mtenis.com.pl

Witam forumową brać.

3 z cyklu 10 ekskluzywych odcinku ekskluzywnego cyklu Dziedzictwo mtenis.

Dziś porozmawiamy o jednej z najbardziej żenujących i intrygujących rzeczy we współczesnym sporcie. O generacji tenisistów, która skończyła się zanim się zaczęła, której zbiorcze osiągnięcia to mniej więcej tyle, co jedna udana jesień(i to jej halowy fragment!) w wykonaniu Novaka Djokovica.

Na początek zapytam o to jak ich klasyfikować. Ja przyjąłem umownie lata 89-94, czyli teoretycznie powinien się łapać Thiem, ale jak wspominał @Rroggerr - Austriak debiutował w szlemie w podobnym czasie co kilka lat młodsi przedstawiciele NextGen, więc trudno go jednoznacznie wrzucać do worka z GOATshiorim, GOATffinem, GOATnicem czy GOATrovem.

Jak wy ich klasyfikujecie?

Zapraszam.

Gdyby ta wspaniała generacja była warstwą lasu, nie dosięgnęłaby poziomem nawet do ściółki.

Witam serdecznie.

Siema Jasiek.

COA pisze: ↑05 cze 2020, 21:07 Gdyby ta wspaniała generacja była warstwą lasu, nie dosięgnęłaby poziomem nawet do ściółki.

Witam serdecznie.

A pamiętasz czasy, kiedy człowiek się zastawiał w wagonie którego ananasa usiąść?

Harrisonomania jakoś nigdy nie mnie dotknęła, pamiętam natomiast pierwszy występ Bernarda w Melbourne, jarałem się, że gość w moim wieku (a wtedy to było lat 16) wygrywa mecz w WS, grając całkiem zjadliwy tenis przeciwko ogórkowi Staracze.

Życie zweryfikowało.