Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
Barty pisze:W tym roku dwie bolesne - z Del Potro i Goffinem, jednak chyba przy tej drugiej większe poczucie zmarnowanej szansy.
Jakoś nie odczuwam niedosytu po tych porażkach.
To co wygrał w tym roku każdy fan Feda wziął by w ciemno i jakieś porażki musiały się pojawić i chyba nie są tak dotkliwe jak w poprzednich latach.
MTT - OSIĄGNIĘCIA:
MTT (Singiel) - Tytuły (34) / Finały (20)
Spoiler:
2015: Tokio
2016: Rio de Janeiro, Indian Wells, Waszyngton, Chengdu, WTF
2017: Doha, Sydney, Dubaj, Miami, Marrakesz, Estoril, s-Hertogenbosch
2018: Barcelona,Winston-Salem,Sztokholm, Paryż-Bercy,
2019: Dubaj, Miami, Monachium, Kitzbühel, St. Petersburg, WTF
2020: Adelaide, Rzym
2022: Adelaide 1, Australian Open, Rzym, Halle
2023: Indian Wells, Miami, Barcelona, US Open, WTF
2015: Kuala Lumpur
2016: Queens, Sankt Petersburg
2017: Waszyngton, Winston-Salem, US Open, Sankt Petersburg, WTF
2018: Doha, Miami, Hamburg,
2019: Eastbourne, US Open,
2020: RG, Sofia
2021: ATP Cup
2022: Stuttgart, Eastbourne, Winston-Salem, Florencja
2023: Montpellier
MTT (DEBEL) - Tytuły (7) / Finały (7)
Spoiler:
2019: RG, Cincinnati, Paryż-Bercy, WTF
2020: RG, US Open
2021: Rzym
2018: WTF
2019: Indian Wells, Madryt
2020: Australian Open
2021: Australian Open, RG, Paryż-Bercy
Również te przegrane nie pasują mi do kategorii tych bolesnych, w obu przypadkach Federer nie miał za wysokiej formy, albo miał problemy zdrowotne albo już był zmęczony. Inna jest sytuacja kiedy jest świetnie przygotowany, prowadzi w spotkaniu, ale daje sobie wyrwać wygraną.
Kiefer pisze:Swoją drogą Szwajcar tyle wygrał, że gdybym znał tylko liczby wygranych przez niego turniejów to bym pomyślał, że wygrał właściwie wszystko co mógł, tymczasem bolesnych porażek gdzie miał wygraną na wyciągnięcie ręki poniósł chyba tyle co Nadal, Djokovic i Murray razem wzięci.
Umiejętności to jedno, ale trzeba jeszcze mieć charakter w decydujących momentach meczu. Wtedy wygrywa się przy równorzędnych umiejętnościach przeciwnika. Federer nigdy nie był typem wojownika. Kiedyś nie było to aż tak widoczne, bo był młodszy, a to tego miał rywali, którzy z nim tak zaciekle nie walczyli. Chociaż nawet wtedy gdy pojawił się jakiś gracz, który przez cały mecz szedł cios za cios, to Federer miał problemy jak z Safinem w AO 2005 po prowadzeniu 2:1 w setach i meczbolu w tie-breaku czwartego seta, kiedy postanowił się zabawić, albo z Nalbandianem w Masters Cup 2005 po 2:0 w setach. Potem skończyła się ta dominacja Federera i zaczęła seria fatalnych porażek.
DUN I LOVE pisze:Ktoś kiedyś powiedział, że Sampras wygrał 100% tego, co mógł, Nadal 120, a Federer jakieś 80. Można to przemyśleć.
Mowa o tenisiście, który z powodu kontuzji opuścił znacznie więcej Szlemów i turniejów niż Federer i Djoković?
Barty pisze:Z ostatnia częścią wypowiedzi Jonathana niestety wypada mi się zgodzić.
Sam zainteresowany ma podobne zdanie.
Barty pisze:Bardziej przy Samprasie podwyższyłbym procent do 120%, biorąc pod uwagę jego wszystkie niedoskonałości.
Jeśli masz na myśli backhand, to akurat na tamtych szybkich nawierzchniach i przy tamtych piłkach dawał radę. Na hardzie i trawie ze swoim klasycznym atakiem Sampras to była maszyna. Na mączce nic poza Rzymem nie ugrał, ale jak mówi się o tych jego meczach z Courierem i Corretją, które nie wiedzieć jak wygrał, to na cegle pokazał taki charakter z Chesnokovem w finale Davis Cupu.
Kiefer pisze:Swoją drogą Szwajcar tyle wygrał, że gdybym znał tylko liczby wygranych przez niego turniejów to bym pomyślał, że wygrał właściwie wszystko co mógł, tymczasem bolesnych porażek gdzie miał wygraną na wyciągnięcie ręki poniósł chyba tyle co Nadal, Djokovic i Murray razem wzięci.
Umiejętności to jedno, ale trzeba jeszcze mieć charakter w decydujących momentach meczu. Wtedy wygrywa się przy równorzędnych umiejętnościach przeciwnika. Federer nigdy nie był typem wojownika. Kiedyś nie było to aż tak widoczne, bo był młodszy, a to tego miał rywali, którzy z nim tak zaciekle nie walczyli. Chociaż nawet wtedy gdy pojawił się jakiś gracz, który przez cały mecz szedł cios za cios, to Federer miał problemy jak z Safinem w AO 2005 po prowadzeniu 2:1 w setach i meczbolu w tie-breaku czwartego seta, kiedy postanowił się zabawić, albo z Nalbandianem w Masters Cup 2005 po 2:0 w setach. Potem skończyła się ta dominacja Federera i zaczęła seria fatalnych porażek.
Ale ja się z Tobą zgadzam i tego nie kwestionuje, aczkolwiek z tym Nalbandianem to jak wiemy miał kontuzję i głównie dlatego przegrał, wielki mecz swoją drogą. Jednak mnie chodziło jedynie o sam fakt, że Federer był bliżej powiedzmy 25 szlemów niż dajmy na to Nadal czy Sampras 20-u. Liczba zmarnowanych przez niego okazji z jednej strony jest sporą rysą na jego wizerunku, ale z drugiej fakt, że on jeszcze do tak dużej liczby okazji jeszcze doszedł, biorąc pod uwagę, że i tak jest najbardziej utytułowanym tenisistą w historii jest imponujące. Federer osiągnął 42 wielkoszlemowe półfinały, zamienił na tytuł 19, Nadal osiągnął 26 półfinałów a na tytuł zamienił 16, Sampras 14/23, Djokovic 12/31. Serb wypada niby jeszcze gorzej niż Szwajcar, ale poza półfinałem RG z Nadalem w 2013 to nie przypominam sobie by miał jakiś inny wygrany mecz w tej fazie na wyciągnięcie ręki, meczbola jednak się nie dorobił a przez większość meczu był jednak z tyłu.
jonathan pisze:DUN I LOVE pisze:
Ktoś kiedyś powiedział, że Sampras wygrał 100% tego, co mógł, Nadal 120, a Federer jakieś 80. Można to przemyśleć.
Mowa o tenisiście, który z powodu kontuzji opuścił znacznie więcej Szlemów i turniejów niż Federer i Djoković?
No te kontuzje to bez przyczyny się nie wzięły, biorąc pod uwagę ile lat gry przepowiadano Rafie to wygrał sporo więcej niż przypuszczano, Hiszpan zwyczajnie płacił cenę za wyniszczający styl gry. Federera rok temu też dopadł uraz, a przecież biorąc pod uwagę jak potrafił się przygotować mimo tych problemów do Wimbledonu to w formie z 2015-ego brałby Wimbledon bez straty seta, bardzo możliwe, że US Open również, no ale urazy się zdarzają, w jego wypadku to w ogóle był wielki pech bardziej niż kwestia zajechania organizmu.
Kiefer, kontuzja kontuzją, ale Fed w finale Masters Cup 2005 odrobił straty, wyszedł na *6-5 i miał30-0 serwując na mecz. Bez względu na rywala i okoliczności, taki mistrz musi zamykać takie pojedynki.
Jonny, Barty - brałem pod uwagę tylko rozegrane mecze i tu Nadal ma kilka pojedynków na styk, gdzie wygrywał z rywalem często grającym lepiej od niego samego (AO09 semi z Fiasco, do pewnego momentu RG13 semi z Djoko, gdzie w 5. secie wydawało się, że nie ma odwrotu), Djoković podobnie (to, co zrobił od stanu 2-4 w finale AO12 to psychologiczny majstersztyk - wydawało się, że mecz wymknął mu się z rąk, a on pokonał Nadala, stres, zmęczenie, wszystko i wszystkich). Federerowi praktycznie takie rzeczy się nie zdarzały - on częściej przegrywał spotkania, gdzie (wydawać się mogło) miał wszystkie argumenty w swoich rękach.
Co do opuszczania szlemów - ja uważam, że to w ostatecznym rachunku wychodzi na plus. Lecząc kontuzję odpoczywasz i być może bez 7 miesięcy przerwy w 2012, nie byłoby wspaniałego 2013. Podobnie z RF - gdyby na siłę męczy bułę w 2016, to dziś jego licznik pewnie dalej stałby na 17. Nie da się wygrywać wszystkiego i grać wszystkiego, a takie długi przerwy to znakomity środek do odzyskania świeżości i przedłużenia kariery. Nadal najlepszym przykładem.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
Kiefer pisze:No te kontuzje to bez przyczyny się nie wzięły, biorąc pod uwagę ile lat gry przepowiadano Rafie to wygrał sporo więcej niż przypuszczano, Hiszpan zwyczajnie płacił cenę za wyniszczający styl gry.
Jak na to, że Nadalowi przez jego styl przepowiadano nawet i wózek inwalidzki to już w ogóle wygrał milion procent tego, co mógł. Nie przykładałbym takiej miary do tenisisty, który został najstarszym liderem rankingu na koniec sezonu w historii. I to, a jakże, przy swoim wyniszczającym stylu.
Kiefer pisze:Jednak mnie chodziło jedynie o sam fakt, że Federer był bliżej powiedzmy 25 szlemów niż dajmy na to Nadal czy Sampras 20-u. Liczba zmarnowanych przez niego okazji z jednej strony jest sporą rysą na jego wizerunku, ale z drugiej fakt, że on jeszcze do tak dużej liczby okazji jeszcze doszedł, biorąc pod uwagę, że i tak jest najbardziej utytułowanym tenisistą w historii jest imponujące. Federer osiągnął 42 wielkoszlemowe półfinały, zamienił na tytuł 19, Nadal osiągnął 26 półfinałów a na tytuł zamienił 16, Sampras 14/23, Djokovic 12/31.
Przypomina mi to głosy sprzed dekady, kiedy wróżono Federerowi 25 Szlemów i dominację do 35-tego roku życia i czar prysł, ale nie wydaje mi się, żeby takie analizowanie, co kto powinien więcej wygrać, miało jakiś sens. Zwykłe pitolenie o Szopenie. Wcale nie jest powiedziane, że Federer miałby 25 Szlemów, gdyby wygrał mecze, które jednak przegrał, zwłaszcza że ileś zwycięstw Federera też mogło się obrócić w porażki. Skąd wiesz, czy Federer nie przekuł iluś przegranych na późniejsze wygrane, których by nie było gdyby nie te porażki?
Kiefer pisze:No te kontuzje to bez przyczyny się nie wzięły, biorąc pod uwagę ile lat gry przepowiadano Rafie to wygrał sporo więcej niż przypuszczano, Hiszpan zwyczajnie płacił cenę za wyniszczający styl gry.
Jak na to, że Nadalowi przez jego styl przepowiadano nawet i wózek inwalidzki to już w ogóle wygrał milion procent tego, co mógł. Nie przykładałbym takiej miary do tenisisty, który został najstarszym liderem rankingu na koniec sezonu w historii. I to, a jakże, przy swoim wyniszczającym stylu.
No tak, to jest niespodzianka, choć na to się złożyło mnóstwo czynników, była to zdecydowania najsłabsza wersja Hiszpana na pozycji lidera ATP. Przepowiednie o niedługiej karierze się nie sprawdziły, ale okazały się znamienne dla tych ciągłych przerw, w roku 2015 grał cały czas, bez urazów, ale był w rzeczywistości wypompowany i nie był w stanie rywalizować na wysokim poziomie. Pamiętamy Nadala po finale RG 2014, wcale nie jakimś wyniszczającym, ale był totalnie wypluty, jakby była to końcówka sezonu i w gruncie rzeczy dla niego tak było. Nadal bez tych przerw nie mógłby zwyczajnie funkcjonować, jego gra bardzo wiele go kosztowała.
jonathan pisze:
Przypomina mi to głosy sprzed dekady, kiedy wróżono Federerowi 25 Szlemów i dominację do 35-tego roku życia i czar prysł, ale nie wydaje mi się, żeby takie analizowanie, co kto powinien więcej wygrać, miało jakiś sens. Zwykłe pitolenie o Szopenie. Wcale nie jest powiedziane, że Federer miałby 25 Szlemów, gdyby wygrał mecze, które jednak przegrał, zwłaszcza że ileś zwycięstw Federera też mogło się obrócić w porażki. Skąd wiesz, czy Federer nie przekuł iluś przegranych na późniejsze wygrane, których by nie było gdyby nie te porażki?
Federer sam twierdził, że więcej raczej by nie wygrał, bo stracił by w pewnym momencie motywację, moim zdaniem sporo w tym prawdy.
Tylko, że ja nie analizowałem co kto powinien tylko co kto mógł. Federer oczywiście miał też wiele powrotów, kilka szlemów wygrał będąc praktycznie przegranym i to samo tyczy się Nadala czy Djokovica. Dywagacje dotyczyły jedynie szans na jeszcze większą liczbę sukcesów i zarówno Nadal jak i Djokovic w przeciwieństwie do bardziej utytułowanego Federera ich za bardzo nie mieli, jedynie to mam na myśli, nie to, że Szwajcar powinien mieć więcej czy zasłużył na więcej niż osiągnął.
Paul Annacone porównał osobowości Federera i Samprasa. "Roger wie, jak radzić sobie z porażkami"
Spoiler:
Paul Annacone, wybitny trener tenisa, stwierdził, że Roger Federer jak nikt potrafi radzić sobie z porażkami. Zdaniem Amerykanina, tego w końcówce kariery brakowało jego innemu wielkiemu podopiecznemu, Pete'owi Samprasowi.
Marcin Motyka
Marcin Motyka
27 Grudnia 2017, 08:50
Udostępnij 0 Tweetnij Skomentuj 0
Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Roger Federer
Roger Federer i Pete Sampras to tenisiści, którzy w trakcie swoich karier pobili lub ustanowili wiele niezwykłych rekordów. Obaj są jednymi z najbardziej utytułowanych w dziejach (Szwajcar zdobył 19 tytułów wielkoszlemowych, a Amerykanin - 14). Obu łączy także osoba trenera Paula Annacone'a, z którym współpracowali. W rozmowie z "Express Sport" amerykański szkoleniowiec pokusił się o porównanie tych dwóch wielkich mistrzów.
Rafael Nadal: Wszystko, co osiągnąłem, znacznie przekroczyło to, co sobie wyobrażałem
- Roger wykonał świetną prace, utrzymując taką samą perspektywę przez całą karierę - mówił Annacone. - Gdy w 2010 rozpoczynałem z nim współpracę, a kiedy rozmawiam teraz, siedem lat później, porażki postrzega tak samo jak wtedy, kiedy był młodszy. Pete natomiast, gdy był u kresu swojej kariery, przechodził przez coś, z czym zmaga się wielu sportowców - porażki zaczynają boleć bardziej, a zwycięstwa nie są już takie dobre.
REKLAMA
Amerykański trener stwierdził, że dla doświadczonych i utytułowanych tenisistów bardzo ważne jest to, jak radzą sobie z porażkami. - Gdy dochodzisz do pewnego poziomu, spodziewasz się, że będziesz wygrywał. Wygrana wydaje ci się czymś normalnym. Ale kiedy przegrywasz i widzisz, że okienko twojej nieśmiertelności zaczyna się zamykać, porażki bolą coraz bardziej, bo czujesz, że zegar tyka.
W sezonie 2017 Federer rozegrał 57 meczów. Przegrał tylko pięć. - Roger chłonął uczucie zwycięstwa. A jeśli doznawał porażek, to wiedział, jak sobie radzić. To dlatego, że ma ogromne poczucie siebie. Roger zdaje sobie sprawę, że ma wielkie szczęście, iż osiągnął tak wiele. Wychodził z założenia: "Jeśli wygrywam, to świetnie, a jeżeli przegrałem, to przegrałem i przechodzę do następnego turnieju" - ocenił Annacone.
- Sampras w końcówce kariery miał wielkie poczucie własnej wartości, ale zaliczył okres 25 miesięcy bez wygranego turnieju - wspominał 54-latek z Nowego Jorku. - I tak dochodziło do sytuacji, że zaczęła wkradać się frustracja, bo chciał zakończyć karierę mocnym akcentem. Na koniec, w 2002 roku, Pete wygrał US Open, pokonując w finale Agassiego. To było poetyckie zakończenie jego kariery, ponieważ właśnie 12 lat wcześniej, pokonując właśnie Agassiego w finale US Open, wkroczył na wielką scenę.
2015: Tokio
2016: Rio de Janeiro, Indian Wells, Waszyngton, Chengdu, WTF
2017: Doha, Sydney, Dubaj, Miami, Marrakesz, Estoril, s-Hertogenbosch
2018: Barcelona,Winston-Salem,Sztokholm, Paryż-Bercy,
2019: Dubaj, Miami, Monachium, Kitzbühel, St. Petersburg, WTF
2020: Adelaide, Rzym
2022: Adelaide 1, Australian Open, Rzym, Halle
2023: Indian Wells, Miami, Barcelona, US Open, WTF
2015: Kuala Lumpur
2016: Queens, Sankt Petersburg
2017: Waszyngton, Winston-Salem, US Open, Sankt Petersburg, WTF
2018: Doha, Miami, Hamburg,
2019: Eastbourne, US Open,
2020: RG, Sofia
2021: ATP Cup
2022: Stuttgart, Eastbourne, Winston-Salem, Florencja
2023: Montpellier
MTT (DEBEL) - Tytuły (7) / Finały (7)
Spoiler:
2019: RG, Cincinnati, Paryż-Bercy, WTF
2020: RG, US Open
2021: Rzym
2018: WTF
2019: Indian Wells, Madryt
2020: Australian Open
2021: Australian Open, RG, Paryż-Bercy
Nie wiem, czy w jakimkolwiek innym sporcie jest taka postać, której puchary wypadają z toreb/gablot, a mimo to zdarzają się takie kwiatki jak porażki w 3 półfinałach WS po uprzednio niewykorzystanych szansach meczowych.
Finał Rzymu06, IW18 i wiele, wiele innych.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
DUN I LOVE pisze:Nie wiem, czy w jakimkolwiek innym sporcie jest taka postać, której puchary wypadają z toreb/gablot, a mimo to zdarzają się takie kwiatki jak porażki w 3 półfinałach WS po uprzednio niewykorzystanych szansach meczowych.
Finał Rzymu06, IW18 i wiele, wiele innych.
Były trzy półfinały z meczowymi? A tak, jeszcze Safin na AO 2005. Cóż, niewątpliwie Federer jest wyjątkowy, bo nie dość, że najwięcej wygrał to również najwięcej przegrał. Inna sprawa to czy w 2011 a tym bardziej 2010 mógłby pokonać Nadala, wątpię.
Niewątpliwie rysą na karierze Federera są porażki na styku z najwybitniejszymi tenisistami, ten bilans tie-breaków decydujących partii również jest katastrofalny i tym bardziej uderza w Federera jak się spojrzy na jego ogólny bilans tie-breaków.
Oczywiście nie można popadać ze skrajności w skrajność, bo na osiem pięciosetówek w finałach WS wygrał cztery i wiele tie-breaków decydujących spotkań zamieniał na swoją korzyść, ma też najwięcej powrotów od stanu 0:2 w setach.
Ale może to jest ta różnica między Federerem zwycięzcą a przegranym, bo Szwajcar zawsze dochodzi do decydujących faz, nie popada w kryzysy, które sprawiają, że w ogóle się nie liczy, ale w tych gorszych okresach po prostu brakowało mu często tych kilku procent by zamknąć spotkanie.
Roger Federer nie przywykł do takich porażek. W sobotę poniósł 15. w karierze
Spoiler:
Roger Federer nie przywykł do takich porażek. Sobotnia przegrana w II rundzie turnieju ATP w Miami z notowanym na 175. miejscu Thanasim Kokkinakisem była dla Szwajcara dopiero 15. z tenisistą klasyfikowanym poza czołową "100" rankingu.
Roger Federer: Zapłaciłem cenę za niewykorzystane okazje
Mecz II rundy turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Miami przeciw notowanemu na 175. miejscu w rankingu ATP Thanasiemu Kokkinakisowi był dla dla Rogera Federera 162. pojedynkiem w głównym cyklu z tenisistą klasyfikowanym poza najlepszą "100" rankingu. Gdy Szwajcar mierzy się z takimi rywalami, najczęściej wygrywa bardzo szybko i łatwo. Jednak w sobotę przegrał 6:3, 3:6, 6:7(4). Poniósł tym samym 15. porażkę z przeciwnikiem spoza Top 100.
Kokkinakis został piątym najniżej notowanym tenisistą, który pokonał Szwajcara. Australijczyk jest także drugim zawodnikiem spoza Top 100, który wygrał z Federerem, gdy ten zajmował pierwszą pozycję w klasyfikacji singlistów. W kwietniu w Monte Carlo także wówczas liderujący rankingowi Helwet przegrał ze 101. na świecie Richardem Gasquetem.
Najniżej notowanym tenisistą, który pokonał Federera, jest Bjorn Phau. W sierpniu 1999 roku w I rundzie turnieju w Waszyngtonie klasyfikowany na 407. lokacie Niemiec wygrał ze Szwajcarem 6:2, 6:3 . Należy jednak podkreślić, że dla bazylejczyka był to dopiero początek pięknej kariery. Był wówczas 18-latkiem i sam znajdował się poza Top 100 (był 104.).
Prócz meczu z Phauem, Federer jeszcze trzykrotnie przegrał z przeciwnikiem klasyfikowanym poniżej 200. miejsca w rankingu. W lipcu 2017 roku w Stuttgarcie nie wykorzystał meczbola i uległ Tommy'emu Haasowi, wtedy 302. graczowi globu, natomiast w kwietniu 2000 roku nie sprostał 249. na świecie Sergiemu Bruguerze.
W Miami Federer po raz drugi uległ rywalowi spoza Top 100. Poprzednio miało to miejsce w jego debiucie w Miami Open, w 1999 roku, gdy lepszy od niego okazał 106. w rankingu ATP Kenneth Carlsen. Po dwie porażki z przeciwnikami znajdującymi się poniżej 100. lokaty poniósł także w Pucharze Davisa i Wimbledonie.
Porażki Rogera Federera z tenisistami spoza czołowej "100" rankingu ATP (główny cykl):
Rok Turniej Etap Rywal Federera (ranking) Wynik
1999 Waszyngton I runda Bjoern Phau (ATP 407) 2:6, 3:6
2017 Stuttgart I runda Tommy Haas (ATP 302) 6:2, 6:7(8), 4:6
2000 Barcelona I runda Sergi Bruguera (ATP 249) 1:6, 1:6
2000 Indianapolis I runda James Sekulov (ATP 191) 4:6, 5:7
2018 Miami II runda Thanasi Kokkinakis (ATP 175) 6:3, 3:6, 6:7(4)
2002 Wimbledon I runda Mario Ancić (ATP 154) 3:6, 6:7(2), 3:6
1999 Puchar Davisa ćwierćfinał Christophe van Garsse (ATP 146) 6:7(4), 6:3, 6:1, 5:7, 1:6
2017 Dubaj II runda Jewgienij Donskoj (ATP 116) 6:3, 6:7(7), 6:7(5)
2013 Wimbledon II runda Serhij Stachowski (ATP 116) 7:6(5), 6:7(5), 5:7, 6:7(5)
2013 Hamburg półfinał Federico Delbonis (ATP 114) 6:7(7), 6:7(4)
1999 Puchar Davisa ćwierćfinał Xavier Malisse (ATP 111) 6:4, 3:6, 5:7, 6:7(5)
2002 Gstaad II runda Radek Stepanek (ATP 110) 6:3, 3:6, 2:6
1999 Miami I runda Kenneth Carlsen (ATP 106) 5:7, 6:7(4)
1999 Marsylia ćwierćfinał Arnaud Clement (ATP 103) 3:6, 3:6
2005 Monte Carlo ćwierćfinał Richard Gasquet (ATP 101) 7:6(1), 2:6, 6:7(8)
*****
*** MTT Career highlights: GS:W Wimbledon '15, US Open '17 WTF: -SF '17 M 1000:W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17 ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16 ATP 250:W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17
Debel: GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16 M 1000:W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
Tak trochę kontynuując odpowiadanie Mario z tematu rzymskiego.
Mnie tak na serio nic poza szlemami RF nie obchodzi (w sensie kariery Szwajcara), ale jednak sytuacja z IW idealnie podsumowuje trochę jego p***owatość i brak umiejętności wbicia ostatniego gwoździa. W swojej karierze wyserwował 6 milionów gemów serwisowych, wiele z nich robi furorę na YT, trwają po 50 parę sekund. Przyszło do finału IW, miał 40-15, wystarczyła jedna piłka przy swoim legendarnym serwisie, żeby klepnąć 10 dodatkowych tygodni na jedynce, tyle samo zabierając Nadalowi. Zrobił, co zrobił, niby to jakieś głupie tygodnie, ale przez takie akcje statystyki w wyścigu po historię mu się rozjeżdżają.
Nadal na jego miejscu wygrałby tamten finał no matter what.
Analogicznie, Barca miała sporo spotkań, gdzie dominowała nad rywalem i tylko przez swoją nieudolność strzelecką głupio traciła cenne zwycięstwa.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
No okej okej, facet przerżnął sporo, ale skoro tyle przerżnął a i tak tych szlemów wygrał najwięcej a rekord tygodni na pozycji lidera i tak należy do niego? Będzie można rozpaczać nad niewykorzystanymi okazjami jak Rafa go wyprzedzi w liczbie szlemów.
Z jednej strony racja, bo takich spotkań nie brakowało, ale z drugiej niewiele też brakowało by do wielu innych tryumfów nie doszło, a Nadalud już prowadził w najważniejszym zestawieniu.
Wimbledon 2007 - podwójny BP Nadala w piątym secie.
Roland Garros 2009 - BP z Haasem na komfortowe 3 sety Niemca.
Wimbledon 2012 - dwie piłki od wylotu z Benneteau, w tym jedna byłaby przy serwisie Francuza.
Australian Open 2017 - instynktownie wybroniony BP ze Stanem, 1-3 z niejakim Rafaelem w finale.
Wątpię by Roger wygrał jakikolwiek z tych turniejów, gdyby przegrał jedną decydującą piłkę na przełamanie.
Mi nie chodzi o jego sportową klasę, bo jest niepodważalna. Trzeba jednak przyznać, że ta niesamowita kariera ma też kilka poważnych rys. W zasadzie poza AO18 wszystkie te pamiętne mecze (najczęściej 5-setowe) z największymi rywalami jednak przegrywał.
Michał, a ile takich sytuacji masz u Nadala? Pewnie tyle samo, tylko lista głupich porażek u Hiszpana jest nieporównywalnie krótsza.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
Marudzenie. Dobrze wiemy, jaką psychikę meczową ma Szwajcar i że to nie za nią kochamy go najbardziej na świecie. Ja tam oczywiście waleczność cenię, ale wolę, żeby był jaki jest i grał, jak gra. Tego się nie da moim zdaniem pogodzić, tj bycia graczem totalnie nastawionym na wynik, z byciem artystą, urzekającym gawiedź wirtuozerią. Nie w sporcie indywidualnym.