Buzz pisze:Robertinho pisze:Nadal zaliczył fantastyczny początek sezonu, najlepszy od lat.
Bez przesady, trzeba pamiętać, że dwóch dość istotnych jednak grajków zgłosiło "nieprzygotowanie".
Dokładnie takie same warunki mają wszyscy gracze, a jakoś w największych turniejach skorzystało z tego tylko dwóch z nich. Nie gra idealnie Nadal, ale chyba jest w niezłym stanie fizycznym przed startem cegły, nabił ranking, ma dobrą pozycję to ataku.
Buzz pisze:Robertinho pisze:Z Waszego punktu widzenia, ważniejsza od Federera jest forma Djokovica, Murray'a, Dimitrova, Nishikoriego i Thiema, może i Kyrgiosa. Bo to są ludzie, którzy mogą pokrzyżować główne plany Hiszpana.
Z mojego punktu widzenia, choć coraz skuteczniej wyłączam już emocje związane z grą Hiszpana, ważniejsze jest kiedy znów się posypie lub dostanie dyżurnej sraczki.
Przeżyłem dwie (druga wciąż niezakończona) traumatyczne serie porażek z Serbem, teraz doszła kolejna, na dodatek z kierunku, z którego się nie spodziewałem. Już mi się po prostu nie chce ekscytować szansami Hiszpana, bo nawet przy nieobecności wszystkich istotnych, zawsze znajdzie się jakiś Querrey, który człowiekowi podniesie ciśnienie.
Naprawdę np po sezonie 2009 spodziewałeś się, że Rafa będzie w finale AO 2017? Miał pograć na wysokim poziomie jeszcze ze 3-4 lata i się rozlecieć. I to nie były tylko marzenia jednych i obawy drugich, ale realistyczne prognozy większości obserwatorów. Zresztą nadaliści kilka razy w ostatnich latach wieszczyli, że już za chwilę będzie koniec kariery, że nie będzie w stanie grać, a nawet jak będzie w stanie, to nie będzie chciał, jeśli nie będzie wygrywać itp. Tymczasem mamy wiosnę 2017 i całkiem żwawego Hiszpana, doceńcie to wreszcie do cholery.
Federer miał serię traumatycznych porażek z Nadalem, Djokovicem, a nawet Murray'em(o laniach od Hewitta i Nalba przed dominacją nie wspomnę), to co Hiszpana spotyka, to normalność, której w szczytowych okresach kariery udało mu się unikać. Teraz bardziej liczy się, co wygra, a nie co i z kim przegra. I naprawdę jakiś kurnik, w którym on w ogóle nie powinien grać, nie ma większego znaczenia. Ból po AO i Miami to co innego, trochę pocierpieć wręcz wypada, ale pamiętajmy, że docelowa część sezonu przed Nadalem, czas na posumowania przyjdzie po niej.