Prosiłem o przykład turnieju, gdzie Anderson miałby realne szanse na finał, Ty po prostu wyjąłeś sobie nr 1 z ubiegłego roku i wstawiłeś w jego miejsce Andersona. Nie powiem, bo sprytnie, ale na tej zasadzie to Benoit Paire też teoretycznie mógłby zrobić finał Szlema. Anderson to jest taki Berdych, tylko sportowo dwie klasy gorszy, więc sorry, ale tego nie da się obronić.Prosiłeś o przykład drabinki z której można było wykręcić podobny wynik. Podałem go a teraz ma wrażenie że próbujesz wykręcić kota ogonem.
Niestety ponownie nie potrafisz wyłapać kontekstu. "Obaj w formie byli tylko w Australii'' - obaj w tym samym momencie byli w formie tylko w Australii, potem grał jeden lub drugi, nie wiem jak inaczej mogłeś to zrozumieć.No kolejne pudło. Owszem Fed nie był w formie na USO co było widać od początku turnieju, ale Rafał?
Więc ponownie - skoro tegoroczne US Open ''nie było najgorsze'', to kiedy ostatnio w trakcie jakiegoś turnieju wielkoszlemowego ktoś pokroju Carreno mógł zrobić półfinał bez straty seta, ktoś pokroju Andersona - finał, zaś faworyt zrobił półfinał bez wygranej nad graczem z top50? Tylko poproszę o bezpośrednią odpowiedź, albo brak odpowiedzi. Bo tu trzeba szukać ponad dekadę do tyłu (na siłę AO '06 można napisać), więc mieliśmy być może najgorszego Szlema dekady. Mało do odświeżenia tematu?