Może zagrała jakiś korzystny dla niej handicap i trzeba było zejść, trochę zrozumienia.

Ostatnio tak nokautowali w lotach Schlierenzauer z Evensenen w Vikersund, ale ich było dwóch. Aż się łezka w oku kręci na wspomnienie tego weekendu. Jak kiedyś drażniło mnie to zabawianie się z belkami, tak po latach drażni mnie jeszcze bardziej. Zwłaszcza, że był potencjał na potężny skok na zakoń...

Mogłoby coś pozytywnego z tej kazachizacji ATP wyniknąć, ale na razie się nie zanosi.

Miło, że istnieje taka Tomova, to przynajmniej z kimś może sobie w miarę pewnie wygrywać Garcia.

Fajnie byłoby nie wtopić z Osaką, więc może jeszcze ogarnie się Switolina.

Miałem napisać, że to chyba żadna niespodzianka, ale widzę 2,1 na Włocha przed meczem, więc jednak lekka jest. Choć jedyne czym różni się ten nowy Bublik od starego to tym, że gra do końca i walczy. Koniec końców to wciąż mocno limitowany i nieregularny gracz, a Arnaldi raczej z tych na wznoszącej.

Fritz wygrał jedną piłkę na returnie pierwszego serwisu przez cały mecz. Całkiem zrozumiałe przeciwko takiemu dzikiemu servebotowi. Dodajmy, że był to popsuty smecz z kozła (banalny) przez Brazylijczyka, więc równie dobrze mógł nie wygrać żadnej. Czy tylko ja się wzruszyłem po ostatniej piłce meczu...

Postaram się to napisać maksymalnie krótko, bo wychodzę z założenia, by poświęcać tym ludziom tyle czasu, ile na to zasługują. Mamy rok 2024, a jednym graczem z tych, którym nazwijmy to kibicuję/kibicowałem, co do którego nie czuję w tej chwili pogardy/politowania/niechęci/obrzydzenia jest 38-letni ...

Zaszczują chłopa, a Stan zaraz też nie wytrzyma i zrobi dobrze opinii publicznej. Przykra sprawa.

Nie no żartuję, jechać z nimi ile wlezie.

Myślę, żeby dać obu, bo tam kurs 3,5 bodajże.

Może dzisiaj zerknę na to w Australii, bo na trawie grają. Tylko trzeba by coś postawić, żeby nie znudziło się w po pięciu minutach.

Jeśli komuś bardzo się nudzi, to kilka dni temu odkryłem, że również z itf-ami można być na bieżąco - https://live.itftennis.com/en/live-streams/ Zabawne jak to sobie człowiek porówna do sytuacji sprzed kilkunastu lat, streamy, z których czasami ciężko było wywnioskować, kto gra, ich żenującą dostęp...

Teraz pożegna się bardziej w swoim stylu, znowu przyniesie pecha, skomentuje spektakularny wpier*** i pewnie rzuci kilka konkretnych debilizmów.

O której skaczą? Może nawet obejrzałbym pierwszy konkurs od dwóch lat...

Jeśli się nie połamie (50/50) i zrobi jakiś sensowny wynik na cegle (na tym etapie kariery 25/75), to może zagrać z numerkiem na dwóch Szlemach, co w wieku 38 lat i takiej historii kontuzji, byłoby całkiem spoko osiągnięciem.

Gdyby był GOAT-em to by nie grał kwali.

DUN I LOVE pisze: ↑21 mar 2024, 21:46 Za słaby jest na laski kalibru Badosy.

Tu akurat trzeba oddać, że całkiem trafne spostrzeżenie.

Ale debel, tu akurat szacuneczek, idealne połączenie dwóch nieudaczników. Btw, nieco poważniej, niesamowite dla mnie jest to jak Kokkinakis stracił charakter/serce do walki. Najpierw te żenujące krecze w challengerach, gdy tylko coś szło nie po jego myśli, ostatnio dał sobie spokój po przegranym tb,...

Być może jakiś zarządca toi toia w Uzbekistanie albo Kazachstanie, gdzie Dawid często próbował swoich sił w kwalifikacjach do challengerów, uronił łezkę widząc tego niezwykle błyskotliwego tenisistę (a jak się później okazało, również człowieka).

Nie rozumiem do czego pijesz, ale będzie mi lepiej, jeśli tak zostanie.

Stwierdził, że jeśli ktoś źle życzy tak szlachetnej postaci jak Murray, to powinien iść po rozum do głowy, a każdemu normalnemu człowiekowi pojawiają się łzy wzruszenia, gdy widzimy wygrywającego Szkota.