Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Obrazek
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44323
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Robertinho »

OGLĄDAM!

BTW, wyznania pijaków to zaczęło przypominać.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35185
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Mario »

grzes430 pisze:Przez forum.
A co, ktoś przystawił pistolet do skroni? Czy jak?
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171503
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: DUN I LOVE »

Raz na rok (oby) nowy mistrz WS i życie od razu będzie się jawić w piękniejszych kolorach. Ostatnie raz takie ożywienie czytałem po finale USO09.
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Awatar użytkownika
grzes430
Posty: 7514
Rejestracja: 09 sie 2011, 15:08

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: grzes430 »

Mario pisze:
grzes430 pisze:Przez forum.
A co, ktoś przystawił pistolet do skroni? Czy jak?
Tak we mnie wbiliście słowa o niepokonanym Nadalu, że nawet wtorkowej wtopy nie widziałem.
MTT:
Tytuły (8): US OPEN 2012 -debel, Sztokholm 2012, Australian Open 2013 - debel, Abu Dhabi 2014, Barcelona 2014, Australian Open 2016 - debel, Marsylia 2018, ATP Finals 2018 - debel

Finały (8): US OPEN 2013, Monte Carlo 2014, Umag 2014, Rotterdam 2015, Sydney 2016, US OPEN 2016 - debel, Winston-Salem 2018, US OPEN 2018 - debel
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35185
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Mario »

Pamiętaj, że w naszych postach o wielkości Nadala jest dużo domieszki jinxu. :D
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44323
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Robertinho »

grzes430 pisze:
Mario pisze:
grzes430 pisze:Przez forum.
A co, ktoś przystawił pistolet do skroni? Czy jak?
Tak we mnie wbiliście słowa o niepokonanym Nadalu, że nawet wtorkowej wtopy nie widziałem.
To akurat może lepiej. :) Cóż, fani Nadala mieli prawo pompować, że jest tu nie do ruszenia, inni jinxowali... A kilka osób chyba naprawdę wierzy, że nikt nie ma na niego argumentów.
Nie martw się Grzesiu, jak Djoko się pozbiera, to i Tobie humor i chęć do oglądania wrócą.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Jacuszyn
Posty: 9962
Rejestracja: 18 lip 2011, 18:51
Lokalizacja: Kraków

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Jacuszyn »

Przyznaję, że tegoroczny finał Australian Open był pierwszym obejrzanym przeze mnie od 2010 roku. :D
MTT:
Singles W(18): Kuala Lumpur 09, Memphis 10, Eastbourne 10, World Tour Finals 10, Cincinnati 12, Auckland 14, Sydney 16, Quito 17, Buenos Aires 17, Halle 17, Umag 17, Auckland 18, Eastbourne 19, Geneva 22, Auckland 23, Washington 23, Paris 23, Miami 24
Singles F(15): Metz 09, Basel 09, Johannesburg 10, Stuttgart 10, Toronto 10, Valencia 10, San Jose 11, Buenos Aires 16, Miami 17, Tokyo 17, IO Tokyo 20, Tokyo 23, Montpellier 24, Buenos Aires 24, Monte Carlo 24
Doubles W (5): Roland Garros 11, US Open 11, Monte Carlo 23, Toronto 23, World Tour Finals 23
MG FCB
Posty: 1588
Rejestracja: 04 kwie 2012, 20:28

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: MG FCB »

Oglądam. Stasiu uratował moje zainteresowanie dyscypliną.
MTT
Best rank. #2
Zwycięstwa: Roland Garros 2013 (debel), Eastbourne 2013, Australian Open 2014
Finały: Memphis 2013, Indian Wells 2014, Indian Wells 2014 (debel), Casablanca 2014, Rzym 2014 (debel), Hamburg 2014, Wimbledon 2015 (debel)
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44323
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Robertinho »

Nie ukrywam, że na żywo nie wszystkie finały WS widziałem ostatnio. Murole na hard odpuszczam z definicji, potem po secie męczyłem, żeby nie było, że krytykuje, a nie widziałem. Rafa-Ferru nawet jednej piłki nie zobaczyłem, Rafa-Djoko na USO wyłączyłem po przełamaniu w 1 secie, widząc, że piłki Nadala są dużo szybsze... Z tego AO sporo spotkań rano, sesje nocne z odtworzenia, finał od pierwszej piłki oglądałem.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Nadalito
Posty: 858
Rejestracja: 10 wrz 2011, 14:16
Lokalizacja: Białystok

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Nadalito »

Robertinho pisze: Cóż, fani Nadala mieli prawo pompować, że jest tu nie do ruszenia, inni jinxowali... A kilka osób chyba naprawdę wierzy, że nikt nie ma na niego argumentów.
Nie martw się Grzesiu, jak Djoko się pozbiera, to i Tobie humor i chęć do oglądania wrócą.
Oh, chyba przesadzasz, fani Rafy wcale nie byli lepsi w pompowaniu jego nienaruszalnosci od innych userów. Pierwszy post po meczowej Nole-Stan: "14" (bynajmniej nie fanów Rafy). :P
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44323
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Robertinho »

Owszem Nadalito. Dlatego ten turniej jest tak niezwykły. Karty wydawały się już dawno rozdane, a tu taka bomba najpierw we wtorek, potem dziś, szkoda, że finał nie był lepszym meczem, ale problemy ze zdrowiem jednego, a z presją drugiego, położyły niestety widowisko.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Dlaczego już nie oglądam tenisa...

Post autor: Anula »

Robertinho pisze:Owszem Nadalito. Dlatego ten turniej jest tak niezwykły. Karty wydawały się już dawno rozdane, a tu taka bomba najpierw we wtorek, potem dziś, szkoda, że finał nie był lepszym meczem, ale problemy ze zdrowiem jednego, a z presją drugiego, położyły niestety widowisko.
Nigdy nie wierzysz, gdy piszę 50/50. :P
Anty
Posty: 39
Rejestracja: 17 lip 2015, 11:58

Re: Wimbledon 2015

Post autor: Anty »

Witam wszystkich forumowiczów! Kilka razy już miałem zamiar zarejestrować się na forum i zgłosić od razu sprzeciw wobec wielu opinii, ale zawsze musiało wydarzyć się coś co zawieszało moje postanowienie. Ostatni raz miało to miejsce podczas brutalnego zderzenia z rzeczywistością finału Rolanda Garrosa. Chociaż teraz, po Wimbledonie, inaczej już oceniam ten ciąg zdarzeń. I gdybym miał do wyboru dla Novaka: albo pierwszy tytuł w Paryżu albo drugie z rzędu zwycięstwo nad bardziej utytułowanym Szwajcarem w finale Wimbledonu (tym samym wyrównanie H2H na 20:20) i zagranie na nosie brytyjskiej publiczności, która tak całym sercem i duszą była za najukochańszym tenisistą świata, to perfidnie wybrałbym to drugie. Dlatego, że na tak prestiżowe wyrównanie bilansu spotkań trudno wybrać lepszą okoliczność niż londyńską trawę, która okazała się w przeszłości płodnym gruntem pod majestatyczną grę Federera. Po tych zachwytach nad półfinałem z Andym i rozbudzonych nadziejach krzepiące okazało się rozstrzygnięcie. Idealną teraz sytuacją byłoby zdobycie US Open, Australii i zakończenie Szlema w Paryżu najlepiej po ograniu w finale Rafy. To takie skromne marzenie kibica. Chociaż jak posłuchałem świeżo po londyńskim finale Matsa Wilandera, który prognozuje minimum 2 szlemy rocznie dla Djoko w przeciągu nadchodzących 4 lat, mało tego wspomniał nawet, że może pobić 17 Rogera to jego słowa otworzyły mi oczy. Ze zdziwienia.
Wychodzę z założenia, że nie warto czasami dyskutować, gdy emocje biorą górę nad chłodną refleksją. Oczywiście na forum prawie wszystkie chwyty są dozwolone i niech tak będzie bo wiem przecież, że im więcej „ruchu” tym lepiej. Z 7 lat temu wstąpiłem na forum tenisnet, ale atmosfera wokół niektórych nazwisk zaczęła mi nie odpowiadać więc stwierdziłem, że trzeba zabierać zabawki i poszukać innej piaskownicy. Trafiłem na twittery około tuzina dziennikarzy i reporterów zajmujących się tenisem, dochodzą do tego podcasty i praktycznie nie zostaje za wiele czasu na pisanie na forum. Tym razem sytuacja jest szczególna.
Tenis pokochałem od Australian Open 1997 i niedługo później sam postawiłem pierwsze kroki na korcie. Nie wiem, ale mam takie przeczucie, które graniczy niemal z pewnością, że jeśli sami osobiście nie mamy do czynienia z dziedziną sportu, która nas interesuje to nie powinniśmy tak śmiało (podkreślam śmiało i zaangażowaniem) krytykować naszych „idoli” oraz tych, którzy nie cieszą się naszą sympatią i tych których sukcesy budzą w nas wstręt. Musiałem poczekać do zakończenia Wimbledonu by cokolwiek powiedzieć o Djokovicu. Drugi z rzędu przegrany finał z kolejnym Szwajcarem byłby trudny do zniesienia dla mnie, a kibicuję Novakowi dokładnie 10 lat. Wypatrzyłem go podczas 3 rundy Wimbledonu w 2005 roku, gdy grał wtedy bardziej agresywny tenis. Pomyślałem wtedy: O ho, mogą być z niego ludzie! Dodam tylko, że podobnego nosa miałem w przypadku Justine Henin. W Djokovica łatwo było zwątpić, problemy ze zdrowiem, różne krecze i wygląd zdechlaka podczas upałów. Federer i Nadal praktycznie poza zasięgiem w Wielkim Szlemie w dodatku szkocki rówieśnik, który wydawał się na pierwszy rzut oka bardziej utalentowany i silniejszy fizycznie. Przerabiałem podobne historie w przypadku Marcelo Riosa, Mary Pierce i Jenifer Capriati więc zdawałem sobie sprawę jak wiele czynników musi zostać spełnionych by zostać kimś więcej niż „mistrzem tymczasowym”. Rok temu Novak po Wimbledonie objął jedynkę w rankingu i teraz ją obronił. Dzielny chłopak! Kibicuję mu też dla tego, że wiem na własnej skórze co to znaczy czuć na korcie , że nie jest się faworytem publiczności. Djoko gdziekolwiek by nie pojechał i grałby z Rogerem musi się z tym liczyć. Jego dziki okrzyk po wygrywającym backhandzie z returnu dający mu piłkę mistrzowską najlepiej wyrażał to co działo się w środku: „Nie pozwolę wam się cieszyć z kolejnej wygranej waszego tenisisty wszechczasów. Zamierzam zapisać swoją kartę w historii najwybitniejszych.” Na pytanie po finale co czuł po zwycięstwie, odparł - wielką ulgę. Dokładnie to samo czułem, wielką ulgę. Bo wiedziałem, że porażka podniosłaby komentarze w stylu: co to za nr 1 co przegrywa kolejny finał wielkoszlemowy, a tak miło mi na sercu jak ludzie piszą, że nudny turniej, turniej do śmietnika, trzeba udawać, że turnieju nie było... Nie mówię tylko o tym podwórku, podobne nastroje dominują na tenis net. Mam to do siebie, że interesuje mnie to od dawna dlaczego jedni zawodnicy cieszą się takim kultem wyznawców, a inni nie. Byłem w tym roku na trybunach w Madrycie, gdy Nadal pokonał Dimitrova, a w finale rozgonił go Murray i do tamtego momentu nie zdawałem sobie sprawy jak doping publiczności czy różne okrzyki z trybun w ważnych momentach są kluczowe dla emocji zawodników na korcie.
Anty
Posty: 39
Rejestracja: 17 lip 2015, 11:58

Re: Wimbledon 2015

Post autor: Anty »

Serio, rozumiem fanów Rogera, spotykam się z nimi na korcie, przyjaźnię poza nim i próbuję się dowiedzieć dlaczego tak bardzo zależy im na kumulacji wielkoszlemowych trofeów przez jednego zawodnika. Nadala trudno podejrzewać w tym momencie o taki renesans formy by ta przeklęta 17 została pobita. Możliwe scenariusze kreślone przez Wilandera na temat Djoko też są delikatnie mówiąc dosyć odważne. Zostają przecież jeszcze inne rekordy w rękach Szwajcara. Z perspektywy fana Novaka nie mam teraz nawet cienia żalu, że Paryź potoczył się tak jak potoczył. Dobrze dla tenisa, że Wawrinka ustrzelił kąśliwie zacną 1 i 2 w stylu jakim tego dokonał. Zdaję sobie jednak sprawę, że gdyby Serb nie uniósł pucharu przy Church Road miesiąc później byłoby zdecydowanie smutno. Fajnie, że Federer ciągle jest w stanie pokazać na co go stać, ogrywa Simonów jak dzieci, zajmuje dobrą lokatę w rankingu. Są jednak pewne granice: NO MORE SLAMS!
Ludzie teraz narzekają, że trawa taka wolna i nudne jest to niemiłosierne przebijanie typu Djoko/Murray. Ja z kolei pamiętam jak narzekano na Wimbledon pod koniec lat 90, że wszystko tam opiera się na serwisie i nic się dzieje bo nie ma praktycznie przełamań. Fakt, że proces spowalniania nawierzchni może i poszedł za daleko, ale ja mając naście lat z Wimbledonu to pamiętam tylko mecze kobiet - inna sprawa, że i tenis kobiecy miał wtedy swoją złotą erę. Wyjątkowe spotkania typu Rafter-Ivanisevic i emocje temu towarzyszące to była rzadkość. Z punktu widzenia młodego tenisisty to była frajda żadna jak goście jeden przez drugiego pilnowali swoich podań i nic ich więcej na korcie nie obchodziło. Rąbnął serwisem potem bach forehand i praktycznie już zmiana stron. Trzeba się zastanowić skąd narodził się pomysł, by troszkę skomplikować wydarzenia na korcie.
Awatar użytkownika
lake
Posty: 13564
Rejestracja: 19 kwie 2012, 11:51

Re: Wimbledon 2015

Post autor: lake »

Anty pisze:Ludzie teraz narzekają, że trawa taka wolna i nudne jest to niemiłosierne przebijanie typu Djoko/Murray. Ja z kolei pamiętam jak narzekano na Wimbledon pod koniec lat 90, że wszystko tam opiera się na serwisie i nic się dzieje bo nie ma praktycznie przełamań. Fakt, że proces spowalniania nawierzchni może i poszedł za daleko, ale ja mając naście lat z Wimbledonu to pamiętam tylko mecze kobiet - inna sprawa, że i tenis kobiecy miał wtedy swoją złotą erę. Wyjątkowe spotkania typu Rafter-Ivanisevic i emocje temu towarzyszące to była rzadkość. Z punktu widzenia młodego tenisisty to była frajda żadna jak goście jeden przez drugiego pilnowali swoich podań i nic ich więcej na korcie nie obchodziło. Rąbnął serwisem potem bach forehand i praktycznie już zmiana stron. Trzeba się zastanowić skąd narodził się pomysł, by troszkę skomplikować wydarzenia na korcie.
Witamy na forum. Wybrałeś dobry moment na wejście. Gdyby nie stypa to dominujący na forum dwudziestoparoletni fani Federera, którzy w latach 90 mieli o tenisie pojęcie lekkopółśmieszne natychmiastowo w najlepszym razie uznali by Cię za piewce wymyślonej przez siebie Złotej Ery Tenisa wpieranej "innowiercom" jako argument że ci nie znają się na tenisie ;) Ale chwilowo pozostają w norkach. :D Rafafani zresztą też. Djoko wciąż nam się odbija czkawką za 2011.
*****
***

MTT Career highlights:
GS: W Wimbledon '15, US Open '17
WTF: -SF '17
M 1000: W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17
ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16
ATP 250: W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17


Debel:
GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16
M 1000: W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
Anty
Posty: 39
Rejestracja: 17 lip 2015, 11:58

Re: Wimbledon 2015

Post autor: Anty »

Przyznaję, że trochę czasu mi zajęło rozwikłanie skrótu ZET, gdy przeglądałem forum ileś tam czasu temu. Co chwila ktoś powoływał się na czasy ZET, a ja nie wiedziałem, czy jest to pejoratywne określenie czy wręcz przeciwnie. Nie wiem, rozsądek mi podpowiada, żeby nie wydawać ostatecznych sądów nad konkretnym tenisistą w momencie gdy liczy się w stawce o najważniejsze tytuły. W ogóle trudno jest oceniać daną erę, gdy jej główni aktorzy nadal trzymają się dzielnie. Nie wiem już ile razy spotkałem się z "Ostatnią Szansą na Szlema" dla Rogera. Jeśli Karlovic w wieku 36 lat nieźle sobie teraz poczyna w tourze to zdecydowanie potrafię wyobraźić sobie Fedka w tym wieku nadal w ścisłym czubie rankingu i liczącego się o w walce o Szlemy. Kto może nadejść? Kyrgios, który zastanawia się nad sensem dalszego kontynuowania kariery po porażce na Wimbledonie? Dimitrov, ktrórego dopadły rozterki młodego Wertera? Jest jeszcze kilka kandydatów, ale podskórnie czuję jak długa droga przed nimi. Widzę pewną prawidłowość odnośnie tenisistów urodzonych w latach osiemdziesiątych, w WTA jest podobnie (Serena w singlu, Hingis teraz w deblu, nie będę bawił się w przypuszczenia co było gdyby grały nadal Belgijki). Sam jestem dzieckiem lat osiemdziesiątych, starszym o rok od Rafy i jak dla mnie to całe pokolenie 80+ niech rozdaje karty jak najdłużej.
Lake, byłoby ciekawie, gdyby Nadal dogonił w szlemach RF i nawet chciałbym by to nastąpiło. Po moich przygodach na Madrid Open, jego akcje poszybowały w górę pod względem życzenia dalszych sukcesów. Kończąc wątek odnośnie przyszłych nadziei tenisa. Dostrzegam to samo na kortach, gdy gram z młodszymi od siebie. Niby talent jest, ale gdy już pojawią się jakieś trudności, łatwiej odpuszczają. Brakuje im syndromu zdobywcy. Oczywiście generalizuję w tym momencie, ale czasy ZET czekają wciąż na swoją odpowiedź.
Awatar użytkownika
lake
Posty: 13564
Rejestracja: 19 kwie 2012, 11:51

Re: Wimbledon 2015

Post autor: lake »

Anty pisze: Nie wiem, rozsądek mi podpowiada, żeby nie wydawać ostatecznych sądów nad konkretnym tenisistą w momencie gdy liczy się w stawce o najważniejsze tytuły. W ogóle trudno jest oceniać daną erę, gdy jej główni aktorzy nadal trzymają się dzielnie.
Bardzo, bardzo mądre dwa zdania. ZET o ile pamiętam narodził się coś koło 2011-2013 kiedy Federaści nie mogli znieść dominacji Nole i Rafy i zaczęli przywoływać czasy Samprasa i Agassiego wypierając z pamięci lata totalnej dominacji RF. No i się przykleiło :D Ale ludzki umysł już tak ma że najczęściej pluje na to co jest i jednocześnie docenia to co minęło już bezpowrotnie a więc w tym przypadku amerykański duet i okres do 2008 r. Kiedy za parę lat dzisiejsi bohaterowie zawieszą rakietę na kołku i przyjdzie nam się zmierzyć z popisami Raoniców, Kyrgiosów, Janowiczów w decydujących fazach Szlemów, każdy uczestnik tego forum zatęskni za ZET. Dziś napędza forum bo mamy okazję podziwiać na przestrzeni 11 lat 3 facetów którzy łącznie uzbierali 40 tytułów GS a to wciąż nie koniec. Śmiem wątpić czy coś takiego powtórzy się przez następne kilkadziesiąt lat.
Anty pisze:
Lake, byłoby ciekawie, gdyby Nadal dogonił w szlemach RF i nawet chciałbym by to nastąpiło. Po moich przygodach na Madrid Open, jego akcje poszybowały w górę pod względem życzenia dalszych sukcesów.
Dla większości forum byłaby to prawdziwa hekatomba i choć oczywiście nie z tego powodu też sobie tego życzę, to na ten moment wydaje się to niemal nierealne. Na dziś to bliżej Dziadzi do 18 niż Rafie do jakiekolwiek Szlema. Może jeszcze się Hiszpan podniesie ale to już raczej nie będzie nic na kształt 2010 czy 2013. Przyszły rok będzie decydujący i przydałby się jeszcze do tego konkretny serbski hebel.
*****
***

MTT Career highlights:
GS: W Wimbledon '15, US Open '17
WTF: -SF '17
M 1000: W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17
ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16
ATP 250: W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17


Debel:
GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16
M 1000: W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
Awatar użytkownika
Lucas
Moderator
Posty: 27077
Rejestracja: 04 cze 2014, 21:45

Re: Wimbledon 2015

Post autor: Lucas »

Bardzo fajnie, że powimbledonowa stypa skłoniła dwie osoby do rejestracji i napisania tak wartościowych postów :). Anty, mimo że jesteś fanem Novaka, to bardzo blisko mi do Twojego stanowiska,zwłaszcza w kwestii zwalniania nawierzchni. Może obecnie poszło to trochę za daleko, ale gdybym płacił za bilety (oglądam tylko w telewizji więc moje prawo do narzekania jest jakby mniejsze) to nie chciałbym oglądać festiwalu serwowania i akcji na 3 uderzenia, wole już to przebijanie. Miło też usłyszeć tyle pozytywnych słów na temat Rafy z ust supportera Nole. Fandom Serba jest trochę wątły tutaj, fajnie że Go zasiliłeś.

Co do ZET to to nasze narzekanie jest chyba bardziej związane nie z samymi herosami, ale z tym, że choć się starzeją nie bardzo ma ich kto bić (choć raz na jakiś czas). To trochę jak z liga piłkarską gdzie jest jeden lub dwa dobre zespoły, a reszta to słabiaki nienawiązujące walki. Mieliśmy kiedyś Celtic i Rangers w Szkocji, a ich czasy można by nazwać złotymi, ale tylko dla obu drużyn, dla całej szkockiej ligi już niekoniecznie. Podobnie obecną erę nazwałbym erą złotej trójcy, bo dla nich to wspaniały czas. Kondycja dyscypliny jako całości może jednak martwić, a jak nasi złoci herosi odejdą to dopiero będzie wesoło (co zresztą napisał Lake).

Druga wypowiedź, choć dotyczy Federera, a w Jego kwestii się nie wypowiadam, bo się nie znam, też bardzo przyjemna i trafna. Piszcie więcej Panowie :)
“I doubt about myself, I think the doubts are good in life. The people who don’t have doubts I think only two things: arrogance or not intelligence.”- Rafa Nadal

"There are other tournaments in which I would like to win. However, in the end, trophies are just pieces of metal. The main thing that I took from tennis is love. She will remain with me forever, and I am sincerely grateful for this “ - David Ferrer
Anty
Posty: 39
Rejestracja: 17 lip 2015, 11:58

Re: Wimbledon 2015

Post autor: Anty »

Lucas pisze:Może obecnie poszło to trochę za daleko, ale gdybym płacił za bilety (oglądam tylko w telewizji więc moje prawo do narzekania jest jakby mniejsze) to nie chciałbym oglądać festiwalu serwowania i akcji na 3 uderzenia, wole już to przebijanie.
Dokładnie, w Madrycie siedziałem na trybunach z siostrą, która chciała zobaczyć jak na żywo grają "gwiazdy" i tyle ją to wszystko interesowało. Po umiarkowanych fajerwerkach Nadala z Dimitrovem, ostatni mecz na centralu grał Berdych z Isnerem. Ona od razu wyczuła pismo nosem. Isnera, określiła jako patentowanego lenia, co to za tenis ma być więc Berdyś bez żadnych problemow skradł jej serce. Próbowałem jej trochę wyjaśnić, że zawodnik o takich gabarytach jak John nie jest w stanie podokazywać na korcie, a ona na to, że gość nawet się nie stara i zgodnie zaczęliśmy dopingować Tomasia, który musiał bronić meczboli.
Lucas pisze: Podobnie obecną erę nazwałbym erą złotej trójcy, bo dla nich to wspaniały czas. Kondycja dyscypliny jako całości może jednak martwić, a jak nasi złoci herosi odejdą to dopiero będzie wesoło (co zresztą napisał Lake).
Trochę to jeszcze potrwa, ale już zabezpieczam się na przyszłość. Kokkinkakis i Coric z nowego pokolenia są moimi faworytami. Nie mam pojęcia jak i kiedy może nastapić zmiana warty.
Odnośnie jeszcze Nadala. Uderzające wrażenia jakie odniosłem w Madrycie po jego finale z Murrayem to bardzo nieczysto trafiany forehand z dogodnych wydawałoby się pozycji na korcie. Obraz telewizyjny tego aż tak nie oddaje.
Słowo zasłyszane o stanie trawy na Wimbledonie. Podobno w tym roku "dotrwała" na centralnym w o wiele lepszej kondycji do końca turnieju niż w ostatnich latach.
Awatar użytkownika
Emu
Posty: 9026
Rejestracja: 09 cze 2014, 0:50

Re: Wimbledon 2015

Post autor: Emu »

To, że pokolenie Dimitrova jest tragiczne nie znaczy, że tak będzie zawsze. Zmiana warty nastąpi szybciej niż wam się wydaje, pojawienie się kogoś znikąd też nie jest wykluczone. Czasem wystarczy kilka miesięcy żeby coś w grze poszczególnego zawodnika zaskoczyło. Obecny układ potrwa max sezon, dwa.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości