To właśnie zależy od tego jakie są kryteria.DUN I LOVE pisze: ↑15 lip 2019, 15:16Jak Sampras nie powinien być brany, to nikt nie powinien. Na szybkich nawierzchniach gość miał absurdalny peak i zdominował swoje czasy bardziej niż kotokolwiek inny (obok Federera 2004-2007).Michael Scott pisze: ↑15 lip 2019, 15:14No właśnie - jak już wywołałeś Samprasa - czy on też nie powinien być brany pod uwagę w ewentualnych dyskusjach o GOAT?
Można powiedzieć, że Sampras nie kwalifikuje się nawet do finałów GOAT, bo nigdy nie wygrał Roland Garros. Agassi dla odmiany wygrał, ale czy on był lepszym tenisistą niż Pete? Może bardziej wszechstronnym pod względem nawierzchni, ale czy ogólnie lepszym?
Ogólnie spotkałem się z fajnym artkułem, w którym były "przedwczesne" kwalifikacje. Brano pod uwagę wielu zawodników, a później decydowano, kto idzie dalej, a kto nie. Borg np. nie poszedł dalej, bo nigdy nie wygrał AO i UO.
Więc pytanie pierwsze, czy karierowy wielki szlem jest tak ważny?
A co do samego Peta to można (i nie można) mu dużo zarzucić w sumie:
-nie miał moim zdaniem tak absurdalnego peaku jak Fed. Roger w szybszych mejdżerach (A, W i U) w latach 2004-2007 wygrał 80 z 81 meczów (ta jedyna porażka to oczywiście w SF AO'05 z Safinem, gdzie i tak miał meczbola). Wygrał w tym czasie 11 z 12 turniejów. Pete nigdy nie wygrał nawet trzech mejdżerów w jednym sezonie, tylko raz miał 3 z rzędu (W,U'93, A'94). Widzę też, że w swoich najlepszych latach spokojnie przegrywał z 8 meczów w sezonie (nie licząc mączki - jedynie trawa, twarda i dywan)
-nigdy nie wygrał RG, ale to w sumie nic. NIgdy nie osiągnął finału, tylko raz półfinał (dla porównania nawet Becker ma 3), w którym Kafelnikov go zdemolował. Ogólnie Pete nie był za dobry na mączce. To jeden z tych przypadków, gdzie jest się "najgorszym z najlepszych", podobnie jak Rafa w hali i kilka innych przypadków
-wygrał "tylko" 64 tytuły w karierze
-brak "długowieczności"
-jego tytuł #63 to Wimbledon 2000, a #64 to US Open 2002, więc ogromna dziura
-wygrał tylko 77,4% meczów
-11 turniejów Masters Series to też mało. Niby turnieje trzeciej (czy nawet wtedy czwartej) kategorii, ale zależy co się właśnie bierze pod uwagę