Anglia - Premier League cz. I

[Kulfon bez moniki]

Dzisiaj jest jakieś 3:0, może 3:1 bez nerwów, a menadżerowi Evertonu i tak już nic nie pomoże. Za to w weekend bardzo możliwa strata punktów.

[Kiefer]

Oni zawsze mają takie tęczowe opaski kapitańskie w premier league? Widzę, że ma taką Harry Keane.

[Kulfon bez moniki]

Nie, pewnie jakaś akcja. Ashley też ma.

[Kulfon bez moniki]

Lekceważenie Evertonu, bo gramy u siebie, jest co najmniej niepoważne.

Widziałeś cykorze , 17 minut i rozj****i jak gnój po polu. W sobotę natomiast, spodziewam się nawet straty punktów.

Wracam na OT, tam ciekawszy mecz.

[grzes430]

Ale brameczka Mounta. Znów na prowadzeniu. 2-1

[Kiefer]

Liverpool szybko wyszedł na 2:0, szykuje się lajtowy mecz dla nich, pierwszy od dawna. O, już 2-1, znowu tracą gola u siebie.

Z tym Varem ja głupieje, widzę ewidentnie dziubniętego Vardy'ego, myślę sobie no musi być karny, żadne ostre wejście, Vardy nawet może trochę od siebie dodał, ale niewątpliwie obrońca mu przeszkodził, VAR mówi żadnego karnego. No, ale może to ja się mylę, jestem ciekaw jak inni ocenią.

Ed Ależ fantastyczny gol dla Chelsea...

[Kiefer]

Lekceważenie Evertonu, bo gramy u siebie, jest co najmniej niepoważne.

Widziałeś cykorze , 17 minut i rozj****i jak gnój po polu. W sobotę natomiast, spodziewam się nawet straty punktów.

Wracam na OT, tam ciekawszy mecz.

strims.world/Multiliga.php

[Kulfon bez moniki]

Dobrze dzisiaj gra United, pewnie jeden z lepszych występów.
Wpadło Evertonowi po zamieszaniu przy wolnym, ale z gry to wyglądają jak amatorzy.

strims.world/Multiliga.php

Oglądam w TV. I nie lubię multiligi, niby się widzi wszystko, a tak naprawdę nie widzi się nic poza golami.

[Kiefer]

Dobrze dzisiaj gra United, pewnie jeden z lepszych występów.
Wpadło Evertonowi po zamieszaniu przy wolnym, ale z gry to wyglądają jak amatorzy.

Owszem, w pierwszej bardzo dobrze wyglądali, ale kapitalna akcje Delle Aliego dała wyrównanie.

Kiefer pisze: ↑

strims.world/Multiliga.php
Oglądam w TV. I nie lubię multiligi, niby się widzi wszystko, a tak naprawdę nie widzi się nic poza golami.

Ja mam na głównej Liverpool, multi na tablecie, niestety transimisja zaczęła nawalać i odpuściłem. Włączam United.

[Kulfon bez moniki]

Lubię Mane, nawet chyba najbardziej z Liverpoolu, ale tak mnie #*!#@$!##! jak marnuje takie okazje jak ta z około 86 minuty, że masakra. Kilkadziesiąt mógłbym sobie takich przypomnieć, w zeszłym roku w podobnej nie zabił meczu z Napoli, co mogło kosztować odpadnięciem w grupie, gdyby tylko w ostatniej akcji meczu uderzał ktoś inny niż drewnialdo Milik.

[Kiefer]

Lubię Mane, nawet chyba najbardziej z Liverpoolu, ale tak mnie #*!#@$!##! jak marnuje takie okazje jak ta z około 86 minuty, że masakra.

Tak, niesamowicie to spieprzył.

Mimo wszystko pierwsza przekonująca wygrana od dawna, tym razem jednak wszyscy faworyci wygrywali. Leicester wygląda coraz niebezpieczniej, 15 kolejek, a oni dopiero 9 goli stracili! Vardy z kolei idzie chyba po koronę króla strzelców. No i po raz n-ty powtarza się schemat w którym w drugiej połowie po pierwszej remisowej strzelają i wygrywają.

[kurcaczeudo]

Do końca roku to Liverpool ma jeden wymagający mecz.

Lekceważenie Evertonu, bo gramy u siebie, jest co najmniej niepoważne.

Widziałeś cykorze , 17 minut i rozj****i jak gnój po polu. W sobotę natomiast, spodziewam się nawet straty punktów.

Jak to cykorze? Przecież do końca roku LFC gra tylko jeden wymagający mecz, a Ty się spodziewasz straty punktów z Wisienkami?

A tak zupełnie poważnie, to niesamowity występ Mane, nie wiem czy nie najlepszy odkąd trafił na Merseyside. Rozegranie piłki przy bramkach, przy których asystował było genialne. Szkoda tylko 2 zmarnowanych setek przez Senegalczyka w końcówce spotkania.

Owszem, irytujący jest fakt, że w każdym spotkaniu The Reds tracą bramki (wspominał już chyba o tym Kiefer kilka postów wcześniej). Ale jeżeli tak ma wyglądać droga do mistrzostwa - ok, nie mam z tym żadnego problemu.

W sobotę, roszad w wyjściowej 11 zapewne ciąg dalszy. Spodziewam się, że tym razem odpocznie Mane. We wtorek, mecz o awans w Salzburgu.

[DUN I LOVE]

Erling Haaland, wierzymy.

[Kiefer]

Ja może się mylę, ale czy aby po triumfie w 2005 roku the reds w sezonie 05/06 nie odpadli w grupie? Mam nadzieję, że awansują, ale jeśli odpadną, ale zdobędą Mistrzostwo Anglii to i tak będzie okej.

[kurcaczeudo]

Ja może się mylę, ale czy aby po triumfie w 2005 roku the reds w sezonie 05/06 nie odpadli w grupie? Mam nadzieję, że awansują, ale jeśli odpadną, ale zdobędą Mistrzostwo Anglii to i tak będzie okej.

Z grupy wyszli, ale dostali w cymbał od Benfiki w fazie pucharowej.

Apropo pucharu/ów - w 2006 miał miejsce niezapomniany i zwycięski finał Pucharu Anglii. Steven wziął na plecy kolegów i zrobił co trzeba

[Kulfon bez moniki]

Do końca roku to Liverpool ma jeden wymagający mecz.

Lekceważenie Evertonu, bo gramy u siebie, jest co najmniej niepoważne.

Widziałeś cykorze , 17 minut i rozj****i jak gnój po polu. W sobotę natomiast, spodziewam się nawet straty punktów.

Jak to cykorze? Przecież do końca roku LFC gra tylko jeden wymagający mecz, a Ty się spodziewasz straty punktów z Wisienkami?

Bo to prawda i jest to mecz z Lisami w lidze. W normalnych okolicznościach Bournemouth zostałoby rozjechane, ale nie spodziewam się w sobotę ani pierwszego składu, ani gry na więcej niż 50%, ze względu na wtorkowy priorytet.

[Kiefer]

Trzeba się zgodzić, że strata punktów w sobotę jest bardziej prawdopodobna niż zazwyczaj. No bo jak nie teraz to kiedy? Myślę, że średnią do końca sezonu 7 zwycięstw i 1 remis każdy zaakceptuje.

[Kulfon bez moniki]

W Arsenalu nawet efekt nowej miotły nie działa.

[Kiefer]

Skończy się na tym, że faktycznie doczekają się jeszcze powrotu Wengera, swoją drogą tęsknie za tym Arsenalem Bergkampa, Piresa, Henry'ego, Vieiry, Wiltorda, Cole'a, Cambella, Ljungberga, naprawdę rewelacyjny zespół.

[Kulfon bez moniki]

Skończy się na tym, że faktycznie doczekają się jeszcze powrotu Wengera, swoją drogą tęsknie za tym Arsenalem Bergkampa, Piresa, Henry'ego, Vieiry, Ljungberga, naprawdę rewelacyjny zespół.

Teraz mają Belleriny, Xhaki, Sokratesy i Willocki, też fajni. Nawet Lacazette zapomniał jak się gra. A tempo poruszania się Ozila to tak pasowałby do meczu oldbojów.