Porażki Federera

[Wujek Toni]

Naprawdę nie pojmuję, jak można rozliczać 37-letniego sportowca z tego, że nie wytrzymał końcówki 5-setowego meczu.

To chyba tylko pokazuje, do jakiego stopnia postać Federera zryła banię nawet dość wyważonym na co dzień osobom.

[Barty]

Zgadza się, również nie mam pretensji o wypuszczenie środowego meczu, za bardzośmy się przyzwyczaili do dobrego, żeby potrafić czasem obiektywnie ocenić mecz.

[Kiefer]

Ale do porażek jak najbardziej można zaliczyć, choć niewątpliwie to jedna z mniej dotkliwych ważnych jego porażek, raczej ma się świadomość, że tytułu z tego i tak by nie było.

[Barty]

Może porażka z Millmanem nie była jedną z największych, ale pewnie jedną z najbardziej szokujących w tej dekadzie.

[DUN I LOVE]

I tak, i nie. Ja po tak zaawansowanym wiekowo Fedzie spodziewam się absolutnie wszystkiego już.

Warunki nie pomogły starszemu z graczy.

[Kiefer]

Szok był, ale akurat bolesna ta porażka w ogóle nie jest, wręcz przeciwnie, wielu z nas odebrało to z ulgą, ja co prawda podchodzę do H2H z dystansem, ale nie chciałem patrzeć jak zbiera oklep od Serba, albo jak grając z nim doprowadza do samozniszczenia samego siebie.

[Razing]

No właśnie im mniej takich bezsensownych meczów tym lepiej. Bo po co się potem kłócić że któryś był dysponowany a któryś mniej?
Ale można postawić tezę że to była najbardziej szokująca porażka Wielkiego w 2018. Choć nie wiem czy przebije porażke Novaka w Danielem albo Klizanem. Zostawiam do opinii własnej.

[DUN I LOVE]

Klizan w formie to kozak grajek. Z nim akurat nie wstyd przegrać.

[Razing]

Hm no właśnie zdałem sobie sprawę ale nic, ranking zaniżony miał( i ma) więc oczekiwania też mniejsze były

[Mario]

Przede wszystkim Djokovic grał w tym okresie jak ostatnia niedorajda, wcześniej przegrał z Pairem, później z Edmundem, w obu meczach właściwie nie miał poważniejszych szans, więc nazywanie tego typu porażek sensacyjnymi, to trochę jak być w szoku po letnich wtopach Feda w 2013, czy trawiastych wtopach Nadala w latach 2013-16.

Z kolei Fed przegrywający z Millmanem to akurat grubszy szok, nawet sprawdzając wyniki po przebudzeniu nie szukałem meczu Szwajcara, będąc pewien rozstrzygnięcia.

[DUN I LOVE]

Ma Fed kilka takich meczów na koncie. Seppi w Melbourne, Robredo na USO, Millman tutaj...

[Mario]

Bardziej Stachowski niż Boredo chyba, tzn. mimo H2H ten drugi to jednak dużo poważniejsza marka, a Fed w tym okresie był naprawdę beznadziejny, więc miał pewnie te 3% szans przed spotkaniem Hiszpan.

[DUN I LOVE]

Stachowski to był szok w sumie, ale przy dobrym dniu na serwisie chyba każdemu mógłby sprawić kłopoty na trawie.

0-3 z Boredo na hard w Stanach to jednak gruba akcja.

[Kiefer]

Przecież wszystkie te porażki miały miejsce w okresie gdy Federer był w poważnym kryzysie, jedynie porażka z Seppim była zaskoczeniem. Albo inaczej, wszystkie były zaskoczeniem, ale jak się spojrzy na formę Szwajcara jaką w tych okresach prezentował to dojdzie się do wniosku, że to idealny moment do zaliczenia takiej wpadki, w końcu raz kiedyś musi odpaść przed 1/4.

[Barty]

Kolejna porażka w stykowym meczu z największym rywalem. Tym razem bez marnowania meczowych, tym razem z clutchyzmem przy breakpointach dla rywala, a i tak skończyło się jak zazwyczaj.

[Nomader]

Przyjdzie taki mecz Federerku że odjedziesz na rowerku.

[DUN I LOVE]

Kolejna porażka w stykowym meczu z największym rywalem. Tym razem bez marnowania meczowych, tym razem z clutchyzmem przy breakpointach dla rywala, a i tak skończyło się jak zazwyczaj.

I jeszcze jedna, tym razem w finale szlema i ze zmarnowaniem meczowych (przy serwisie).

[Robertinho]

No, tą chyba by warto dorzucić do ankiety. Jest taka opcja, plus pewnie reset?

[DUN I LOVE]

W sumie sam już nie wiem czy wczoraj czy W2008. Wtedy byłem załamany, teraz jestem po prostu wk**wiony.

[Kiefer]

W sumie sam już nie wiem czy wczoraj czy W2008. Wtedy byłem załamany, teraz jestem po prostu wk**wiony.

Jak pisałem, tych porażek w 2008-2009 z Rafą czy Novakiem na USO 11 czy Wimblu 14 bym się nie czepiał, oni wtedy byli na innym etapie kariery względem Federera, a Szwajcar zwłaszcza z Rafą w końcu musiał coś przegrać. Tylko w tamtym okresie były to i tak porażki pojedyncze, które nie przerywały jego jako takiej serii zwycięstw, przecież wygrywał WS zarówno w 2008, 2009 jak i 2010, w 2011 nie wygrał, ale to był pierwszy taki rok, w 2012 już dorzucił kolejny skalp. Moim zdaniem wczorajsza porażka jest najboleśniejsza z przekroju całej kariery, tutaj nie ma co zasłaniać się metryką, szczytem formy rywala, bo to Federer był w lepszej dyspozycji, nawet jeśli nie rozegrał wielkiego meczu, ale Novak tym bardziej nie, zagrał tę samą przeciętność, którą nas raczy od sześciu miesięcy i jedynie zawiodła głowa, nie tylko przy meczowej, ale przy każdym z tie-breaków, jak zwykle można by rzec.