T43: Bazylea, Wiedeń 2019

[DUN I LOVE]

Podejrzewam, że to bardziej kwestia warunków, jakie ma do gry w Halle i Basel, bo nie chce mi się wierzyć, żeby on miał aż takiego pecha, żeby peakować z najlepszym tenisem w tak kurnikowych destynacjach.

Za turniej brawo, otarłem jedną z łez wylanych po finale Wimbledonu.

[Barty]

Oczekiwany rezultat, w sumie od początku turnieju miałem wrażenie, że Fed spokojnie zgarnie ten turniej, pierwszy triumf będąc 38-latkim, w Paryżu i w Londynie również będzie mieć swoje szanse.

No i weź tu kurczę myśl o końcu kariery po takich tygodniach, nawet biorąc pod uwagę, że to tylko 500-tka.

18 gemów straconych w 4 meczach. W poprzednich 9 wygranych zawsze tracił przynajmniej seta.

[DUN I LOVE]

Piękna sprawa dla tych dzieciaków, kiedy Roger wiesza im medale na szyi. Całkiem wzruszająca ta ceremonia, a ciężko na Wiedeń się przerzucić.

[Del Fed]

[no-handed backhand]

Coraz lepiej sobie radzi Thiem na kortach twardych, co nie? I ostatnio lubi odwracać losy ciężkich meczów na swoją korzyść, kiedy tylko zechce (Federer, Czachanow, Verdasco, Berrettini, Diego i pewnie jeszcze wiele innych). Jeżeli przestanie być taką niedorajdą, której potrafi przydarzyć się dłuższy okres słabej gry, to może coś poważniejszego z niego będzie.

[Kiefer]

Podejrzewam, że to bardziej kwestia warunków, jakie ma do gry w Halle i Basel, bo nie chce mi się wierzyć, żeby on miał aż takiego pecha, żeby peakować z najlepszym tenisem w tak kurnikowych destynacjach.

Za turniej brawo, otarłem jedną z łez wylanych po finale Wimbledonu.

Umówmy się, że to są jedne z nielicznych turniejów gdzie gra się faktycznie szybko. Szkoda tylko, że to są kurniki, pisałem kiedyś, że żaden to przypadek, że w takim Dubaju raczej pewnie wygrywa z Djokovicem a w Indian Wells jest zwyczajnie odwrotnie.

Oczekiwany rezultat, w sumie od początku turnieju miałem wrażenie, że Fed spokojnie zgarnie ten turniej, pierwszy triumf będąc 38-latkim, w Paryżu i w Londynie również będzie mieć swoje szanse.

No i weź tu kurczę myśl o końcu kariery po takich tygodniach, nawet biorąc pod uwagę, że to tylko 500-tka.

18 gemów straconych w 4 meczach. W poprzednich 9 wygranych zawsze tracił przynajmniej seta.

Nie ma powodów by kończyć, bądźmy szczerzy. Zresztą mnie nie zdziwi jak jeszcze szlema jednego ogarnie.

[DUN I LOVE]

Domiś to przykład, że ciężka praca prędzej czy później przyniesie owoce. Jego wyniki na hard budują.

Lecę do Wiednia na końcówkę.

[Kiefer]

Federer płacze...

[DUN I LOVE]

Tam meczowa, tutaj Roger płacze...

[Kamileki]

Oczekiwany rezultat, w sumie od początku turnieju miałem wrażenie, że Fed spokojnie zgarnie ten turniej, pierwszy triumf będąc 38-latkim, w Paryżu i w Londynie również będzie mieć swoje szanse.

No i weź tu kurczę myśl o końcu kariery po takich tygodniach, nawet biorąc pod uwagę, że to tylko 500-tka.

18 gemów straconych w 4 meczach. W poprzednich 9 wygranych zawsze tracił przynajmniej seta.

Osobisty rekord Rogera jeśli chodzi o liczbę straconych gemów w wygranym turnieju. Całkiem nieźle jak na 38 latka.

[Damian]

[Kiefer]

Lubię tego przegrywa i szkoda, że kilka miesięcy temu zrobił to co zrobił, bym popłakał ze szczęścia razem z nim, a tak to wzruszony jestem średnio.

[DUN I LOVE]

Euforia w wiedeńskiej hali. Długo Thiem się zbierał, żeby wygrać domowe turnieje, ale w tym roku upiekł 2 pieczenie (Kitz, Wiedeń). Brawo.

[Damian]

Końcowe cyferki obu triumfatorów.

Spoiler:

Wyniki dość przewidywalne, emocji za wiele nie było, czyli dzień jak co dzień.

[Kamileki]

[DUN I LOVE]

W Wiedniu jednak coś tam Diego pograł, chyba niezły finał jak na ATP500.

[Kamileki]

Dominic ma teraz bilans finałów z deciderem 9-2 (81.82 %). Super skuteczność.

Roger z kolei ma już na koncie 75 wygranych spotkań w Bazylei. Takie liczby wykręca się zazwyczaj w Szlemach. Można sobie policzyć: 5 spotkań pomnożyć przez 15 wygranych imprez = właśnie 75 wygranych meczy.

[Lucas]

Oglądałem Thiema cały tydzień i naprawdę dobrze się prezentował. Jak podkręcał tempo, robił krok do przodu, grał ofensywniej to było naprawdę efektownie i przyjemnie, a kiedy miał dołki to nie były one bardzo głębokie. W takich meczach jak ten dzisiejszy liczyło się właśnie to by nie zejść poniżej pewnego poziomu, by przetrzymać dobrą dyspozycję rywala i spróbować odwrócić momentum, kiedy nadarzyła się okazja. Zrobił to Austriak i bardzo mu gratuluję.

Oczywiście wolałbym, by częściej atakował, dyktował warunki, dając przy tym piękne pokazy, ale nie zawsze jest to możliwe. Czasem rywal lub gorsza dyspozycja własna nie pozwalają zagrać na 100% i trzeba się męczyć, walczyć do samego końca. Wyjście z takiego meczu z pucharem bywa trudniejsze od zagrania tenisowego koncertu, ale kształtuje charakter i umacnia mentalność zwycięzcy. Chyba właśnie tego brakuje wielu zawodnikom, oby Dominik kształcił w sobie tę cenną umiejętność.

[DUN I LOVE]

Szkoda tylko tego miejsca w kalendarzu które zajmuje Basel. Praktycznie wyklucza to szanse na dobry wynik w Bercy czy w ogóle start w tym turnieju. Dużo jest płaczu o brak trawiastego mastersa, ale mamy halowy tysięcznik, a Fed...wygrał tam tylko raz. Kolejny turniej, który powinien być żniwami Szwajcara, można wyrzucić do kosza.

[Barty]

Wkurzający jest ten Thiem z wygrywaniem wszystkiego w trzech setach. Już pewnie lekko 20 uzbierał w tym roku.

Wychodzi na to, że po tym turnieju ma bilans 5-setówek 11-2. Np. Djokovic 6-6, a Nadal 3-2. Także chyba tegorocznym królem decydujących setów jest Dominik.