Pisanie, że Safin jest słabszy tenisowo od uboższego klona Wawrinki powinno w zasadzie zakończyć tę dyskusję, ale dodam swoje trzy grosze.
gnuśny pisze: ↑28 lut 2021, 22:56
A wybitnych jednostek to z definicji jest malo w kazdym pokoleniu. Teraz chyba faktycznie w ogole ich brak. Ale czas nam nieco zaciera i upieksza wspomnienia, i taki Hewitt z Safinem moga sie jawic jako wieksi, niz faktycznie byli.
Otóż powyższe rozważania są intelektualną perwersją i pokraką z oczywistego względu, oczywistego jednak tylko, jeśli się ma nieco mniej ograniczony ogląd na sprawę. Jest to, mianowicie, oczywiste, że owych jednostek wybitnych nie ma i w, przynajmniej w najbliższym, przewidywalnym czasie, po prostu nie będzie. I jest tak nie tylko w tenisie, ale też w świecie sztuki, w dużej mierze też zapewne innych sportów, nauki, itd. Jest tak, bo we wszystkich dziedzinach odbywa się nie - kształtowanie i rozwijanie talentów, ale
masowa produkcja, która z definicji nie idzie w parze z "wybitnością". A później następuje u wiele szok, że mamy zalew klonów, które mogą być lepsze lub gorsze tenisowo, bo do tego trzeba być kompletnie inaczej ukształtowanym. Hingis, Safin, Federer, wcześniej Seles, Graf, Sampras, Agassi, a nawet, choć przyznaję to z ciężkim sercem, Williamsowe, Djokovic, Nadal, byli/są wybitnymi zawodnikami nie tylko dlatego, że grali świetnie, ale przede wszystkim, dlatego, że wpłynęli na dyscyplinę i zmienili jej oblicze. Dlatego porównywanie z ich pokoleniami Dimitrowów i Zwieriewów nie ma żadnego sensu - ci ostatni są tylko kopiami, lepszymi lub gorszymi, ale tylko i wyłącznie kolejnymi kopiami (a czasem kopiami kopii), którzy mogą zagrać parę dobrych, czy nawet świetnych meczów, ale w ogólnym obrazie dyscypliny nie zmienią nic.