Nocny WF, czyli wieczór fanboja [odcinek o WTA]

Obrazek
Awatar użytkownika
Kiefer
Posty: 38896
Rejestracja: 21 lis 2017, 16:25

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Kiefer »

Ja nawet nie wiem kto to jest Megan Rapinoe, teraz sprawdziłem, że to 34-letnia piłkarka, która pewnie zaraz zakończy karierę. Tak naprawdę poza Martą nie ma tam jakiegoś głośniejszego nazwiska co gdzieś globalnie się odbiło, a to już było przecież dosyć dawno temu, ale i tutaj nie ma startu do Sereny, 300k na twitterze do 10 milionów Amerykanki.

Oczywiście ten futbol kobiecy powinien się rozwijać i piąć, ale dopóki to będzie tło dla męskiego futbolu i nie będzie to niejako wspólny biznes jak w Wielkich Szlemach, to piłkarki nie mają co marzyć o tak wysokiej pozycji jak tenisistki.

Spójrzmy jak to wygląda w narciarstwie alpejskim, też wiadomo, że narciarki są gorsze, ale Shiffrin czy Vonn to prawdziwe gwiazdy sportu, a zawody kobiece mają podobną widownie i oglądalność co męskie. No i wybiło się bardzo szybko, nie potrzebowały iluś tam dekad by sięgnąć sufitu.
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Jacques D. »

@Robertinho @Mario Nie wiem, czy moje odpisywanie ma sens i czy mi się w sumie chce, bo dyskusja z Wami o tym to trochę jak walenie głową w ścianę. Piszecie z takiej perspektywy, jakby tenis kobiecy (i dyscyplina w ogóle) istniał od 15 lat i jego główny dorobek to pokraczne serwisy AR/Woźniackiej. Ja tymczasem piszę o ogólnym obrazie dyscypliny, która ma 150 lat historii w wydaniu obu płci, powstawała jako garden party dla bogaczy w smokingach i wytwornych kieckach i, jak już napisałem, do lat 90.proporcje w niej były przesunięte wyraźnie w stronę techniki i taktyki, a nie atletyzmu (a w latach 90.wyrównane). To chyba "trochę" inna historia niż piłki, boksu, lekkiej czy nie wiem jeszcze czego. Pooglądajcie sobie może coś z lat 70.i 80.dla zobrazowania (nie mówiąc już o tym, co było wcześniej). Zresztą nieprzypadkowo przez całe dekady tenis łączono jednak z golfem i jakimś polo, a nie np.koszykówką.
Tak samo, poziom kobiecego tenisa to nie tylko ostatnia dekada i różne atrapy tenisistek, ale też wiele lat wstecz, kiedy chyba jednak w taki sposób to nie wyglądało.

Coś tu dalej oderwanego od rzeczywistości?
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Robertinho »

Tak, to już kompletnie oderwanie. Bo nie rozumiesz chyba, że zamiast dowartościować, deprecjonujesz.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Jacques D. »

Niezmiernie to ciekawe, oświeć, proszę.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Robertinho »

Jeśli nie rozumiesz różnicy między zabawą dla bogatych, a prawdziwym sportem, albo chcesz się jarać pykankiem pań, które z tą pokraczną Woźniacki by odjechały na rowerze, Twoje prawo. Gra w tenisa to się tam od Graf i Seles zaczęła.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35179
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Mario »

I znowu zgoda, Robert. Naprawdę nie ma sensu wracać do lat 70, gdzie panie pykały sobie drewnianymi rakietkami, tak samo jak nie ma sensu oglądać finałów NBA z 68 albo MŚ w piłce z 66. Tzn. niby można, jak komuś się nudzi, albo chce się czegoś dowiedzieć, ale podpieranie tym jakichkolwiek tez, jakie padły w tym temacie jest jednak mocno kontrowersyjne.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Jacques D. »

Czyli McEnroe, Borg, Connors, Lendl, nie mówiąc już o Laverze i tak samo Navratilova, Evert itd.-wszyscy nie uprawiali realnego sportu?
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35179
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Mario »

McEnroe, Connors i Lendl grali już w normalnych czasach, Evert, Navratilova, czy Borg też się załapali przynajmniej przez chwilę. Laver to jednak prehistoria, ze współczesnym, czy nawet tym sprzed 20-30 lat, tenisem niewiele to miało wspólnego.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Jacques D. »

To nie jest odpowiedź na moje pytanie, to po pierwsze. Po drugie, Robert napisał, że realny tenis zaczyna się od "Graf i Seles". Z czego wysnuć należy logiczny wniosek, że Navratilova sportu przez gigantyczną większość kariery nie uprawiała - zaczęła w połowie lat 70., skończyła w 94, czyli niedługo po tym, jak era "prawdziwego sportu" się zaczęła. Niesamowite, jakim cudem w ogóle zdołała tak się przestawić - ze śmiesznego pykanka dla zblazowanych bogaczy do realnego sportu i to na tyle, że w latach 90.potrafiły jeszcze grać w finałach WS (!!!), a nawet je wygrywać(!!!!!!). Natomiast Evert - tu należy, zgodnie z Waszymi kryteriami uznać, że ona jednak sportu nie uprawiała - skończyła w 89, czyli w zasadzie w momencie, kiedy realny sport dopiero raczkował. W jaki sposób jednak nie odjeżdżała z Graf na rowerze i bez punktu, skoro jedna grała naprawdę w tenisa, a druga nie - to jest pytanie, które mnie fascynuje.

No i piszesz, że McEnroe i Borg grali już w "normalnych" czasach - czyli rozumiem, że u mężczyzn one zaczęły się wcześniej?
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35179
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Mario »

Dla mnie zaczęły się jakoś w latach osiemdziesiątych, mogłem czegoś nie doczytać w poście Roberta, choć z ogólnym przekazem się zgadzam.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Jacques D. »

Dlaczego akurat w latach 80., a nie wcześniej/później?
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35179
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Mario »

Początki rewolucji sprzętowej, co oznaczało też konieczność rewolucji atletycznej, ludzie zaczęli coraz bardziej wyglądać jak sportowcy, a nie rekreacyjni gracze.

Tzn. pewnie teraz powiesz, że gdyby dostali ten sprzęt wcześniej to też dawaliby radę, co pewnie nawet jest prawdą, no ale nie dostali, więc mamy za dużo zmiennych i gdybologii. W którą nawet chętnie bym się pobawił, ale niestety teraz walczę o wyjście z grupy w piłkarskiej zabawie.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Jacques D. »

Po prostu zadziwia mnie to, że ci tenisiści z czasów rekreacyjnego pykanka potrafili z tymi realnymi sportowcami rywalizować i nawet czasem wygrywać, mimo że przecież o prawdziwym sporcie nie mieli zielonego pojęcia.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Rozmowy nocą - czyli forumowy talk-show

Post autor: Robertinho »

Czekałem na tę Navratilovą. Otóż Żaku równie dobrze można by napisać, że skoro Serena Williams serwuje 200 km/h, to kobiety serwują jak mężczyźni. Akurat Ty doskonale wiesz, że obecnie będąc ikoną techniki i elegancji w grze, zdominowała resztę przede wszystkim sprawnościowo, podobnie zresztą było z Graf i Seles. Kolejne rewolucje w tenisie kobiecym, to przede wszystkim rewolucje atletyczne. W tenisie męskim jednak elementy przygotowania ogólnego pojawiły się wcześniej, panowie uprawiali sporty uzupełniające, a latach 80-tych już się naprawdę poważnie zaczęło robić.

Jedyną na dobrą sprawę tenisistką, która pozornie szła pod prąd, była Twoja Martina. Dlaczego piszę pozornie? Bo jednak mieć opanowane wszystkie uderzenia na najwyższym poziomie, to zdecydowanie męska domena w tenisie. Ona umiała wszystko i poza grą kombinacyjną, miała twardy, kątowy tenis, wypisz-wymaluj Agassi, czy Hewitt, przy którym z kolei Graf ze swoim bekhendem wyglądała jak eksponat muzealny.

A że ktoś z kimś wygrywał, to już czysta demagogia. Wybitne jednostki są i były, cykle karier są i były. Liczy się średni poziom i to, że jeszcze nawet Graf sobie mogła stattpadować, a teraz, nawet w kryzysie WTA, Serena do rekordu WS nie może się dokulać, bo rywalki tłuką w piłkę równie mocno.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja [odcinek o WTA]

Post autor: Jacques D. »

A ja jednak sądzę, że proponowane przez Was sztywne podziały na "prawdziwy sport" i "rekreacyjne pykanko" są zbyt sztuczno - arbitralne i że rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Navratilova jest wybitną jednostką, która wyprzedziła swoją epokę, w porządku. Ale ona przecież nie była w tym tourze zupełnie sama, tak jak wygodnie by Wam było stwierdzić. Miała swoją wielką rywalkę (Evert), której osiągnięcia są na tym samym poziomie i rywalizacja z którą ma być może największy rozmach i jest najbardziej wyrównaną w historii tego sportu. Co z tego wynika? Czy Chris była tylko panią z drewnianą rakietą, która dzięki swej nadludzkiej wybitności potrafiła regularnie bić prawdziwą sportsmenkę? Czy jednak sama również była prawdziwą sportsmenką?
Jedźmy dalej - co z "drugim szeregiem" tamtych czasów? Mandlikova? Goolagong? Austin? Czy to, że same miały wybitne osiągnięcia w tej samej tenisowej epoce, a Navratilovej i Evert potrafiły się regularnie stawiać, a nawet z nimi, nierzadko, wygrywać, nic nie oznacza i można je spokojnie uznać za reprezentantki rekreacyjnego pykanka dla bogaczy? Czy jednak były już profesjonalistkami? (Tracy to już w ogóle - miała pozytywny bilans z Evert, a NAvratilova mocno się z nią męczyła).
Nie wspominając już o tym, że Navraatilova owszem, była pionierką w zakresie przygotowania fizycznego, ale nie grała wcale najnowocześniej; tu zdecydowanie bliżej jest do współczesności i tego, co znamy dziś, wspomnianym Evert i Austin, których ogarnięta na wysokim poziomie gra bazowa z końcowej niejako zapowiadała to, co miało wkrótce nadejść.
Zmierzam do tego, że o ile oczywistym jest, że Spencer Gore i Maud Watson faktycznie uprawiali inną dyscyplinę niż Novak Djokovic i Serena Williams, to im dalej (czy raczej bliżej) w historię tenisa, tym ta granica staje się płynniejsza i trudna do wyznaczenia.

Co do tego zdania:
Bo jednak mieć opanowane wszystkie uderzenia na najwyższym poziomie, to zdecydowanie męska domena w tenisie.
Tu też nie mogę się zgodzić. Nawet biorąc pod uwagę czasy zupełnie współczesne, weźmy przełom lat 90. i 00. O Martinie już pisałeś; Amerykanki: Seles, Capriati, Davenport, Venus - czego im brakowało? Gdzie były ziejące dziury w wyszkoleniu? A może Belgijki? Kuźniecowa? Pierce, Mauresmo? Graf - bh archaiczny (Sampras też taki miał, nie ukrywajmy, mimo że czasem z minięcia szła solidna płaska bomba), ale poza tym też bez zarzutu. Nawet ta nieszczęsna Serena, choć absolutnie nie da się jej nazwać wszechstronną technicznie zawodniczką, ma cały szereg wykorzystywanych z żelazną precyzją i doskonałą powtarzalnością schematów, których nie powstydziłby się czołowy zawodnik ATP.
A wymieniam tylko przykłady z absolutnego topu, nie włączając w to drugiego szeregu i zawodniczek, które "wygrały za mało", a były wszechstronnie wyszkolone (Pietrowa, Schnyder itd.). Twoje zdanie jest jak najbardziej słuszne w kontekście czasów kryzysowych (tak w okolicach liderowania Jankovic/Woźniackiej np.), ale nie jest to absolutnie pełny obraz. W ostatnich latach zresztą to jednak się zauważalnie poprawiło i takie postaci jak Halep, Switolina, Andreescu mogą być tego dowodem. No i nie wiem, czy nawet w WTA znajdzie się wiele tak spektakularnych przykładów, jak jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii nieumiejący zagrać smecza.

Co do Martiny, tu oczywiście się w pełni zgadzam, choć pod względem samej techniki uderzenia, płynności, różnorodności rozwiązań bliżej by było jej do takiego Nalbandiana, ewentualnie Corii niż Hewitta czy Agassiego. Natomiast jeśli idzie o poziom wyszkolenia i stabilność/dominujący styl z końcowej, czy ogólnie klasę sportową, tu oczywiście nie sposób się nie zgodzić.
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości