Barty pisze:Piekna historia z tym tytulem dla Juana Martina.
Robert, Fed podobno ma bilans 1-9 w tie-breakach decydującego seta w meczach finałowych. Jedynego wygrał ze swoim obecnym trenerem w Rotterdamie 1829 lat temu.
Zaskoczeni tym raczej przecież nie jesteśmy. Fed bardzo rzadko przegrywa bez walki, za to relatywnie często w końcówkach czegoś brakuje.Kiefer pisze:Chyba nawet 1-10Barty pisze:Piekna historia z tym tytulem dla Juana Martina.
Robert, Fed podobno ma bilans 1-9 w tie-breakach decydującego seta w meczach finałowych. Jedynego wygrał ze swoim obecnym trenerem w Rotterdamie 1829 lat temu.
Del Fed pisze:Może tak, chociaż oprócz tego, że się najadłeś, dochodzi do tego fakt, że RF miałby do Connorsa wciąż daleko mimo wygranej, więc krańcowa użyteczność tego turnieju nie była aż tak wysoka, chociaż RF wypuścił 8-10 pkt na 2 minuty przed końcem, stosując terminologię koszykarską.DUN I LOVE pisze: W normalnych okolicznościach taka porażka by mnie mocno poirytowała. Dziś, o dziwo, w miarę luźno podchodzę do życia.
Postarzałem się czy co?
Rok temu pewnie o tym nie myślał, a teraz słabizna młodych łosiów spowodowała coraz większą "chęć łupienia". Granie na RG jest właściwie z tym powiązane. Mam wrażenie, że jakby Fed nie zagrał do 2 tygodnia może awansować(w końcu potencjalnych Gulbisów brakuje), ale to może skutecznie zaburzyć przygotowania do Wimbledonu. Nie mówiąc o potencjalnych kontuzjach. Paradoksalnie im lepszy Nadal, tym ochota mniejsza.Robertinho pisze: To tego doszła jeszcze głupia, kompletnie niepojęta dla mnie pazerność na pozycję nr 1
Nadal ma cegle grać dużo i dobrze, najlepiej oczywiście tylko do RG.
Jak pisałem, nie przepadam za Juanem, ale wygranie M1000 i to jeszcze po takim finale, z takim rywalem, zwyczajnie mu się należało. Osiem lat męczarni i walki z całym światem za tym zawodnikiem, imponujący hart ducha.