T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Obrazek
Advantage
Posty: 3149
Rejestracja: 07 lip 2013, 0:00

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Advantage »

jonathan pisze:Murray też ustawia się daleko do returnu, tylko przed serwisem rywala wykonuje taki charakterystyczny naskok do przodu.
Oglądałeś jakikolwiek jego mecz przeciwko Isnerowi? Ustawia się niedaleko końcowej. Zresztą w każdym z ich meczów robił co chciał i zupełnie kontrolował przebieg spotkań.

Del Potro obecnie całkowicie dominuje na korcie. :)
Awatar użytkownika
Del Fed
Posty: 9812
Rejestracja: 15 lis 2012, 14:35

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Del Fed »

Faktycznie Delpo gra teraz bardzo dobrze, agresywnie przy swoich podaniach, z kolei często powracające piłki z returnu, chyba spowodowały, że Amerykanin stracił swoją pewność przy serwisie.
Rafael Nadal, to zło, zgoda?

PS. Nie ma zgody na brak zgody.
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: jonathan »

Advantage pisze:Oglądałeś jakikolwiek jego mecz przeciwko Isnerowi? Ustawia się niedaleko końcowej.
Tak, widziałem ich mecze w AO 2010 i 1/4 US Open 2011. Murray może nie ustawiał się w nich do returnu pod bandami, ale na pewno kilka metrów za linią końcową.

Wystarczy zobaczyć pierwsze piłki highlightsów:
Spoiler:
Advantage
Posty: 3149
Rejestracja: 07 lip 2013, 0:00

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Advantage »

jonathan pisze:Murray może nie ustawiał się w nich do returnu pod bandami, ale na pewno kilka metrów za linią końcową.
Przecież nie robił tak w każdym przypadku. Poza tym kilka metrów to spora przesada bo ustawiał się dużo bliżej linii końcowej niż robi to większość zawodników grających przeciwko Isnerowi.
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: jonathan »

Od momentu przełamania na korzyść del Potro w drugim secie Isnerowi całkowicie posypała się gra. Może to kwestia zmęczenia dawką tenisa, jaką zafundował sobie już podczas US Open Series?

Nawierzchnia w Waszyngtonie jest zdaje się identyczna jak w Cincinnati.
Advantage
Posty: 3149
Rejestracja: 07 lip 2013, 0:00

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Advantage »

Juan Martin del Potro zwycięża w Waszyngtonie. :) Utrzymaj chłopie tą formę na resztę turniejów.
Awatar użytkownika
Shinoda
Posty: 1015
Rejestracja: 22 lip 2011, 16:13
Lokalizacja: Łuków

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Shinoda »

Szkoda, że Isner siadł po pierwszym secie. Ta dawka tenisa z dwóch tygodni, gdzie grał z reguły chociaż jeden taj swoje zrobiła. Nie wydaje mi się by przestraszył się Argentyńczyka, tylko po prostu siadł fizycznie i w tym upatruję przyczynę klęski. Nawet nie bardzo asami sypał. Niemniej brawa dla del Potro za kolejny tytuł i liczę na wysoką formę na US Open.
2003 US Open
Awatar użytkownika
Del Fed
Posty: 9812
Rejestracja: 15 lis 2012, 14:35

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Del Fed »

jonathan pisze:Od momentu przełamania na korzyść del Potro w drugim secie Isnerowi całkowicie posypała się gra.
Zgoda, ale też podkreśliłym bardzo małą liczbę błędów Potro przez te 1.5 seta, może oprócz ostatniego gema, jednak na pewno byloby ciężej, gdyby Isner wciąż trafiał I podaniem, tak jak w pierwszym secie.
Advantage pisze: Utrzymaj chłopie tą formę na resztę turniejów.
Tylko bez przysypiania na początku, z czołówką to może kosztować.
A korty i tu i w Cincy należą do najszybszych.
Rafael Nadal, to zło, zgoda?

PS. Nie ma zgody na brak zgody.
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35182
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Mario »

Ja bym wielkiego zmęczenia u Isnera się nie doszukiwał, mecz trwał tylko półtorej godziny, a jakoś dziwnym trafem co najmniej 1/3 spotkania rozegrał znakomicie. Według mnie Delpo po prostu wpadł na genialny pomysł ze staniem dosłownie pod samą bandą, widziałem wiele meczów Johna i nie przypominam sobie by ktokolwiek podjął się takiej gry przez całe spotkanie, owszem choćby Monfils czasami robi coś takiego, ale raczej tylko przy kluczowych punktach, podobnie jest ze wspomnianym już Nadalem. JMDP z kolei w ten sposób zneutralizował największy i tak naprawdę jedyny atut Amerykanina, stojąc tak daleko Argentyńczyk był w stanie wprowadzić do gry niemalże każde podanie przeciwnika, co więcej Isner musiał serwować na niesamowitym ryzyku by coś bezpośrednio wygrać i tu dopatrywałbym się spadku celności pierwszego. Naprawdę pięknie patrzyło się na tak bezradnego Jankesa. Swoją drogą pamiętam, że kiedyś bodajże Roddick przyjął taką samą taktykę w meczu z Raonicem, kiedy do pewnego momentu Milos sypał asa za asem.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: jonathan »

przemusiowa pisze:Zastanawiam się, co takiego ma John Isner, że nikt go ostatnio pokonać nie potrafi ...
Siła Isnera polega przede wszystkim na atomowym serwisie i bezkompromisowym ataku. Mimo że właściwie zawsze wiadomo, czego się po nim spodziewać, to bardzo trudny przeciwnik, który nieraz potrafi sprawiać niespodzianki. Filozofię gry ma prostą - jeśli rywal zreturnuje jego serwis, stara się jak najszybciej zakończyć wymianę - strzałem z forehandu albo dojściem do siatki. Ale według mnie mówienie, że nie ma niczego oprócz serwisu, czym mógłby zagrozić reszcie, jest w stosunku do niego krzywdzące, bo samym podaniem dzisiaj jeszcze nikt niczego nie wygrał (tacy bombardierzy, aby piąć się w górę, są obecnie zmuszeni wzbogacać swój tenis). John zrobił naprawdę duży postęp, jeśli chodzi o poruszanie się po korcie i skuteczność w wymianach (poprawił typową grę na przerzut - choć z drugiej strony właściwie wciąż widzę u Amerykanina sporą backhandową dziurę). Nie ma w ogóle porównania między Isnerem, który awansował do finału w Waszyngtonie w 2007 roku a tym występującym w meczu z del Potro. W jego arsenale brakuje mi jednak najbardziej jednego - częstszych prób zagrywania dropshotów. Połączenie serwisu i forehandu właśnie ze skrótami wydaje się świetnym pomysłem, co wielokrotnie pokazywał przecież Janowicz. Przeciwnik spodziewając się bardzo mocnego uderzenia cofa się kilka metrów za końcową linię, a tymczasem dostaje krótką piłkę tuż za siatkę.

Ale jednak szkoda, że Amerykanie nie dorobili się dziś nikogo lepszego niż Isner, który serwuje z poziomu drugiego piętra, ma koślawy backhand i wykonuje ten śmieszny rytuał z przepuszczaniem piłki między nogami.

Felicitaciones dla del Potro za zdobycie tytułu w swoim pierwszym turnieju po porażce w Wimbledonie. Spośród tych wszystkich drągali to według mnie najbardziej utalentowany tenisista - razem z Janowiczem. Tylko różnica między tą dwójką jest na razie taka, że Jerzemu w półfinale w Londynie sił wystarczyło na dwa i pół seta, a Juan Martin bombardował Djokovicia przez niemal pięć godzin. Jeśli chodzi o forehand Argentyńczyka, po prostu nie da się go podrobić (najefektowniej wygląda zawsze na amerykańskim hardzie). To potworna siła połączona z nadgarstkiem Federera. Nikt inny nie potrafi zagrywać tak tego uderzenia i prawie nikt nie umie odbierać tych strzałów, czasem nawet Novak.

Bardzo dobrze napisane, Mario - del Potro rzeczywiście zneutralizował serwis Isnera. Mam wrażenie, że Juan Martin zaczął sobie z nim lepiej radzić od stanu 3:5 0:40 w pierwszym secie.

Trzeba przyznać, że jak na mecz dwóch takich tenisistów, wynik jest dość nietypowy.
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35182
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: Mario »

jonathan pisze:Trzeba przyznać, że jak na mecz dwóch takich tenisistów, wynik jest dość nietypowy.
Szczególnie dwa ostatnie sety, dawno nie pamiętam by ktoś tak rozgromił Isnera, szkoda tylko pierwszej partii.

Temat Isnera poruszę w niedalekiej przyszłości w wątku o taktyce.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171473
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: T31: Waszyngton, Kitzbuhel 2013

Post autor: DUN I LOVE »

Wyniki finałów:

Waszyngton

Obrazek

[1,WC] Juan Martin del Potro (ARG) d. [8] John Isner (USA) 3-6 6-1 6-2

Julien Benneteau/Nenad Zimonjić (FRA/SRB) d. Mardy Fish/Radek Stepanek (USA/CZE) 7-6(5) 7-5

Kitzbuhel

Obrazek

[8] Marcel Granollers (ESP) d. [2] Juan Monaco (ARG) 0-6 7-6(3) 6-4

[4] Martin Emmrich/Christopher Kas (GER) d. [1] Frantisek Cermak/Lukas Dlouhy (CZE) 6-4 6-3

Wszystkie wyniki (kwalifikacji, turniejów singlowych oraz deblowych) można znaleźć na 1 stronie wątku.
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości