Nie jesteś jednak kibicem Dziadzi, a oni, poza młodym i nieświadomym narybkiem, doskonale wiedzą, że RG może się dla Feda zakończyć na trzy sposoby:Mario pisze:On nie ma świata ratować, on ma sobie nie robić jaj i zagrać w Szlemie, skoro zdrowie mu na to pozwala. Nie chcę głosić jakichś populistycznych haseł, więc nie będę rozwijał.
Zresztą, ja od niego nie wymagam wielkich przygotowań, ma prawo mieć sezon na cegle wiadomo gdzie, tak jak kilku innych zawodników. Nie wiem, niech weźmie dzikusa do Genewy i coś tam sobie poodbija albo przyjedzie trzy dni wcześniej do Paryża i tam rozpocznie przygotowania. Wszystko jedno, ale na miejscu kibiców wycofanie z powodu innych priorytetów trochę by mnie rozczarowało...
- wtopa z jakimś leszczem
- zmasakrowanie przez Nadala
- kontuzja
No i jest jeszcze wariant czwarty, czyli miks jednego z dwóch pierwszych z trzecim. Ty zresztą też to wszystko wiesz, ale nie musisz się tym przejmować i dzięki temu może wygłaszać slogany z innej epoki, pod tytułem "wypadałoby zagrać". Reasumując, najlepszego co może Rogera tam spotkać, to porażka w R 1-4. Naprawdę warto? Mając w perspektywie kampanię trawiastą?
A co do limitowania startów, to przykład Sereny pokazuje, że jeśli ktoś ma grę na wielkie turnieje, to jest to bardzo dobra metoda i szczerze mówiąc, dziwię się, że mało kto to robi i 99% zawodników bezmyślnie rąbie kolejne turnieje jak leci. A jednocześnie od lat narzekamy, że startów najlepszych i tenisa w ogóle jest zdecydowanie za dużo, że to odbija się na poziomie.