Generation Useless - największe rozczarowanie

[Robertinho]

Del Potro też 88, więc się nie liczy. xD

No o kim?

[DUN I LOVE]

Del Potro też 88, więc się nie liczy. xD

No o kim?

[Damian]

Więcej osiągnął niż np. taki Bernard, więc chyba wystarczająco. Poza tym zdrówko wysiadło...

[Robertinho]

Jest o nim wcześniej, więc nie tyle zapomnieliśmy, co nie ma o czym gadać. Z perspektywy czasu, nie tyle czysty fart, co bonus nierozpracowanego wysokiego zawodnika, który zupełnie z dupy zaczął coś grać.

[no-handed backhand]

Del Potro też 88, więc się nie liczy. xD

No o kim?

Miałem o nim wspomnieć, przysięgam.

@Jerzy Janowicz

[DUN I LOVE]

Ja już Ci nie wierzę.

[Kamileki]

A gdzie ten co do prania wrzuca żonę ? Chyba nikt nie wspominał.

[DUN I LOVE]

A gdzie ten co do prania wrzuca żonę ? Chyba nikt nie wspominał.

@no-handed backhand przysięgał, że przypomni.

Brak słów. Nie znałem nigdy wcześniej człowieka, który by miał tak głęboko w poważaniu swoich ulubieńców.

[Federasta20]

Kei ładnie grał w Nowym Jorku i Memphis, ale poza tym to tradycyjne męczenie deciderów i potem japońskie zwłoki dla Fabstera. Zresztą jego styl gry w sam raz dla topu.

Milos w 2016 osiągnął naprawdę fajny poziom, potem zdecydowanie zabrakło zdrowia. Przy obecnym poziomie to spokojnie mógłby być w top 5.

Myślałem, że Grigor zaatakuje Fabsterów po wyczynach z 2017, pewnie trochę przeceniłem jego potencjał (podobnie jak wielu), ale ten zjazd był naprawdę bolesny. Coś tam zaczął odbijać pod koniec poprzedniego roku, ale już w Melbourne (czyli w całkiem dobrym miejscu dla siebie) odpadł z jakimś randomem, którego nazwiska nawet nie pamiętam. Beznadziejny przypadek.

[DUN I LOVE]

Ja to jednak liczę, że coś tam jeszcze dorzucą do koszyka. Jeżeli jesienny kalendarz będzie wypchany do granic możliwości, to może otworzy się szansa dla graczy z drugiego szeregu.

Oby zdrowia nie zabrakło, ale różnie może być po tak długiej przerwie.

[Federasta20]

No trudno uwierzyć, że Miłosz już nie wygra żadnego trofeum. Kei jak jest zdrowy to grajek z top 10 i robi drugie tygodnie szlema jak na zawołanie. Może teraz się podleczą i zaatakują pierwszą dziesiątkę po powrocie.

[no-handed backhand]

To koniecznie musi tutaj trafić

Rzym i Goffin d. Berdych 6-0 6-0

Kurde, wszyscy się śmieją z Goffinka, że mały, drobny dzieciaczek, ale takiego, nomen omen, przedramia, nigdy nie miałem i mieć nie będę.

[Robertinho]

To koniecznie musi tutaj trafić

Rzym i Goffin d. Berdych 6-0 6-0

Kurde, wszyscy się śmieją z Goffinka, że mały, drobny dzieciaczek, ale takiego, nomen omen, przedramia, nigdy nie miałem i mieć nie będę.

Wydaje się, że kluczem jest ściskanie czegoś podłużnego po kilka godzin dziennie.

[Emu]

Najlepsze ich spotkania to te:



Sam Japończyk był zresztą najlepszym grajkiem z całej generacji.

[Jacques D.]

Tak spojrzałem trochę na wczorajszą dyskusję i absolutnie nie włączałbym tu żadnych Ciliciów, del Potrów i Gulbisów, podobnie jak np.Dołgopołowa - to jest końcówka poprzedniego pokolenia przejściowego (takiego mniej więcej 83-88), z Nadalem, Djokoviciem, Murayem, Soderlingiem, Verdasco, Tipsareviciem, itd. Wybijali się jednak jeszcze kiedy o Uselessach nie było jeszcze zbyt głośno na najwyższym szczeblu i zbytnio ich jednak z nimi nie łączono, medialnie również.
Janowicz jak najbardziej, kolejny półdebil (sklonowana owca). Ale to już drugi szereg naszego ulubionego towarzystwa i tak mnie zastanowiło, kto jeszcze by do tego drugiego/trzeciego szeregu należał. Goffin to jednak końcówka pierwszego wynikowo, podobnie jak Sock (nikt chyba jeszcze nie wspominał?). Ale już na pewno łapią się tutaj tak niezapomniane postaci, jak: Paire, Vesely, wspomniany Kliżan (no tego się przyjemnie oglądało, kiedy był w formie), Young (to miał być nowy Sampras ), Pospisil (ten przez chwilę ładnie sobie pogrywał, ale nie wystarczyło nawet na jeden wygrany turniej ), Johnson, Pella, Basilashvili, Pouille, Carreno, Delbonis, Herbert, Sousa, Dżumhur, Gojowczyk, Krajinovic (legenda Paryża ), swego czasu głośno było również o kimś takim jak Berankis ( ) i jeszcze wielu innych graczy tak wyjątkowych, że aż nie mogę ich sobie przypomnieć. Co za kompania.

[Rroggerr]

6 stron tematu napisane jednego wieczoru o tym nieszczęsnym pokoleniu to o jakieś 9 za dużo, nie sądzicie?

Z tym Dimitrowem, to prawda jest pewnie pośrodku: tzn. z jednej strony był przeceniany, a z drugiej - powinien wygrać więcej, te sezony 15-16 czy 18 są ciężkie do zrozumienia: gość po życiowych wynikach notuje ogromny zjazd. Chyba zabrakło głowy - i nie w rozumieniu jakiegoś work ethic ani nawet przegrywania wyrównanych spotkań - ale do poważnego grania miesiąc w miesiąc.

Dlatego jak Bułgar ogarnie ten bark (nie wiem, co tam u niego) to jeszcze jeden poważny wystrzał (sezon na poziomie ścisłej czołówki, powalczenie o WS) mnie nie zdziwi.

[DUN I LOVE]

6 stron tematu napisane jednego wieczoru o tym nieszczęsnym pokoleniu to o jakieś 9 za dużo, nie sądzicie?

Ja bym napisał, że to sukces tego formatu.

Po cichu liczę, że ta grupa ludzi jeszcze się wróci po swoje i kilka tytułów wpadnie.

[Mario]

Po cichu liczę, że ta grupa ludzi jeszcze się wróci po swoje i kilka tytułów wpadnie.

A na co to komu?

[DUN I LOVE]

A na co to komu?

No np. taki półfinał kilku mastersów, gdzie odsyłają zdziadziałego Federera czy kulawych Rafole mi by pasował.

Albo QF Wimbledonu i Raonic d. Nadal 76 76 16 76

[Mario]

Ta jasne, jak nie wygrywali z nimi w szczycie formy, to teraz przydadzą się na coś jako zwłoki. Dobre starty tych panów są w stanie urodzić się tylko na odsyłaniu żenów i jakichś fajnych grajków trzeciego szeregu, by później oddać się Djokovicowi, patrz japoński pasożyt. Jak wyżej, nikomu niepotrzebne.