18.05.2014-24.05.2014
Rozgrywane w rozpoczynającym się właśnie tygodniu turnieje ATP w Nicei i Dusseldorfie pozostają w cieniu nadchodzącego Roland Garros, który w tym roku rodzi najwięcej pytań od wielu lat. Nie zmienia to jednak faktu, że i w nich pojawi się kilka ciekawych nazwisk i zostaną rozegrane spotkania, które warto będzie obejrzeć.
NICEA
Eskpresyjny styl kibicowania we Francji niekoniecznie musi się podobać, jednak nie sposób Francuzom odmówić zaangażowania w widowisko sportowe. Tego zaangażowania nie zabraknie zapewne i w Nicei, mimo iż poza edycją 2010, kiedy to Richard Gasquet pokonał w stojącym na bardzo dobrym poziomie finale Nicolasa Amagro, rodzimi gracze regularnie zawodzą miejscową publiczność. Najdobitniejszy tego wyraz mieliśmy chyba w zeszłym roku – faworyt gospodarzy Monfils uległ 0:6, 6:7 w finałowym spotkaniu weteranowi kortów ziemnych, Montanesowi. W obecnej edycji wiecznie niespełniony talent, Gael Monfils, będzie miał szansę po raz kolejny narobić nadziei swoim rodakom. Poza tym francuskie gwiazdy już raczej mniejszego formatu: będący ostatnio w bardzo przeciętnej formie Roger – Vasselin, wielbiciel szybkich kortów Mahut, coraz słabiej grający Bennetau. W zasadzie sami weterani, jedyny przedstawiciel francuskiej młodzieży (Pouille) zdążył już odpaść z turnieju.
Kto poza tym? Wśród głównych gwiazd o dziwo bez typowych specjalistów od gry na mączce – piersi dwaj rozstawieni to mistrz serwisu Isner i mistrz rozczarowań Gulbis. Na drugim planie bardzo solidni claycourterzy – Berlocq, Delbonis, Montanes czy Klizan (trzech z nich z tytułami w tym roku, czwarty to obrońca tytułu nicejskiego). Turniej zwracał uwagę przed rozpoczęciem ze względu na obecność w nim „młodych obiecujących” – Pouille’a, Thiema i Coricia.Pierwszą rundę ma szansę przejść już jednak tylko drugi z nich.
W kontekście dobrych widowisk w Nicei można liczyć głównie na ciekawych specjalistów od gry na ziemi, takich jak Klizan, ewentualnie na którąś z gwiazd turnieju – Gulbisa, Isnera czy Monfilsa. O wiele mniej prawdopodobny jest udany występ australijskiego ekscentryka, Tomicia. Dość prawdopodobny jest również niestety wariant pesymistyczny – tytuł w Nicei zgarnie solidny specjalista od bezpiecznej ceglanej gry, a edycja 2014 będzie równie łatwa do zapomnienia, jak choćby ta z roku 2011. Oby znalazł się ktoś, kto nas przed nim uratuje.
DUSSELDORF
Jako turniej rangi ATP World Tour 250 Dusseldorf ma bardzo ubogą, bo zaledwie jednoroczną historię. W zeszłym sezonie tryumfował tu Juan Monaco, po finałowym, dość rutynowym zwycięstwie nad specjalistą od osiągania finałów i przegrywania w nich, Finem Jarkko Nieminenem. Obu zawodników, wciąż szukających w tym sezonie naprawdę dobrej dyspozycji (to tyczy się zwłaszcza słabiutko grającego Argnetyńczyka) nie zabraknie i w tym roku. Poza tym pojawi się lokalny faworyt, Kohlschreiber, w tym sezonie walczący częściej z samym sobą niż z rywalami, mozolnie zbierający punkty Włoch Seppi, niewygodny dla wielu Hiszpan Granollers, rekonwalescent Jurgen Melzer czy zawsze groźny chorwacki weteran Karlovic.
Uboga obsada turnieju daje nadzieję na niespodziewane rozstrzygnięcia i możliwość bardziej wyrazistego zarysowania się roli graczy z dalszych miejsc oraz młodych tenisowych nadziei. Swój mecz w pierwszej rundzie wygrał już serbski 18-latek Milojevic; w jego slady podążył również 2 lata starszy Czech Vesely. Pewne nadzieje budzi też występ Australijczyka Kublera, którego kilka lat temu postrzegano jako kandydata do dużych osiągnięć w przyszłości. W drabince jest też kilku charyzmatycznych i utalentowanych graczy, których dobry występ (który jest jednak raczej mało prawdopodobny) z pewnością podniósłby atrakcyjność turnieju, jak choćby doświadczony, słynny Nikołaj Dawidienko, powoli zbliżający się do końca kariery, szalony i obdarzony niemałymi możliwościami technicznymi Dustin Brown czy pięknie, choć niestety, najczęściej dość nieskutecznie grający Izraelczyk Sela. Osobiście liczę nieco „po cichu” na dobry występ coraz lepiej grającego w tym sezonie, wreszcie, jak się zdaje, starającego się wykorzystać choć trochę swój niemały potencjał Rosjanina Gabaszwilego.
Śmiało można zaryzykować jednak stwierdzenie, że to udane występy ciekawych młodych graczy dalekiego planu mogą uratować ten skromny ceglany turniej przed zupełną przeciętnością.
- Wątek poświęcony tym eventom przed rokiem: klik!