Anglia - Premier League cz. I

[grzes430]

Nie wiem co tam się stało, bo nie mogłem oglądać. Nic nie wskazywało na to, by Chelsea miała podjąć jakąkolwiek walkę z City, a tutaj miła niespodzianka. Obejrzałem skrót i na tle takiego rywala aż prosi się o wzmocnienie lewej obrony i skrzydeł ofensywnych. Hazard w lecie przenosi się do Hiszpanii, a Pedro z Willianem nie są już w stanie dawać tyle ile jeszcze 2 sezony temu.

[DUN I LOVE]

Eden do Realu idzie? To przesądzone?

[grzes430]

Dla mnie to pewniak, nie ma rzeczy która zatrzyma go na dłużej w Anglii.

[DUN I LOVE]

Liverpool lepszy od chłopców Mourinho. Podopieczni Kloppa utrzymują przewagę nad City. Teraz czas Świąt, więc Premier League tradycyjnie przyśpiesza.

[Damian]

Mourinho zwolniony!

[DUN I LOVE]

Byłem przekonany, że sytuacja się ustabilizowała, a tu takie coś. Jednak zaskoczenie.

[Robertinho]

No lekkie zdziwko.

[DUN I LOVE]

Nieoczekiwana porażka City z Crystal Palace, u siebie. Liverpool odskakuje na 4 punkty.

Mecz na szczycie 3 stycznia.

[Damian]

Nastąpiło zwolnienie blokady

Spoiler:

Wiadomo było, że Manchester United ma potencjał większy od tego, na co wskazywałyby wyniki w tym sezonie. Czy to piłkarze nie chcieli go uwolnić, bo mogłoby to pomóc męczącemu ich menedżerowi, czy może to Jose Mourinho zakuwał ich w taktyczne kajdany – pewnie jeszcze długo się o tym nie dowiemy. Dowiedzieliśmy się za to, jak mogą grać Czerwone Diabły w erze po Mourinho. I odpowiedź naprawdę się nam podobała.

REKLAMA
- Reklama -




Od ponad roku United nie prowadzili do przerwy po strzeleniu trzech goli – teraz się to udało. Z bramką ten mecz skończył każdy zawodnik wystawiony przez Ole Gunnara Solskjaera w ofensywnym tercecie – i Lingard, i Rashford, i Martial. Paul Pogba parę razy popisał się błyskotliwym zagraniem zdradzającym siedzące w nim umiejętności wycenione dwa i pół toku temu na ponad sto milionów euro. Było dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Oczywiście, to tylko Cardiff. Ale wynik 5:1 na wyjeździe, niezależnie od rywala, ma swoją wymowę. Tym bardziej, że to naprawdę najniższy wymiar kary – swoje dogodne sytuacje na kolejne bramki mieli choćby Rashford (on to mógł zejść z hat-trickiem) czy Pogba (strzał zza pola karnego wybroniony w wielkim stylu przez Etheridge’a).

Francuz swojej debiutanckiej bramki pod wodzą Solskjaera nie strzelił, Anglikowi się to udało. I to w jakim stylu! Rashford ustawił piłkę do rzutu wolnego, wykonał rozbieg w stylu Cristiano Ronaldo, z krokami w bok i załadował tak, że CR7 by się nie powstydził. Piłka leciała jak torpeda w kierunku dalszego słupka, Neil Etheridge nawet nie zareagował. Szybki gol – padł w trzeciej minucie – tylko rozochocił kolegów Rashforda. Próba z dystansu Andera Herrery skończyła się bramką chyba jeszcze piękniejszą, strzał Martiala po kombinacji z Pogbą i Lingardem – golem na 3:1, karny Lingarda wywalczony przez tegoż zawodnika – trafieniem na 4:1. Wychowanek United był też tym, który wynik ustalił, po otwierającym zagraniu od Paula Pogby. Drugim, bo asystę Francuzowi udało się też asystować podaniem ze skrzydła przy golu Herrery.

Cardiff łudzić się, że może cokolwiek ugrać, mogło przez całe… sześć minut. Pierwsze trzy, przed wolnym Rashforda i trzy po kontaktowym trafieniu z karnego Camarasy. Bo tyle zajęło Martialowi przywrócenie dwubramkowej przewagi.

Co tu dużo mówić – nasze apetyty są rozbudzone. Manchester United jeszcze kilka dni temu wyglądał na ekipę zblazowaną, która za nic w świecie nie podłączy się do walki z pierwszą piątką, a raczej tłuc się będzie z Wolves, West Hamem czy Evertonem o szóstą pozycję. Dziś – choć powiedzmy to raz jeszcze: to było tylko Cardiff – było dużo, dużo lepiej.

Bo Manchester United był głodny, Manchester United był ofensywny, Manchester United był skuteczny, Manchester United grał z polotem. Manchester United był wszystkim, czym nie był w większości meczów w tym sezonie.

Dlatego Czerwone Diabły są dziś zwycięskie. I to w piekielnie przekonującym stylu.

Cardiff City – Manchester United 1:5
Camarasa 38’ (k.) – Rashford 3’, Herrera 29’, Martial 41’, Lingard 57’ (k.), 90′

http://weszlo.com/2018/12/22/nastapilo- ... e-blokady/

[Samcro]

[Saboteur]

Brak Fernandinho i całe City się sypie. Co ciekawe zaczęli lepiej grać po zejściu KdB. 7 punktów wydaje się być sporą zaliczką, ale możliwe, że Liverpool też dotknie jakiś kryzys w drugiej części sezonu.

[kurcaczeudo]

Brak Fernandinho i całe City się sypie. Co ciekawe zaczęli lepiej grać po zejściu KdB. 7 punktów wydaje się być sporą zaliczką, ale możliwe, że Liverpool też dotknie jakiś kryzys w drugiej części sezonu.

To jest Premier League - już 3 stycznia tabela może być zupełnie inna, z liderem z Londynu na czele włącznie... (czego oczywiście sobie, ani pozostałym kibicom "The Reds" nie życzę).

W sobotę na Anfield zawitają "Kanonierzy", 5 dni później wyjazd do "Obywateli". To mogą być 2 przełomowe kolejki (absolutnie w każdej, zarówno w tej pozytywnej i negatywnej, konfiguracji)...

Jeszcze w temacie Alissona Beckera - chyba nikt już nie ma najmniejszych wątpliwości, że wydane w lecie pieniądze, to był przysłowiowy strzał w "10". To co wyprawia brazylijczyk, przechodzi momentami ludzkie pojęcie. Ot choćby wczoraj, sytuacja z 93 minuty spotkania ---> https://www.youtube.com/watch?v=Daq7Scrgw3o

[DUN I LOVE]

No, jeszcze Totki widzę się wmieszały. Cóż, jeżeli LFC wygrają 3 stycznia, to City będzie miało giga problem.

[kurcaczeudo]

Mega dziwny mecz na Anfield...
Wynik sugeruje totalną egzekucję na "Kanonierach", tymczasem tak naprawdę to Arsenal podarował przynajmniej 3 bramki Liverpoolowi. Defensywa "The Gunners" to był kryminał.
W ogóle większość spotkania była "rwana" i chaotyczna z obu stron, brakowało płynności i dokładnej wymiany podań. Paradoksalnie, bardzo przeciętny mecz w wykonaniu LFC. Ale nie mam nic przeciwko, żeby takich przeciętnych meczów (z podobnymi wynikami) było więcej do końca sezonu
W meczu z City, taka radosna twórczość (niczym z początków ery Kloppa przy Merseyside) może zostać wypunktowana.
Ciekawe, jak jutro odpowie Manchester na dzisiejsze rozstrzygnięcia na górze tabeli. Nie będę szczególnie zaskoczony kolejną stratą punktów...

[DUN I LOVE]

Mourinho z wozu, koniom lżej. Niesamowity start Solskjaera w roli trenera Czerwonych Diabłów!

[Saboteur]

Dłuższy post Mario w temacie NBA zainspirował mnie do małego podsumowania tego, co się działo w Premier League na przekroju ostatniego tygodnia.

Zaczynając od najlepszych, czyli Liverpoolu, maszyna Kloppa nie chce się popsuć i wygrywa kolejne starcie z rzędu (to już dziewiąte w Premier League). Po składach wyjściowych dało się odczuć pewne zlekceważenie Arsenalu, Klopp nie postawił na pracowitą trójkę w środku pola, a wmieszał w to wszystko kreatywnego Shaqiriego, który jest w świetnej formie i okazał trenerowi, że podjął znakomitą decyzję, Liverpool atakował środkiem, dużo przechodziło przez Firmino i schodzących ze skrzydeł Salaha i Mane. Arsenal jest tragikomiczny w obronie, nie w zasadzie kim grać w defensywie i ciężko obwiniać Emerego za tak fatalny wynik, kiedy w defensywie musi wystawiać na środku Sokratisa, Mustafiego (jest fatalny przy już drugim trenerze, chyba już nic go nie uratuje w tym klubie) i Lichtsteinera, jako prawego środkowego. Trzeba jeszcze dać sporo czasu Hiszpanowi na zbudowanie tego wszystkiego w tyłach, bo z tym potencjałem indywidualnym w obronie Arsenal nie odniesie większych sukcesów.

Manchesterowi City ewidentnie brakowało Fernandinho, co pokazał choćby przedwczorajszy mecz z Soton, który wreszcie udało się wygrać Pepowi po trzech porażkach w czterech spotkaniach. Czyste konto stracono tylko dzięki pomyłce Zinchenko, któremu sporo brakuje, aby być choćby zastępcą zastępcy lewego obrońcy w City. Z patriotycznego obowiązku, Bednarek zagrał tak sobie, ale miejsce w składzie utrzyma. W czwartej Obywatele grają z LFC, jeżeli polegną to możemy spokojnie szykować się do zakończenia 29-letniego rozbratu Liverpoolu z tytułem Mistrza Anglii.

Totki po serii pięciu zwycięstw z rzędu były punkt przed Manchesterem City i w mediach w ich kontekście pojawiały się słowa o włączeniu się do wyścigu o tytuł. Oczywiście mentalność THFC podpowiedziała Pochettino, aby ten skwitował te zapowiedzi na konferencji prasowej czymś w stylu "jesteśmy tylko intruzami w tym wyścigu", a piłkarzom Spurs przegraniu prawie że wygranego meczu z Wolves. Wilki nie są pachołkami w Premier League, ale oddanie na własnym stadionie inicjatywy w drugiej połowie przy własnym prowadzeniu (świetna bramka Kane'a) z takim przeciwnikiem nie świadczy o niczym dobrym. Kolejny świetny mecz Dohertego, moim zdaniem jest najlepszym ofensywnym prawym obrońcą w lidze (bo w defensywie Aaron Wan-Bissaka nie ma sobie równych w tym sezonie).

Manchester United uwolnił się od brzemienia Mourinho i na niewdzięcznym stanowisku pt. "trener, który na koniec sezonu będzie zastąpiony przez kogoś lepszego, kto teraz nie jest dostępny" znalazła się legenda klubu, Solskjaer. Norweg w obliczu żadnych oczekiwań i braku perspektyw zrobił wielką rewolucję w stylu gry United, dał potężne zaufanie Rashfordowi, który jest starterem na szpicy za nieefektywnego i grubego Lukaku, uwolnieni od kancerogennego sposobu myślenia Mourinho zostali Pogba i Martial. Wszystko funkcjonuje znakomicie, w ostatnich trzech meczach MU strzeliło 12 goli, a Czerwone Diabły tracą osiem punktów do Ligi Mistrzów, co przy jakimś dłuższym streaku może być do odrobienia do końca sezonu. Z tyłu dalej jest komedia, ale przynajmniej Norweg straty rekompensuje ofensywnym stylem gry.

Zarząd Chelsea pokazuje tymczasem, że logiczne myślenie jest im obce, planują oni pozbyć się obiecującego w presezonie Hudsona-Odoi za 20 milionów euro do Bayernu, a sprowadzić do klubu za około 50 milionów funtów przehajpowanego Pulisicia, który chyba ma już dosyć gry w żółtoczarnych barwach. Sarri ma padaczkę na skrzydłach, straszą Willian z Pedro, szczególnie ten pierwszy daje powody do konwulsji, Morata już jest przekreślony na dobre. Pojawia się temat sprowadzenia na pół roku Higuaina i wywalenia Moraty na wysypisko, moim zdaniem Gonzalo może być gwarantem kilku bramek, ale równie dobrze może skończyć się Falcao-bis.

Z reszty tabeli sytuacja wygląda mniej więcej następująco: Leicester utrzymuje się w górnej połowie tabeli dzięki dwóm sensacyjnym zwycięstwom z top4 (2:1 z MCity i 1:0 z Chelsea), Wolves spokojnie punktują i udowadniają swój potencjał, Everton ma wielkie problemy z obroną na wyjazdach i również szuka napastnika (dalej nie rozumiem jakim cudem Calvert-Lewin już u trzeciego trenera dostaje minuty na szpicy), na słowa uznania zasługuje najlepszy lewy obrońca tego sezonu, Digne. Watford kontynuuje swój cosezonowy cykl, który pewnie zakończy się plażowaniem w kwietniu i maju, West Ham natomiast przez kontuzję Arnautovicia nie wykorzystał w pełni bardzo łatwego terminarza, który kończy im się dzisiaj. Bournemouth zgodnie z oczekiwaniami nie podołało ciężkiemu terminarzowi, zaskakująco dobrze punkty ciułają Newcastle i Cardiff, które były skazane na spadek. Wreszcie spadnie Huddersfield, ciekawe, gdzie wyląduje po sezonie Wagner.

[DUN I LOVE]

Marcin, czy jest szansa na transfer Pulisicia jeszcze tej zimy?

[Saboteur]

Tak, dzisiaj potwierdzono, że Pulisic został sprzedany do Chelsea z półrocznym wypożyczeniem do BVB do końca tego sezonu.

[grzes430]

Śmiech na sali. 58 milionów funtów za 20 latka, któremu kończy się kontrakt. Vitesse już się cieszy.

[Saboteur]

No Watzke z Zorcem zrobili interes życia na Pulisiciu. Cytryna wyciśnięta do samego końca.