WTA - temat ogólny

[Ranger]

Czakwetadze wystartuje w wyborach do parlamentu Rosji



Rosyjska tenisistka, 24-letnia Anna Czakwetadze ogłosiła oficjalnie, że wystartuje z ramienia partii Słuszna Sprawa w grudniowych wyborach do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu.
Chcę spróbować czegoś nowego. Wszystkie osoby należące do Słusznej Sprawy są młodymi ludźmi, z ciekawymi pomysłami. Sądzę, że i ja dołożę swoją cząstkę do projektu partii. Chciałabym zajmować się m.in. tematyką sportu dzieci - powiedziała Czakwetadze.

We wrześniu 2007 roku Czakwetadze zajmowała piąte miejsce w rankingu światowym. Ostatnio więcej czasu spędzała na konsultacjach lekarskich, niż na korcie (nie grała od czerwcowego wielkoszlemowego Wimbledonu; uległa w pierwszej rundzie rodaczce Marii Szarapowej), a na liście WTA sklasyfikowana jest na 157. pozycji.W tym sezonie wycofywała się, ze względu na rozmaite problemy zdrowotne, z trzech imprez: w Stuttgarcie, Indian Wells i Dubaju.

Od 2006 do 2010 roku wygrała osiem turniejów w singlu, m.in. w Moskwie i amerykańskim Stanford.

Źródło: http://www.sport.pl/tenis/1,64987,10361 ... mentu.html

[Ranger]

Dokić pogodziła się z narwanym ojcem



28-letnia Jelena Dokić po ośmiu latach pogodziła się z ojcem i zarazem byłym trenerem Damirem. Urodzona w Osijeku tenisistka, która była numerem cztery w rankingu WTA Tour w sierpniu 2002 roku, od kilku sezonów gra w barwach Australii.

Dokić wydała oświadczenie dla prasy, w którym poinformowała, że razem ze swoim partnerem Tinem Bikicem odwiedziła mieszkającego w Serbii Damira, by "zakończyć rodzinną niezgodę".

"Jestem pełna pozytywnych myśli i przekonana, że postąpiłam właściwie. To dobre dla całej naszej rodziny. Mój ojciec był bardzo otwarty na pomysł naszego spotkania i sądzę, że bardzo się zmienił. Rozumie też, że podążam własną drogą i sama podejmuję życiowe decyzje" - napisała w oświadczeniu tenisistka.

Największe sukcesy odnosiła jako nastolatka, gdy jej karierę jeszcze prowadził ojciec. To on doprowadził ją do czołowej dziesiątki rankingu, a także pięciu z sześciu triumfów w imprezach rangi WTA Tour: w Rzymie, Tokio i Moskwie (2001) oraz Sarasocie i Birmingham (2002).

Obecnie jest 72. na świecie, a jedyny tytuł w ostatnich latach - bez wsparcia szkoleniowego ojca - wywalczyła na początku marca w Kuala Lumpur.

Damir Dokić jest znany z porywczości i grubiańskich zachowań, często pod wpływem alkoholu, co sprawiało, że wielokrotnie był karany przez organizatorów turniejów zakazem wstępu na korty. Zdarzało mu się zaatakować i pobić dziennikarzy czy fotoreporterów, za co trafiał do aresztu.

W ostatnich latach, gdy jego córka znacząco spadła w rankingu - do piątej setki - na łamach prasy krytykował ją, a nawet podejrzewał, że zaangażowała się w działalność tajemniczej sekty religijnej, rzekomo wciągnięta do niej przez jej ówczesnego partnera. Zarzucał jej też zażywanie narkotyków.

Niedawno opuścił więzienie, w którym spędził blisko rok za groźby podpalenia gmachu ambasady australijskiej w Belgradzie i zdetonowania ładunków wybuchowych, a także nielegalne posiadanie broni znalezionej przez policję w jego mieszkaniu.

Źródło: http://www.eurosport.pl/tenis/dokic-pog ... tory.shtml

[Ranger]

Nowe życie pięknej Anny Kurnikowej



Choć nigdy nie wygrała żadnego turnieju singlowego, to i tak zrobiła wielką karierę. Rosjanka Anna Kurnikowa z powodu kontuzji pleców już w wieku 22 lat pożegnała się z kortem i cały czas uczy się życia bez tenisa. Idzie jej to całkiem dob
rze.

Kurnikowa nie gra zawodowo od 2003 roku. Urodzona w Moskiwe zawodniczka trenowała od piątego roku życia. Organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa, gdy Anna miała 18 lat. Wtedy była sklasyfikowana na ósmym miejscu rankingu singlistek.

Kolejne przerwy z powodu kontuzji zahamowały jej karierę. Zdarzały się pauzy długości od trzech miesięcy do nawet roku . W końcu tenisistka dała za wygraną.

- Nigdy nie planowałam i nawet nie myślała, że tak do się skończy. Moje plecy naprawdę zmusiły mnie do powiedzenia sobie stop. Było z nimi bardzo źle, nie mogłam nawet wiązać butów. To był przeszywający ból. Trenowałam jednak sześć-osiem godzin dziennie od momentu, gdy skończyłam pięc lat.

Kurnikowa przyznała w magazynie "People", że po zakończeniu profesjonalnej przygody z tenisem, miała kryzys osobowości.

- Było dla mnie interesujące to, co stanie się po końcu kariery. Kim będę bez tenisa? To było bardzo trudne i bałam się tego jak diabli. Robiłam wszystko, od terapii po 10-godzinne spacery po plaży. Chciałem wszystko przemyśleć i spróbować nowych rzeczy. Moja rodzina i długotrwały chłopak Enrique Iglesias pozwolili mi zrozumieć, kim jestem - dodaje Anna.

Teraz Anna jest wykwalifikowanym trenere, przygotowania fizycznego i występuje w show "Biggest Loser", w którym uczestnicy walczą z nadwagą. Rosjanka jest zadowolona z nowego życia.

- Jestem bardzo dumna. Ostatni raz czułam się tak, gdy była w Iraku, Afganistanie, Rosji i na Haiti w czasie moich podróży charytatywnych. Nie robię jednak tego, aby być tylko w telewizji. Jestem teraz w stanie pomagać ludziom i mieć wpływ na ich zdrowie oraz dobre samopoczucie. To jest niesamowite uczucie - kończy dwukrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych w deblu.

Źródło: http://www.eurosport.pl/tenis/nowe-zyci ... tory.shtml

[robpal]

Marat Safin powiedział w wywiadzie, że jego siostra, Dinara, zapewne nie wróci już do gry w tenisa. Musi leczyć plecy, żeby w ogóle móc chodzić, nie mówiąc o wyczynowym sporcie.

[DUN I LOVE]

I poniżej wrzucam potwierdzenie tych słów. Marat ma nosa do takich spraw. Parę lat temu "zakończył" jednym wywiadem karierę Jewgienija Kafielnikova.

Marat Safin: Dinara's career is over

Marat Safin says that his younger sister's Dinara Safina's career is over. Former No. 1 Safina has struggled tremendously with a back injury over the past two years and has not played since May.

"Dinara was injured two years ago, in Beijing, remember?" Safin was quoted by Russian Eurosport as saying at a press conference in Beijing, where he was promoting a match against Pete Sampras. "She left, but never recovered completely. She tried to return, but only aggravated the crisis. Now she needs to keep her back to be able to walk normally and live a normal life. [Her back] will continue to be treated, but she will play no more...She will make an official statement herself, but as her brother, I believe that there is no chance of return."

http://tennis.com/articles/templates/ne ... &zoneid=25

[DUN I LOVE]

Martina Hingis back for Australian Open

FORMER world No. 1 Martina Hingis is expected to make a return to grand slam competition at January's Australian Open with a view to chasing London Olympic gold with Swiss compatriot Roger Federer.

Hingis, 31, has not contested a major tournament since the 2007 US Open, but is understood to be contemplating a two-pronged involvement at Melbourne Park next year.

The holder of a host of youngest-ever records, Hingis, now 31, is believed to be considering partnering Federer in mixed doubles and helping pioneer the first staging of a veterans' event for women.

Australian Open officials today will outline details of the record prizemoney for the start of the 2012 grand slam season, which also marks the 100th edition of the Australian men's championship. Last January's Open offered an unprecedented prize pool of $25 million.

Hingis, winner of five majors including the 1997 and 1999 Melbourne Park titles, remains one of the most charismatic players in the world.

A partnership with Federer at the London Games - on grass at Wimbledon - has been increasingly touted.

If Hingis were to partner Federer in mixed doubles in Melbourne their Olympic stocks would be enhanced.

Open officials will today reveal a full house, subject to injury worries.

With entries yet to close, commitments have been received from the biggest guns in tennis.

The winners of the past four majors on the women's side - Kim Clijsters, Li Na, Petra Kvitova and Queensland's Sam Stosur - as well as Serena and Venus Williams are expected to lodge entries.

It is a similar story with the men with Novak Djokovic, holder of the Australian, Wimbledon and US Open crowns, French Open champion Rafael Nadal, Federer and Andy Murray heading to Melbourne.

With the Australian Open men's title to celebrate its 100th edition, officials last night remained tightlipped about the presence of a "special guest".

http://www.heraldsun.com.au/sport/tenni ... 6157507418

[Whydack]

Koniec sezonu Sereny Williams

Kibice, którzy liczyli na występ Amerykańskiej supergwiazdy w kończącym rok rozgrywek turnieju w Stambule, mogą czuć się srogo zawiedzeni. Agent tenisistki, Jill Smoller potwierdził informację portalowi tennis.com o zakończeniu sezonu przez jego podopieczną.

Smoller powiedział, że Serena nie zamierza już w tym roku zagrać w jakimkolwiek turnieju z cyklu WTA Tour. Obecnie zawodniczka przebywa w Stanach, gdzie za kilka tygodni rozpocznie przygotowania do sezonu 2012.

Młodsza z sióstr Williams po powrocie na korty w czerwcu b.r. po kontuzji stopy zagrała w zaledwie sześciu turniejach. Dwa z nich wygrała, a w nowojorskim US Open dotarła do finału gdzie przegrała z rewelacją turnieju, Australijką Samanthą Stosur.

źródło: tennis.com / wtatenis.pl

Ivanovic motywują dobre wyniki Djokovica

Była liderka rankingu tenisistek, Ana Ivanovic powiedziała w jednym z wywiadów, że bardzo mobilizują ją do lepszej gry wyniki...zawodnika ATP, Novaka Djokovica. Serbka dodała również, że jest nieco zaskoczona dobrą postawą swojego rodaka, a prywatnie przyjaciela.

"Wszyscy jesteśmy nieco zszokowani postawą Novaka. Po ostatnim jego udanym sezonie szczerzę mówiąc nie spodziewałam się tego, że będzie w stanie to powtórzyć, a on nie dość, że wciąż gra dobrze to do tego jest jeszcze lepszy. Dokonał czegoś co nie zdarza się za często w świecie tenisa. Jego błyskotliwe wygrane na pewno motywują mnie do lepszej gry i marzę by choć w połowie osiągnąć to co on. Mam nadzieję, że Novak będzie kontynuował swoje wielkie osiągnięcia i w przyszłości wciąż będzie najlepszym tenisistą świata." - powiedziała Ivanovic.

źródło: banjalukalive.com/tenis / wtatenis.pl

[Ranger]

Dinara Safina zakończyła karierę



Była numer jeden na liście rankingu WTA Dinara Safina w wieku 25 lat zakończyła karierę. Powodem są problemy zdrowotne, które uniemożliwiają Rosjance uprawianie sportu.
O decyzji Safiny poinformował jej brat Marat, również były tenisista: - Dinara zdecydowała o zakończeniu kariery. Po prostu skończył się kolejny etap w jej życiu. W codziennym życiu z jej zdrowiem jest wszystko w porządku, ale w czasie gry dokucza jej olbrzymi ból pleców - powiedział Marat Safin.

Ostatnim meczem Safiny było kwietniowe spotkanie przeciwko Victorii Azarenko, które zakończyło się kreczem Rosjanki.

Największymi sukcesami Safiny były trzy finały turniejów wielkoszlemowych, mistrzostwo US Open 2007 w grze podwójnej i wicemistrzostwo olimpijskiej w Pekinie w turnieju indywidualn

Źródło: http://www.sport.pl/tenis/1,64987,10429 ... riere.html

Zamieniłem informację z Eurosport pl na Sport pl, może być ? Ta informacja znalazła się już na forum, tyle, że w języku angielskim, a są tacy użytkownicy, którzy sobie niezbyt dobrze z nim radzą, także kiedy jest tylko taka możliwość, to chciałem wrzucać informacje w języku polskim.

[robpal]

ES.pl nie jest wiarygodnym źródłem

Poza tym artykuł stoi w sprzeczności z tytułem, bo to Marat potwierdził...

[Robert]

No i mamy dementi.

Tenis. Dinara Safina dementuje pogłoski o zakończeniu kariery

Była liderka światowego rankingu tenistek Rosjanka Dinara Safina zdementowała pojawiące się ostatnio doniesienia o jej rzekomym zakończeniu kariery sportowej.

Pogłoski miały miarodajne źródło, ponieważ pochodziły od jej brata Marata, też w przeszłości lidera światowej czółowki, który oświadczył, że nie ma żadnych szans, by wróciła do rywalizacji.

Dinara Safina, która przez 25 tygodni od kwietnia do października 2009 roku zajmowała pierwsze miejsce w rankingu, ogłosiła w sierpniu, że z powodu przedłużających się kłopotów z plecami nie wystartuje do końca roku.

- Aktualnie kuruję plecy. Jeśli podejmę decyzję o rozbracie z rakietą tenisową, będziecie pierwszymi, których poinformuję o tym" - napisała na twitterze.

Safina po raz ostatni grała na początku maja - w turnieju na kortach ziemnych w Madrycie.

http://www.sport.pl/tenis/1,64987,10433 ... zeniu.html

[Ranger]

Turniej WTA w Pekinie. Wiktorowski: Celem Radwańskiej jest masters



Agnieszka Radwańska, w jednym z najlepszych swoich meczów, pokonała niemiecką tenisistkę Andreę Petkovic 7:5, 0:6, 6:4 w finale turnieju WTA w Pekinie. Pomagający jej trener Tomasz Wiktorowski podkreśla, że teraz celem jest gra w masters.

Obie tenisistki prowadziły zacięte wymiany z głębi kortu i walczyły o każdy punkt. Pierwszy set trwał godzinę i 25 minut, a po nim Niemka w - w ciągu następnych 25 minut - zdobyła sześć kolejnych gemów. W decydującej partii był sporo emocji i nerwów, a lepiej odnalazła się w niej krakowianka.

- W takim meczu jak ten nie ma jednego kluczowego elementu, który decydowałby o zwycięstwie. Musi się zgrać kilka na raz. Po pierwsze Agnieszka świetnie poruszała się po korcie i nie pozwoliła się odepchnąć od linii końcowej. Po drugie wytrzymywała wymianę na przekątnej bekhendowej i nie pozwalała Niemce na grę forhendem. Więcej też uderzała piłki wzdłuż linii, czyli po prostu odważniej taktycznie. Zamykała też akcje przy siatce, no i walczyła o każdą piłkę. Najważniejsze jednak, że Petkovic z wymian z głębi kortu nic nie dostawała za darmo - powiedział Wiktorowski.

- To, co się stało w drugim secie, to przede wszystkim bezbłędna i bardzo ryzykowna gra Niemki, ale wszyscy którzy bardziej interesują się tenisem wiedzą, że takie zrywy zawsze się kiedyś kończą. Na pewno brawa się należą Andrei za to, że była w stanie zagrać tak całego seta. To tylko świadczy o tym, jak dobrą jest zawodniczką i że nie znalazła się w finale przypadkiem - dodał kapitan kobiecej reprezentacji narodowej startującej w rozgrywkach o Fed Cup.

Wiktorowski został w połowie sezonu wypożyczony Radwańskiej przez Polski Związek Tenisowy. W ramach współpracy towarzyszył jej podczas wielkoszlemowych startów w Wimbledonie i US Open czy w trakcie letniego cyklu US Open Series. Podobnie było teraz w Azji, gdzie Radwańska odnotowała najlepsze dwa tygodnie w karierze.

W poprzednią sobotę triumfowała w turnieju WTA na twardych kortach w Tokio (z pulą nagród 2,05 mln dol.), a włącznie z pekińskim finałem wygrała jedenaście kolejnych spotkań.

- Może to zabrzmi banalnie, ale kluczem do takiej fantastycznej serii jest po prostu systematyczna praca i dobrze zaplanowany, czyli nieprzeładowany kalendarz startów, w którym jest czas na grę, ale też na trening, odpoczynek i regenerację. Pracować trzeba cały czas, dlatego w poniedziałek Agnieszka wróci do Krakowa i będzie tam trenowała z siostrą Urszulą i ojcem Piotrem, żeby utrzymać taką dyspozycję. Nie ma teraz czasu na odpoczynek, bo na horyzoncie jest ważny cel - uważa Wiktorowski.Radwańska zarobiła w Pekinie 775 500 dolarów, najwyższą premię w dotychczasowej karierze. Zdobyła także po 1000 punktów do obydwu rankingów tenisistek, co da jej awans dna ósme miejsca.

Szczególnie ważne jest jej skok o dwie lokaty w klasyfikacji WTA Championships, która wyłoni osiem uczestniczek kończącego sezon turnieju masters w Stambule (z pulą nagród 4,9 mln dol.), który rozpocznie się 25 października. W tej chwili rywalizacja toczy się o ostatnie wolne miejsce w imprezie, a rywalkami Polki są Petkovic oraz Francuzka Marion Bartoli, które wyprzedzi w rankingu.

Wszystkie zagrają za tydzień w Kremlin Cup (z pulą nagród 721 tys. dol.) i właśnie w Moskwie się wszystko rozstrzygnie.

- Sezon trwa, a w wyścigu są wciąż trzy zawodniczki. Powtarzam, nie ma teraz czasu na odpoczynek, jest pełna mobilizacja. Tak będzie dopóki WTA nie przyśle Agnieszce informacji, że jest na sto procent w Stambule, więc na razie nie wybiegamy w przyszłość. Pozostaje teraz do zagrania turniej w Moskwie i to jest na razie priorytet - podkreślił Wiktorowski.

[robpal]

Steve Tignor (tennis.com)
Landing Her Punches

Spoiler:

How do you know when someone is playing really well? You start to get just a little sick of hearing from the TV commentators about how good they are, how brilliant they are, how perfect they are. It happened for me with Roger Federer many years ago, and it began to happen a few times this season with Novak Djokovic. Those were understandable cases, since both guys were winning everything in sight. I never expected it to happen with Agnieszka Radwanska, a woman who has never even reached the semifinal of a major. But I caught myself starting to roll my eyes this weekend as one of the Tennis Channel's commentators waxed on, once again about her quiet genius around the court.

I have no right to be annoyed, of course. I’ve been as guilty as the next pundit when it comes to singing the praises of the ultra-poised Pole over the years, and I’ve been as pleased as any lover of the sport should be at her long-delayed ascent this fall. But with Radwanska’s win this weekend in Beijing, her first Premier Mandatory and the biggest title of her career at age 22, she’s risen to a new level, one that deserves more serious scrutiny than most people have given her before. After back-to-back titles, Radwanska is not only at a career-high rank of No. 8 and on the verge of qualifying for the tour championships in Istanbul, she’s suddenly playing the best tennis of anyone in the WTA. She’s earning all of that eye-rolling praise.

Radwanska is also continuing a recent WTA tradition. Fall is streak season in women’s tennis. Three years ago, Jelena Jankovic ran through October and November and ended up as the surprise year-end No. 1. Last season Caroline Wozniacki did the same thing, and finished in the same place. In 2012, it has been Radwanska’s turn, and while she’s not going to finish No. 1, that has to be a blessing. Both Jankovic and Wozniacki struggled with the expectations that come with the top spot. Radwanska doesn’t have to worry about that yet. No one is going say she's not a legitimate No. 8 until she wins a major.

But what should we expect from her going forward? What was interesting about her final-round win over Andrea Petkovic, other than the fact that it was one of the best, and best-received, matches of the women’s season, was that Radwanska was confident enough, even in a final, to try something different, to take the next step she needs to take to challenge for more of these titles. In short, like her fellow member of the good hands club in Tokyo, Andy Murray, the counterpuncher showed that she could throw a punch. Petkovic is the stronger player and she was on the attack most of the time, but Radwanska hit as aggressively as I’ve ever seen her hit. She said afterward that she was just riding the wave of confidence from her win in Tokyo. She felt like she had nothing to lose in Beijing, and that’s how she competed. Instead of always playing it safe, Radwanska rifled her forehand when she got the chance; she hit jumping backhands; she won a close first set by taking over the net—subtly taking it over, of course; and she ripped one overhead so hard that I thought it was going to hurt Petkovic. Radwanska came out of her comfort zone, but never looked uncomfortabel doing it.

Of course, that’s not how Radwanska won in the end. She won by making balls, moving them around, winning the cat and mouse points, and not hurting herself. She won mostly by staying calm even after losing the second set at love. The key came when she was able to break back to start the third. The consensus is that players need to fire themselves up to compete at their best, to show themselves and the world that they want it. The trouble is, what goes up must come down, and staying fired up for three sets isn’t easy. The ever-controlled and matter-of-fact Radwanska shows us that a certain emotional distance can have its advantages. She didn’t get too high after winning the first set, but she didn’t get too low after getting blown out in the second.

We’ll see if the counterpuncher can keep landing her punches. If she can, it might not be long before pundits like me stop singing her praises and start wondering when she’s going to win her own first major. Fortunately, that’s still a ways off. For now, we can take what we get from Radwanska and enjoy it. Of all the superb points and shots that were played in this final, my favorite was a forehand that she hit coming forward on the run. The ball landed on Radwanska's backhand side, near the net, but she was still able to move around it and, without setting up or breaking stride, guide it up the line for a winner that totally fooled Petkovic. It wasn’t the pace that was impressive, but the efficiency of her movement. Corina Morariu, in the Tennis Channel both, noticed the same thing. She even went so far as to say that Radwanska’s lack of wasted motion reminded her of the Roger Federer plays. I would have started to roll my eyes, except that I was thinking exactly the same thing.

Pochwały od ludzi z takiego serwisu, zwłaszcza Tignora, którego bardzo cenię - to naprawdę świadczy o skali zjawiska

[sheva]

Agnieszka Radwanska: A Safe Bet for a 2012 Major?



It seems like winning premier level titles has become old hat for WTA player Agnieszka Radwanska, who won her second in a row this weekend at the China Open. With that done, is the stage set for her to win a Grand Slam in 2012?

Based on what has happened at the majors in the past couple years, you would have to give her as good a chance as any of her fellow competitors.

Take a look at 2010, for instance: who saw tour veteran Francesca Schiavone—who only had three career titles up to that point—winning the French Open over another player making her Grand Slam final debut, Samantha Stosur? You also had Vera Zvonareva turn into a world-beater at the game's elite events with runs to the finals at Wimbledon and the US Open.

However, that's nothing compared with what has happened in 2011: four slams, and four different winners, with three of them—Li Na, Petra Kvitova and Stosur—winning their first big title.

This shows the game is more wide open than ever before. And while some players could make moves up the rankings, such as an Ana Ivanovic type, there are others on the WTA showing they have the skills to contend for slams, like what Radwanska has been doing.

Aside from winning in Beijing this week, and Tokyo the one prior, Radwanska took the tier II/premier title in San Diego this summer. Those tournaments are some of the WTA's crown jewels, and to win three of them in a season is a tremendous result.

Along the way to those wins, Radwanska has beaten Vera Zvonareva, Victoria Azarenka and Andrea Petkovic—all of whom are top 10 players, and a place where the 22-year-old has been but hasn't able to stay due to injury.

But, she's back now: Radwanska has joined those ranks with her recent stretch of good form.

Now, provided she holds up physically in the months ahead, it could be only a matter of time before we see Agnieszka Radwanska triumphing at one of the game's biggest events.

http://bleacherreport.com/articles/8866 ... ajor-in-12

[robpal]

Ci dla odmiany przesadzili. Ja bym się powstrzymał od komentarzy, że to jest kandydatka na Szlema, zdecydowanie. Nie należy zapominać, że na takich imprezach zawsze któraś z zawodniczek z czołówki jest w formie (w Azji to jednak było dno dna) i nie jest tak prosto.
Materiał na Top 4 jest, na Szlemy niekoniecznie.

[DUN I LOVE]

Materiał na Top 4 jest, na Szlemy niekoniecznie.

Dokładnie, tym bardziej, że w kobiecym tenisie dzisiaj materiał nawet na #1 niekoniecznie oznacza materiał na Mistrzynię WS.

[Joao]

Czy tutaj miesz(k)a panna Agnieszka?

Gdyby strawestować tytuł starej piosenki, wypadałoby dzisiaj zapytać: „Czy tutaj miesza panna Agnieszka?” – mając na myśli pierwszą dziesiątkę światową tenisistek. Wygląda bowiem na to, że Agnieszka Radwańska uczyniła tak duże postępy, iż będzie w stanie w tym ekskluzywnym gronie naprawdę nieźle namieszać. Jej zwycięstwo nad obywatelką Niemiec Andreą Petković w finale China Open w Pekinie ujęło zwolenników tenisa w Polsce za serca i zaimponowało paru znawcom tej dyscypliny za granicą. Szkoda tylko, że w serwisach internetowych głównych mediów światowych pekiński mecz został potraktowany jako wydarzenie drugoligowe, niewarte nawet wzmianki. Na szczęście w niczym to nie umniejsza sukcesu krakowianki, tkwiącej od pewnego czasu jedną nogą w Londynie. Radwańska – podobnie jak nasi siatkarze i siatkarki, piłkarze ręczni, żużlowcy, żeglarze, wioślarze, kajakarze, grupa lekkoatletów oraz bokser Tomasz Adamek – reprezentuje klasę światową, czego się nie da, niestety, powiedzieć o polskich piłkarzach. Tenis w wykonaniu Agnieszki jest tak efektownym pokazem, że nie trzeba być jej rodakiem, żeby podziwiać umiejętności filigranowej sportsmenki, która z coraz lepszym efektem przeciwstawia się na korcie potężnie zbudowanym babochłopom.

Ciesząc się z sukcesu naszej tenisistki numer jeden warto zauważyć, że nie mający jeszcze w hierarchii tenisa nawyższej rangi China Open będzie najprawdopodobniej odgrywać coraz większą rolę – chociażby z uwagi na wsparcie ze strony potężnych sponsorów, których na rynku chińskim nie brakuje. Przy okazji tegorocznego turnieju w Pekinie w miejscowej prasie ukazał się obszerny artykuł na temat Stacey Allaster, pełniącej funkcje prezesa i jednocześnie dyrektora wykonawczego WTA (Women’s Tennis Association). W artykule podkreśla się mocno, że pod kierownictwem tej przedsiębiorczej Kanadyjki pula sponsorska WTA zwiększyła się przez ostatni rok aż o 60 procent, zaś o 28 proc. wzrosła oglądalność kobiecych meczów w skali globalnej. A już najlepszym miernikiem postępu jest to, że wśród dziesięciu najlepiej opłacanych obecnie sportsmenek na świecie jest aż siedem tenisistek.

Zawojowanie przez WTA azjatyckich aren to główny cel tej organizacji na najbliższe lata. Gdy Chinka Na Li wygrała French Open, świadkami jej triumfu było aż 160 milionów telewidzów w ChRL. Od razu oceniono, że Li weszła w kraju na najwyższą półkę sportowej popularności, dorównując (będącemu już w stanie spoczynku) koszykarzowi Yao Mingowi i mistrzowi olimpijskiemu w biegu na 110 metrów przez płotki – Xiangowi Liu. Jej niespodziewane odpadnięcie już w pierwszej rundzie tegorocznego China Open było nieszczęściem dla organizatorów, bo zainteresowanie turniejem od razu spadło. To przypadkowe zdarzenie nie powstrzyma jednak wzrastającej fali zainteresowania tenisem w Chinach. Z komercyjnego punktu widzenia 22-letnia Radwańska wstrzeliła się więc idealnie. Trochę to przypomina występ 18-letniej Ireny Kirszenstein (Szewińskiej) na igrzyskach olimpijskich 1964 w Tokio. Zdobywczyni trzech medali w lekkoatletyce jest jeszcze dziś w oczach Japończyków wielką bohaterką, będąc przez nich honorowana przy najróżniejszych okazjach.

Komercyjne możliwości rynków Dalekiego Wschodu, a przede wszystkim Chin, starają się wykorzystać kolejne sławy sportu. Chińskiego sponsora pozyskała na przykład długoletnia królowa tyczki – Rosjanka Jelena Isinbajewa. A jeszcze ciekwsze związki z ChRL ma mistrzyni olimpijska w szpadzie Niemka Britta Heidemann, która ukończyła studia ukierunkowujące na pracę menedżerską w tym wielkim państwie. Przygotowując się do ewentualnego startu na kolejnych igrzyskach w Londynie, Britta wykonuje jednocześnie kawał marketingowej roboty dla kilku firm z Pekinu i Szanghaju.

Radwańskiej byłoby raczej trudno pójść w ślady Niemki na tym polu, ale wystarczy, jeśli będzie co roku wygrywać w stolicy Chin. Bo kto wie, czy za lat kilka China Open nie stanie się nowym Wimbledonem?

http://chleba-i-igrzysk.przegladsportow ... /#more-301

[robpal]

A tak odnośnie Agnieszki - niezauważone to przeszło w Polskich mediach, ale w grudniu Isia ma zagrać w Singapurze turniej pokazowy ze Stosur, Kuzniecową i Peng.

[Joao]

To w końcu kto jest trenerem Radwańskiej?

Spoiler:

Tomasz Wiktorowski, szkoleniowiec Agnieszki Radwańskiej specjalnie dla "Przeglądu Sportowego": - Wyjaśnijmy raz na zawsze: dziewczyny cały czas trenują z ojcem, mają też specjalistę od przygotowania ogólnego i sparingpartnerów - mówi Wiktorowski.

Zacznijmy trochę politycznie, cytatem z ostatniej kampanii: czy po ostatnich sukcesach można o panu mówić trener Tomasz „wszystko mogę" Wiktorowski?

Tomasz Wiktorowski: O nie, zdecydowanie nie! Jeszcze mi nie odbiło....

Wszyscy uważają pana jednak za cudotwórcę, człowieka, który wyzwolił u Agnieszki mnóstwo pozytywnej energii...

Tomasz Wiktorowski: Myśli pan, że do tego potrzeba było cudu? Bez przesady. W Tokio i w Pekinie Iśka zwyciężyła, bo w jednym momencie udało się zgrać kilka ważnych spraw. Po pierwsze – te wyniki to efekt dobrego przygotowania fizycznego. Dziewczyna przyjęła zabójczą dawkę tenisa, przez dwa tygodnie rozegrała jedenaście trudnych meczów, w dodatku jeszcze podróżując, a mimo wszystko wspaniale sobie poradziła! Krytykom, którzy marudzili, że jest zbyt krucha, delikatna, tą serią... zamknęła usta. Choć tego, jak czuła się po zwycięstwie nad Andreą Petkovic, na pewno nikomu nie życzę. Balansowała już na granicy kontuzji, gdyż bark, z którym były problemy podczas US Open Series, nadal daje o sobie znać. Całe szczęście, że nie musiała walczyć w kolejnym spotkaniu. Niemka wycofała się z następnego turnieju

Radwańska – kobieta z żelaza. Brzmi niesamowicie.

Tomasz Wiktorowski: Do tego dochodzą oczywiście atuty czysto tenisowe, co widzieliśmy po sposobie rozgrywania akcji oraz odwadze taktycznej. Aga w Azji była spokojna, pewna siebie, kreatywna. Te wszystkie elementy to jednak nie cud, tylko ciężka, codzienna praca.

Wyjeżdżając na Daleki Wschód spodziewał się pan takich sukcesów?

Tomasz Wiktorowski: Generalnie staram się nie zastanawiać nad tym, co się wydarzy w przyszłości. Tenis kobiecy jest nieprzewidywalny. Trudno wcześniej pisać scenariusze i później je reżyserować.

Czy Agnieszka w najbliższym tygodniu ma szansę na sukces w Moskwie? W tym sezonie żadna tenisistka nie wygrała jeszcze trzech kolejnych imprez.

Tomasz Wiktorowski: Szansa jest zawsze. Proszę jednak pamiętać, że Iśkę czeka rywalizacja w zupełnie innych warunkach: w hali, na innej nawierzchni, w zupełnie innej strefie czasowej

Gdzie w przypadku Agnieszki widzi pan „dach"? Pierwsze miejsce w światowym rankingu może być realne? Teoretycznie, gdyby Radwańska triumfowała w Moskwie oraz w Mastersie w Stambule, na zakończenie sezonu może być nawet druga!

Tomasz Wiktorowski: Dach jest ruchomy i zostaje jeszcze miejsce, żeby stopniowo go podnosić. Iśka ma dopiero 22 lata i na szczęście nie jest eksploatowana tak bardzo, jak niektóre jej konkurentki. Wszystko przed nią. A co do mistrzostw WTA w Turcji – wystąpi w nich osiem fantastycznych tenisistek i każda z nich jest w stanie je wygrać. Siedem kandydatek do tytułu już znamy, Aga o ósme miejsce ciągle jeszcze walczy.

Co zrobić, by ostatnie sukcesy przełożyły się na wiktorie w Wielkich Szlemach?

Tomasz Wiktorowski: Zagrać tak samo jak w Azji. Brzmi banalnie, ale taka jest prawda...

Nasza mistrzyni może wygrywać w pierwszej części sezonu? W karierze „najwcześniejszy" prestiżowy sukces odniosła w drugiej połowie czerwca, w Eastbourne. W Carlsbadzie triumfowała w środku lata, ostatnie sukcesy przyszły jesienią.

Tomasz Wiktorowski: Zapewniam, że zimą i wiosną też potrafi zwyciężać. Ćwierćfinał Australian Open to przecież też świetny wynik. Dlaczego nie udawało się to do tej pory zbyt często? Proszę zauważyć, że z powodu operacji dłoni i stopy Agnieszka straciła dwa ostatnie okresy przygotowawcze. W listopadzie nie ćwiczyła w ogóle, w grudniu leciutko, na pół gwizdka. Tego przy ocenach nikt nie bierze pod uwagę, a właśnie przez te problemy cały czas musiała gonić rywalki.

I dogoniła, a nawet wyprzedziła. Także dzięki panu. Na razie wiadomo, że współpracujecie do końca października. Co dalej?

Tomasz Wiktorowski: Gdy siostry są w Krakowie, trenują z Piotrkiem (Robertem Radwańskim). O tym, co wydarzy się w roku olimpijskim, porozmawiamy dopiero po sezonie.

Wyjaśnijmy jednak, jaki jest dokładnie pana status. Na oficjalnej stronie WTA figuruje pan jako trener Agnieszki. Na profilu Urszuli podano z kolei, że jej szkoleniowcem jest Robert Radwański.

Tomasz Wiktorowski: Nie mam pojęcia, co tam napisano, ale wyjaśnijmy raz na zawsze: dziewczyny cały czas trenują z ojcem, mają też specjalistę od przygotowania ogólnego oraz sparingpartnerów. Ja pomagam im tylko podczas wyjazdów.

Rozmawiał Bartosz Gębicz

http://www.przegladsportowy.pl/Tenis-To ... 1,289.html

[James_007_Blake]

Radwańska na "czarnej liście", mecze Polki pod lupą


Agnieszka Radwańska znalazła się na "czarnej liście" agencji do zwalczania korupcji w tenisie (TIU). Obok Polki w gronie tym jest pięć innych zawodniczek - informuje szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet".

Nie oznacza to jednak, że krakowianka ma coś wspólnego z korupcją. Na tej liście widnieją nazwiska zawodniczek, które były bezpośrednio zaangażowane w "ustawianie" spotkań. Są tam jednak też tenisistki, które wielokrotnie brały udział w meczach z bardzo dziwnymi stawkami bukmacherskimi. Poza Radwańską na "czarnej liście" znalazły się jeszcze: Wiktoria Azarenka, Francesca Schiavone, Sara Errani, Maria Kirilienko i Kateryna Bondarenko.

Wśród mężczyzn lista zawiera czternaście nazwisk.

Sporządzono także tak zwaną listę ostrzeżeń, co oznacza, że wobec tych zawodniczek i zawodników jest znacznie niższy poziom podejrzenia przestępstwa.

W gronie 15 tenisistów na liście TIU (Tennis Integrity Unit) widnieje nazwisko Łukasza Kubota.

Nie tak dawno za ustawianie wyników meczów władze męskiego tenisa - ATP World Tour zdyskwalifikowały dożywotnio Serba Davida Savicia. To drugi gracz, wobec którego zastosowano tak radykalne kroki, po Austriaku Davidzie Koellererze, ukaranym w ten sam sposób w maju.

Savić, sklasyfikowany obecnie na 645. miejscu w rankingu ATP World Tour, nie tylko utracił licencję zawodniczą, ale będzie też musiał zapłacić 100 tysięcy dolarów grzywny. 26-letni Serb, podobnie jak Koellerer, został uznany winnym złamania trzech punktów programu antykorupcyjnego.

W ostatnich sezonach na procederze obstawiania u bukmacherów wyników meczów przyłapano pięciu mało znanych graczy notowanych na odległych pozycjach. Byli karani zawieszeniem od kilku miesięcy do roku, w zależności od skali zjawiska.

Natomiast jedynym tenisistą oczyszczonym z zarzutów (w 2008 roku) ustawiania meczów jest Nikołaj Dawidienko. Przedmiotem trwającego ponad rok śledztwa była jego "podejrzana" porażka z Martinem Vassallo-Arguello podczas sopockiego turnieju ATP - Orange Prokom Open w 2007 roku.

[Robertinho]

Tenis. Władze tenisa zniesmaczone artykułem sugerującym ustawianie meczów




W tym artykule nie ma żadnych informacji pochodzących z Tennis Integrity Unit, jest czysto spekulacyjny. Nie zdziwiłbym się, gdyby wymienieni w nim tenisiści lub władze tenisowe rozważyły kroki prawne wobec szwedzkiej gazety - mówi Sport.pl Mark Harrison, rzecznik TIU, jednostki odpowiedzialnej za przeciwdziałanie ustawianiu meczów w tenisie.


Przypomnijmy, że w czwartek szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet" opublikował artykuł, w którym wymienił nazwiska tenisistów rzekomo znajdujących się na czarnej liście TIU.



"Svenska Dagbladet" twierdziła, że na liście osób, których wyniki meczów były podejrzane z punktu widzenia bukmacherów, znalazła się m.in. Agnieszka Radwańska, Viktoria Azarenka i Francesca Schiavone. Informacje podane w szwedzkim dzienniku powieliły później portale internetowe w wielu krajach, m.in. w Polsce.

W piątek zadzwoniliśmy do rzecznika prasowego Tennis Integrity Unit Marka Harrison, który zaprzeczył wszelkim informacjom podanym w artykule.

- Ten artykuł nie jest oparty na żadnych informacjach od nas, nie ma i nigdy nie było żadnej listy TIU, w żaden sposób nie przyczyniliśmy się do powstania tego artykułu. Uważam, że publikowanie takich materiałów jest skrajnie nieodpowiedzialne, jesteśmy rozczarowani, że doszło do takiej sytuacji - powiedział nam Harrison.

Czy w związku z pomówieniami, WTA, lub TIU zdecydują się na kroki prawne wobec "Svenska Dagbladet"?

- Za wcześnie o tym mówić. Jeśli jednak ktoś sporządza listę 40 nazwisk osób publicznych i łączy te osoby z ustawianiem meczów, to musi liczyć się z tym, że niektóre z tych osób poczują się dotknięte. Myślę, że w wielu krajach taki mechanizm mógłby mieć miejsce - stwierdził Harrison.

http://www.sport.pl/tenis/1,64987,10513 ... jacym.html