Strona 4 z 4

Re: WTA Championships 2017

: 28 paź 2017, 19:30
autor: jonathan
Jajcarz z waści przeokrutny.
Rroggerr pisze:Mówimy o rozgrywkach, gdzie jedynkę na koniec roku zagwarantowaną ma żeński, dużo mniej skuteczny odpowiednik Davida Ferrera?
Mówimy o rozgrywkach, w których na mistrzostwa WTA nie załapała się mistrzyni Szlema i tenisistka, która liderowała najdłużej w sezonie.

Jeżeli ktoś jest naczelnym krytykiem poziomu ATP i chwali WTA (gdzie wyniki nie kolidują z jego sympatiami, ot co), to uprawia kalizm w postaci wydestylowanej. Albo przedawkował Garcię.

Re: WTA Championships 2017

: 28 paź 2017, 19:36
autor: Rroggerr
Mario pisze:Jak Wozniacka jutro zrobi co do niej należy, to nawet spróbuję to WTA pobronić, bo zaczyna pojawiać się na mojej twarzy lekki uśmiech politowania, czytając powyższe.
Rozumiem, że jest ciekawie, fajnie, wygrywają nawet zawodniczki, które lubisz - nie mnie to oceniać, ale tego nie da się obronić na płaszczyźnie sportowej. Ferrer wynikowo w 2013 roku zanotował sezon taki sam jak Halep teraz mając ze siedem razy lepszych przeciwników, lol.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 2:03
autor: Mario
Ale po co znowu coś bronić? Naprawdę po x latach zainteresowania tenisem, po przeżyciu tego, co ATP serwuje nam w ostatnich 5-6 latach, wciąż masz w sobie jakieś niezrozumiałe (przynajmniej dla mnie) poczucie, że ten sport musi być na jakimś poziomie? Bo ja mówiąc zupełnie szczerze, już nie. To znaczy, załóżmy czysto hipotetycznie, że jedną czołówkę tworzy Murray, Djokovic, Nadal, Ferrer, jakiś Thiem i podstarzały Federer (wszyscy poza RF w szczycie swoich możliwości), a drugą Dimug, Monfils, Tsonga, Zverev, Delpo i niech znowu będzie ten Thiem, a Ty masz to oglądać. Którą wybierasz? Pierwszą, w której poziom, wyrażony w jakiejś jednostce, wynosi powiedzmy 80, ale atrakcyjność jest zerowa, bo praktycznie wszyscy z czołówki będąc w formie potrafią pozbawić chęci do gry pozostałych zawodników, w związku z czym oglądamy widowiska pełne jałowej przebijanki i niewymuszonych błędów; czy drugą, gdzie czołówka jest niestabilna, ich poziom jest wyraźnie niższy, zdarzają się niespodzianki, niemniej ich wzajemne mecze ekscytują? Bo ja bez najmniejszych wątpliwości wybieram drugą opcję.

I tak, u facetów choć generalnie szorujemy po dnie, gramy na wyższym poziomie niż u pań, chociażby ze względu na Federera i Nadala, ale to kobiety mają w turnieju mistrzyń kolejno zawodniczki z rocznika 91, 93, 92, 94, 90, 97 i 93 (plus Venus), z których co najmniej połowa swój prime ma dopiero przed sobą. Które w dodatku z reguły grają w tego tenisa całkiem ciekawie, które przez najbliższe miesiące, w przeciwieństwie do panów, nie będą nabierać kompleksów po kolejnych porażkach z dwoma dominatorami będący dawno po trzydziestce (chyba, że Serena zrobi powrót w stylu RF i RN, wtedy odszczekam). Innymi słowy, mamy fajną, względnie młodą czołówkę, młode zaplecze, z których co najmniej 2-3 tenisistki powinny dość poważnie atakować top 8 w przyszłym roku i w związku z tym perspektywy na naprawdę interesujące rozgrywki. Ok, panie nie grają na poziomie Sereny, pewnie i dobra Azarenka, czy Szarapowa to poziom na tę chwilę nieosiągalny, a taka Ana z 2014 byłaby mocną kandydatką do fotela liderki, ale naprawdę wierzę, że jeśli te dziewczyny będą grały między sobą (tzn. jeśli wyżej wymienione nie wrócą do rządzenie rozgrywkami, spychając je na drugi plan), nakręcą się w tej rywalizacji i rozwiną swoje kariery na miarę potencjału, to za 2 lara możemy mieć naprawdę dobre rozgrywki, stojące na zadowalającym poziomie. A, że w tej chwili lideruje Halep? No jest regularna, powtarzalna, więc siłą rzeczy wykorzysta moment wymiany pokoleniowej w rozgrywkach, tylko chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to panowanie nie potrwa długo. Zresztą, nawet jeśli się mylę, nikt tam przesadnie się nie rozwinie i WTA wciąż będzie przypominało grę w ruletkę, to dopóki będą w niej brały udział ciekawe zawodniczki, to nie mam nic przeciwko. I niech nawet grają na poziomie niższym od nudziarzy z ATP, naprawdę nic mnie to już nie obchodzi.

Wiadomo, ideałem byłaby mocna czołówka, względnie młode zaplecze dbające o zdrową wymianę pokoleniową, ciekawe style gry i osobowości, wszystko ładnie opakowane i sprzedane. Tylko kiedy my mieliśmy taką sytuację? Z 8-10 lat temu i to w zasadzie w obu tourach. Więc generalnie stoimy przed wyborem, czy wolimy troszkę gorzej i ciekawiej, czy troszkę lepiej, ale nudno i przewidalnie. I jak wyżej, ani ten poziom nie jest jakoś konkretnie mierzalny oraz bardzo często oznacza dużo gorsze wizualnie widowiska (topowy Djoko to tenisista dużo lepszy od topowego Nalba, ale kto tworzy lepsze widowiska?). Ale co kto woli...
jonathan pisze:Jajcarz z waści przeokrutny.

Jeżeli ktoś jest naczelnym krytykiem poziomu ATP i chwali WTA (gdzie wyniki nie kolidują z jego sympatiami, ot co), to uprawia kalizm w postaci wydestylowanej. Albo przedawkował Garcię.
Nie chciałbym być nieuprzejmy, czy coś w tym stylu, ale gdy ja nie mam pojęcia lub wiem tylko tyle, ile gdzieś usłyszałem, to nie wypowiadam się w tych politycznych kwestiach, w których jesteś całkiem dobry. Tak samo, byłoby miło, gdybyś Ty nie wypowiadał się na tematy, o których w zasadzie nie masz pojęcia. O ile w ATP da się to jeszcze czytać, tak ewentualne wywody Twojego autorstwa o WTA mogłyby być przyczyną raka u osób przeglądających temat, a tego przecież nie chcemy.

Ale szpilę wbiłeś całkiem nieźle, błysnąłeś niecodziennym słownictwem, bardzo ładnie. Nawet lekko szanuję.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 3:08
autor: Rroggerr
Przecież napisałem, że rozumiem. :D

Ale jeżeli mnie pytasz o zdanie, perspektywa Thiema i Dimitrowa walczących o jedynkę pod nieobecność Fedala na pierwszy rzut oka wydałaby się bardzo interesująca, ale przestałaby być ciekawa w momencie, gdy prawie 32-letni Berdych wziąłby Wimbledon po finale z kontuzjowanym Ciliciem. Bo wtedy Australia dla Dimitrowa czy Paryż dla Thiema zaczęłyby smakować tak sobie.

WTA pewnie jest obecnie najgorsze w historii, liderką jest zawodniczka obiektywnie słabsza niż Ferrer '11-13, poziom Szlemów był przez większość czasu bardzo słaby, tytuły wygrywają bardzo fajne zawodniczki, rezultaty są pod względem wyników bardzo ciekawe. Ale jak kpiliśmy z poziomu WTA przez lata, to może bądźmy konsekwentni, bo Serena robiła co chciała gdy w czołówce były Azarenka czy Szarapowa. Jak komuś to się mimo wszystko podoba - rozumiem, ale nie bądźmy hipokrytami, że brak Sereny powoduje, że te rozgrywki są choć trochę poważne.

I skończmy z mitami Sereny terroryzującej WTA pod nieobecność której całe WTA zacznie grać w tenisa, bo tak po prostu nie było, i nie będzie. Dlatego, pomimo tego, że Muguruzę, młode Amerykanki czy Francuzki lubię, trudno nie podchodzić z dystansem. Jak za rok do formy wróci jakaś Radwańska, a ze Szlemami skończą Halep i 37-letnia Serena, to ktoś się zdziwi?

Więc w zasadzie nie wiem skąd ta dyskusja. Czy jedynka dla Halep to żart? Tak. Czy w WTA wygrywają poważne tytuły fajne zawodniczki? Tak. Czy WTA to poważne rozgrywki? Nie. Ktoś ma tutaj wątpliwości?

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 9:59
autor: DUN I LOVE
Rroggerr pisze:Ale jeżeli mnie pytasz o zdanie, perspektywa Thiema i Dimitrowa walczących o jedynkę pod nieobecność Fedala na pierwszy rzut oka wydałaby się bardzo interesująca, ale przestałaby być ciekawa w momencie, gdy prawie 32-letni Berdych wziąłby Wimbledon po finale z kontuzjowanym Ciliciem.
Równie dobrze Dimitrov mógłby wtedy wygrać Wimbledon - kaleka Raonic, Berdych i kaleka Cilić na ścieżce po chwałę. Poza tym, gdyby nie było RF, Panowie mieliby inne numerki przy rozstawieniu i turniej miałby zupełnie inny MD i przebieg.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 10:37
autor: Robertinho
Rroggerr pisze:Przecież napisałem, że rozumiem. :D

Ale jeżeli mnie pytasz o zdanie, perspektywa Thiema i Dimitrowa walczących o jedynkę pod nieobecność Fedala na pierwszy rzut oka wydałaby się bardzo interesująca, ale przestałaby być ciekawa w momencie, gdy prawie 32-letni Berdych wziąłby Wimbledon po finale z kontuzjowanym Ciliciem. Bo wtedy Australia dla Dimitrowa czy Paryż dla Thiema zaczęłyby smakować tak sobie.

WTA pewnie jest obecnie najgorsze w historii, liderką jest zawodniczka obiektywnie słabsza niż Ferrer '11-13, poziom Szlemów był przez większość czasu bardzo słaby, tytuły wygrywają bardzo fajne zawodniczki, rezultaty są pod względem wyników bardzo ciekawe. Ale jak kpiliśmy z poziomu WTA przez lata, to może bądźmy konsekwentni, bo Serena robiła co chciała gdy w czołówce były Azarenka czy Szarapowa. Jak komuś to się mimo wszystko podoba - rozumiem, ale nie bądźmy hipokrytami, że brak Sereny powoduje, że te rozgrywki są choć trochę poważne.

I skończmy z mitami Sereny terroryzującej WTA pod nieobecność której całe WTA zacznie grać w tenisa, bo tak po prostu nie było, i nie będzie. Dlatego, pomimo tego, że Muguruzę, młode Amerykanki czy Francuzki lubię, trudno nie podchodzić z dystansem. Jak za rok do formy wróci jakaś Radwańska, a ze Szlemami skończą Halep i 37-letnia Serena, to ktoś się zdziwi?

Więc w zasadzie nie wiem skąd ta dyskusja. Czy jedynka dla Halep to żart? Tak. Czy w WTA wygrywają poważne tytuły fajne zawodniczki? Tak. Czy WTA to poważne rozgrywki? Nie. Ktoś ma tutaj wątpliwości?
Ale przecież fakty przeczą temu, co napisałeś, nie ma Sereny i dostaliśmy trzy fajne WS z fajnymi mistrzyniami, Halep jakoś Szlema jednak nie wygrała i jeszcze czyni się z tego zarzut rozgrywkom(sic!). Pisanie o najgorszym poziomie w historii to kpiny po prostu. Niby poziom był lepszy, jak Szlemy wygrywały Bartoli, Li, w finałach były Cibulkowe i Radwańskie? Szanujemy się.

Serena to raczysko gorsze o Fedala i Murole razem wziętych, przez lata wysysała w tych rozgrywek całą energię, uczyniła bezsensownymi ileś tam karier. Cień jaki rzucała ta zawodniczka był po prostu zbyt wielki i bardzo ciężko czemukolwiek się tam rosło. Musi minąć trochę czasu, zanim te rozgrywki nabiorą sensownego kształtu. A i tak już są znacznie atrakcyjniejsze od ATP. Zresztą o czym mu tu mówimy, jaki poziom, akurat trzy ostatnie WS w ATP były na żałosnym, a USO 2017 to stojący na najniższym poziomie(pod każdym względem) WS jaki widziałem; podkreślam subiektywną perspektywę by uniknąć śmiecenia przez tutejszej świrowisko.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 10:46
autor: DUN I LOVE
Widzę, że mamy konflikt - jak zwykle chyba muszę obejrzeć dzisiejszy finał i przedstawić salomonową analizę stanu faktycznego.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 10:48
autor: Hankmoody
Wszystko się zgadza, tylko co Ci nie pasuje w Li?

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 10:50
autor: Robertinho
DUN I LOVE pisze:Widzę, że mamy konflikt - jak zwykle chyba muszę obejrzeć dzisiejszy finał i przedstawić salomonową analizę stanu faktycznego.
Na poziomie ogłaszania, jaki to niesatysfakcjonujący sezon rozegrał Federer? To już lepiej wybierz się na spacer, pogoda zdaje się sprzyjać.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 10:52
autor: Robertinho
Hankmoody pisze:Wszystko się zgadza, tylko co Ci nie pasuje w Li?
Li jest zaproszeniem do polemiki, bo ona akurat zawsze znajdzie obrońców. Dobra tenisistka, aczkolwiek w mojej opinii nieco przeceniana.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 13:37
autor: DUN I LOVE
Pierwszy set na konto Caro + brejk w drugim. Chyba po zawodach.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 13:56
autor: Mario
W końcu padła Venus, szkoda że nie mecz albo dwa temu. Ale tytuł Karoliny też cieszy.

E: Tzn. ewentualny tytuł.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 14:05
autor: DUN I LOVE
Co gra Venus. :o :o

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 14:20
autor: Lucas
Mogę z dużą pewnością powiedzieć, że Wozniacki jest zawodniczką, którą oglądam najczęściej (może nawet częściej od Nadala), jestem z Nią kibicowsko związany od 2009 roku i sporo już przeżyłem w trakcie tego okresu. Była jedynka w rankingu, ale też ten straszny dołek, a wcześniej wątpliwości kibiców i presja na wygranie Szlema. W kontekście tego wszystkiego ten dzisiejszy sukces smakuje bardzo dobrze, doskonale była przygotowana Dunka, wszystko Jej pięknie funkcjonowało, nawet te elementy, które na co dzień są słabsze. Pokazała wszystkim, że można, jeśli tylko jest wola walki i odpowiednio mądre planowanie. Miło było to oglądać i dzielić ten sezon z Caro, jestem dziś bardzo dumny :).

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 19:25
autor: jonathan
Mario pisze:Nie chciałbym być nieuprzejmy, czy coś w tym stylu, ale gdy ja nie mam pojęcia lub wiem tylko tyle, ile gdzieś usłyszałem, to nie wypowiadam się w tych politycznych kwestiach, w których jesteś całkiem dobry. Tak samo, byłoby miło, gdybyś Ty nie wypowiadał się na tematy, o których w zasadzie nie masz pojęcia. O ile w ATP da się to jeszcze czytać, tak ewentualne wywody Twojego autorstwa o WTA mogłyby być przyczyną raka u osób przeglądających temat, a tego przecież nie chcemy.
Znowu dzielnie opowiadasz mi, na czym się znam, a na czym nie, i że coś gdzieś usłyszałem. Nawet jeśli, to kto jest bardziej wiarygodny? Czy randomowy Sławek z internetu, czy moje źródła? Kurde, zagwozdka. Ale ocena poziomu rozgrywek nie jest arbitralna i zmieniaj je sobie, zmieniaj na takie, jakie podobają się Tobie, chociaż jeszcze czwarta Radwańska na koniec 2012 miała więcej punktów niż liderka Halep w 2017. Nie bronię też nikomu szukać ucieczki od bolączek ATP w WTA, tyle że to jakby szukać lekarstwa gorszego od choroby.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 21:08
autor: Rroggerr
Ja już wspomniałem kilka razy - jeżeli ktoś uznaje to WTA za ciekawsze niż ATP, rozumiem, jak komuś podobają się rozgrywki ze względu na interesujące triumfatorki, także, czy obecne WTA jest gorsze w odbiorze niż WTA Sereny - no, raczej odwrotnie. Tutaj nawet ciężko dyskutować z osobistymi odczuciami.

Tylko zachowajmy trochę obiektywizmu - w tym sezonie mieliśmy tego farta, że Szlemy wygrały fajne zawodniczki, a jak skorzystały tenisistki, które raczej nie powinny robić takich wyników, to była to Venus, której można nawet kibicować żeby jeszcze coś wygrała, Halep, która puszuje obecnie niemiłosiernie, ale nie wzbudza właściwie żadnych emocji, Wozniacki, która nie oferuje wiele więcej, ale jest ładna i można ją lubić, czy inna Switolina, która nawet coś gra w tego tenisa, nawet jeśli bez potencjału na nic poważnego.

Tyle że warto mieć z tylu głowy na uwadze, że taka Radwańska z lat 12-13 tutaj pewnie na sporym luzie klepnęłaby jedynkę (to tak co do różnicy w poziomie), a Serena jeszcze w styczniu z ogromną łatwością wzięła Australię, więc jakiś dziki powrót jej udziałem za rok nie jest wykluczony. I wtedy też będziemy relatywizować poziom rozgrywek i obruszać się na krytykę? Bo to trochę w stylu ''dalej jest ch...o, ale wygrywają nasze, więc nie ma co narzekać'', z całym szacunkiem.

Ja jestem ciekaw przyszłego sezonu, czy z Keys czy Stephens albo Ostapienko w ogóle jest materiał na regularne granie na poziomie topu. W tym sensie, czy faktycznie będą w stanie regularnie obsadzać finały najważniejszych turniejów, czy czekają nas kariery a'la Kvitova (przy mniejszym potencjale), której trochę strach było kibicować, a która czysto sportowo miała możliwości żeby zamiatać rozgrywki. Bo jak to drugie, to jeżeli chodzi o poziom nie będzie tutaj wartościowej zmiany, bo regularnie będą się zdarzać potworki a'la tegoroczna Halep czy inna, z całą sympatią, Venus, tylko na poziomie wygranych WS.

I to samo się tyczy ATP, przecież tu nie chodzi o samego Fedala, a o sensownych następców którzy na poważnie są w stanie liderować rozgrywkom. Dlatego ''jakby wyjąć Fedala to byłoby dużo lepiej" to naiwna wizja. U pań nie aż tak, bo Serena faktycznie pod wieloma aspektami była główną bolączką rozgrywek, ale - tak czy siak, na razie, i tu, i tam, poważnych kandydatów i kandydatek do tego nie widzę, a bez tego nie będzie sensownych rozgrywek. Stąd ta bijąca z moich postów rezerwa.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 22:27
autor: Mario
A nie uważasz, że to nie jest żaden fart (zwyciężczynie Szlemów) w tym roku, tylko zwyczajnie ciekawsze i młodsze zaplecze? Z jakiejś przyczyny w WTA dosyć dobrze przebiegł proces utylizacji wszystkich pań, które jeszcze kilka lat temu odgrywały w miarę poważną rolę i zastąpiono je młodszymi, bardziej lub mniej perspektywicznymi. Tam za bardzo nie ma odpowiedników Berdycha, Tsongi, Gasqueta, którzy niby są już poza czołówką, ale cały czas trzymają się na tyle dobrze, że nie możemy ich z pełną odpowiedzialnością skreślać. Zmierzam do tego, że gdy w WTA otwiera się turniej, to mamy naprawdę sporą gromadkę młodych dziewczyn zdolnych to wykorzystać, w podobnej sytuacji u panów mamy Zvereva, Thiema na cegle, ewentualnie Dimuga i Kyrgiosa, jeśli akurat rozgrywa jeden z pięciu turniejów w roku, w których się stara, reszta młodzieży z kolei wciąż nie opanowała sztuki spokojnego pokonywania Lajoviców tego świata, a poza tym albo wyżej wymienionych albo jakichś średniaków, którzy nabiją sobie punkty i zrobią ranking na najbliższe pół roku.

Z tym poziomem mam pewien problem, nawet pomijając fakt, że aktualnie średnio się nim przejmuję. Tzn. zastanawiam się, czy ważniejsze nie jest jednak to, by stawka była wyrównana. Bo jak zgadzam się z tym, że topowa Radwańska byłaby mocną kandydatką do fotela liderki, a taka Azarenka mogłaby zaliczyć sezon na poziomie Djokovica sprzed dwóch lat, tak mam przed oczami spotkanie Garcii ze Switoliną z fazy grupowej, gdzie łącznie wyprodukowały 80 winnerów kończąc na wyraźnym plusie i zastanawiam się, czy rzeczywiście lepiej byłoby mieć w tourze 2-3 zawodniczki grające pół tempa szybciej, albo 5 centymetrów dokładniej (czego i tak z poziomu TV/streama zbytnio nie widzimy), które uniemożliwiałby rozgrywanie podobnych meczów. Bo teraz mamy w turnieju mistrzyń grupę zbliżonych do siebie tenisistek, które zapewniają nam nieprzewidywalność i całkiem znośne widowiska (coś tam oglądałem z Azji i nie ma co narzekać). Mnie pasuje, zwłaszcza w obliczu tego, co mamy w ATP.

No i nie sądzę, byśmy musieli jakoś szczególnie obawiać się powrotu Sereny. Mówimy o prawie 37-letniej kobiecie, która od 2-3 lat nie była w stanie rozgrywać pełnych sezonów, która po urodzeniu dziecka może mieć (zwłaszcza na początku) spory problem z powrotem do formy fizycznej. Poza tym wierzę w te dziewczyny. Wierzę w ich potencjał oraz to, że po roku swobody, gdzie mogły rządzić w rozgrywkach nie będą już tak wystraszone rywalizacją z Amerykanką. Muguruza, Switolina, Pliskova, Ostapenko, zdrowa Keys, Garcia utrzymująca formę z końcówki sezonu, Stephens, Kasatkina robiąca kolejny krok do przodu, Barty jeśli zdrowie wciąż będzie dopisywać, może jakaś Bencic wracająca do żywych albo inna, atakująca z drugiego szeregu. Niech chociaż połowa z tego grona pójdzie w dobrym kierunku, to mamy fajną czołówkę, która z biegiem czasu powinna ustabilizować się na tyle, by nie pozwalać na seryjne runy w ważnych turniejach takiej Venus, czy trzymać z daleka od liderowania tenisistki pokroju Halep.

Być może przesadny optymizm, może nawet dałoby się coś podobnego napisać o ATP, przy odpowiednim doborze argumentów, tylko że mam wrażenie, że w tym przypadku rozmawiamy o niemal gotowym projekcie, w trakcie, gdy większość panów wciąż jest rok od tego, by za rok zostać poważnym graczem.

Re: WTA Championships 2017

: 29 paź 2017, 22:31
autor: Lucas
Chyba jednak niektórzy, może niechcący, trochę ujmują gwiazdom tego sezonu. Wozniacki, Muguruza i Sloane to fajne dziewczyny, ale poza tym one naprawdę dobrze grały w tych turniejach, które wygrały. Może na Serenę, by nie starczyło (choć każda z Pań ma na koncie zwycięstwo z SW), ale ja tam byłem zadowolony z poziomu czysto sportowego jaki pokazały, było czym się zachwycać i to nie tylko z kibicowskiego punktu widzenia.