Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA. https://mtenis.com.pl/
Anży kupiło Eto'o. Najwyższe zarobki w historii futbolu!
Przedstawiciele Anży Machaczkała doszli w Mediolanie do porozumienia z Interem w sprawie kupna Samuela Eto'o. Kameruńczyk kosztował 25 milionów euro. Będzie zarabiać 20,5 mln euro netto rocznie. Kontrakt podpisano na trzy lata. To najwyższe zarobki piłkarza w historii futbolu!
- Sfinalizowaliśmy transakcję, wkrótce wystosujemy oficjalny komunikat - powiedział German Tkaczenko z rosyjskiego klubu. Finałowe negocjacje trwały niespełna trzydzieści minut. - Wybraliśmy Eto'o, ponieważ to fantastyczny piłkarz. Teraz przed nami tylko małe formalności, które załatwimy jutro. Ale sfinalizowaliśmy transakcję - dodał. Jutro w Rzymie Eto'o przejdzie badania.
Samuel Eto'o to jeden z najskuteczniejszych napastników ostatnich lat. Od 2004 do 2009 roku występował w Barcelonie, skąd przeniósł się do Interu Mediolan jako część transakcji z kupna Zlatana Ibrahimovicia.
jaccol55 pisze:Dawid, zapisujesz się do szkółki Barcy?
Nie on jeden jest fanem Barcy na tym forum
Re: Piłka nożna - sezon 2011/2012
: 08 wrz 2011, 19:52
autor: DUN I LOVE
jaccol55 pisze:Dawid, zapisujesz się do szkółki Barcy?
Będę w sobotę w Warszawie, więc może skorzystam z okazji.
Re: Piłka nożna - sezon 2011/2012
: 16 wrz 2011, 17:19
autor: Ranger
Rivaldo kończy karierę.
Żywa legenda brazylijskiej piłki, Rivaldo, w grudniu ma ogłosić oficjalnie zakończenie kariery. O sprawie informuje dziennik "Marca Brasil". 39-letni zawodnik ma dość przesiadywania na ławce rezerwowych Sao Paulo i uznał, że najwyższy czas zawiesić buty na kołku.
Rivaldo dołączył do Sao Paulo w styczniu, przechodząc z uzbeckiego Bunyodkoru. Na murawie pojawił się 34 razy, ale tylko dwukrotnie zagrał pełne 90 minut. Kontrakt piłkarza wygasa w grudniu, po zakończeniu sezonu. Przedłużenie umowy nie wchodzi w grę. Dlatego zawodnik podjął decyzję o końcu kariery.
Rivaldo pochodzi z bardzo biednej rodziny z Recife. Cierpiał na liczne choroby, przez co jeszcze przed rozpoczęciem zawodowej kariery, stracił... wszystkie zęby. Pierwsze kroki stawiał w Santa Cruz i Mogi Mirim. Jego kariera nabrała rozpędu w 1993 r., gdy został wypożyczony do Corinthians i w 19 meczach strzelił 11 goli. Później przeszedł do Palmeiras gdzie wyrobił sobie markę i zainteresował swoją osobą europejskie kluby.
Jego pierwszym przystankiem na Starym Kontynencie było hiszpańskie Deportivo. Rivaldo strzelił 21 goli i po roku trafił do Barcelony, jako następca sprzedanego do Interu Mediolan Ronaldo. W klubie z Camp Nou wyrósł na wielką gwiazdę światowego futbolu. Łącznie w barwach "Blaugrany" rozegrał 235 spotkań, w których strzelił aż 130 goli. Jednak zawodnik popadł w konflikt z trenerem Louisem van Gaalem i postanowił zmienić otoczenie, rozwiązując kontrakt, by w końcu zakotwiczyć w AC Milan. Z "Dumą Katalonii" zdobywał dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla i Superpuchar Europy.
W Mediolanie Brazylijczykowi nie szło już tak dobrze. Często siadał na ławce rezerwowych, bo trener Carlo Ancelotti stawiał na Portugalczyka Manuela Rui Costę. Mimo wszystko miał swój mały udział w kilku wielkich sukcesach: triumfie w Lidze Mistrzów, zdobyciu Pucharu Włoch i kolejnego Superpucharu Europy.
Później występował w greckim Olympiakosie i AEK Ateny (trzy razy mistrzostwo Grecji i dwa razy Puchar Grecji), Bunyodkorze (trzy mistrzostwa i dwa krajowe puchary) i w końcu Sao Paulo.
W reprezentacji Brazylii Rivaldo rozegrał 74 mecze, w których zdobył 34 bramki. Był jedną z kluczowych postaci złotej drużyny z mistrzostw świata w 2002 r., gdy rywalizował o koronę króla strzelców z... kolegą z zespołu, Ronaldo. 4 lata wcześniej, na mundialu we Francji, zdobył srebrny medal. Oprócz tego triumfował w Pucharze Konfederacji (1997) i Copa America (1999).
W trakcie swojej kariery Rivaldo otrzymał kilkanaście indywidualnych nagród, a najważniejsze to: Piłkarz Roku FIFA (1999), Złota Piłka France Football (1999), Piłkarz Roku według magazynu World Soccer (1999).
Przemysław Tytoń w trzecim meczu w barwach PSV Eindhoven doznał bardzo poważnej kontuzji. W 30. minucie hitu Eredivisie z Ajaksem Amsterdam polski bramkarz zderzył się ze swoim kolegą z drużyny - Timothym Derijckiem. Stan Tytonia był tak poważny, że służby medyczne bały się przenieść go na nosze.
Sytuacja, w której Polak doznał urazu, wyglądała dramatycznie. Reprezentant Polski rzucił się na ziemię, próbując wyłapać piłkę po dośrodkowaniu zawodnika Ajaksu. Gdy już trzymał piłkę w rękach, nadział się na kolano ofiarnie interweniującego kolegi. Głowa Tytonia odskoczyła do tyłu, jak po zderzeniu ze ścianą.
Nie minęło kilka sekund, a przy bramkarzu PSV znaleźli się przestraszeni lekarze i zawodnicy. Uraz wyglądał na tyle poważnie, że służby medyczne długimi minutami nie przenosiły Polaka na nosze, nie chcąc pogłębić urazu. Opatrywanie zawodnika rozpoczęto od założenia mu ortopedycznego kołnierza.
Ostatecznie Tytoń opuścił boisko na noszach dopiero po 13 minutach. Znoszonego Polaka żegnały na Philips Stadion gromkie brawa. Bramkarz z miejsca odwieziony został do szpitala z podejrzeniem uszkodzenia kręgów szyjnych. Do tego momentu PSV prowadziło 1:0.
Tytoń do Eindhoven trafił w połowie sierpnia z Rody JC Kerkrade. Zadebiutował przed tygodniem w ligowym meczu z VVV Venlo (3:3). W czwartek skutecznie powstrzymywał piłkarzy Legii Warszawa w Lidze Europy (1:0).
13:57 AKTUALIZACJA
"Tytoń odzyskał przytomność" - taką informację zamieścił holenderski serwis elfvoetbal.nl. Wcześniej nie było jasne, czy polski bramkarz po kolizji z kolegą z drużyny pozostawał przytomny. Z tej wzmianki wynika, że przynajmniej na pewien czas musiał utracił kontakt z otoczeniem.
14:03 AKTUALIZACJA
"Nie jest na razie możliwe podanie jakiejkolwiek prognozy, ale kontuzja wygląda na bardzo poważną" - informuje oficjalny serwis holenderskiej Eredivisie.
14:37 AKTUALIZACJA
Zaraz po feralnym zderzeniu przy polskim bramkarzu znaleźli się lekarze nie tylko PSV, ale i Ajaksu z Edwin Goedhartem na czele. Ma to o tyle istotne znaczenie, że Goedhart kilka lat temu znalazł się w bardzo podobnej sytuacji, kiedy udzielał pomocy innemu bramkarzowi.
14:40 AKTUALIZACJA
"To co możemy na teraz powiedzieć, to że Tytoń jest przytomny i obecnie poddawany dogłębnym badaniom w szpitalu" - PSV napisał pół godziny temu na twitterze.
15:00 AKTUALIZACJA
"Tytoń ma poważne wstrząśnienie mózgu. W tej chwili przebywa na obserwacji na oddziale neurologii. Polak był nieprzytomny. Na szczęście wstępne badanie nie wykazały uszkodzeń szyi i mózgu" - czytamy na twitterze PSV.
15:25 AKTUALIZACJA
"Tytoń ma się dobrze" - powiedział po meczu klubowy lekarz PSV Eindhoven.
Artur Sobiech (Hannover 96) został rekordzistą piłkarskiej Bundesligi. W debiucie w niemieckiej ekstraklasie nikt wcześniej nie został ukarany czerwoną kartką tak szybko. W niedzielnym meczu z Borussią Dortmund (2-1) Polak grał... sześć minut.
21-letni Sobiech ostatniego dnia czerwca, za milion euro, przeszedł z Polonii Warszawa do zespołu z Hanoweru. W trakcie przygotowań do sezonu odnowiła mu się kontuzja prawego kolana, dlatego na pierwszy występ w Bundeslidze musiał poczekać do połowy września.
W niedzielę trener Mirko Slomka wpuścił go na boisku w 84. minucie spotkania z Borussią, w składzie z Robertem Lewandowskim (zanotował asystę), Jakubem Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem. Sobiech, trzykrotny reprezentant Polski, grał zaledwie sześć minut, bowiem za faul na Brazylijczyku Antonio da Silvie otrzymał czerwoną kartkę.
W ten sposób Sobiech-debiutant zapisał się niechlubnie w historii niemieckiej ekstraklasy. Rekordzistą ligi pod względem szybkości otrzymania czerwonej kartki jest Libańczyk Youssef Mohamad z FC Koeln. W inauguracyjnej kolejce poprzedniego sezonu, w spotkaniu z FC Kaiserslautern, sędzia nakazał mu opuścić boisko już po 87 sekundach gry.
Tureckie kluby, których fani będą wdawać się w zamieszki muszą liczyć się z niespotykanymi do tej pory w skali światowej restrykcjami. Zamiast zamykać stadiony, na trybuny wpuszczane będą tylko kobiety i dzieci.
Turecka federacja piłkarska postanowiła, że na czas obowiązywania sankcji kluby nie będą mogły wpuszczać na stadion mężczyzn powyżej 12. roku życia. Każde dziecko będzie musiało znajdować się pod opieką mamy i posiadać dokument uwierzytelniający wiek.
W oświadczeniu tureckiej federacji napisano:
W wyniku tej decyzji, która jest pierwszą tego typu w świecie futbolu, nie będzie już meczów rozgrywanych w ciszy i bez widzów. Ta zmiana sprawi, że kluby będą pamiętać o pięknie i wartościach piłki nożnej.
Pierwszym meczem, który podejdzie pod nowy paragraf, będzie spotkanie Fenerbahce z Manisasporem. Jest to konsekwencja wtargnięcia na boisko krewkich fanów Fenerbahce w trakcie towarzyskiego meczu z Szachtarem Donieck w lipcu tego roku, co doprowadziło do przerwania zawodów.
W lidze tureckiej znajduje się spora kolonia polskich piłkarzy: Arkadiusz Głowacki, Adrian Mierzejewski, Piotr i Paweł Brożek (wszyscy Trabzonspor), Kamil Grosicki (Sivasspor), Mariusz Pawełek, Marcin Robak (Konyaspor), Maciej Iwański (Manisaspor).
W komentarzu od redakcji zastanawiamy się, czy to rozwiązanie może okazać się złotym środkiem i wreszcie czy ma szanse się przyjąć i być kopiowane w innych krajach - takich jak np. Polska. Pod koniec zeszłego sezonu mieliśmy przecież w spotkaniach Ekstraklasy protesty ultrasów, których obecność ograniczała się do niemego przesiadywania na trybunach.
Mecze bez najzagorzalszych fanów być może są sposobem na rozwiązanie problemu zadym i pustych miejsc, ale trudno spodziewać się atmosfery piłkarskiego - a nie familijnego - święta.
Jest decyzja w sprawie Łukasza Piszczka! Na dzisiejszym posiedzeniu Związkowy Trybunał Piłkarski uwzględnił w części odwołania złożone przez Łukasza Piszczka i rzecznika dyscyplinarnego PZPN. Odwołania zmierzały do zawieszenia kary bezwzględnej dyskwalifikacji na 6 miesięcy, nałożonej na zawodnika przez Wydział Dyscypliny 27.07.2011 roku.
ZTP nałożył na Łukasza Piszczka, na okres próby karę roku dyskwalifikacji w zawieszeniu na 3 lata. Trybunał nałożył również obowiązek uiszczenia do 20.10.20111 r. wpłaty w wysokości 150 000 zł na dowolnie wybrany dom dziecka w Polsce.
W przypadku gdyby w okresie zawieszenia zawodnik dokonał przewinienia dyscyplinarnego, nałożona dziś kara rocznej dyskwalifikacji ma rygor natychmiastowej wykonalności.
- Dzisiejsza decyzja trybunału jest krokiem w kierunku indywidualizacji kar, co zapewnić ma zawodnikowi i społeczeństwu poczucie sprawiedliwości. Czyn, którego dopuścił się Łukasz Piszczek miał tło finansowe, dlatego wydaje się, że nałożona dzisiaj dodatkowa kara jest najbardziej adekwatna do popełnionego przez niego czynu.
Związkowy Trybunał Piłkarski zajął się także odwołaniem Łukasza Mierzejewskiego od decyzji Wydziału Dyscypliny. Zawodnik został ukarany karą roku dyskwalifikacji w zawieszeniu na 3 lata oraz dodatkową karą uiszczenia wpłaty 50 000 zł na rzecz Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej.
Tak wdrażany jest turecki sposób na walkę ze stadionowymi chuliganami - na trybuny postanowiono wpuścić jedynie kobiety i dzieci do 12. roku życia. Wydawało się, że krzesełka będą świecić pustkami, tymczasem mecz Fenerbahce z Manisasporem zgromadził 45-tysięczny tłum.
- To wspomnienie pozostanie we mnie na zawsze. Nie często zdarza się widzieć tyle kobiet i dzieci podczas jednego spotkania - podsumował szczególną atmosferę panującą we wtorek na stadionie kapitan Fenerbahce Alex de Sousa.
Turecka piłka dotkliwie ucierpiała w związku z wciąż nie do końca wyjaśnioną aferą korupcyjną. Nigdy w tym kraju nie było też spokojnie w zakresie bezpieczeństwa na trybunach. Turecka federacja piłkarska postanowiła ostro wziąć się do roboty, ale nie chciała też iść na skróty poprzez zamykanie stadionów. Zamiast tego wprowadzony został przepis, według którego wybryki pseudokibiców danego klubu mają być karane na określony czas zakazem wstępu na stadion jedynie tych, wśród których kryją się najbardziej krewcy fani - mężczyzn powyżej 12. roku życia.
Pierwszym zespołem, który na własnej skórze przekonał się o efektach tych działań jest Fenerbahce. Jego kibole narozrabiali jeszcze w lipcu, kiedy w trakcie towarzyskiego meczu z Szachtarem wtargnęli na boisko, co doprowadziło do przerwania spotkania.
W rezultacie na wtorkowe starcie z Manisasporem wstęp miały jedynie kobiety i dzieci. Frekwencja dopisała - na trybunach stawiło się około 45.000 kibiców! I choć chwilami można było się poczuć jak na koncercie Justina Biebera, piłkarze nie mogą się skarżyć, że nie mieli dopingu. Co niemniej ważne, na sankcjach nie ucierpiała też tak mocno klubowa kasa - wprawdzie wstęp na mecz był bezpłatny, ale za posiłki i napoje trzeba było płacić normalnie. Powody do zadowolenia mieli też przyjezdni, których po meczu - w odróżnieniu od tradycyjnych gwizdów - żegnały brawa.
Właściwie potrafili zachować się też sami piłkarze gospodarzy. Jeden z nich po zakończeniu spotkania podarował fankom symboliczny bukiet kwiatów.
Jeżeli to nie będzie jednorazowy wyskok i w następnych spotkaniach regularnie kobiety z dziećmi będą uczęszczać na stadiony, to Turecka Federacja Piłkarska będzie mogła powiedzieć, że spisała się na medal . Na podanej stronie Eurosportu znajduje się galeria zdjęciowa z tego meczu i zachowanie kibiców po zdobyciu przez Fenerbahce bramki .
Re: Piłka nożna - temat ogólny
: 24 wrz 2011, 10:00
autor: Ranger
Dość niecodzienna sytuacja na boisku (w roli głównej sędzia)
Słynny brazylijski piłkarz Roberto Carlos został trenerem Anży Machaczkała, zastępując Gadżi Gadżijewa - poinformował w czwartek klub rosyjskiej ekstraklasy.
38-letni Brazylijczyk będzie łączyć funkcję szkoleniowca z grą na lewej obronie drużyny ze stolicy Dagestanu. Zadebiutuje w podwójnej roli już w niedzielę przed własną publicznością w meczu z Lokomotiwem Moskwa.
Według rosyjskich gazet, zmiana trenera w Anży była kwestią czasu, zarówno ze względu na przeciętne wyniki (ostatnio remis w Machaczkale z lokalnym rywalem Terekiem Grozny 2:2), jak i zaawansowany wiek (66 lat) oraz słabość medialną Gadżijewa. Obecnie klub, który ma ambicje występować w europejskich pucharach, zajmuje w tabeli ekstraklasy siódme miejsce.
Anży należy do Sulejmana Kerimowa, biznesmena działającego w różnych branżach, właściciela czwartej co do wielkości fortuny w Rosji, szacowanej na 5,5 miliarda dolarów.
Od początku roku klub prowadzi ofensywę transferową. Oprócz Roberto Carlosa, nad Morze Kaspijskie trafili m.in. reprezentant Rosji Jurij Żyrkow i Kameruńczyk Samuel Eto'o. Ten ostatni jest obecnie najlepiej opłacanym piłkarzem na świecie - zarabia 20 mln euro rocznie.
Czas pokaże. Carlos ma gigantyczne doświadczenie zebrane na boiskach całego globu. Często lepiej się dogadywać co do sposobu gry między zawodnikami niż gdyby miał to robić za nich trener. Zobaczymy.
Re: Piłka nożna - temat ogólny
: 07 paź 2011, 22:02
autor: Sempere
David Beckham zarabia coraz więcej
Były piłkarz reprezentacji Anglii, obecnie występujący w Los Angeles Galaxy David Beckham w 2010 roku zarobił z indywidualnych umów sponsorskich 14,9 mln funtów. To o 30 procent więcej w porównaniu z 2009 rokiem.
W ubiegłym roku Beckham zarobił aż 11,6 mln funtów dzięki kontraktom z firmami odzieżowymi - rok wcześniej było to "tylko" 9 mln.
Dane te pochodzą z raportów opublikowanych przez brytyjską firmę "Companies House", która prowadzi interesy znanego piłkarza.
20 listopada dobiega końca kontrakt Beckhama z Los Angeles Galaxy. Pozyskaniem pomocnika zainteresowane jest m.in. Paris St Germain, które oferuje mu zarobki w wysokości 5 mln euro rocznie.
Wayne Rooney został zawieszony na 3 mecze EURO 2012. W praktyce oznacza to, że nie zagra w fazie grupowej turnieju. Powodem tej kary jest oczywiście czerwona kartka jaką Anglik obejrzał w meczu przeciwko Czarnogórze.
Euro 2012 qual. - Rooney facing three-match ban at Euro 2012
England striker Wayne Rooney is facing a three-match ban at the Euro 2012 finals if UEFA abide by their strict disciplinary regulations when they announce his punishment on Thursday.
Article 10(e) of the European body's regulations cites the "suspension for three competition matches or for a specified period for assaulting another player or other person present at the match".
The Manchester United forward was shown a straight red card by German referee Wolfgang Stark for kicking Montenegro's Miodrag Dzudovic off the ball during Friday's 2-2 draw that saw England reach the finals as Group G winners.
UEFA's control and disciplinary body are set to make their judgement on Rooney's conduct on Thursday with the player set to be banned for at least one match.
The severity of a three-match ban would see Rooney sit out all of England's three group matches in Poland and Ukraine.
It would provoke debate among England fans on whether or not he should be part of Fabio Capello's squad for the finals if he is missing such a large chunk of a competition in which the winners play a maximum of six games.
Serie A. Prezes Juventusu: ostatni sezon Del Piero w klubie
Prezes Juventusu Turyn Andrea Agnelli oznajmił, że bieżący sezon jest ostatnim, w którym barwy klubu będzie reprezentował Alessandro Del Piero.
- Nasz kapitan bardzo chciał z nami pozostać jeszcze ten jeden rok, dlatego obecny sezon jest ostatnim, w którym założy naszą koszulkę - oznajmił Agnelli.
Włoski weteran w listopadzie skończy 37 lat. W barwach Juventusu zdobył siedem razy mistrzostwo Włoch, przy czym dwa ostatnie tytuły (z 2005 i 2006 r.) zostały "Starej Damie" odebrane po aferze Calciopoli, w wyniku której klub został zdegradowany do Serie B. Del Piero pozostał wtedy w drużynie, po roku awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej i został królem strzelców drugiej ligi. Del Piero wraz z Juventusem wygrał w 1996 r. Ligę Mistrzów, zdobywając też w tym samym roku Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny.
Napastnik 91 razy wystąpił w reprezentacji Włoch i zdobył z nią Puchar Świata w 2006 r. Jest także najlepszym strzelcem w historii klubu i ma na koncie najwięcej indywidualnych występów.
Del Piero przeszedł do Juventusu w 1993 roku z drugoligowej Padovy.
Pep Guardiola jest najlepiej ubranym trenerem w Hiszpanii, symbolem elegancji i dobrego stylu. Przyjaźni się z projektantami, ludźmi sztuki i kultury. Interesuje literaturą, kinem i muzyką. Wbrew pozorom życie Pepa Guardioli nie ogranicza się wyłącznie do futbolu. I o futbolu nie będzie tu ani słowa.
Kiedy w 2008 roku objął pierwszą drużynę Barcelony, zwracał na siebie uwagę nie tylko młodym wiekiem czy piłkarską wiedzą, lecz również stylem ubierania się. Czarny garnitur, wąski krawat, biała koszula, chusteczka w kieszonce, skórzany pasek w kolorze butów. Do tego koniecznie dwudniowy zarost. Ale nawet w jeansach i fioletowym sweterku w serek Pep Guardiola wygląda nienagannie.
Współczesny dandys
– Guardiola jest idealnym przykładem współczesnego dandysa: ubiera się w lekkim stylu popowym. Lubi marki proste i eleganckie, jak Ermenegildo Zegna czy Dsquared – mówi Jesus Cicero, stylista pracujący dla magazynów „GQ" i „Tendencias". Ubiera się też u Diora, Prady, Armaniego (kilka razy w roku udaje się na zakupy do Mediolanu), ale nosi także garnitury od Antonio Miro, słynnego katalońskiego projektanta, którego sklep można znaleźć przy Rambli 125. – Styl Guardioli jest moim stylem, który wydaje się klasyczny, ale taki nie jest. To człowiek elegancki, wrażliwy, perfekcjonista – mówi Miro, który jest jednym z bliskich przyjaciół trenera FCB.
– Pewnego dnia niespodziewanie pojawił się w mojej pracowni. Powiedział, że bardzo podobają mu się moje ubrania i zaczęliśmy dla niego szyć. W czasie gdy długo leczył kontuzję, często do mnie wpadał na rozmowy przede wszystkim o muzyce i książkach. Byliśmy kiedyś razem na koncercie Michaela Newmana, gdy powiedział mi: „Jesteś jedyną osobą, która nawet przez sekundę nie mówi mi o futbolu" – opowiada projektant. Z długich rozmów zrodził się nawet pomysł, by ówczesny piłkarz Barcelony wystąpił jako model podczas jednego z pokazów na słynnej Pasarela Gaudi. – Pep sam mi to zaproponował, a ja, szczęśliwy, zgodziłem się bez wahania. Nie spodobało się to jednak Johanowi Cruyffowi, który ukarał go dwoma miesiącami bez gry – wspomina Antonio Miro. Zainteresowanie Guardioli modą nie wzięło się znikąd. Rodzina jego żony Cristiny Serry ma sieć butików Serra Claret (marka powstała w 1933 r.) w rodzinnej Manresie, a rok temu otwarto także jeden w Barcelonie (przy ulicy Provença, między Ramblą i Passeig de Gracia).
Muzyka i poezja
Moda to tylko maleńki wycinek zainteresowań Guardioli. Często można go spotkać w teatrze, w kinie czy na koncercie. Kiedy mowa o muzykach czy zespołach, których najczęściej słucha, kibicowi Barcelony od razu przychodzi na myśl Coldplay. To przecież piosenka „Viva la vida" londyńskiego kwartetu była hymnem w szatni azulgrana podczas pierwszego sezonu pracy Guardioli na Camp Nou, a sam trener wielokrotnie bywał na koncertach Brytyjczyków. Bardzo ceni też popową katalońską grupę Manel (podczas koncertu tuż po porażce w fi nale Pucharu Króla publiczność zgotowała trenerowi kilkuminutową owację) oraz izraelską piosenkarkę Noę, przyjaciółkę jego i Cristiny. Artystą, z którym łączyła go największa przyjaźń, jest Lluis Llach, bard, który zakończył karierę w 2007 roku, a dziś jest współwłaścicielem jednej z winnic w Katalonii. Guardiola i Llach poznali się na początku lat 90. w jednym z programów telewizyjnych, do którego zaproszonych zostało także kilku innych zawodników Barcelony oraz właśnie Llach. Artysta stronił od występów w mediach, ale wtedy przyjął zaproszenie, bo był ciekaw piłkarza.
– Podszedł do mnie nieśmiało po zakończeniu programu. Myślałem, że poprosi o coś osobistego, na przykład piosenkę dla narzeczonej, a on chciał, żebym przedstawił mu Marti i Pola... – wspomina Llach. I trudno się dziwić, bo Miquel Marti i Pol, jeden z najwybitniejszych katalońskich poetów, należy do jego ulubionych autorów. Rozmawiali o wszystkim: o futbolu, polityce, literaturze, także o dopingu, o który oskarżono Guardiolę w 2001 roku. Kiedy cierpiący na arteriosklerozę poeta leżał w szpitalu, piłkarz często go odwiedzał i czytał mu książki, a dowiedziawszy się o jego śmierci (grał wówczas w Katarze), natychmiast wsiadł w samolot i przyleciał do Barcelony. Zamiłowanie Guardioli do poezji czasem wpędzało go w kłopoty. Kiedy był piłkarzem, nie brakowało ironicznych komentarzy typu: „Niech mniej czyta, a więcej biega". Spekulowano też, że: „Skoro lubi poezję, musi być homoseksualistą".
Artystyczne przyjaźnie
Marti i Pol, Llach i Guardiola stanowili swego czasu nierozłączną trójkę. Spotykali się na kolacjach, razem ze swymi rodzinami spędzali Wigilie, piłkarz zapraszał ich na mecze. O stopniu zażyłości niech świadczy fakt, że Marti i Pol jedną ze swoich książek („Llibre de les solituds, 1997) zadedykował Pepowi i Cristinie. Guardiola często był obecny na wieczorach poetyckich Marti i Pola oraz Llacha. Jeden z nich prowadziła aktorka Ariadna Gil, żona pisarza i fi lmowca Davida Trueby. – To było jakieś 16 czy 17 lat temu w Barcelonie. Zaczęliśmy rozmawiać i tak narodziła się nasza przyjaźń. Zaprosił mnie na mecz Barcelony, później spotykaliśmy się razem z naszymi żonami, chodziliśmy na kolacje, do kina – wspomina David Trueba w rozmowie z „Magazynem PS".
– Byłem bardzo zaskoczony, że poznałem wyjątkowego piłkarza, który lubi literaturę, interesuje się wieloma rzeczami, co w świecie futbolu jest niezwykle rzadko spotykane – mówi Trueba. Mówimy o wszystkim, to nie jest tak, że jak się widzimy, to naszym głównym tematem jest kultura. Rozmawiamy o dziewczynach, o tym, co przytrafi ło nam się w ostatnim tygodniu, o naszych prywatnych sprawach, problemach, o rodzinach, ale przede wszystkim staramy się dobrze bawić, jak to przyjaciele – dodaje. Jeśli jednak ktoś myśli, że Pep Guardiola jest ekspertem w kwestii fi lmu czy literatury, może się srogo zawieść. – Jest odbiorcą, powiedziałbym, przeciętnym. Często szuka rekomendacji, pyta, co warto obejrzeć, przeczytać, na co może zabrać swoje dzieci albo żonę. Podoba mu się to, co lubi przeciętny widz czy czytelnik. Proszę nie oczekiwać, że będzie zachwycał się jakimiś eksperymentalnymi, awangardowymi fi lmami – opowiada Trueba.
– Bardzo lubię z nim rozmawiać, bo jest doskonałym reprezentantem tej przeciętnej publiczności, dla której powstaje większość fi lmów. On nie ma wielkich wymagań, w kinie lubi się po prostu dobrze bawić, oderwać od codzienności. Mamy taki zwyczaj, że zawsze chodzimy razem, by obejrzeć najnowszy fi lm Woody'ego Allena – zdradza hiszpański twórca. Od czasu pojawienia się Trueby już nie tylko Lluis Llach poznawał Guardiolę z osobistościami świata kultury. – On przedstawił mi swoich przyjaciół, a ja jemu moich. Oczywiście z Pepem jest o tyle łatwiej, że wszyscy bez wyjątku chcą go poznać, czasem trzeba nawet odganiać jakichś natrętów – śmieje się Trueba.
– Kiedy mu proponuję, żebyśmy poszli na kolację z tym czy tamtym, on zachwycony, zawsze zgadza się z uśmiechem na ustach. Podoba mi się u niego to, iż wie, że świat nie kończy się na futbolu, jest mnóstwo innych ciekawych tematów, poza boiskiem można poznać wiele interesujących, inteligentnych osób. Ale nie jest tak, że on w świecie kultury porusza się swobodnie. Zdaje sobie sprawę, że na wielu rzeczach się nie zna, nie wie wszystkiego, on po prostu odkrywa różne osobowości należące do tego świata, takie jak Rafael Azcona (jeden z najwybitniejszych hiszpańskich scenarzystów, pisał m.in. dla Bigasa Luny i Carlosa Saury – przyp. red.), z którym natychmiast nawiązał znakomity kontakt. Obaj darzyli się wielką sympatią, Azcona był dla niego kimś wyjątkowym. Z kolei z Joaquinem Sabiną (popularny hiszpański bard i poeta – przyp. red.) spotkał się ledwie kilka razy na kolacji i o wielkiej przyjaźni raczej w tym przypadku nie można mówić – opowiada David Trueba.
Trzy miesiące z premierem
Inną pasją szkoleniowca FCB jest literatura. Guardiola książki wręcz pożera. Jednym z ważniejszych dla niego tytułów jest „Operacion Masacre" Argentyńczyka Rodolfo Walsha, traktująca o rzezi zwolenników Perona w 1956 roku. – Wyobrażam sobie, że Walsh wynalazł słowo „odwaga", a jeśli nie, to przynajmniej wyniósł je na wyżyny i nadał mu godność – mówił Guardiola. Sam zwykł dawać w prezencie książki swoim piłkarzom. Leo Messiemu podarował „Saber perder" (Umieć przegrywać) Davida Trueby. Swego czasu poznał w Barcelonie meksykańskiego pisarza Juana Villoro, który napisał o nim obszerny artykuł dla dziennika „El Periodico". – My, pisarze, chcemy rozmawiać z Pepem o futbolu, a on z nami o książkach – puentuje Villoro. Sam Guardiola też pisał. Kiedy odszedł z Barcelony, wydał autobiografi ę „Mi gente, mi futbol" (Moi bliscy, mój futbol), a w czasie mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku publikował swoje teksty w „El Pais". „Zinedine Zidane.
On ma piękne nawet imię. Dzięki niemu Francja nigdy się nie dezorganizuje. Prosi o piłkę, dostaje ją, podaje i znów o nią prosi, znów ją ma i znów podaje" – napisał o francuskim pomocniku. Pod koniec 2006 roku, kiedy już ofi cjalnie ogłosił zakończenie kariery, telewizyjny koncern Mediapro zaproponował mu udział w tworzeniu fi lmu dokumentalnego o Jose Luisie Rodriguezie Zapatero, premierze Hiszpanii, zagorzałym kibicu Barcelony. Guardiola, w roli dziennikarza, przez trzy miesiące towarzyszył szefowi rządu we wszystkich podróżach. Pojechał m.in. do Leon, gdzie poznał całą rodzinę Zapatero, do Brukseli, Gwinei, Senegalu, Algierii, Stanów Zjednoczonych. Miał bliski kontakt z premierem, jednak nie udało mu się przeprowadzić indywidualnego wywiadu, który miał być główną osią dokumentu. Rozmawiał z jego najbliższymi współpracownikami, a w Algierze miał przywilej uczestniczenia wspotkaniu Zapatero z prezydentem Algierii Abdelazizem Boutefl iką, podczas gdy pozostali dziennikarze musieli zostać za drzwiami. Praca w mediach była jednak tylko epizodem, Guardiola nigdy nie myślał, że mógłby zająć się tym na stałe, tym bardziej że miał już w kieszeni trenerski dyplom, a wkrótce zgłosiła się do niego Barcelona...
Obsesyjny entuzjasta
Ambitny, uparty, szczery. Jego bliscy i współpracownicy wymieniają te cechy na pierwszym miejscu. – Tak bardzo przejmuje się detalami, że pewnego dnia może się rozchorować – twierdzi Johan Cruyff. – Obsesyjny, niezwykle zdeterminowany, bezpośredni, bliski, przyjacielski – wylicza David Trueba poproszony o charakterystykę Guardioli. – To jest człowiek, który z pasją i entuzjazmem podchodzi do wszystkiego, co robi – zaznacza. Istnieje jednak pole, na którym Guardiola sukcesu nie odniósł. Musiał się poddać. Nie skończył studiów. Z wielkim zaangażowaniem podchodzi również do gry w golfa. Jest fanatykiem. Często zdarza mu się grać razem z Johanem Cruyffem. Tej golfowej pasji oddaje się bez reszty. Zdolny jest utrzymać koncentrację przez cztery czy pięć godzin, grając w ciszy i skupieniu. Nie cierpi, gdy ktoś przychodzi, żeby z nim zagrać tylko po to, by móc porozmawiać. Grę w golfa opanował do perfekcji w Katarze. Ważniejsza niż futbol, golf i liczne zainteresowania jest jednak rodzina. Z Cristiną, którą poznał jako 18-latek w butiku jej rodziców, mają trójkę dzieci: Mariusa (10 lat), Marię (8 lat) i Valentinę (3 lata). Sam ma dwie starsze siostry: Francescę i Olgę oraz młodszego brata Pere'a, który jest agentem piłkarskim i zajmuje się sprawami m.in. Andresa Iniesty i Luisa Suareza z Liverpoolu. Matka Dolors prowadziła dom i wychowywała dzieci, a ojciec Valenti był murarzem i marzył, że pierworodny syn kiedyś pójdzie w jego ślady...