Wygrywałby, grając s&v, jak za pierwszym razem, bez konieczności ośmieszania się z Travovicem i jego kwadratowym klepaniem.SebastianK pisze:Zgadzam się z Twoją tezą, gdyby nie zwolnienie trawy w Londynie taki baseliner jak Federer w życiu by nie wygrał tam tyle razy.jarosword20 pisze:Oczywiście, że tak. Zwolnienie kortów to tylko (albo aż) wyciągnięcie pomocnej dłoni w stronę mniej uzdolnionych i wszechstronnych graczy
A nawierzchnia w Australii jest ta sama, ale nie ma cały czas identycznych właściwości. Zawodnicy twierdzą, że różnica jest nawet między arenami. Korty mieli trochę przyspieszyć po finale 2012. Wimbledon zaczęto zwalniać po sezonie 2001 z kolei.