślenie wszystkich wariantów i wybranie tego, który będzie dla Agnieszki najlepszy.
– Różnica jest jednak taka, że poziom rywalek Agnieszki Radwańskiej sprzed czterech lat był niższy, niż jest obecnie.
– Zgadza się. Trend jest taki, że stawia się głównie na przygotowanie fizyczne i w tej kwestii kobiecy tenis naprawdę zrobił olbrzymi postęp. Specjalistyczny trening przygotowania motorycznego w oparciu o elementy crossfitu, treningu funkcjonalnego, treningu specjalnego, plus informacja zwrotna płynąca od fizjoterapeutów, osteopatów oraz bardzo rozbudowana diagnostyka. Tego wcześniej na takim poziomie jak teraz nie było. Obecnie dużo więcej dziewczyn jest w stanie wytrzymać fizycznie kilka turniejów z rzędu i to grając na każdym z nich nie jedno czy dwa spotkania, a cztery lub pięć.
– Sytuacja, w której trudno przed jakimkolwiek turniejem cokolwiek przewidzieć świadczy o wysokim poziomie kobiecego tenisa czy wręcz przeciwnie?
– Świadczy o tym, że grupa pretendentek do największych tytułów jest w tej chwili bardzo szeroka. Średni poziom kobiecego tenisa zdecydowanie się podniósł, ale nie ma teraz wyraźnej liderki. Jednak z każdego bezkrólewia prędzej czy później musi narodzić się jakaś kandydatka do tronu, która zagości na nim na dłużej niż kilka tygodni. Jest kilka dziewczyn, które zgłaszają taki akces. Chociażby Aryna Sabalenka czy Naomi Osaka, jest też kilka bardzo młodych, które dopiero stawiają pierwsze kroki w cyklu WTA jak np. Iga Świątek. Ciężko teraz cokolwiek przewidzieć, ale takie bezkrólewie może potrwać jeszcze kilka lat. Młode zawodniczki muszą okrzepnąć, wiele z nich ma jeszcze spore braki i choć już osiągają sukcesy, to nadal nie wykorzystują swojego potencjału. Na przełomie wieków w świat wypuszczono wiele tenisistek, które poza siłą niczego więcej nie prezentowały, bo zajmowały się nimi osoby, które ze sportem niewiele miały wspólnego. Jeśli z obecną wiedzą i świadomością procesu treningowego ktoś postawi także na odpowiednie przygotowanie techniczno-taktyczne, to za kilka lat możemy doczekać się naprawdę fenomenalnej zawodniczki. Takiej jak Serena Williams, która wyprzedziła swoją epokę. Moim zdaniem ktoś taki jak Williams powinien pojawić się w kobiecym tenisie dopiero za jakieś 10-15 lat.
WTA W SEULU: RADWAŃSKA ZACHWYCIŁA PODWÓJNIE. PIĘKNA AKCJA POLKI
– Wieku nie da się oszukać i z pewnością przygotowanie Agnieszki Radwańskiej do rywalizacji z najlepszymi jest z roku na rok zdecydowanie trudniejsze.
– Pewnych elementów przygotowania fizycznego nie da się nadrobić. Budowanie fizyczności zawodnika trzeba rozpocząć od najmłodszych lat i konsekwentnie ją rozwijać w oparciu o sztab ekspertów. Przygotowanie tenisowe (techniczno-taktyczne) jest szalenie ważne, ale równie ważne jest przygotowanie fizyczne, mentalne oraz kształtowanie odpowiednich nawyków żywieniowych. Jeżeli coś się zaniedba na początku to potem można tylko ukrywać braki, minimalizować ich negatywny wpływ na dyspozycję zawodnika. Z czasem jest tylko trudniej.
– Jak bardzo kontuzje pokrzyżowały wam plany w tym sezonie?
– Nie chodzi o ten sezon, a o poprzedni. Okres styczeń-maj, czyli czas gdy Agnieszka odwiedzała szpitale w Miami i regularnie w Warszawie. Wszystkie problemy, z którymi teraz się borykamy, są właśnie efektem tamtych tygodni i kłopotów ze zdrowiem. Po tym czasie musieliśmy całkowicie przemodelować nasze podejście do treningu i startów.
– Jak Radwańska radzi sobie z tymi wszystkimi problemami?
– Wychodzimy z założenia, że nie ma sensu denerwować się czymś, na co nie ma się wpływu. Sytuacja jest frustrująca, ale podziwiam Agę za to, z jaką godnością do tego podchodzi. Były momenty, w których nie była w stanie wykonać choćby 50-70 procent tego, co sobie założyliśmy. Będąc w takiej dyspozycji, nie ma żadnych szans na sukces światowego formatu. Z kolei po tylu latach spędzonych w czołowej "10", nigdy nie zaakceptuje miejsca, które teraz zajmuje. Walczyliśmy żeby wyjść z kryzysu jak w 2014 roku, jednak na razie się nie udało.
WTA W SEULU: ŚWIETNA GRA RADWAŃSKIEJ PRZY SIATCE. NIESAMOWITE ZAGRANIE POLKI
– Doszliście do momentu, w którym Radwańska pojawi się na korcie tylko wtedy, gdy będzie w stu procentach zdrowa i gotowa na kolejne wyzwania?
– W tym sezonie startowaliśmy, gdy Agnieszka nie była przygotowana jak należy i niestety nie było to szczęśliwe rozwiązanie. Jestem pewien, że nigdy więcej tak nie zrobimy. Poczekajmy na kolejne decyzje, zobaczymy jak będzie wyglądać nasz team. Niezależnie od wszystkiego, moim zdaniem Agnieszka wyjdzie znowu na kort tylko w sytuacji, gdy będzie w stu procentach gotowa fizycznie i mentalnie. Sama musi zdecydować, czy raz jeszcze chce podjąć rękawicę i w zgodzie ze sobą, bez sugerowania się żadnymi podpowiedziami, wykonać bardzo ciężką pracę.
– Caroline Wozniacki w lipcu 2016 była 60. na świecie, a w styczniu 2018 wygrała pierwszy wielkoszlemowy turniej (Australian Open). Tego typu historie trzymają was przy życiu?
– Analogie są, ale powody spadku w rankingu obu pań to diametralnie inne historie. Pamiętam Piotra Wozniackiego, ojca Karoliny, który w New Haven 2016 był bliski podjęcia decyzji o zakończeniu kariery córki, pamiętam też Piotra Wozniackiego z tego roku po przylocie z Australii. To dwóch różnych Piotrów Wozniackich. Jak na razie jesteśmy bliżsi jego stanu z New Haven. Sytuacja Agnieszki jest trudna i wyjście z tego kryzysu, jeśli się uda, też będzie bardzo trudne, ale nie niemożliwe.