Wieczór Hejtera - inne sporty [odcinek RN]

[Kiefer]

Prawda jest taka, że np. moi rodzice przecież ekscytowali i dalej ekscytują się sportem, a mają trochę lat więcej jak 40.

Moi też ogląają każdy konkurs skoków.

Nie rozumiem trochę tego popularnego kiedyś przekonania, że "w tym wieku przeżywasz jak ludzie zarabiają grubą kasę". Nosz ku*wa, mycie okien i czyszczenie deski klozetowej z żoną w roli dozorcy ciekawsze.

W jakim sensie przeżywasz, że niby dupa piecze, bo sportowiec zarabia miliony?

[SebastianK]

Dobra, lekka, czy wskakujemy na dwa pedały?

Może lekka, pedały na koniec.

A pływanie ? Hoogenband a może Thorpeda albo Phelpsik?

Dobrze, że Phelps nie zżygał się na zawodach jak na treningach Chociaż w sumie szkoda - byłby show

[arti]

Przepraszam, ale muszę spadać. Nie wiem co jeszcze będzie poruszane, ale z takich ważniejszych dyscyplin to z mojej strony będzie:
1. Koszykówka - nie było wielu tych zawodników, ale nigdy nie lubiłem Bryanta, generalnie wszystkich z Utah z czasów Bulls, Nowitzkiego i całej organizacji Spurs.
2. Lekkoatletyka - tu nie przepadałem za Boltem za tą całą błazenadę i orgazmy Szaranowicza i generalnie większością amerykańskich sprinterów. Jedyny wyjątek to Tyson Gay bo w tym napakowanym do granic możliwości testosteronem towarzystwie to gość z takim nazwiskiem nie miał łatwo no i miał kiepskie doświadczenie w życiu. Nie lubiłem też Haile Gebrselassie i Tomasza Majewskiego.
3. Boks - tu poza Lennoxem nie lubiłem nikogo i bardzo mnie cieszyło jak te czarnuszki prują się ciągle po japach.
4. Piłka ręczna - indywidualnie to nie znoszę Karabatica za aferę bukmacherską. Ale przede wszystkim z racji kibicowskich nie znoszę gaciuchów z Kielc. Nawet jak wygrywali LM to nie byłem im w stanie kibicować, a popularne w Płocku "jebać Kielce jebać" często nucę sobie przed i w trakcie świętych wojen oraz zupełnie bez okazji .

PS. @Robertinho mam nadzieję, że podsumowaniem odcinka będzie nagrany przez Ciebie monolog w stylu Edwarda Nortona z pewnego filmu z zebranymi wszystkimi nazwiskami z tego wątku .

[DUN I LOVE]

W jakim sensie przeżywasz, że niby dupa piecze, bo sportowiec zarabia miliony?

Tekst mojej mamy, który słyszałem za każdym razem, kiedy zapalała światło, a ja siedziałem jak kłębek nerwów, oglądając Jordana i Byki w środku nocy.

[Kamileki]

PTC nie liczymy oczywiście.

Matthew Stevens. Na bank.

Spoiler:

[/spoiler]

Joe Perry.

[Robertinho]

Generalnie jak ktoś jest mądry i mógłby mieć swoje zdanie to jednocześnie widzi gdzie i w jakich warunkach żyje. Dlatego mamy same bez jajeczne stwory wszędzie. Bo to się bardziej opłaca. A bycie niepokornym nie opłaca się bardzo.

Owszem. Nawet te dzieciaki bigająće za piłką mają takie same stroje (nas nie było stać za młodu ), a ja wolałem jak kazdy biegał w innej koszulce z bazaru.

Robert, jakieś pytania z lekkiej będą?

Czy nie lubiliście Bolta, albo czy hejtowaliście panów, którzy okradli Asię Jóźwik z medalu?

[Damian]

Matthew Stevens. Na bank.

Spoiler:

[/spoiler]

Joe Perry.

[DUN I LOVE]

Czy nie lubiliście Bolta, albo czy hejtowaliście panów, którzy okradli Asię Jóźwik z medalu?

Lubiłem Bolta tylko dlatego, że mój kolega go nie znosił.

Podobno David Lekuta Rudisha była mega kozakiem, niedocenianym.

Wiem, że to Wieczór Hejtera, ale bieg na 100 metrów to najlepsze co może być w sporcie. Komulacja emocji na odcinku kilkunastu sekund niespotykana.

[Kamileki]

Generalnie jak ktoś jest mądry i mógłby mieć swoje zdanie to jednocześnie widzi gdzie i w jakich warunkach żyje. Dlatego mamy same bez jajeczne stwory wszędzie. Bo to się bardziej opłaca. A bycie niepokornym nie opłaca się bardzo.

Owszem. Nawet te dzieciaki bigająće za piłką mają takie same stroje (nas nie było stać za młodu ), a ja wolałem jak kazdy biegał w innej koszulce z bazaru.

Robert, jakieś pytania z lekkiej będą?

Czy nie lubiliście Bolta, albo czy hejtowaliście panów, którzy okradli Asię Jóźwik z medalu?

Uwielbiałem Usaina, a tych panów powinno się wykastrować przed wyścigiem jednak.

[Robertinho]

Przepraszam, ale muszę spadać. Nie wiem co jeszcze będzie poruszane, ale z takich ważniejszych dyscyplin to z mojej strony będzie:
1. Koszykówka - nie było wielu tych zawodników, ale nigdy nie lubiłem Bryanta, generalnie wszystkich z Utah z czasów Bulls, Nowitzkiego i całej organizacji Spurs.
2. Lekkoatletyka - tu nie przepadałem za Boltem za tą całą błazenadę i orgazmy Szaranowicza i generalnie większością amerykańskich sprinterów. Jedyny wyjątek to Tyson Gay bo w tym napakowanym do granic możliwości testosteronem towarzystwie to gość z takim nazwiskiem nie miał łatwo no i miał kiepskie doświadczenie w życiu. Nie lubiłem też Haile Gebrselassie i Tomasza Majewskiego.
3. Boks - tu poza Lennoxem nie lubiłem nikogo i bardzo mnie cieszyło jak te czarnuszki prują się ciągle po japach.
4. Piłka ręczna - indywidualnie to nie znoszę Karabatica za aferę bukmacherską. Ale przede wszystkim z racji kibicowskich nie znoszę gaciuchów z Kielc. Nawet jak wygrywali LM to nie byłem im w stanie kibicować, a popularne w Płocku "jebać Kielce jebać" często nucę sobie przed i w trakcie świętych wojen oraz zupełnie bez okazji .

PS. @Robertinho mam nadzieję, że podsumowaniem odcinka będzie nagrany przez Ciebie monolog w stylu Edwarda Nortona z pewnego filmu z zebranymi wszystkimi nazwiskami z tego wątku .

Bez przesady. A film bardzo ok.

Kuźwa kosz jeszcze.

[Kiefer]

W jakim sensie przeżywasz, że niby dupa piecze, bo sportowiec zarabia miliony?

Tekst mojej mamy, który słyszałem za każdym razem, kiedy zapalała światło, a ja siedziałem jak kłębek nerwów, oglądając Jordana i Byki w środku nocy.

Aha, myślałem, że o coś innego chodzi.

[SebastianK]

Ja na początku nawet lubiłem Armstronga, mając te 14 lat można było kupić bajki o tym, że kolo który w życiu nie wspiął się z czołówką na żadną górę, dzięki rakowi schudł i nagle stał się bogiem podjazdów. Ale już druga wygrana, kiedy okazało się, że jest lepszym góralem niż Pantani i jednocześnie lepszym czasowcem niż Ullrich xD, to był początek drugiego największego hejtu w moim życiu. A może nawet i pierwszego.

Bo o ile do Nadala jako człowieka nic nie mam, ot, można pośmiać się z łysinki, to Lance w innym życiu byłby poganiaczem niewolników w magazynie Amazona, albo zabijał ludzi dronem. Funkcjonalny psychopata, jak sobie przypomnę scenę dojechania biednego Simeoniego, to ciarki przechodzą, że władze kolarskie pozwalały na autentyczną gangsterkę.

Wciąż dla wielu fanów kolarstwa jest idolem. To dlatego, że w kolarstwie doping to powszechność a w czasach LA większość jechała na koksie.

Dla mnie idolem był Contador - wiem, że też był ubrudzony - ale i tak mu kibicowałem. Był po prostu ostatnim romantycznym góralem. Atakował w sposób szaleńczy, bez kalkulowania. To było cudowne. Dziś tak jeżdżą Remco i MvdP - niestety nie w górach

[Nando]

Ja byłem team Justin Gatlin i Asafa Powell ( lubię koks chyba xd). A kiedyś to Maurice Green


To jak się prężył przed biegiem xd Jak mawiał klasyk miał kocie ruchy.

[Art]

Państwo wybaczą takie wejście od czapy, ale późna pora, a mi się przypomniało, że byłem już hejterem w wieku ok. 7-8 lat. Wielkie sukcesy święcił wtedy koszykarski Śląsk i jakoś od razu zapałałem sympatią do tej ekipy. Ich największymi rywalami byli wtedy Pekaes Pruszków, a potem Nobiles Anwil i jako taki mały kajtek przed TV sobie podśpiewywałem "Pe-ka-es/No-bi-les głu-pi jest". Jestem ciekaw czy ktoś równie wcześnie zaczął tak ostro zionąć jadem przy oglądaniu sportu.

[DUN I LOVE]

Dla mnie idolem był Contador - wiem, że też był ubrudzony - ale i tak mu kibicowałem. Był po prostu ostatnim romantycznym góralem. Atakował w sposób szaleńczy, bez kalkulowania. To było cudowne. Dziś tak jeżdżą Remco i MvdP - niestety nie w górach

Tu się zgadzam. Piękne czasy były, kiedy komputer nie liczył, ile musicie jechać, żeby skasować ucieczkę (a nawet jak liczył to taki Virenque miał to w dupie).

[Damian]

Lubiłem Bolta, a jeszcze bardziej Powella który palił się w ważnych momentach. Kogoś mi on przypomina.

[DUN I LOVE]

Lubiłem Bolta, a jeszcze bardziej Powella który palił się w ważnych momentach. Kogoś mi on przypomina.

Nie wiem dlaczego, ale głowa mnie rozbolała jak to przeczytałem.

[Nando]

Hejtowałem Landisa, co się tam odjebało na TDF 2006 to masakra. Stracić kilka/naśćie minut na jednym etapie, by na innym odrobić to xd.

[DUN I LOVE]

Panowie, a Michael Johnson? Co sądzicie?

[Nando]

Mi był obojętny, bo jak się załapałem na oglądanie Sevilla 1999 to on jeszcze na szczycie ale pomału się kończył.


Marion Jones kolejny symbol dopingu w lekkiej.