mtenis.com.pl

Sezon 2018 zbliża się ku końcowi (nic praktycznie się nie dzieje), więc człowieka nachodzą częściej rozmyślania i powroty do przeszłości. Stąd proponuję dyskusję na temat wydarzeń w ATP, które były najbardziej zaskakujące z różnych powodów w ostatnich latach.

Można wybrać 3 z zaproponowanych opcji. Podawajcie też swoje propozycje, bo na pewno o wielu rzeczach zapomniałem.

Pierwsze trzy rzeczy, które wpadły mi do głowy:
1. Nadal przegrywa z Soderlingiem na RG09.
2. Cecchinato w półfinale RG18.
3. Polski ćwierćfinał na W13 z ćwiartki Nadal-Federer.

Oczywiście Soderling d. Nadal i Żenada w wykonaniu NextŻen (tu serce boli).

1. Trzy szlemy Wawrinki. Gdyby ktoś powiedział na koniec 2012 roku, że Szwajcar wygra WS, zostałby uznany za szaleńca, a Stan dokonał tego w trzech różnych miejscach.

2. Sezon 2017 Federera. 4/4 i siedem setów z rzędu z najlepszym w sezonie Nadalem w wielkim stylu chyba nawet nie marzyło się największym Federastom. A po drodze jeszcze był m.in. Wimbledon bez straty seta.

3. Soderling, który debiutował w czwartej rundzie, eliminujący Nadala. Szkoda, że mono przerwało jego karierę, gdy się dopiero rozkręciła.

4. US Open 2014, nie tylko z uwagi na Cilicia, ale też Nishikoriego. To chyba najbardziej sensacyjny finał tego wieku.

5. Polski ćwierćfinał na Wimbledonie 2013, nieźle jak na nację, która nie miała swojego przedstawiciela w tej fazie od wieków, jeśli w ogóle.

Jako bonus Del Potro na igrzyskach 2016 i Anderson osiągający drugi finał WS przed całym długotrwałym zapleczem (Ferrer, Berdych, Tsonga itd), a nawet Del Potro.

1) Przegrany mecz przez Nadala na RG
2) Sumarycznie już 2 finały Andersona w GS
3) 3 Szlemy Wawrinki i uchronienie nas od totalnej nudy. Za finał RG 2015 "niech mu ziemia lekka będzie" już zawsze.

Medal igrzysk dla DelPo i jego droga do dokonania tego był rzeczywiście również szokujące, jak na ówczesną formę Argentyńczyka. Choć niespodzianki z równoległego turnieju Pań to z pewnością nie przebiło.

1) 3 szlemy Wawrinki. Nie tylko w sporcie, ale i w wielu innych dziedzinach życia niespełnione talenty po przekroczeniu pewnej granicy wieku przeważnie na zawsze pozostają niespełnionymi talentami. Rzadko kto przełamuje ten schemat osiągając poziom mistrzowski. Szwajcarowi się udało.

2) Polski ćwierćfinał na Wimbledonie. W kontekście obecnego stanu polskiego tenisa taki wynik wydaje się kompletną abstrakcją. Zdarzenie miało miejsce ledwo 5 lat temu, a ja mam wrażenie, że od tego czasu minęły ze dwie epoki tenisowe.

3) Powrót Fedala w 2017.

Nadal i Federer przegrywający z Soderlingiem na RG, porażki Federera z ludźmi, których normalnie leje obudzony w środku nocy (Seppi, Robredo, Stachowski, Millman), Nadal - Darcis, Rosol, Brown, Kyrgios, Djokovic - Daniel, wygrana Roddicka z Federerem pod sam koniec kariery.

Większość meczów wymieniona powyżej dla mnie to dużo niższa półka szoku od, powiedzmy szlemów Wawrinki czy finału USO14. W końcu to tylko pojedyncze mecze, a jednak każdy z naszych herosów jest człowiekiem i na przestrzeni lat muszą się przytrafiać gorsze mecze, nawet w teoretycznie najbardziej sprzyjających warunkach.

W sumie to, że akurat Federer na RG w BO5 przerwał 43-meczowy streak Djokovicia w '11 też było niemałym zaskoczeniem. Pamiętam, że chciałem zobaczyć wtedy Rafole w finale (jeszcze przed tym, gdy ta cała seria była obrzydliwie męcząca) z Djokoviciem w gazie i Nadalem w swojej świątyni.

Naprawdę nikogo nie szokuje, oburza, albo choć dziwi, Kev Anderson z dwoma finałami WS?

Skoro już przy tym, to chyba mocniej mnie oburza fakt, że nie mamy żadnego aktywnego mistrza WS poniżej 30 lat.

Dorzuciłbym Big Johna, pierwszy Masters i semi Szlema sporo po trzydziestce.

Robertinho pisze:Naprawdę nikogo nie szokuje, oburza, albo choć dziwi, Kev Anderson z dwoma finałami WS?

Raonic był w finale Wimbledonu, więc niezbyt.

Tak sobie myślę, że powrót Fedala w 2017 jak najbardziej też. Teraz to się wydaje normalne, ale jednak pamiętam, co wypisywałem w grudniu 16.

To akurat fakt, pewnie 0/1000 osób przed turniejem taki finał wtedy by obstawiło.

Nie wiem, czy z perspektywy czasu dominacja Rafole po 30-stce nie jest czymś najbardziej mnie zaskakującym.

DUN I LOVE pisze: ↑24 kwie 2020, 23:53 Nie wiem, czy z perspektywy czasu dominacja Rafole po 30-stce nie jest czymś najbardziej mnie zaskakującym.

Sporo racji. Nadal po 2015,2016 a Novak po 2017 i połowie 2018 odbili się od dnia tak mocno jak Małysz w 2000/2001 po niepowodzeniach z końca ubiegłego wieku. Tyle, że Adam miał 23 lata i głód zwycięstw których zaznał ledwie kilka jako nastolatek, a Rafole przekroczyli 30-tkę i jakimś cudem znów zaczęli wygrywać najcenniejsze puchary. Pazerniaki straszne, niszczą nasze forum, a biedny @Robertinho odżył dopiero gdy korona przejęła sprawę.

Forum niszczą portale społecznościowe, które skupiają uwagę potencjalnych nowych userów. Nie tylko nasze, generalnie wszystkie fora odchodzą do lamusa na skutek tej zmiany.

DUN I LOVE pisze: ↑10 maja 2020, 1:40 Forum niszczą portale społecznościowe, które skupiają uwagę potencjalnych nowych userów. Nie tylko nasze, generalnie wszystkie fora odchodzą do lamusa na skutek tej zmiany.

Ciężko żeby medium, które bazuje przede wszystkim na pisaniu przyciągało młodsze osoby. Głównie starsze pokolenie dobrze się odnajdzie w klasycznym formacie, a i sporo takich osób wybiera już tylko fejsbuki, instagramy i tindery. A właśnie co to tego ostatniego. Przecież jakieś randki w ciemno można by tu zorganizować jeśli ktoś by szukał drugiej połowy?