Piłka nożna - temat ogólny

[Kiefer]

[Kulfon bez moniki]

Oglądam właśnie Copa Libertadores. Carlitos cały czas w formię, świetny zawodnik.

Pamiętam doskonale jak zaczynał w Anglii, gdzie był uwiązany przez managerów w WHU razem z Mascherano. Jeden trafił do Liverpoolu, drugi do Manchesteru, oboje zrobili karierę.


Z całym szacunkiem dla Fergusona, ale Tevez i Berbatov byli niedocenieni i odpowiednio niewykorzystani przez Alexa. Co śmieszne beneficjentem był Park, taki Koreańczyk który kojarzy się z nieudanym Mundialem polskich Orłów. To jest jedna z większych zagadek ludzkości, obok dlaczego Beckham ma status prawie boga, dlaczego Franek nie pojechał na Mundial 2006, i czy w 1947 w Roswell wylądowali kosmici.

Berba to też był niezły magik.

[Alan]

O o o, zapomniał wół jak cielęciem bół.

[Kulfon bez moniki]

[Kiefer]

Najpiękniejsze trofeum w historii sportu mogłoby być tak o 1/3 większych rozmiarów.

[DUN I LOVE]

Jest idealne.

[Kulfon bez moniki]

[Nando]

Opłakane skutki sylwestrowej zabawy. Reprezentant Norwegii może stracić wzrok

https://transfery.info/aktualnosci/opla ... rok/143878

[DUN I LOVE]

Neymar kozak.

[Kulfon bez moniki]

https://youtu.be/EUVvy6ELOwE?t=228
To jest najpiękniejsze, najbardziej wypieszczone podanie ever jakie widziałem. Rooney do CRa.

[DUN I LOVE]

Najlepszy finał LM co najmniej ostatnich 15 lat.

[Kulfon bez moniki]

Pewnie trolujesz, jak cię znam, ale serio, obok Stambułu najlepszy.

[DUN I LOVE]

Pewnie trolujesz, jak cię znam, ale serio, obok Stambułu najlepszy.

Pełna powaga. Super czasy, wspominam z sentymentem. Najlepszy kolega z klasy z LO (fan MU) przyjechał na kilka tygodni ze Stanów, poszliśmy z męską ekipą z LO do pubu (4 chłopaków za MU, 4 za Chelsea ) i przeżywaliśmy niesamowite emocje. Pub pełen ludzi bardzo mocno zaangażowanych kibicowsko, niepowtarzalna atmosfera. Mój znajomy się mało co nie popłakał jak Terry zmarnował karnego (bardzo duży kibic The Blues).

No i wątek prywatny w tle - moja relacja z jedną z moich ówczesnych koleżanek wchodziła na nowy poziom i 3 tygodnie później zaczął się najlepszy rozdział mojego życia, który trwa do dziś.

Nawet nie wiesz jak chętnie bym cofnął się do tamtych chwil.

[Kulfon bez moniki]

Pewnie trolujesz, jak cię znam, ale serio, obok Stambułu najlepszy.

Pełna powaga. Super czasy, wspominam z sentymentem. Najlepszy kolega z klasy z LO (fan MU) przyjechał na kilka tygodni ze Stanów, poszliśmy z męską ekipą z LO do pubu (4 chłopaków za MU, 4 za Chelsea ) i przeżywaliśmy niesamowite emocje. Pub pełen ludzi bardzo mocno zaangażowanych kibicowsko, niepowtarzalna atmosfera. Mój znajomy się mało co nie popłakał jak Terry zmarnował karnego (bardzo duży kibic The Blues).

No i wątek prywatny w tle - moja relacja z jedną z moich ówczesnych koleżanek wchodziła na nowy poziom i 3 tygodnie później zaczął się najlepszy rozdział mojego życia, który trwa do dziś.

Nawet nie wiesz jak chętnie bym cofnął się do tamtych chwil.

Doskonale wiem. Nawet nie wiesz jak tamtego wieczoru byłem na*ebany i zadowolny. Szkoda że nie było Liverpoolu w finale, ale pamiętam tamte czasy, pamiętne 4:4 z Chelsea, rywalizacja z Milanem, fajnie się to wspomina. Wszystko na kręgielni, która już teraz nie istnieje.

Tu Szpaku. Pamiętam tą kontrę Rooneya, jak na powtórce, niestety tu uciętej mówił "ale podanie. Palce lizać."
https://www.cda.pl/video/45104873f/vfilm

[DUN I LOVE]

Ludzie podczas karnego Terry'ego się odwracali od telebimu, bo z nerwów nie mogli patrzeć. Poziom przeżywanie jakiego dziś ani ja, ani moi kumple nie będziemy już w stanie osiągnąć.

[Kulfon bez moniki]

Ludzie podczas karnego Terry'ego się odwracali od telebimu, bo z nerwów nie mogli patrzeć. Poziom przeżywanie jakiego dziś ani ja, ani moi kumple nie będziemy już w stanie osiągnąć.

U mnie nic nie jest w stanie się równać z karnymi Anglia-Portugalia 04 i 06.

[Kiefer]

Co by nie powiedzieć to ten finał z 2008 roku był na mega wysokim poziomie, absolutnie jeden z lepszych, Liverpoolu z Milanem oczywiście nie przebije, ale tego nie da się przebić.

[Kulfon bez moniki]

Ta, Milan - Liverpool i "'And mission impossible, is accomplished!'"jest nie do podrobienia.

[Kulfon bez moniki]

Szpaku na majku.

[Kiefer]

Milan w tamtym czasie to był "mój" klub, genialna ekipa i zdecydowanie byłem po ich stronie. Jednak to była tak niewiarygodna historia, że zwyczajnie dobrze, że się wydarzyła. Trochę jak Ivanisevic - Rafter na Wimbledonie, uwielbiałem Pata, kibicowałem mu, ale to czego dokonał Goran było niezwykłe, niepodrabialne, i dobrze, że miało miejsce.