mtenis.com.pl

Tomaszewski: w naszej polskiej Ekstraklapie wszystko jest możliwe

- To nie jest już "Ekstraklapa" to jest już "Ekstrakompromitacja" - mówi w rozmowie z Onet.pl jedna z legend reprezentacji Polski, Jan Tomaszewski. Srebrny medalista igrzysk olimpijskich z 1976 roku jest rozgoryczony sytuacją polskiego futbolu.

- "Czarnym koniem" w nowym sezonie może być Śląsk Wrocław. To jest ośmieszenie naszej ligi, bo nie wiem, czy teraz nazwać ich "czarnym koniem", czy "koniem trojańskim". Nic nie ujmując grze Śląska i brawo dla nich, ale jeśli ostatnia drużyna zostaje wicemistrzem Polski, to znaczy, że jest to koń trojański w stajni Augiasza. Niestety w naszej polskiej "Ekstraklapie" jest wszystko możliwe. "Czarnym koniem" w zeszłym roku była Jagiellonia, ale ja sobie nie życzę takiej drużyny, w której gra trzech zawodników z zarzutami korupcyjnymi, a teraz przyszedł czwarty do brydża o pseudonimie CM 711, bo tyle miał rozmów z "Fryzjerem" - mówi zdegustowany Jan Tomaszewski.

Były bramkarz reprezentacji nie oszczędził również nowego sponsora. - Niestety jest to dla mnie "Ekstraklapa", o której świadczy również sponsor. Ja szanuję bardzo tę firmę, ale jeśli sponsor zastrzega sobie w umowie klauzulę, że ilość wypłacanych pieniędzy będzie uzależniona od wiarygodności ligi i jej efektywności, to zastanawiam się, jaka szanująca się liga podpisałaby taki dokument? Taki kontrakt podpisuje się "w ciemno". Sponsor może albo zyskać albo stracić, obowiązuje zasada "płacicie i płaczecie, albo cieszycie się". To niestety świadczy o słabości naszej "Ekstraklapy".


- My sami się dewaluujemy - kontynuuje Jan Tomaszewski. - To nie jest już "Ekstraklapa" to jest już "Ekstrakompromitacja". Bo jeśli drużyna, która kupiła mecz w 2006 roku, czyli po tej niezgodnej z prawem abolicji wprowadzonej przez PZPN, inauguracyjny mecz gra w Warszawie pod oknami Ministra Sportu i Premiera, zamiast zostać wykluczona ze struktur PZPN, bo to już jest recydywa, to o czym my rozmawiamy? - mówi wzburzony srebrny medalista mistrzostw świata (medale srebrne przyznawano za zajęcie 3. miejsca na MŚ w 1974 roku).

Jan Tomaszewski wyraził również swoje ogromne rozgoryczenie sytuacją, jaka zaistniała w reprezentacji Polski przed przyszłorocznymi mistrzostwami Europy. - W tej chwili wstydzę się koszulki reprezentanta Polski, w której grałem, bo teraz występują w niej przestępcy i zdrajcy. Jak można tłumaczyć Niemców, którzy grali w reprezentacji Niemiec i Francuzów, którzy bronili narodowych barw Francji? Dla mnie to jest dewaluacja i profanacja koszulki z Białym Orłem i ja się wstydzę, że kiedyś grałem w drużynie narodowej. A tą drużyną się brzydzę i nie będę oglądać jej meczów. Klub Kibica Reprezentacji, to jest dla mnie "klub kolaboranta", bo ci ludzie doprowadzili do tego, że jesteśmy teraz na 69. miejscu w rankingu FIFA. Czekam na to, żeby prezes Lato ogłosił święto narodowe, z okazji tego, że załapaliśmy się do czwartego koszyka. Przecież było blisko żeby wyprzedziła nas Armenia i bylibyśmy w piątym - ironizuje Tomaszewski.

asiek pisze:Jakieś Wasze prognozy?

Bizon pisze:Dun: Kluby niekoniecznie olewają szkolenie młodzieży, przykładam taka Legia, która posiada swoją akademie piłkarską, a raz po raz wprowadzają do drużyny młodych zdolnych. Coraz więcej obcokrajowców bierze się z przesadzonych cen za polskich piłkarzy. Mierzejewski idzie do Turcji za 5,3 mln euro, podczas gdy w cenie 700 tys. euro można znaleźć na rynku światowym równie dobrego, jak nie lepszego piłkarza.

DUN I LOVE pisze:Tak, jest to prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że jako kibic Wisły, wolałbym oglądać drużynę z większością Polaków w składzie, a nie zbieraninę obcokrajowców, którzy albo nie byli w stanie się przebić w silniejszej lidze, albo okres świetności mają już za sobą (Lamey).

Inna chora rzecz, jaka ma miejsce w naszym środowisku to niewyobrażalne przepłacanie, wynikające z kontraktów zawodniczych. tacy piłkarze Jagiellonii zarabiają po kilka, kilkanaście (?) tysięcy złotych miesięcznie, a ja się pytam za co? Za porażkę z amatorami z Pawłodaru?.

DUN I LOVE pisze:

Bizon pisze:Dun: Kluby niekoniecznie olewają szkolenie młodzieży, przykładam taka Legia, która posiada swoją akademie piłkarską, a raz po raz wprowadzają do drużyny młodych zdolnych. Coraz więcej obcokrajowców bierze się z przesadzonych cen za polskich piłkarzy. Mierzejewski idzie do Turcji za 5,3 mln euro, podczas gdy w cenie 700 tys. euro można znaleźć na rynku światowym równie dobrego, jak nie lepszego piłkarza.

Tak, jest to prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że jako kibic Wisły, wolałbym oglądać drużynę z większością Polaków w składzie, a nie zbieraninę obcokrajowców, którzy albo nie byli w stanie się przebić w silniejszej lidze, albo okres świetności mają już za sobą (Lamey).

Inna chora rzecz, jaka ma miejsce w naszym środowisku to niewyobrażalne przepłacanie, wynikające z kontraktów zawodniczych. tacy piłkarze Jagiellonii zarabiają po kilka, kilkanaście (?) tysięcy złotych miesięcznie, a ja się pytam za co? Za porażkę z amatorami z Pawłodaru?

Też nie przepadam za Tomaszewskim, ale w jednym ma rację - w krytyce reprezentacyjnej polityki ściągania graczy, których na dobrą sprawę nie są z naszym krajem związani, a mają jedynie kaprys gry na Euro.

Ruch1920Chorzów pisze:RUCH - jagiellonia 1-0 po bramce Pawła Abbotta!!!

A może tak napisałbyś nazwę zespołu dużą literą, co?

Ruch1920Chorzów pisze: Sorry, ale jaga na to nie zasługuje. Wrzuć do potoku tę jagę z Białegostoku !!!

Tak w ogóle, to dlaczego nie zasługuje, skoro pomimo porażki wciąż ma 1 punkt przewagi nad Ruchem?

PONIEDZIAŁEK W PRASIE: czterech piłkarzy Legii w burdelu, poruszenie na Wiertniczej



„Super Express” sypnął dziś takim materiałem, że na Legii wielkie poruszenie. I nie tylko na Legii, ale też na Wiertniczej, gdzie mieści się siedziba ITI oraz… agencja towarzyska – znaczy się, burdel. Można więc rzec, że pod nosem Mariusza Waltera czterech legionistów poszło sobie podymać. Dla tabloidu taki materiał to skarb. Gdyby „The Sun” miał zdjęcie czterech zawodników Manchesteru United wychodzących z burdelu, to huczałoby na całym świecie. „SE” swoimi fotkami błysnął w skali krajowej.

Jeżeli wierzyć stronie internetowej agencji z Wilanowa, legioniści wybrali najlepszą ofertę w stolicy. - Godzina w naszej agencji kosztuje 350 złotych - informuje reportera "Super Expressu" miły damski głos. Pani nie chce jednak zdradzać, co wchodzi w cenę usługi za 350 zł. Zachwala jednak bogaty asortyment, jaki czeka chętnych, którzy zechcą skorzystać z oferty. - Codziennie do dyspozycji panów mamy od 20 do 26 dziewczyn - reklamuje nasza rozmówczyni.

Oczywiście, jest druga strona medalu. Temat – legioniści w burdelu. Pytanie – no i co z tego? No właśnie, co z tego? Ci akurat chyba są kawalerami. A jeśli w ogóle nie mają aktualnie dziewczyn, to oczywiście mogli zdać się na samogwałt, ale wybrali inne rozwiązanie. Prostytucja jest stara jak świat, bo i zapotrzebowanie na takie usługi nie przemija. Chłopaki dali w długą, po wygranym meczu ze Spartakiem, po którym na głowę zarobili ponad 100 tysięcy złotych. Chwali się, że poszli razem (w czwórkę), a nie każdy osobno. Chadzają tak zawodnicy wszystkich klubów – np. na Śląsku w modzie lokal Queens w Gliwicach – tylko ich szczęście polega na tym, że nikt im nie robi zdjęć. Legionistom akurat zrobiono. Dobrze się prezentowali – w identycznych koszulach. Widać, że prosto z lotniska, aż do białego rana.

Jak ktoś się chce oburzać, to niech się oburza. Nam ulżyło, że jeden z zawodników zamiast pstrykać sobie sweet zdjęcia w kiblu i wrzucać do internetu, zaczął chodzić na dziewczyny. To może mieć całkiem duży związek z tym, że i na boisku zmężniał.

Podsumowując – drodzy panowie, grajcie zawsze jak ze Spartakiem, a możecie w burdelu zamieszkać. Nikt nie wymaga od was, że będziecie przyzwoitymi ludźmi. Wystarczy, że staniecie się przyzwoitymi piłkarzami.