LM - kompendium & panel

[Michael Scott]

Ten finał Milanu z Juventusem to chyba najgorszy finał LM z XXI wieku. Zaraz obok Chelsea z Bayernem z 2012.

[Jacques D.]

Niedobry mecz, to fakt. Liverpool z Tottenhamem to też nie było arcydzieło.

[DUN I LOVE]

Niesamowitą generację miał Ajax w 95, podobnie jak Barca na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku, niezłe perły wyszły ze szkółek.

O ile tych 3 pierwszych finałów nie pamiętałem (dopiero później, studiując historię LM dowiedziałem się jak to przebiegało), o tyle finał z 1996 roku już kojarzę. Nie interesowałem się wtedy piłką, ale akurat wchodziłem po coś do kuchni kiedy Ravanelli strzelał bramkę. Później w skrótach widziałem parady Peruzziego przy karnych.

Później przyszło lato 1996, rodzice zostawili mnie na wsi, na największym zadupiu świata (wtedy nienawidziłem), więc poprosiłem ich o TeleTydzień (xD) i zobaczyłem w spisie, że w środę polecają mecz eliminacji Widzew - Broendby. No i tak się zaczęło. Wkręciłem się na maksa, z każdą bramką Dembińskiego coraz bardziej.

[Kamileki]

[DUN I LOVE]

Milan grał 3 finały z rzędu (93-95), ,wygrał tylko jeden. W kolejnych 3 latach Juve poszło w ich ślady (96-98 i tylko jeden tytuł).

A to ktoś pamięta? Panie Turku.

[arti]

[Michael Scott]

To był fantastyczny finał. Piękne bramki, trochę dramaturgii, nieoczekiwany zwycięzca. Karl-Heinz Riedle dwiema bramkami osiągnął szczyt kariery, zapracował sobie na transfer do Liverpoolu, ale nie grał tam już tak dobrze jak w BVB.
No i to tym meczem Juventus rozpoczął rekordową serię siedmiu kolejnych przegranych finałów LM.

[Kamileki]

To był fantastyczny finał. Piękne bramki, trochę dramaturgii, nieoczekiwany zwycięzca. Karl-Heinz Riedle dwiema bramkami osiągnął szczyt kariery, zapracował sobie na transfer do Liverpoolu, ale nie grał tam już tak dobrze jak w BVB.
No i to tym meczem Juventus rozpoczął rekordową serię siedmiu kolejnych przegranych finałów LM.

Jeszcze trochę do siedmiu brakuje.

[Michael Scott]

To był fantastyczny finał. Piękne bramki, trochę dramaturgii, nieoczekiwany zwycięzca. Karl-Heinz Riedle dwiema bramkami osiągnął szczyt kariery, zapracował sobie na transfer do Liverpoolu, ale nie grał tam już tak dobrze jak w BVB.
No i to tym meczem Juventus rozpoczął rekordową serię siedmiu kolejnych przegranych finałów LM.

Jeszcze trochę do siedmiu brakuje.

Pardon, pięć z rzędu, a siedem w ogóle.

[Nando]

Pierwszy obejrzany finał CL w życiu, już wtedy czułem awersję do Realu

[DUN I LOVE]

Płaszcz Hitzfelda. Założyłem się z kolegą o 50 groszy, że Dortmund wygra (wtedy tak się znałem na futbolu, że uznałem skoro BVB nie przegrała z Widzewem w grupie, to nie przegra też z Juventusem ).

W 98 byłem już kibicem Barcelony, nie tak miał wyglądać tamten finał...Pamiętam niesamowitą koncentrację piłkarzy Realu i Szpakowskiego, który relacjonował otwarty trening i wjazd piłkarzy na stadion: "nikt z nikim nie rozmawiał, każdy indywidualnie był skupiony na nadchodzącym finale".

[Federasta20]

Poprzednia edycja była niesamowita. Juve odwracające mecz z Atletico, dzieciaki ManU eliminujące PSG, Ajax wyrzucający Real&Ronaldo, a potem Lucas Moura wbijający ciosy w serca fanów tej ekipy. Poza tym bramka roku Messiego w półfinale, następnie powrót Live z 0-3 i zwycięska bramka po ikonicznym manewrze TAA.

I perełka w koronie:


"Could there be any more drama?" świetnie podsumowuje nie tylko ten mecz, a całą fazę pucharową.

Dobre granie było w 2011/12. Triumf underdoga kiedy wydawało się, że już odpadną z Napoli, dramatyczne półfinały i finał, wiele narodowości w ćwiartkach.

2012/13 też spoko. Bardzo dobry finał i dwa gole w doliczonym czasie BVB z Malagą. 4 gole Lewego w 1/2.

Wszystkie triumfy Barcy do tego, finał z 2005 roku, comeback FCB z PSG w 16/17.

PS. Co za starocie wstawiacie

[DUN I LOVE]

PS. Co za starocie wstawiacie

Chronologia, Michałku. Dziedzictwo LM coś więcej niż ostatnie 5-10 lat.

Przed finałem Juventusu z Realem wyrażałem w szkole przekonanie, że na spokojnie Turyn wygra. Bez przesady, Zidane, Davids i del Piero na pewno nie przegrają takiego finału, mówiłem.

Po ostatnim gwizdku słowa Szpaka w stylu: "po raz pierwszy od 32 lat!" i płaczący Seedorf (chyba on), później cieszynka Panucciego i Karambeu.

[Federasta20]

Następny w kolejności będzie rok 1999

[DUN I LOVE]

I kolejny cios w serce. Mój najlepszy kolega z dzieciństwa kibicował MU, więc ja robiłem mu zawsze na złość i hejtowałem Czerwone Diabły. Ależ wtedy byłem zły, Bayern był o krok. Wtedy United byli autorami niesamowitego powrotu przeciwko Juve w półfinale. Też byłem wtedy wkur**ny.

I te komplety z 1997/98... Nostalgia.

Spoiler:

Mój kumpel ze szkolnej ławki taką miał - Predraga Mijatovicia.

[Michael Scott]

Jak już lecimy po kolei...

Jeśli chodzi o edycję zwieńczoną finałem w Barcelonie, to przede wszystkim półfinał Dynamo Kijów, trzy bramki Szewczenki w dwumeczu w 1/4 z Realem, dublet w półfinale, nieznacznie przegranym 0:1 w rewanżu z Bayernem. Dwight Yorke strzelający bramkę za bramką, Pippo Inzaghi jeszcze w barwach Juve i ten finał - z bramkami Sheringhama i Solskjaera. Sędziował oczywiście najlepszy sędziowski łysol w historii, Pierluigi Collina. Sheringham, Scholes (co prawda w finale nie zagrał), Solskjaer, Nevile, Stam, Giggs, Beckham - to był skład. Radość Schmeichela, słynne słowa Sir Alexa w przerwie i remontada w ostatnich minutach spotkania.


Kiedyś, dawno temu na yt widziałem cały finał Ligi Mistrzów 1999, wraz z ceremonią i nagraniem z szatni po meczu. Teraz takiego wideo za cholerę nie mogę znaleźć.

[DUN I LOVE]

Wtedy MU sięgnęło po potrójną koronę. Bayern też miał mega pakę i po tamtym finale szans na wygranie LM tej generacji dawano dużo mniej. O tym później.

Marszruta Dynama Kijów to było coś, chociaż rok wcześniej chyba robili większe wrażenie: 3-0 z Barcą w Kijowie, 4-0 na Camp Nou, zaoranie PSV na wyjeździe. Piękne czasy, kiedy zespół ze wschodnich krańców Europy wjechał z buta do Europy. Dziś raczej niemożliwe - takiego Szewczenkę by sprzedano 4 razy zanim by zdążył zadebiutować w LM.

[Michael Scott]

Marszruta Dynama Kijów to było coś, chociaż rok wcześniej chyba robili większe wrażenie: 3-0 z Barcą w Kijowie, 4-0 na Camp Nou, zaoranie PSV na wyjeździe. Piękne czasy, kiedy zespół ze wschodnich krańców Europy wjechał z buta do Europy. Dziś raczej niemożliwe - takiego Szewczenkę by sprzedano 4 razy zanim by zdążył zadebiutować w LM.

Te dwa sezony Dynama były absolutnie kozackie, bazowali właściwie tylko na świetnej generacji piłkarzy z Ukrainy, obcokrajowców (i tak głównie z Białorusi) było tam co najwyżej kilku. Zaskakująco mało z nich zrobiło potem niezłe kariery na zachodzie, większość wolała kwitnąć w ichniejszej lidze tudzież wyprowadziła się do Rosji. Z większych nazwisk to obok Szewczenki chyba tylko Rebrow z kilkoma latami w Tottenhamie, Łużny grający dla Arsenalu i Wolves oraz oczywiście Kaladze, defensor z Milanu.

Docenia się takie wyczyny jak te Dynama, gdy widzi się piętnasty sezon z rzędu, gdy brazylijski Szachtar stara się sforsować bramy 1/8 LM. Tyle już lat grają w LM, a i tak w większości zbierają oklep - w fazie grupowej, lub rzadziej, ale za to okazalszy - w 1/8 finału. Mieli oni w ogóle jakiś ćwierćfinał? Pewnie raz się zdarzył, ale to wypadek przy pracy xD

[arti]

[Jacques D.]

PS. Co za starocie wstawiacie

Zdanie godne wiernego miłośnika ZET i Fabsterów.