mtenis.com.pl

Robertinho pisze:

Barty pisze:Dawid na pewno miał nietęgą.

Ale który Dawid?

Hue hue, moze obydwaj sie zaloguja i odpowiedza.

Złota myśl.

Straszny występ Konjuh, wyszła w ogóle bez wiary, z miną srającego kota. Davis lepiej się poruszała, celniej biła i nie ustępowała nawet jeśli chodzi o moc uderzeń. Pierwszy tytuł dla Amerykanki, po dwóch wcześniejszych niepowodzeniach i kolejny występ godny zapamiętania.Zobaczymy co pokaże na AO, rok temu postraszyła Sharapovą.

Pliskova w dużym gazie. Nie zdziwie się jak zgarnie AO, zwłaszcza gdy ma być szybciej niż w zeszłym roku.

10 LL mamy w drabinkach turniejów w tym tygodniu.

I weź tu choć trochę poważnie traktuj te rozgrywki.

W oczekiwaniu na NBA i jakieś ciekawsze spotkania tenisowe, wrzuciłem wczoraj stream z Petkovic z Paragwajką, której nazwisko mogłoby być nazwą jakiegoś motocykla. Oglądając te zawody zacząłem się zastanawiać, po co Niemce, jako osobie która zmaga, bądź zmagała się z depresją zawodowy tenis? Z tego co kojarzę, psychiatrzy faktycznie zalecają uprawiania jakiegoś sportu przy tym schorzeniu, (specjalistą nie jestem, ale w moim przypadku tak było. Nie żebym chorował, po prostu L4 jest nie do podważenia, więc starałem się przekonać lekarza że jednak choruję), ale na pewno nie jest to zawodowy sport, a już tym bardziej tenis, gdzie nawet jak na treningu potrafisz robić rzeczy o jakich nie śnił Federer, to jak nie masz głowy to nic nie ugrasz. Gdy w 3 secie Niemka straciła przewagę przełamania, byłem pewny że jak jej natychmiast nie odzyska to postawiona pod ścianą przegra. No i przegrała, już w gemie nr 8 były problemy, a w gemie nr 10 straciła podanie (http://prntscr.com/dtr8ps), wyrzucając każdą piłkę która wróciła z returnu w aut, bądź pakując ją w siatkę, mimo iż wcześniej takie błędy się nie pojawiały. Nie będę się upierał, że Niemka nie nadaję się ze swoją dolegliwością do tego sportu, ale wieczorem jak będę miał więcej czsasu, to sprawdzę sobie jej statystyki, ale w ciemno zakładam, że odkąd wiemy o jej chorobie, to przegrała pewnie z 80% ciasnych spotkań.

Hankmoody pisze:W oczekiwaniu na NBA i jakieś ciekawsze spotkania tenisowe, wrzuciłem wczoraj stream z Petkovic z Paragwajką, której nazwisko mogłoby być nazwą jakiegoś motocykla.

Hank zaczął mocno pracować na sukces w kategorii post roku AD2017.

Ja w tenisa grac nie potrafię, ale Laure Robson to bym chyba ograł. Nie pamiętam tak złego występu zawodnika/zawodniczki nawet na turnieju o Puchar Wójta gminy Dominowo. Amandine oczywiście zwycięstwa nie żałuję, bo jej awans do głównej drabinki mógłby wypełnić lukę po Anie jeśli chodzi o urodę, ale znając Francuzke to i tak odpadnie w następnej rundzie.

Słabiutko zagrała Bouchard w tym półfinale, mnóstwo błędów i niedbalstwa w Jej wykonaniu. Absolutnie nie myślałem o pokonaniu Konty, ale mogła spisać się lepiej Kanadyjka. Brytyjka solidnie, miała też taki fragment od 3-2 w pierwszym do 2-0 w drugim, gdzie weszła na naprawdę fajny poziom, grała swobodnie, luźno, potem do końca kontrolowała mecz. Bardzo cenię to, co Jo robi na korcie, nie kibicuję jakoś gorąco, ale sukcesów również nie żałuję.

Trenerem Genie jest teraz (znowu) Thomas Hoegstedt (przepraszam Pana szkoleniowca za literówki, nie chciało mi się wrzucać nazwiska do Wikipedii), widać, że ten człowiek lubi wyzwania . Li Na bywała humorzasta, ale bardzo ciężko pracowała, tutaj nie spodziewałbym się takiego zaangażowania podopiecznej.

Swoją drogą ciekawe kiedy kolejny raz wróci Saviano (ten trenerski cyrk przypomina zresztą to, co działo się u pewnej Serbki, tylko materiał jakby mniej utalentowany).

Jutro Agnieszka bierze puchar, czek i potrzebną dawkę pewności siebie, która zaprocentuje w Melbourne.

To ja już wolę te Panie co się ścigają o krecz, byleby się załapać na kwale AO. Przynajmniej mają priorytety właściwie ustawione.

Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale czy nasza duma narodowa nie zrobiła finału w Sydney, czyli w dość poważnym turnieju, po ograniu McHale, jakiejś Chinki i Strycovej?

Lucas pisze:Swoją drogą ciekawe kiedy kolejny raz wróci Saviano (ten trenerski cyrk przypomina zresztą to, co działo się u pewnej Serbki, tylko materiał jakby mniej utalentowany).

Talent talentem, tu mimo wszystko materiał wydaje się dużo trudniejszy pod względem mentalnym. Ana słabo radziła sobie z presją (i na korcie, i poza nim), stąd brak cierpliwości i zmienianie trenerów na bazie humorów, ale nie sądzę, by była wyjątkowo trudna podczas codziennej współpracy. Bouchard to przede wszystkim gigantyczne ego (czytałem z nią kilka wywiadów i w każdym powiedziała coś potwierdzającego tę opinię) połączone z niezbyt dużym rozumkiem, tzn. nie znam jej osobiście, wyciągam takie wnioski na bazie obserwacji, mamy więc naprawdę wybuchową mieszankę, która powoduje, że praca z Kanadyjką musi być naprawdę dużym wyzwaniem, dla każdego mającego z nią styczność częściej niż raz w miesiącu.

DUN I LOVE pisze:Jutro Agnieszka bierze puchar, czek i potrzebną dawkę pewności siebie, która zaprocentuje w Melbourne.

Zaprocentuje niczym lokata w Amber Gold.

Nie jest dobrze na początku.

DUN I LOVE pisze:Nie jest dobrze na początku.

Znakomity mecz Konty. Jak będzie grać tak jak dzisiaj cały sezon to TOP 5 bardzo możliwe.

Konta zniszczyła Isię po raz kolejny obnażając jej braki. Returny wchodziły jak w masło, dużo winnerów, nie jestem zaskoczony tym wynikiem.

Od początku sezonu wygląda fatalnie, więc porażka faktycznie nie dziwi. Na AO widziałem że wylosowała kolejną starą znajomą, jak Tsveta będzie miała dzień to we wtorek Polka będzie już w podróży powrotnej.