Mario pisze: ↑02 lut 2020, 14:42
Thiem to spoko typek, miły, sympatyczny, zawsze fair zachowujący się na korcie, naprawdę ciężko znaleźć cokolwiek, żeby go hejtować, zwłaszcza że w tenisa też gra w akceptowalny sposób. Mam z nim jednak pewien problem, który sprawie, że co do zasady, kibicuję przeciwnikowi. Mianowicie typ za bardzo kojarzy mi się z sukcesami Nadala z ostatnich lat, teraz jeszcze dołoży skojarzenie z Novakiem. I tworzy to pewną niechęć, nie będę ukrywał.
Mecz wcale nie taki zły, jak próbujecie przekazać, zdecydowanie dało się na to patrzeć. Turniej też w sumie spoko, mimo zakończenia sprawiającego, że tak naprawdę do niczego się nie przysłużył. Zainwestowałem sporo czasu, od dobrych kilku lat nie widziałem tyle z AO, w ogóle całego Aussie Summer, mimo wszystko fajnie spędzony czas, na forum sporo się działo. Było miło.
Może machnę jeszcze jakieś podsumowanie, jak ktoś założy temat, ale po tym, jak rasowy, forumowy part-timer, zrobię sobie przerwę od poważniejszej aktywności pewnie do marcowych mastersów.
P.S. Szacun za jinxy, Wujek. Wielki powrót wielkiego mistrza.
To jest trochę to, o czym pisaliśmy. Już abstrahując od kwestii pozatenisowych, to na korcie Djoko jest bezwzględnym skurczybykiem, rzekłbym, że najbardziej zajadłym z trójki naszych ulubieńców, bo Fed ma swoje zwarcia w obwodach, a Nadal potrafi dać się zdominować. Zresztą bilans pieciosetówek nie pozostawia wątpliwości, Djoko jest mentalnie najsilniejszy z fabsterów, a opowieści o jego słabości fizycznej, nie tyle od zawsze są bajkami, co od zawsze te problemy pojawiają się w ściśle określonych warunkach i często kończy się to szybką porażką Serba. Jak już dojdzie do morderczej walki, zwykle wygrywa ją Djoko.
Zaś Thiem to dobry chłopak właśnie, nie ma w nim za grosz genu zabójcy, oczywiście można mówić, że wychodzą w warunkach stresu pewne jego braki czy ograniczenia, ale też reakcja na takie sytuacje jest sama w sobie problemem. A tu nie popisuje się Austriak, problemy z dobiciem rywala powtarzają się raz za razem, przecież i tu finał mógł osiągnąć znacznie łatwiej(Djoko by takiego Nadala wygridował w trzech setach, a dopiero co przywrócony tenisowi Zworczuk, w połowie drugiej partii by się posypał), co pewnie by dzisiaj mogło trochę ułatwić zadanie.
Właśnie dlatego nie mogę polubić Austriaka, w samej grze jednak daleko mu do prawdziwych wirtuozów, a nie ma też przebojowej/twardej osobowości kortowej, którą mógłby nadrobić te braki. Pozostaje solidność w grze i świetny atletyzm, oraz bycie sympatycznym, za mało by skraść kibicowskie serce, a co gorsze i ważniejsze, za mało by wygrywać turnieje WS, przynajmniej na razie.