Liga Mistrzów 2018/2019

[Samcro]

Emu, ja uważam, że tamten mecz załatwił dwumecz bardziej niż dzisiejsze decyzje sędziego.

Moim zdaniem sędzie podjął dobrą decyzję (jak na tamtą chwilę). Sami widzieliście z jakiej kamery otrzymał powtórki, ja sam z kolegą nie widziałem tam ręki po kilkukrotnej powtórce w TV.

Według mnie City jakoś mentalnie nie wytrzymuje końcówek sezonu w LM (co roku to samo).

[DUN I LOVE]

Oni pod względem mentalnym generalnie są czerstwi. Jak idzie, to gniotą, a jak nie idzie, to właśnie takie "wariackie papiery" jak wczoraj.

Jak nie znoszę Realu, tak widziałem wczoraj kolosalną różnicę w "siadaniu na rywala" w końcówce. City momentami dreptało kompletnie bez pomysłu, a Madryt swego czasu tłamsił rywala, z sekundy na sekundę podchodząc coraz bliżej bramki. Jednak tacy graczy jak Ramos, Modrić, Marcelo i CR to urodzeni wojownicy i zwycięzcy. Tym wygrali ostatni tryplet. W City pipeczki.

[COA]

Przecież Liverpool byłby gotów znaleźć sposób by stracić tytuł nawet jakby miał 4 pkt przewagi przed ostatnia kolejką.

[DUN I LOVE]

[kurcaczeudo]

Przecież Liverpool byłby gotów znaleźć sposób by stracić tytuł nawet jakby miał 4 pkt przewagi przed ostatnia kolejką.

Fajny żart, nawet się trochę pośmiałem.

[Kiefer]

Kalendarzem bym się szczególnie nie sugerował - Klopp ma w końcu względny komfort jeżeli chodzi o możliwość rotowania składem, paru zawodników wróciło po dłuższych urazach. City w ciągu najbliższych 6 dni rozegra 2 mecze - Tottenham, następnie derby z United. Jakościowo, nie mam najmniejszych wątpliwości, że są w stanie zdemolować obie te ekipy; paradoksalnie jednak wczorajszy wynik być może naprószył trochę piachu w tryby maszyny Guardioli.

Tak, czy inaczej, niezależnie od rozstrzygnięć w samej EPL, trzeba uczciwie przyznać, że zarówno LFC jak i City rozgrywają kosmiczny sezon (dla Obywateli, to tak naprawdę powtórka z zeszłego sezonu).

Liverpool w ostatnich 10 latach miał naprawdę sporo rewelacyjnych sezonów a kończył tak samo jak np. West Ham, sezon 2008/2009, 2013/2014, 2017/2018, żeby nic w tych latach nie wygrać to po prostu jest nieporozumienie i teraz może być podobnie, mogą przegrać ligę na ostatniej prostej a gra na dwa fronty zawsze może się odbić tak samo w kontekście rozgrywek krajowych jak i europejskich.

[DUN I LOVE]

Równie dobrze mogą ogarnąć piękny dublet. Zobaczymy.

[kurcaczeudo]

Kalendarzem bym się szczególnie nie sugerował - Klopp ma w końcu względny komfort jeżeli chodzi o możliwość rotowania składem, paru zawodników wróciło po dłuższych urazach. City w ciągu najbliższych 6 dni rozegra 2 mecze - Tottenham, następnie derby z United. Jakościowo, nie mam najmniejszych wątpliwości, że są w stanie zdemolować obie te ekipy; paradoksalnie jednak wczorajszy wynik być może naprószył trochę piachu w tryby maszyny Guardioli.

Tak, czy inaczej, niezależnie od rozstrzygnięć w samej EPL, trzeba uczciwie przyznać, że zarówno LFC jak i City rozgrywają kosmiczny sezon (dla Obywateli, to tak naprawdę powtórka z zeszłego sezonu).

Liverpool w ostatnich 10 latach miał naprawdę sporo rewelacyjnych sezonów a kończył tak samo jak np. West Ham, sezon 2008/2009, 2013/2014, 2017/2018, żeby nic w tych latach nie wygrać to po prostu jest nieporozumienie i teraz może być podobnie, mogą przegrać ligę na ostatniej prostej a gra na dwa fronty zawsze może się odbić tak samo w kontekście rozgrywek krajowych jak i europejskich.

No raczej nie kończył tak samo jak West Ham. A co takiego wyjątkowego poza finałem CL w ubiegłym sezonie miało miejsce w EPL?

[lake]

W drugim semi, przeczuwam ból dupy.

Po czyjej stronie?

Po naszej.

[kurcaczeudo]

mogą przegrać ligę na ostatniej prostej

Wydarzenia z lutego i marca, to nie jest ostatnia prosta.

[Robertinho]

Problem jest taki, że od kilku lat teamy Pepa przegrywają LM z dokładnie tego samego powodu - chaosu w obronie. Dwa pierwsze gole Totków wczoraj, są bardzo symptomatyczne. Ale z drugiej strony i w Bayernie i City jakoś brakuje prawdziwych liderów. Jednak ludzie tacy jak Puyol, Ramos, Pique, dla których klub w którym grają coś naprawdę znaczy, to rzadka i cenna waluta na najwyższym poziomie.

Siły tej tegorocznej Barki jakoś nie umiem ocenić, ale wydaje się dość efektywno-rakowata, a to dobrze wróży.

[Jacques D.]

Kompletnie bezpłciowy, pozbawiony stylu i tożsamości jest ten Juventus Allegriego. Mimo najczęściej dość defensywnego nastawienia to był zawsze bardzo wyrazisty zespół: czy to drużyna, która w latach 90. zdobyła Puchar Europy, z młodym Alexem, Ravanellim, Viallim, czy też późniejsza, też Lippiego, z Nedvedem, Buffonem i Zambrottą, to zawsze były te same solidne podstawy - świetne przygotowanie taktyczne, wzorcowa faza defensywna, atletyzm i nieustępliwość, w ataku ostre kontry. Teraz z tego wszystkiego pozostały tylko pierwsze dwa aspekty, z tym że "świetne i "wzorcowe" trzeba zamienić na "rzetelne", "solidne" (a czasem i z tym jest problem. Niby jest tu trochę wyżyłowanych walczaków (Chiellini, Mandżukić, Matuidi), ale jako całość ten zespół nie ma tego Juventusowego nieustępliwego charakteru, jest bezzębny i pozbawiony agresji, w dodatku słabo przygotowany szybkościowo i wytrzymałościowo. Wszystko pozbawione tempa, apatyczne, w źle pojęty sposób wykalkulowane. Najgorzej jest, jak już Del Fed wspomniał, z ofensywą, w której rozwiązania Allegriego są po prostu prymitywne. Dośrodkowanie lub długa piłka od obrony, kontry ślamazarne, w ataku pozycyjnym kompletny stojanow. Gość chce grać maksymalnie rzemieślniczką piłkę mając połowę składu złożoną z kreatywnych, błyskotliwych, nieszablonowych zawodników (Cancelo, Pjanic, Dybala, Costa, Bernardeschi, CR7). Lippi w 96-97 miał o wiele więcej taktycznego polotu grając drużyną złożoną z bardziej fizyczno - rzemieślniczych piłkarzy. W dodatku nie tylko jego ustawianie zespołu, ale też wypowiedzi świadczą o tym, że ma mentalność przegrywa z zadupia. Na początku umiał Europę czymś zaskoczyć i pokazywał pewną błyskotliwość taktyczną, ale od dwóch sezonów jego wizja gry jest kompletnie jałowa i działa tylko w Serie A, w której przewaga finansowo - sportowa Juve jest taka, że zazwyczaj wystarczy w meczu jedna - dwie w miarę składne akcje, skutecznie wykończone i konsekwentne "zabijanie meczu" przez resztę czasu jego trwania. W LM coś takiego to znacznie, znacznie za mało. Dziwie się, że zarząd wciąż tego nie widzi, albo mają tak samo zaściankowy sposób myślenia jak Allegri (mało prawdopodobne po kupnie Ronaldo), albo gość ma na nich takie same kwity, jakie kiedyś Nishikori miał na Duna.
Generalnie jednak rozstrzygnięcia w LM bardzo ciekawe, zarówno zobaczenie w finale Tottenhamu po raz pierwszy, jak i Ajaxu po tylu latach będzie czymś odświeżającym.

[Robertinho]

" mentalność przegrywa z zadupia"? A cóż to za wyższościowo-wykluczająco-stygmatyzujący język u naczelnego piewcy swojskiego pierdziszewa?

[Jacques D.]

" mentalność przegrywa z zadupia"? A cóż to za wyższościowo-wykluczająco-stygmatuzujący język u naczelnego piewcy swojskiego pierdziszewa?

Cóż, standardy wymagań powinny być adekwatne do warunków, tyle. Bardzo lubię sobie odwiedzić (zwłaszcza pusty) stadion Jedności Żabieniec czy LKS-u Żuławy (to na pewno bardziej moje klimaty, niż siedzenie na wypełnionym po brzegi Allianz Stadium, choć i tego drugiego całkowicie nie wykluczam), ale jeśli już powstało coś takiego jak Liga Mistrzów, czyli produkt ekskluzywny, to prezentowanie w niej mentalności rodem z Como czy Acireale, czyli, względem niej, zadupia (to w zasadzie stwierdzenie faktu, nawet jeśli za pomocą wartościującego rzeczownika), to nie jest najlepszy pomysł i raczej nie wartość dodana. A przegrywów różnej maści, jak słusznie zauważasz, bardzo lubię, choć takich, którzy ukrywają się pod hasłem "zwycięstwo to jedyne, co się liczy" (czyli hipokrytów), to już nie bardzo.

[Robertinho]

Sens wypowiedzi rozumiem i się z nim zgadzam, dziwi mnie jedynie użycie prymitywnego języka pseudo-elit na śmieciówce w korpo, wstydzących się plebejskiego pochodzenia i czujących wyższość wobec systemowo wykluczonych. Bycie etycznym humanistą również zobowiązuje.

[Jacques D.]

"Przegryw" i "zadupie" w kontekście sportu to jednak trochę inny wymiar semantyczny i emocjonalny niż te same słowa w kontekście tematyki społecznej, do której Ty się odnosisz. Ale powiedzmy, że punkt dla Ciebie. Choć to i tak troszkę mało, jak na rewanż za mój ostatni wpis w Panelu.

[Robertinho]

Jaki znowu rewanż? Nic nie napisałem w odpowiedzi, bo co prawda moją reakcją na efekty tamtejszego państwa z dykty, było "o co tyle hałasu", ale i ta którą mi przypisałeś, jest całkiem ok.

[Jacques D.]

Nie pamiętam, żebym Ci cokolwiek przypisywał, jedynie nawiązałem do treści Twojego dawnego posta.

[Robertinho]

"Pewnie się cieszą", to typowe przypisywanie innym emocji, "humanistyczny syf" to zaś słowa mego szlachetnego imiennika, także zdecyduj się na coś.

[DUN I LOVE]

Pięknie gwałci Ajax. Oby tak do końca.