GOAT - debata

[DUN I LOVE]

Niechętnie, ale muszę się do tego przyznać

Niech Ci ten heroizm Bozia wynagrodzi w postaci Mistrzostw Lille i Atletico.

[Nando]

Niechętnie, ale muszę się do tego przyznać

Niech Ci ten heroizm Bozia wynagrodzi w postaci Mistrzostw Lille i Atletico.

Jak dorzuci do tego jeszcze wypad Liverpoolu lub Juve do Ligi europy, a najlepiej obu tych klubów to biorę w ciemno

[DUN I LOVE]

Miałem to na myśli, ale byłem zbyt leniwy żeby dopisać.

[Starigniter]

Od 40-15 jest po nim

Którego? US Open, Wimbledonu czy może US Open?

[Starigniter]

No przy jego stylu gry, bardzo jednak podatnym na wahania formy i dyspozycję dnia (sampoczucie na korcie, czucie piłki podczas każdego zagrania) trudno o przepychanie ciasnych meczów tak jak to robią Novak i Rafa. Niektóre porażki nie powinny się wydarzyć, ale w kontekście historycznym niewiele by dało ich uniknięcie. Miałby dziś 21 WS, 325 tygodni jako #1, może 7 WTF, 32-33 mastersy. To dalej nic, Novak z Rafą by potrzebowali kolejnych 3-4 miesięcy, żeby wszystko wyprostować.

No i chyba najbardziej istotna rzecz, ale też i najczęściej pomijana - Roger był wychowywany i kształtowany tenisowo w innych realiach, przecież pierwszy Wimbledon wygrywał grając S&V. Warunki się zmieniły, Rafole weszli na przygotowany pod siebie grunt ze swoją grą i już wtedy RF znalazł się w bardzo niekorzystnej dla siebie sytuacji. Modyfikował sprzęt, sposób gry, włożył mnóstwo pracy, żeby dalej być konkurencyjnym i z perspektywy czasu uważam, że niewiele mógł zrobić lepiej (wiadomo, poza uniknięciem 4-5 przykrych porażek).

Jedyne czego żałuję to tego, że w latach 90. nie urodził się talent na miarę tej trójki, chciałbym zobaczyć Nadala i Djoko walczących dziś z np. swoją młodszą wersją.

Zastanawia mnie jak to możliwe, że w II połowie lat 80. urodzili się tacy dwaj dominatorzy, od tamtego czasu minęło już 15 lat i nikogo nie ma na horyzoncie?

Dlaczego przez tyle lat nie pojawiła się jakakolwiek postać na wysokim poziomie?

Gilles Simon coś tam w autobiografii narzekał, że wszystkie dzieci uczyli grać "na Federera", ale ten styl okazał się nieskuteczny i dlatego dalej czekamy... No, nie wiem... Zverev, Nishikori, Raonic, Rublev nie przypominają mi Feda.

Czy jest możliwe, że pokolenie z II połowy lat 90. ma problemy przez to, że od nastoletnich lat siedzą na tych wszystkich Instagramach, Tinderach i przez to nie mogą się skupić, całkowicie oddać pracy nad sobą?

Miałem krótką prywatną konwersację z Bartym, który uczulił mnie, że na tym forum ludzie wprost nie cierpią Big 3 i mają dosyć ich dominacji. I tak się zastanawiam, w sumie dlaczego?

Czy nie jest przypadkiem tak, że jedynymi, którzy zasługują na pogardę są Waste Gen i Next Gen? Big 3 to mogą być wraki (nie: [w]raki), ale rakami są ci beznadziejni młodzi.

@Wujek Toni w jednym poście świetnie skomentował, że nie można się spodziewać, iż Cipas w sile wieku pokona starego, styranego, postarzałego Dziadala po przejściach.

Także tak. Poza wieloma wypuszczonymi z rąk okazji, Fed nie miał szans na obronę rekordów, m. in. dlatego, że tenisiści urodzeni po 1988 to parówczaki. I tak, wiem dobrze, że jestem leszczem, nie umiem nawet dobrze serwować i wygodnie się pisze na laptopie, ale to nie zmienia faktu, że te cieniasy są cieniasami i starych dziadów pokonać potrafią jedynie w kilku gunwomeczach.

[Kiefer]

Od 40-15 jest po nim

Którego? US Open, Wimbledonu czy może US Open?

Wimbl.

Zastanawia mnie jak to możliwe, że w II połowie lat 80. urodzili się tacy dwaj dominatorzy, od tamtego czasu minęło już 15 lat i nikogo nie ma na horyzoncie?

Inne czasy, może się mylę, ale moim zdaniem ma to ogromny wpływ w jakich czasach dojrzewali Rafole, bez internetu, kiedy sport był głównym hobbym niemal młodego chłopaka. Dla mnie nie ma przypadku, i widać, że to nie tylko urodzeni w latach 90-ych, ale jak widać nawet końcówka 80-ych. Tymczasem rocznik 85-87 to Ronaldo, Lebron, Phelps, Nadal, Bolt, Messi, Djokovic...

Gilles Simon coś tam w autobiografii narzekał, że wszystkie dzieci uczyli grać "na Federera", ale ten styl okazał się nieskuteczny i dlatego dalej czekamy... No, nie wiem... Zverev, Nishikori, Raonic, Rublev nie przypominają mi Feda.

Znam tę wypowiedź, ale zupełnie jej nie rozumiem, Simon sugerował, że kolejne pokolenie próbowało grać jak Federer, a tylko on miał do tego talent. Nie wiem kogo on miał na myśli, ale przecież tenisistów grających jednoręcznym bekhendem już praktycznie nie ma, a i tak dobrze, że dwóch jest w ścisłej czołówce.

Miałem krótką prywatną konwersację z Bartym, który uczulił mnie, że na tym forum ludzie wprost nie cierpią Big 3 i mają dosyć ich dominacji. I tak się zastanawiam, w sumie dlaczego?

Czy nie jest przypadkiem tak, że jedynymi, którzy zasługują na pogardę są Waste Gen i Next Gen? Big 3 to mogą być wraki (nie: [w]raki), ale rakami są ci beznadziejni młodzi.

Dla mnie tak, ja miałem problem z Rafole, bo byłem psychofanem Federera, a prawda jest taka, że to co czeka za rogiem nie zasługuje na jakąkolwiek aprobatę.

[Starigniter]

Od 40-15 jest po nim

Którego? US Open, Wimbledonu czy może US Open?

Wimbl.

Mogłem jeszcze zapytać czy o Rzym 2006 chodziło

[DUN I LOVE]

Nie wiem kogo on miał na myśli, ale przecież tenisistów grających jednoręcznym bekhendem już praktycznie nie ma, a i tak dobrze, że dwóch jest w ścisłej czołówce.

Trzech w top-10, pięciu w top-20, a za jakiś czas Musetti wjedzie.

[Bombardiero]

Zbyt medialne wszystko się zrobiło, ogromna presja od najmłodszych lat, poza tym te wszystkie akademie szkolące swoich adeptów na jedno kopyto, czyli na jakiś wypracowany wcześniej styl. Każdy teraz gra jak ktoś, nie ma indywidualności. Tak to widzę, jeśli chodzi o brak wybitnych w młodszych pokoleniach, ale chyba już o tym dyskutowaliśmy.

Odniosę się natomiast szerzej do tej pozycji Feda wśrod trójki tych najlepszych. Wszyscy napisaliście dużo racji i sam patrzę na to podobnie - wrodzony talent kontra dwóch niesamowicie pracowitych tenisistów, w dodatku niezwykle mocnych mentalnie. Roger chyba faktycznie wygrał to, co realnie było do wygrania i można tylko żałować (albo się cieszyć), że nie było tego więcej. Trafił po prostu na dwie maszyny grające w taki sposób, który był w stanie obnażyć jego słabości, czyli coś, czego wcześniej chyba nikt nie dokonał. Można to określić tak, że Rafa i Novak faktycznie poszli o krok dalej ze swoją grą, co jest jak najbardziej normalne, bo w taki sposób młodsze pokolenie wypiera zazwyczaj to starsze. No a te sukcesy trwają dalej, bo to młodsze pokolenie nie jest w stanie ani im dorównać, ani zrobić kroku naprzód.

[Kiefer]

Nie wiem kogo on miał na myśli, ale przecież tenisistów grających jednoręcznym bekhendem już praktycznie nie ma, a i tak dobrze, że dwóch jest w ścisłej czołówce.

Trzech w top-10, pięciu w top-20, a za jakiś czas Musetti wjedzie.

Tsitsipas i Thiem wiadomo, Federera w tej dyskusji pod uwagę nie bierzemy. Ale aż dziw, że zapomniałem o Denisie i Grigorze, a może jest to znamienne, bo po prostu tylko na to zasługują. Jak widać cały czas żyje w przeświadczeniu, że 1hbh odszedł w niebyt, dobrze, że do końca tak nie jest, ale chyba w dalszym ciągu proporcje zmieniły się na korzyść tenisistów grających oburęczny bekhend?

[Kamileki]

Nie wiem kogo on miał na myśli, ale przecież tenisistów grających jednoręcznym bekhendem już praktycznie nie ma, a i tak dobrze, że dwóch jest w ścisłej czołówce.

Trzech w top-10, pięciu w top-20, a za jakiś czas Musetti wjedzie.

Przykieferował znowu, a przecież jednoręczne bh mają się naprawdę nieźle, wprawdzie Fed i Wawrinka już przygasli, ale w czołówce na długie lata będą Cipas oraz Szapo i na pewno jeszcze dobre kilka lat Thiem. A jak wspomniany Musetti ogarnie to będzie naprawdę świetnie.

[Kiefer]

Raczej chodziło o słowa Simona, ja postawiłem tezę, że liczba tenisistów grających 1hbh chyba maleje, więc nie sądzę, żeby to postać Federera zniszczyła kolejne pokolenia, bo te chciały go naśladować. No to kto mógł wychować się na Federerze? Dimitrov, Thiem, Denis i teraz Musetti? Choć tak naprawdę naśladować Szwajcara próbował tylko ten pierwszy.

[Kamileki]

Raczej chodziło o słowa Simona, ja postawiłem tezę, że liczba tenisistów grających 1hbh chyba maleje, więc nie sądzę, żeby to postać Federera zniszczyła kolejne pokolenia, bo te chciały go naśladować. No to kto mógł wychować się na Federerze? Dimitrov, Thiem, Denis i teraz Musetti? Choć tak naprawdę naśladować Szwajcara próbował tylko ten pierwszy.

Federer nie ma raczej nic wspólnego z malejącą liczbą jednoręcznych bh. Bo liczba w tourze na pewno maleje, ale na szczęście jeśli ktoś już gra jedną ręką to jest całkiem dobrym grajkiem więc nie rzuca się to w oczy. Bo np. gdyby Cipas czy Szapo byli w drugiej setce to faktycznie byłoby kiepsko.

[Kiefer]

Federer nie ma raczej nic wspólnego z malejącą liczbą jednoręcznych bh.

Ktoś takie coś sugerował?

[Kamileki]

Federer nie ma raczej nic wspólnego z malejącą liczbą jednoręcznych bh.

Ktoś takie coś sugerował?

Nikt.

[DUN I LOVE]

[Kiefer]

XD

[Bombardiero]

Simon, Simon sialalala

[Starigniter]

wrodzony talent kontra dwóch niesamowicie pracowitych tenisistów, w dodatku niezwykle mocnych mentalnie. R

Moim zdaniem Federer też jest tytanem pracy, ale różnicę robi sfera mentalna. Rafole to top 2 od jakichś 10+ lat, a Fed daleko w tyle.

Było tyle ciasnych meczów między nimi, aż nie będę wymieniał, ale gdyby Fed miał głowę chociażby na poziomie Stana post 2013 czy Delpo, to wygrałby większość tych ciasnych starć i zapewne dalej byłby przed nimi w statystykach.

Po prostu głowa nie na tym poziomie i dlatego dopadli go jeszcze za jego warty/kariery.

[Bombardiero]

Nie no, nie mówię, że Fed to leń, dlatego też wspomniałem o tej mocnej mentalności pozostałej dwójki.