T16: Barcelona, Bukareszt 2015

[DUN I LOVE]

Wziął pierwszego seta La Monf.

[Mario]

Całe szczęście nic jednak z tych jego popisów nie widziałem. Od początku granie w tym Bukareszcie było słabym pomysłem i nic dobrego wyjść z tego nie mogło. Oby się tylko nie okazało, że coś sobie jeszcze zrobił.

[Lucas]

Przerżnął pierwszego seta z Andujarem Ferru. Miał 4-1 w gemach, a potem podobną przewagę (6-2) w tie-breaku. Zagrał Pablo imponującego passing shota w decydującym momencie i generalnie grał bardziej ofensywnie w końcówce tej partii. Prawie rzuciłby rakietą David, a to oznacza, że mocno się zdenerwował .

[DUN I LOVE]

Załamujący jest Monfils. GGL z kolei ciuła te finały.

Andujar 4 gemy od finału.

[Lucas]

Ale sie wzruszył Andujar, ładny obrazek . Cóż został mi ostatni los, dawaj, Kei !

[DUN I LOVE]

Nie wykorzystał Ferru chyba ostatniej szansy na triumf w stolicy Katalonii.

[Wujek Toni]

Znając życie, Ferrer jeszcze wygra w Barcelonie z 5 razy, bijąc po drodze kolejnych "młodych,zdolnych i z dużych ośrodków".

[Rodżer Anderłoter]

Szczerze Wam się dziwie, że oglądacie mączkowe kurniki odbywające się stolicy Rumunii, kiedy taka ładna pogoda za oknem. Niedługo przyjdzie upał i będzie parno, na dodatek muszkikomary. Wybierzcie życie. Pozdrawiam serdecznie.

[DUN I LOVE]

A co jeżeli dla kogoś sport jest całym życiem? Pytam, bo w wolnym czasie kursuję między boiskiem, siłownią, a ekranem TV/kompa i być może nie dotarło jeszcze do mnie, że przegrałem prawdziwe życie.

Finał Barcelony od 17::30 na żywo w PS News.

[Jacques D.]

A co jeżeli dla kogoś sport jest całym życiem?

Brzmi jakoś ponuro...

[DUN I LOVE]

Ale co jest w tym ponurego? Że ktoś żyje pasją i czerpie z tego garściami?

[Jacques D.]

Choćby nie wiem, jaką ideologię do tego dorobić, sport , podobnie jak innego rodzaju pasje, pozostanie materia martwa. Można go po części ożywić własnymi emocjami, nie da się jednak wziąć go za rękę, przytulic, porozmawiać z nim. Nie zaspokaja więc najbardziej podstawowych ludzkich potrzeb, jak zatem może być postrzegany jako najważniejszy w życiu?

[DUN I LOVE]

Raczej indywidualna kwestia. Ja znam wielu ludzi, którzy tym żyją i uważają, że mają wspaniałe życie. Jeden potrzebuje przytulania i trzymania za rękę, drugi jest uzależniony od rywalizacji. Ile osób, tyle preferencji.

Sobota w Barcelonie:

[polo90]

Choćby nie wiem, jaką ideologię do tego dorobić, sport , podobnie jak innego rodzaju pasje, pozostanie materia martwa. Można go po części ożywić własnymi emocjami, nie da się jednak wziąć go za rękę, przytulic, porozmawiać z nim. Nie zaspokaja więc najbardziej podstawowych ludzkich potrzeb, jak zatem może być postrzegany jako najważniejszy w życiu?

Pełna zgoda. Napisałbym to samo.
Aż mi się zrobiło smutno jak Dun napisał: ,,być może nie dotarło jeszcze do mnie, że przegrałem prawdziwe życie.

Można przegrać w jakiejś grze ale żeby życie.

[Jacques D.]

Raczej indywidualna kwestia. Ja znam wielu ludzi, którzy tym żyją i uważają, że mają wspaniałe życie. Jeden potrzebuje przytulania i trzymania za rękę, drugi jest uzależniony od rywalizacji. Ile osób, tyle preferencji.

Nie, to nie jest indywidualna kwestia. Potrzeba bliskości to jedna z najbardziej podstawowych i uniwersalnych potrzeb ludzkich i to jest niezbywalny fundament psychologii człowieka, nie odkrycie Ameryki dokonane właśnie przeze mnie na forum mtenis.

[Robertinho]

Drogi Przemku, nie jest do końca winą naszego administratora, iż ma poważnym problem w przekazywaniu myśli w pisanym języku ojczystym i musi co chwila tłumaczyć, o co właściwie mu chodziło. W każdy razie z tego co mi wiadomo, nie jest on bynajmniej maniakalnym sportowym nolajfem i spełnia się również w relacjach międzyludzkich na wszelkich właściwych polach.
Niemniej muszę się wyjątkowo zgodzić z naszym sympatycznym podwodnym trollem, również uważam oglądanie jakże prestiżowych zawodów tenisowych w Bukareszcie za dość osobliwą formę ekstrawagancji zarówno intelektualnej, jak i przede wszystkim estetycznej.

[DUN I LOVE]

W każdy razie z tego co mi wiadomo, nie jest on bynajmniej maniakalnym sportowym nolajfem i spełnia się również w relacjach międzyludzkich na wszelkich właściwych polach.

Przemek chyba o tym wie, bo miał swego czasu okazję poznać moją drugą połówkę.

Niemniej muszę się wyjątkowo zgodzić z naszym sympatycznym podwodnym trollem, również uważam oglądanie jakże prestiżowych zawodów tenisowych w Bukareszcie za dość osobliwą formę ekstrawagancji zarówno intelektualnej, jak i przede wszystkim estetycznej.

W odróżnieniu od Nolandy.

[Jacques D.]

W każdy razie z tego co mi wiadomo, nie jest on bynajmniej maniakalnym sportowym nolajfem i spełnia się również w relacjach międzyludzkich na wszelkich właściwych polach.

Przemek chyba o tym wie, bo miał swego czasu okazję poznać moją drugą połówkę.

Tylko przez chwilę, niestety. Co do dyskusji, to ja ją postrzegałem wyłącznie światopoglądowo - nie czuję się na siłach, by tworzyć biografię, bądź hagiografię Duna.

[DUN I LOVE]

Dopiero za 6. meczową GGL skończył Veselego. Drugi tytuł Hiszpana w tym roku.

W Barcelonie był czas Nadala, teraz trwa chwila Nishikoriego. Walczył Andujar, ale jak przyszło co do czego, zauważalnie pewniejszą ręką dysponował Japończyk.

[Lucas]