Legendarny Paul Scholes [ołtarzyk]

[Robertinho]

Portugalia 12 lat wczesniej, oczywiście. A Holandia? W 1998 roku były trzy zespoły na złoto, plus Argentyna, która przegrała z Holandią, po pamiętnym golu Bergkampa. W 2010 może grali tak sobie, ale gorsi nie byli w finale. I tak można wymieniać.

[Del Fed]

Co do Argentyny - to prawda. Nawet w 2006 Peckerman wymyślił Cruza z ławki, a ARG przystępowali do meczu w roli faworyta.

Anglia, może przereklamowana, ale jednak trzymanie Erikssona przez lata, zrobiło swoje, brawo dla nich. Natomiast, odwołując się znowu do niemieckiego mundialu, mecz z Portugalią w QF tamtych MŚ był imho dramatyczny, ale nie wielki całościowo jako widowisko. Nie wspomnę już o tym, że jeśli chodzi o spotkanie 1/8 z Ekwadorem - to bez wiadra do tego meczu nie podchodź. Takie to były rzygi.

Portugalia 12 lat wczesniej, oczywiście. A Holandia? W 1998 roku były trzy zespoły na złoto, plus Argentyna, która przegrała z Holandią, po pamiętnym golu Bergkampa. W 2010 może grali tak sobie, ale gorsi nie byli w finale. I tak można wymieniać.

Za to co odwalili Holendrzy w SF z Włochami na EURO 2000, dostaliby w Chinach obóz, szczególnie Kluivert. Niesłychane frajerstwo.

[Kamileki]

Tego nikt nie przebije. Holandia nie dostała się do MŚ 2002. Z takimi ludźmi:

Edwin van der Sar
Jaap Stam
Phillip Cocu
Marc Overmars
Mark van Bommel
Clarence Seedorf
Patrick Kluivert
Ruud Van Nistelrooy

[DUN I LOVE]

Chyba jeszcze Roy Makaay i Edgar Davids tam byli.

[Kamileki]

Chyba jeszcze Roy Makaay i Edgar Davids tam byli.

Maakay "słaby", a o Davidsie zapomniałem. Praktycznie dream team. A nie przeszli nawet eliminacji lol

[Robertinho]

Chyba jeszcze Roy Makaay i Edgar Davids tam byli.

Maakay "słaby", a o Davidsie zapomniałem. Praktycznie dream team. A nie przeszli nawet eliminacji lol

A van Hooijdonk też nie był "słaby"? Takie czasy to były.

[DUN I LOVE]

Ano były. Wtedy Oranje mieli w składzie Kluiverta, Van Niesterlooya, Makaaya, Van Hooijdonka i kogoś jeszcze, o kim zapomniałem (nie chodzi tu o młodego Robbena), a w 2004 bodaj Advocaat postanowił grać jednym napastnikiem i grał Ruud.

[Nando]

Ano były. Wtedy Oranje mieli w składzie Kluiverta, Van Niesterlooya, Makaaya, Van Hooijdonka i kogoś jeszcze, o kim zapomniałem (nie chodzi tu o młodego Robbena), a w 2004 bodaj Advocaat postanowił grać jednym napastnikiem i grał Ruud.

Hasselbaink?

W 2004r Kluivert to już był cień z przed kilku lat.

Oranje 1998-2000 to dwie ekipy na złoto i dwie bolesne wtopy po karnych

[DUN I LOVE]

Tak, Jimmy Floyd, dzięki.

[Kamileki]

Szokujące, że po 1988 roku Holandia i Argentyna nie zdołały zdobyć pucharów nawet na własnych kontynentach. 1/3 stulecia, niesamowita ilość fantastycznych grajków i ani jednego triumfu zarówno jednych jak i drugich.

[DUN I LOVE]

Argentyna od 1993 zdaje się.

[Kamileki]

Argentyna od 1993 zdaje się.

A tak sorry, przeholowałem xD Choć niewiele to zmienia.

[Michael Scott]

Dlatego dla mnie Messi nie będzie numerem 1. Mając do dyspozycji Di Marię, Aguero, Higuaina, Dybalę, Lavezziego, wcześniej Verona, Cespo, Teveza, Riquelme czy Cambiasso i nie wygrać nawet głupiego Copa America to jest kryminał i nic tego nie usprawiedliwia.
Dlatego w Argentynie zawsze będzie Maradona>Messi. Chyba, że Leo sięgnie po tytuł na MŚ 2022, w co wątpię.

[Kulfon bez moniki]

Jutro odpowiem, bo miałem nieoczekiwaną historię, a i do pracy wróciłem.

[Barty]

Pierwszy post od miesiąca.

[DUN I LOVE]

Jutro odpowiem, bo miałem nieoczekiwaną historię, a i do pracy wróciłem.

Gratuluję. Na chrzciny zaprosisz?

[Kulfon bez moniki]

Jutro odpowiem, bo miałem nieoczekiwaną historię, a i do pracy wróciłem.

Gratuluję. Na chrzciny zaprosisz?

Nie tego typu historię, zdecydowanie mniej przyjemną.

[DUN I LOVE]

O kurde, przepraszam.

Chciałem zaśmieszkować, a wyszło beznadziejnie.

[Kiefer]

@Kulfon bez moniki, Ty żyjesz? w każdym razie dobrze, że jesteś, czekam na relację.

[Kulfon bez moniki]

O kurde, przepraszam.

Chciałem zaśmieszkować, a wyszło beznadziejnie.

Luźno.

@Kulfon bez moniki, Ty żyjesz? w każdym razie dobrze, że jesteś, czekam na relację.

No dużo nie brakło. Z pozytywów powiem tylko tyle, że wygrałem w marynarza, i to nie ja prowadziłem, więc zaszczyt oddania jakichś 100 koła za dwa zdewastowane podwórka + zniszczony samochód spadnie na mojego kolegę.

Jak mi wena wróci, i ręka wróci do normy, to wam udowodnię że Scholes nie ma się absolutnie czego wstydzić, w porównaniu do "najlepszych". No może poza Xavim. Chociaż tamten weekend kiedy wrzuciłem ten post źle mi się kojarzy.

Na razie zamierzam cieszyć się powrotem Bundesligi.