Co do Knicks. Porzingis był oczywiście głównym i prawie jedynym powodem, dla którego dawałem NYK ~30 zwycięstw (całkiem możliwe, że niedoszacowałem) w sezonie. Na Wschodzie posiadanie jednego superstara zmienia naprawdę dużo, a Porzingod jest po prostu zbyt dobry, żeby pałętać się gdzieś blisko ligowego dna.
Z basketball-reference:DUN I LOVE pisze:Co oznacza skrót SRS?
Simple Rating System; a rating that takes into account average point differential and strength of schedule. The rating is denominated in points above/below average, where zero is average.
Jeśli ktoś go widzi w obecnym top10, to pewnie trochę go przecenia. Tak na szybko licząc, znajduje minimum 9 gości wyraźnie od niego lepszych i pewnie następnych 6-7 znajdujących się na tej samej półce. Weźmy jego grę w RS. W ostatnim sezonie grał ten swój mały rollercoaster, ale można powiedzieć, że był to jego jeśli nie najlepszy, to na pewno top2 sezon w karierze. Problem w tym, że i tak wypadł trochę słabiej od takiego Butlera czy Walla, a wcale nie jestem pewien, czy był lepszy od Lillarda. W PO zwykle podnosi poziom, ale tak na dobrą sprawę ile on zagrał bardzo dobrych serii? Ostatnio w solidnym stylu został zespeepowany przez Cavs. Wcześniej, mocna seria z Raptors, też przegrana. W sezonie 13/14 dobrze pograł z Hawks i Heat. Chyba to by było na tyle. Trzy, może cztery dobre/bardzo dobre serie w dotychczasowej karierze. Fajnie, ale nie wiem czy to ilość wystarczająca do pchania go górę indywidualnych rankingów.Mario pisze:A teraz idę na e-nba poczytać jak to George jest przereklamowany itp.