Porażki Federera

[Starigniter]

To teraz jeszcz poproszę wujka (a właściwie: stryja) Toniego o opinię. Kto powinien był wygrać RG'04 i jak w tym turnieju wypadł Fed?

Doceniam bait, więc odpiszę : przede wszystkim należy skończyć z używaniem słownictwa uwzględniającego wyrazy jak „powinien”. Pomijając pechową kontuzję w trakcie meczu, turniej wygrywa ten, który na to zasłużył.

Nie do końca się zgadzam. Jak dla mnie ktoś mający meczowe/mistrzowskie ma obowiązek dokończyć dzieła.

[Robertinho]

Myśleć możesz co chcesz. Pisząc, że Kuerten nie żadnych argumentów na cegle z Federerem, narażasz na drwiny.

Dobra, tu przesadziłem.

Po prostu chodziło mi to, że jeśli Fed w 2002 będąc gorszym tenisistą niż był w 2004, wygrał z Gugą, to tym bardziej powinien dać mu radę w Paryżu, tym bardziej, że wcześniej był za Brazylijczykiem w rankingu, a w 2004 wyraźnie przed nim.

Ale widać moja "logika" to jedno, a życie pisze inne scenariusze

Chyba już nie będę drążył tego tematu

Możesz drążyć. Po pierwsze, Hamburg to były zawsze specyficzne warunki, dalekie od tych na RG, po drugie jeden mecz bo3 nie aż takiego znaczenia, po trzecie:

Od 2002 roku Kuerten zaczął zmagać się z licznymi kontuzjami. M. in. w lutym 2002 roku przeszedł artroskopię prawego stawu biodra[9]. Podobną operację przeszedł dwa lata później[10]. Pomimo problemów zdrowotnych wygrał pomiędzy latami 2002–2004 cztery singlowe turnieje.

Także ogólnie Federer nie był największym faworytem RG 04, zaś w meczu z Kuertenem doszło do sporej niespodzianki, ale nic więcej. Dużo większe fakapy na Roger na koncie.

[Starigniter]

Myśleć możesz co chcesz. Pisząc, że Kuerten nie żadnych argumentów na cegle z Federerem, narażasz na drwiny.

Dobra, tu przesadziłem.

Po prostu chodziło mi to, że jeśli Fed w 2002 będąc gorszym tenisistą niż był w 2004, wygrał z Gugą, to tym bardziej powinien dać mu radę w Paryżu, tym bardziej, że wcześniej był za Brazylijczykiem w rankingu, a w 2004 wyraźnie przed nim.

Ale widać moja "logika" to jedno, a życie pisze inne scenariusze

Chyba już nie będę drążył tego tematu

Możesz drążyć. Po pierwsze, Hamburg to były zawsze specyficzne warunki, dalekie od tych na RG, po drugie jeden mecz bo3 nie aż takiego znaczenia, po trzecie:

Od 2002 roku Kuerten zaczął zmagać się z licznymi kontuzjami. M. in. w lutym 2002 roku przeszedł artroskopię prawego stawu biodra[9]. Podobną operację przeszedł dwa lata później[10]. Pomimo problemów zdrowotnych wygrał pomiędzy latami 2002–2004 cztery singlowe turnieje.

Także ogólnie Federer nie był największym faworytem RG 04, zaś w meczu z Kuertenem doszło do sporej niespodzianki, ale nic więcej. Dużo większe fakapy na Roger na koncie.

Nie, nie będę drążył, bo przekonaliście mnie, że nie miałem racji.
Ta moja lista meczów, które Fed powinien był wygrać, a którą ułożyłem "lata po wydarzeniach", nie ma większego znaczenia. Nie można jak widać usiąść domyślać się jak to mogło wyglądać 17 lat temu.

OK, podsumowując:
-Fed nie był faworytem RG'04
-to rzeczywiście niespodzianka, że przegrał wtedy z Gugą, ale nie jakaś gigantyczna sensacja

Chyba tyle.

[Kiefer]

Tak, Coria był nieznacznie większym faworytem przed RG04 niż Federer.

Podobnie na to patrzę i nie ukrywam bardzo liczyłem, że wygra ten turniej, ale oczywiście skończyło się jak zwykle tj. gość miał piłki meczowe i poległ. XD

Nie masz szczęścia w kibicowskim życiu do mistrzowskich piłek

Generalnie nie mam, w roku 2004 wyczekiwałem upragnionego tytułu Kiefera, wystąpił w czterech i wszystkie przegrał...

Coria był natomiast najlepszym ziemniakiem w tamtym okresie i tak jak wspomniał Robert, Hamburg był specyficzny, podobnie jak Madryt przez całe lata. Zresztą widziałem ich finał i wiele wskazywało, że ten w Paryżu będzie miał taki sam skład.

[Starigniter]

Kapitalna argumentacja, wysiadam.

Jeśli nie widzisz różnicy między Wimbledonem 2012, gdzie Roger męczy się ze słabiutkim Benneteau, a edycją 2019, gdzie Djoković broni dwóch mistrzowskich przy serwisie Szwajcara, to trudno.

Dwie zupełnie różne sytuacje, kiedy jeden z największych pokonuje innego wielkiego w finale, dosłownie wisząc nad przepaścią, a co innego jak Federer (i w to w fomie, a nie żadne spady czy kontuzja) przegrywa 0-2 w setach z tenisistą, który nawet jednego turnieju w singlu nie wygrał.

[Starigniter]

Generalnie nie mam, w roku 2004 wyczekiwałem upragnionego tytułu Kiefera, wystąpił w czterech i wszystkie przegrał...

Tak właśnie myślałem, że po Kieferze masz nick.

Przejrzałem historię i teraz rozumiem... Wszystkie 6 tytułów zdobył przed 2004 i jak się domyślam wtedy nie oglądałeś tenisa?

Coria był natomiast najlepszym ziemniakiem w tamtym okresie i tak jak wspomniał Robert, Hamburg był specyficzny, podobnie jak Madryt przez całe lata. Zresztą widziałem ich finał i wiele wskazywało, że ten w Paryżu będzie miał taki sam skład.

Tak, tak, już im wszystkim przyznałem rację.

[Kiefer]

Akurat we wspomnianym meczu z Bennetau grał z kontuzją pleców i męczył się przez cały pierwszy tydzień turnieju.

[Kiefer]

Kiefer pisze: ↑Generalnie nie mam, w roku 2004 wyczekiwałem upragnionego tytułu Kiefera, wystąpił w czterech i wszystkie przegrał...
Tak właśnie myślałem, że po Kieferze masz nick.

Przejrzałem historię i teraz rozumiem... Wszystkie 6 tytułów zdobył przed 2004 i jak się domyślam wtedy nie oglądałeś tenisa?

Oglądam powiedzmy od 1999, pamiętam jego boje z Rusedskim czy Kafielnikowem, czy triumf w Dubaju po pokonaniu chyba Juana Carlosa Ferrero.

[Starigniter]

Akurat we wspomnianym meczu z Bennetau grał z kontuzją pleców i męczył się przez cały pierwszy tydzień turnieju.

Hmm, i to jest właśnie to... Po wynikach tego w ogóle nie widać.

W 1R wygrał z Ramosem 6-1, 6-1, 6-1, w R2 z Fogninim 6-1, 6-3, 6-2.

To jak to było, że z Benneteau 5 setów, a z tamtymi dwoma łącznie 9 gemów straconych?

[Mario]

Jeśli nie widzisz różnicy między Wimbledonem 2012, gdzie Roger męczy się ze słabiutkim Benneteau, a edycją 2019, gdzie Djoković broni dwóch mistrzowskich przy serwisie Szwajcara, to trudno.

Widzę różnicę, w jednym z tych meczów Federer wygrał, a w drugim przegrał. A jak zdążyłem zauważyć, Twoim zdaniem Federer powinien wygrywać, a nie powinien przegrywać. Dlatego też nie kontynuowałem dyskusji.

[Starigniter]

Kiefer pisze: ↑Generalnie nie mam, w roku 2004 wyczekiwałem upragnionego tytułu Kiefera, wystąpił w czterech i wszystkie przegrał...
Tak właśnie myślałem, że po Kieferze masz nick.

Przejrzałem historię i teraz rozumiem... Wszystkie 6 tytułów zdobył przed 2004 i jak się domyślam wtedy nie oglądałeś tenisa?

Oglądam powiedzmy od 1999, pamiętam jego boje z Rusedskim czy Kafielnikowem, czy triumf w Dubaju po pokonaniu chyba Juana Carlosa Ferrero.

Sprawdziłem i tak, to był JCF, a wynik to 7-5, 4-6, 6-3.

Stare dzieje, Dubaj był wtedy jeszcze turniejem, którego dzisiejszym odpowiednikiem jest ATP 250

[Kiefer]

Akurat we wspomnianym meczu z Bennetau grał z kontuzją pleców i męczył się przez cały pierwszy tydzień turnieju.

Hmm, i to jest właśnie to... Po wynikach tego w ogóle nie widać.

W 1R wygrał z Ramosem 6-1, 6-1, 6-1, w R2 z Fogninim 6-1, 6-3, 6-2.

To jak to było, że z Benneteau 5 setów, a z tamtymi dwoma łącznie 9 gemów straconych?

A sory, myślałem, że mecz z Bennetau to była druga runda, a z tego wynika, że to była trzecia, kolejny więc mecz musiał być z Xavierem Malisse i też wyglądał jak z krzyża zdjęty.

Generalnie źle to wyglądało, a przystępował w roli faworyta do końcowego triumfu, a jak odpadł Rafa to już w ogóle.

[Starigniter]

Jeśli nie widzisz różnicy między Wimbledonem 2012, gdzie Roger męczy się ze słabiutkim Benneteau, a edycją 2019, gdzie Djoković broni dwóch mistrzowskich przy serwisie Szwajcara, to trudno.

Widzę różnicę, w jednym z tych meczów Federer wygrał, a w drugim przegrał. A jak zdążyłem zauważyć, Twoim zdaniem Federer powinien wygrywać, a nie powinien przegrywać. Dlatego też nie kontynuowałem dyskusji.

Nie, zupełnie nie tak. Federer powinien był wygrać mecz, w którym wypracował sobie MP przy własnym podaniu i tyle.

Nie chodziło mi o to, że każdy jeden mecz powinien w karierze wygrać i żadnego nie przegrać.
Jakoś nie mam do niego pretensji, że przegrał SF AO'11 z Djokoviciem czy w '14 z Nadalem. Po prostu byli lepsi od niego i tyle.
Ale co innego być lepszym w praktycznie każdej jednej statystyce i mimo wszystko przegrać.

[DUN I LOVE]

Było na pewno tego wszystkiego mnóstwo, ale tak sobie dzisiaj pomyślałem, że 4 spotkania szczeólnie mocno wryły mi się w pamięć, może 4,5.

1. Wimby 2019 F (2 meczowe przy serwisie)
2. IW 2018 F (3 meczowe przy serwisie)
3. Rzym 2006 F (2 meczowe przy odbiorze)
4. Masters Cup 2005 F (30-0 przy serwisie na mecz)
------------------------------------------------------
4.5 US Open 2009 F (30-15 przy serwisie rywala, 2 piłki od tytułu);

Gdyby wziął te pierwsze 4, miałby poczucie mniej lub bardziej wykorzystanego potencjału, na pewno niedosyt byłby marginalny - o ile w ogóle. Można było to wziąć, serio.

Sam Roger zapytany o to, który mecz by chętnie powtórzył, wymienia USO09, ale ja jakoś nigdy nie potrafiłem przeżywać tamtego spotkania. 2 piłki to niby niewiele, ale też bardzo dużo, biorąć pod uwagę okoliczności, klasę rywala i generalnie wczuwając się w tamten mecz. Poza tym Juan przeżył super moment, co mnie cieszy.

[DUN I LOVE]

Oglądam sobie ten film, co wrzuciłem do IW i widzę, że stary kończył 2 Wimbledony z rzędu porażkami po zmarnownaiu mp:

2018 Wimby - Anderson (1)
2019 Wimby - Djoković (2);

Jestem sobie spokojnie w stanie wyobrazić, że Rafa na RG i Novak na AO też zaliczą taką serię niebawem.

[Robertinho]

Oglądam sobie ten film, co wrzuciłem do IW i widzę, że stary kończył 2 Wimbledony z rzędu porażkami po zmarnownaiu mp:

2018 Wimby - Anderson (1)
2019 Wimby - Djoković (2);

Jestem sobie spokojnie w stanie wyobrazić, że Rafa na RG i Novak na AO też zaliczą taką serię niebawem.

Owszem, tylko w drugą stronę. Dał przykład Rafa w Australii, jak to będzie wyglądać.

[DUN I LOVE]

Dużo lepszy byłoby moje kibicowskie życie, gdyby los nasączył mnie genami sympatii w kierunku Rafaela i Realu Madryt.

[Robertinho]

Dużo lepszy byłoby moje kibicowskie życie, gdyby los nasączył mnie genami sympatii w kierunku Rafaela i Realu Madryt.

@Michael Scott by się pewnie zgodził.

[lake]

Dużo lepszy byłoby moje kibicowskie życie, gdyby los nasączył mnie genami sympatii w kierunku Rafaela i Realu Madryt.

Z Rafą i Barką też da się żyć. Chyba lepsze niż Szur i Atleti np.

[DUN I LOVE]

Z Rafą i Barką też da się żyć.

Bo Rafa rekompensuje te eurowpie*dole Barki chyba. Barka bardzo mocno niedoszacowana, jeżeli chodzi o relację LM vs złote pokolenie.