Fedal fanbase - co gorsze?

[DUN I LOVE]

Kiedyś celebrowaliśmy dziesiątki najważniejszych tytułów (może nie w tym samym czasie, ale zawsze zwycięstwo jednego spędzało sen z powiek fanów drugiego ). Dziś doświadczamy tego, jakim terrorystą jest czas.

Która wersja "zachodzącego słońca" jest łatwiejsza do przetrawienia? Wczesne porażki jak to się ma w przypadku Rafy ostatnio czy finały Federera, który rozbudzają nadzieje do niewyobrażalnych rozmiarów, żeby później zadać swoim fanom cios prosto w serce?

Zapraszam.

Można się żalić oczywiście. Narzekać jak najbardziej też.

[Robertinho]

Wszystko zależy od tego, ile WS wygra Djokovic. Jeśli 15-16(ależ mały przedział...), gorsza będzie ta nadalowa. Jeśli 17 i więcej, federerowa. Proste, brutalne i żałośnie prymitywne, niestety. ZET w pełnej krasie.

[Rodżer Anderłoter]

Wczesne porażki Rafy są łatwe do przetrawienia dla fanów Feda, gdyż szybko mają z głowy wylot Hiszpana z turnieju. Dla zwolenników El Matadora świadomość, że w ostatnich 3 turniejach najważniejszej rangi tenis musiał ratować będący w życiowej formie Djokovic, może spędzać jeszcze sen z powiek przez całą resztę tego sezonu.

[Robertinho]

Problem w tym, że fani Zjawiskowego niekoniecznie byli gremialnie w tych konfrontacjach po stronie sympatycznego Serba. Zwłaszcza od kiedy tak od dekady fetyszyzowane h2h, zaczęło grać na ich niekorzyść...

[Rodżer Anderłoter]

Kto na naszym forum nie był po stronie Serba ? Robpal może ?

E: Co z resztą nie ma za bardzo znaczenia, bo gdyby Federer wypadł wcześnie z turnieju nie musieli by wybierać pomiędzy mniejszym złem i spokojnie kibicowali by przeciwko Serbowi, więc tak czy inaczej obecność Rogera w najwyższych fazach turnieju jest dla nich mniej komfortowa niż jego wylot w rundach początkowych.

[Robertinho]

Po norach siedzieli, więc trudno ocenić. Zresztą emocje przysłaniają nie do końca jeszcze uświadomioną rzeczywistość, w której realna jest już nie pogoń za szwajcarskim bufonem-ale-jednak-wirtuozem, w zagrzewającej gromadkę internetowych zje***ów walce o prestiżowy tytuł GOAT-a, ale bycie numerem ileś-tam w historii, daleko za plecami serbskiego męczyduszy.

A to jednak trochę zmienia optykę, mimo publicznego bezmyślnego reprodukowania bełkotu o cudowny i będącym poza zasięgiem Novaku. No chyba, że latami karmione popisami fizolstwa i twardzielstwa umysły, niejako automatycznie przeszły do wiernopoddańczego zachwytu nad nowym Bwana M'kubwa.

[Rodżer Anderłoter]

Teraz ta optyka może się rzeczywiście zmienić, ale na Wimbledonie 14 i 15 i USO 15 jeszcze tak nie było. Po tegorocznym AO chyba jednak żarty się skończyły. Po norach aż tak nie siedzieli. Buzz otwarcie przyznaje, że kibicuje Serbowi, kiedy ten gra z Fedem, Lucas na Wimbledonach podczas meczów finałowych wspierał Novaka, udzielając się na forum w trakcie ich spotkań. Nie mówiąc o matku20, który jak trwoga to do Nole.

[Robertinho]

Cóż, nie wszyscy są na tyle racjonalizującymi wszystko zgredami(copyright by Mario), aby zachować pewną powściągliwość w wyrażaniu życzeń, które jak na złość mogą się spełnić. Tu trzeba oddać sprawiedliwość forumowiczom, trafnie oceniającym, jeszcze w czasie kompromitujących dla Serba zestawień statystycznych, jego tenisową wyższość nad Hiszpanem we wszystkich w zasadzie elementach. Niestety, ale i oni(my?) niejako wyhodowali żmiję na własnym łonie. W każdym razie, za 3-5 lat powiemy sobie "Novak locuta, causa finita", trochę(bardzo?) to smutne, że taki zawodnik jak Djokovic, będzie autorem podsumowań karier Federera i Nadala, ale życie jest bardzo brutalne, niestety.

[Federasta20]

Wy o liczbie szlemów (która nota bene rośnie zastraszająco szybko), a tu jest jeszcze liderowanie w rankingach, igrzyska i co chyba najstraszniejsze, złoty szlem!

[Lucas]

Nie wiem czy jest tu cokolwiek do porównania. Mnie takie porażki jak ta wczorajsza bolą niesamowicie, dużo bardziej niż bęcki od Djokovica, albo przegrane na styku. Po takim sześciogodzinnym finale AO jest żal, ale też satysfakcja, że Nadal dał z siebie wszystko, a rywal był odrobinę lepszy. W Doha Djokovic Nas zdeklasował, a Rafa zagrał źle, ale nawet jakby zagrał lepiej miałby małe szanse, wiec też jakoś szło to przetrawić. Za to takie kąski jak mecz z Foginim na USO, z Verdasco na AO czy ten wczorajszy (chyba najgorszy) to są dla kibica potężne nokauty. Nie wstyd przegrać gdy rywal gra dobrze, wstyd przegrać gdy rywal jest słaby, a taki Rafa jest po prostu jeszcze gorszy. We wszystkich trzech meczach które wymieniłem Rafa miał okazje, by je spokojnie wygrać, a tylko się ośmieszył. Oczywiście, że Verdasco czy Fognini mieli momenty doskonałej gry, ale popełniali też tony błędów, na tyle dużo, że zawodnik klasy Nadala powinien ich odesłać bez mrugnięcia okiem. Wczoraj to w ogóle była jakaś apokalipsa, Thiem zagrał może średnio (momentami), a to było dla Rafy za dużo. Ze strony Federera mamy za to wygrywanie Cincinati, 2 finały Szlemów i porażki z Djokovicem (wyraźne, ale nie deklasacje). Ja tam bym się zamienił, jak się Rafa nie otrząśnie to naszym ostatnim Mastersem będzie Madryt wygrany z połamanym Kei, miód i orzeszki .

Po takich meczach jak wczoraj zaczynam się bać. Nie tego , że Nadal się skończy,ale tego, że braknie mi cierpliwości. Wkurzyłem się wczoraj i to potężnie, ale to znaczy, że wzbudza to we mnie emocje. Niestety jeszcze kilka takich spotkań (nie chodzi o same porażki, ale o styl) i mogę zacząć być obojętny. Nie oznacza to oczywiście opuszczenia Nadala, ale jakieś takie ostudzenie z emocji. Coś w stylu Mario i Jego wczorajszej spokojnej reakcji na czołk Mahut. W moim przypadku jeśli zacznę po prostu akceptować takie dziadowksie mecze nie będzie dobrze. Podsumowując chce się jeszcze pownerwiać na Rafę, to lepsze od chłodnej obojętności.

Za dwa trzy dni pewnie mi przejdzie i znów uwierzę, że będzie lepiej, ale nie wiem ile jeszcze ciosów jestem w stanie przyjąć. Ten wczoraj był wyjątkowo mocny.

[DUN I LOVE]

Za dwa trzy dni pewnie mi przejdzie i znów uwierzę, że będzie lepiej, ale nie wiem ile jeszcze ciosów jestem w stanie przyjąć. Ten wczoraj był wyjątkowo mocny.

Uodporniłeś się?

[Robertinho]

Złota łopatka za odkop roku.

[DUN I LOVE]

No to teraz jedziemy w tym samym wagonie (chyba).

[lake]

Po jednej wtopie? Chyba jednak za wcześnie na takie wnioski. Jak oberwie w finale RG od Murole to można się zacząć zastanawiać.

[DUN I LOVE]

Ok, chociaż porażka w finale WS ze stanu *3-2 *A-40 w deciderze nie należy do najmilszych przeżyć, chyba.

[lake]

Naprawdę chcesz się licytować?
Dla mnie w tym kontekście kluczowe było zdanie na konfie po SF "Jestem siedem lat starszy" Po AO 12 też miał się nie pozbierać a tak tragicznie nie było. Patrząc historycznie jakoś się zbierał po tych finałowych porażkach i włos. Poza tym po AO 2017 już mnie nic nie zdziwi. To mógł być zarówno Nadalowy łabędzi śpiew jak i zapowiedź europejskiego szlema.

[jonathan]

Ok, chociaż porażka w finale WS ze stanu *3-2 *A-40 w deciderze nie należy do najmilszych przeżyć, chyba.

I wtedy podobnie "pechowo" popsuta piłka co z Djokoviciem przy 4:2 30:15.

[DUN I LOVE]

Naprawdę chcesz się licytować?

No dobra, może dajmy spokój.

[DUN I LOVE]

Chyba już nie ma wątpliwości co do pytania w ankiecie.

Ch*jowo jest.

[Kamileki]

Chyba już nie ma wątpliwości co do pytania w ankiecie.

Ch*jowo jest.

Rafa jeszcze coś tam próbuje odbijać.