12: Asian Swing/Eurohala

[jonathan]

Za nami pierwszy tydzień Asian Swingu. Nawet lubię ten okres w kalendarzu. Wszystko dzieje się w Bangkoku, Kuala Lumpur, Tokio, Pekinie i Szanghaju, czyli miastach, których klimat powala na kolana, i które unikatowo łączą tradycję z nowoczesnością. Mecze odbywają się na hardzie (raz szybszym, raz wolniejszym), czasem również w hali. Jedyne, co mi nie odpowiada, to pora rozgrywania spotkań – u nas w godzinach rannych. Ale jak znajdzie się czas, jest co oglądać, choćby dlatego, że często trwa tam intensywna walka o awans do World Tour Finals.

[DUN I LOVE]

Jednak jest temat. Wykorzystałem wpis Jonathana na czołówkę, gdzie nadaje się całkiem całkiem.

Murray zapowiedział, że walka o pozycję numer 1 na koniec roku cały czas mocno go dotyczy. Czyżby desperacka, szalona pogoń za Rogerem i Nole?

[robpal]

Litości, jeśli nie znajdzie sposobu na sprawienie, że 2+2=5, to przed Indian Wells jego liderowanie można odłożyć między bajki. Najpierw to niech on przegoni Rafała

[jonathan]

Litości, jeśli nie znajdzie sposobu na sprawienie, że 2+2=5, to przed Indian Wells jego liderowanie można odłożyć między bajki. Najpierw to niech on przegoni Rafała

Kto jak kto, ale akurat Murray umie liczyć. Z kolei taki Federer przy tej liczbie rekordów może się już zacząć gubić. Chociaż ja mu to wybaczam.

Dość długo nie wchodziłem na forum, ale jak już tu zajrzałem, zaskoczyło mnie, że nie powstał jeszcze podobny temat. Dobrze, że wreszcie coś ruszyło.

[robpal]

No właśnie mówiąc, że "dotyczy go walka o numer 1" chyba sugeruje, że nie do końca umie.

[jonathan]

No właśnie mówiąc, że "dotyczy go walka o numer 1" chyba sugeruje, że nie do końca umie.

To jednak poza kortem nie umie. Na korcie jak najbardziej. Tu kalkuluje, przelicza i analizuje zwykle bezbłędnie, podobnie jak zimny i wyrachowany jak komputer Djoković.

[Joao]

Ja jestem ciekawy kto wygra w tym roku Paryż. Najlepsi z racji bardzo bliskiego sąsiedztwa WTF chyba go sobie odpuszczą nie bawiąc się nawet w farsy z wczesnymi porażkami. Może wreszcie jakiś zwycięzca spoza betonowego kwadratu.

[Robertinho]

Po raz pierwszy od dawna, kompletnie nie wiem, czego się spodziewać. Oby Fed był odpowiednio zmobilizowany walką o fotel lidera rankingu, bo coś czuję, że Koko i Maryś tym razem mogą być mocni w hali.

[DUN I LOVE]

Martwi mnie trochę fakt, że Fed nie ma za bardzo czym się nakręcać na walkę. Mówimy o "jedynce" na koniec roku, ale ten wyczyn jednak jest mało istotny relatywnie do wygranych Szlemów, sięgnięcia po RG czy pobicia rekordu tygodni na liderze. Fed chyba jest już "skończony", jeżeli idzie o ten sezon i o ile zgadzam się, że Murray i Djoko będą grać lepiej niż rok temu, o tyle uważam też, że Roger znacznie spuści z tonu. Oczywiście zawsze jest opcja z grą na luzaku jak choćby w Cincy, gdzie bez spiny można po prostu pograć w tenisa.

[jonathan]

Widzę, że Djoković bardzo poważnie traktuje walkę o pozycję lidera rankingu na koniec roku, skoro poza Szanghajem postanowił wystartować jeszcze w Pekinie. Nie ukrywam, trochę dziwi mnie decyzja Serba o tak intensywnym udziale w Asian Swingu, bo moim zdaniem powinien być już wypompowany całym sezonem. Tymczasem on najwyraźniej zdążył się zregenerować po tych torturach z finału US Open, nie potrzebuje żadnego psychicznego oddechu i wcale nie zamierza zwalniać tempa. Niebawem zobaczymy z kolei, jak do tego wyzwania podejdzie Federer. Oby z pełnym zaangażowaniem, ponieważ tak ciekawej walki o Year End Number One nie mieliśmy z pewnością od lat.

[robpal]

Oby z pełnym zaangażowaniem, ponieważ tak ciekawej walki o Year End Number One nie mieliśmy z pewnością od lat.

Tiaaa, za dwa tygodnie się skończy

[Jacques D.]

Nie ukrywam, trochę dziwi mnie decyzja Serba o tak intensywnym udziale w Asian Swingu, bo moim zdaniem powinien być już wypompowany całym sezonem.

Tak w sumie to czym on miałby być taki przemęczony? Wcale jakoś specjalnie tytułów nie kosił w tym sezonie, te które wygrał (poza AO) to raczej bezstresowo, zdarzało mu się przed finałem odpadać a i w niektórych finałach sobie za wiele nie pograł (clayowe Mastersy z Nadalem). Tych "epickich meczów" też wcale nie było jakoś dużo...

[DUN I LOVE]

Jednak te 70 spotkań zagrał, a skurcze pod koniec finału USO też raczej nie są wynikiem jednego turnieju (w którym wszystkich lał do finału jak popadnie). Novak chyba jako jedyny gracz z czołówki nie kalkuluje nigdy, o czym sam mówił. Co roku grał coś przed Szanghajem i teraz jest podobnie. Zresztą, patrząc na układ drabinki w Pekinie, 300-500 punktów ma na wyciągnięcie ręki.

[Jacques D.]

Co roku grał coś przed Szanghajem i teraz jest podobnie.

No w zeszłym nie grał (nawet Szanghaju) i tę właśnie różnicę między zeszłym rokiem a obecnym starałem sie delikatnie w moim poście zasugerować.

[Joao]

Martwi mnie trochę fakt, że Fed nie ma za bardzo czym się nakręcać na walkę. Mówimy o "jedynce" na koniec roku, ale ten wyczyn jednak jest mało istotny relatywnie do wygranych Szlemów, sięgnięcia po RG czy pobicia rekordu tygodni na liderze. Fed chyba jest już "skończony", jeżeli idzie o ten sezon i o ile zgadzam się, że Murray i Djoko będą grać lepiej niż rok temu, o tyle uważam też, że Roger znacznie spuści z tonu. Oczywiście zawsze jest opcja z grą na luzaku jak choćby w Cincy, gdzie bez spiny można po prostu pograć w tenisa.

Nie lubię takiego podejścia u Szwajcara. Mam jednak nadzieję, że nie będzie tak źle i Fed znajdzię choć trochę tej motywacji. Jeśli chodzi o rekordy ma o co walczyć, tylko że są to rekordy drugoplanowe (np. wyrówanie rekordu Samprasa liczby lat na czele rankingu, zostanie najstarszym liderem pod koniec roku).

[jonathan]

Tak w sumie to czym on miałby być taki przemęczony? Wcale jakoś specjalnie tytułów nie kosił w tym sezonie, te które wygrał (poza AO) to raczej bezstresowo, zdarzało mu się przed finałem odpadać a i w niektórych finałach sobie za wiele nie pograł (clay'owe Mastersy z Nadalem). Tych "epickich meczów" też wcale nie było jakoś dużo...

Jestem pewien, że ten rok kosztuje Djokovicia znacznie więcej, niż się większości wydaje. Przecież Serb ledwo zdążył zregenerować się po swoim niesamowitym ubiegłym sezonie, a w kolejnym już musiał od razu stoczyć tak ciężkie batalie jak te z Murray’em i Nadalem w AO. Później doszedł Dubaj, amerykańskie Mastersy i Novak jeszcze przed okresem na mączce był mocno wypompowany. Dodatkowo zdecydował się na start w Monte Carlo, co z perspektywy czasu i RG okazało się według mnie sporym błędem. Następnie jako jedyny ze ścisłej czołówki bezpośrednio po Olimpiadzie męczył się w Toronto. Nie radziłbym też zapominać, że kariera zawodowego tenisisty poza rozgrywaniem meczów i bieganiem na korcie oznacza jeszcze intensywne treningi i wysiłek psychiczny związany z utrzymywaniem odpowiedniej koncentracji, motywacji oraz gotowością do różnych poświęceń. Pod tymi względami Djoković również się nie oszczędzał.

[Wujek Toni]

Nie wiem po co znów nakręcać spiralę rywalizacji o numero uno. Federer dał wyraźny znak po PD, że ma tenisa aktualnie dość i nie zanosi się na wypruwanie żył w sezonie halowym o obronę zarobionych przed rokiem punktów.
Szwajcar walczy w tym momencie o rekordy z samym sobą; praktycznie nie istnieją takie, których już nie pobił, albo które znajdowałyby się w jego zasięgu jak np. ponad 100 tytułów singlowych Connorsa.

Nie może wobec takich okoliczności nie powinien dziwić brak jakiejś szczególnej motywacji do wytężania ciała i umysłu po raz kolejny, mając w pamięci naprawdę bardzo intensywny sezon dla Rogera, obfitujący w dużą liczbę spotkań, nierzadko zaciętych.

[DUN I LOVE]

Chyba tyle w temacie walki o fotel lidera na koniec roku. Niby jeszcze 3 tygodnie poważnej gry w hali, ale dublet Nole w Azji zdaje się zamykać wszelakie dywagacje. Nie sądzę, aby Federer go złapał i to pomimo deklaracji, że da z siebie wszystko, żeby tę "jedynkę" zdobyć. Murray chyba na najniższym stopniu podium. Ciekawe w jakiej formie i w jakim nastroju Szkot zawita do Bazylei (czy uprzykrzy życie Federerowi czy przegra w 1.rundzie z Donaldem Youngiem ) i w ogóle jak podejdzie do końcówki sezonu - czy będzie gryzł kort w każdym meczu czy skupi się już tylko na WTF.

[Saboteur]

Myślę, że Fedziu ma zbyt dużo do obrony, aby po całym sezonie się jeszcze unieść i obronić "namber łan". Djoko jest zbyt blisko i to on będzie nr 1 na koniec roku. Natomiast jeśli chodzi o Murraya, to zepnie się na WTF i wygra przed swoją publicznością. Ogólnie cały sezon był całkiem ciekawy, było kilka super meczy, najbardziej zaskoczył Federer i Murray, nie było tak nudno jak w '11.

[robpal]

Po AO Fed wróci na lidera.