T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Obrazek
Awatar użytkownika
Emu
Posty: 9026
Rejestracja: 09 cze 2014, 0:50

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Emu »

Ja bym się wstrzymał z ocenianiem serwisu Nicka, zobaczymy czy będzie regularnie serwował na wysokim poziomie w dalszej części sezonu.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171253
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: DUN I LOVE »

Super dorobek ogarnia Cuevas. Ten tytuł z pewnością najbardziej wartościowy.
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Jacques D. »

Mario, źle rozumiesz, moje wpisy nie mogą przynosić pecha, bo ja wyróżniam zawodników zazwyczaj w kontekście ciekawej gry w przyszłości, nie zaś wygrywania turniejów WS, "kruszenia betonu" i innych fantastycznych wizji, jakie większość tu uskutecznia wobec co najwyżej niezłych tenisistów. Zostanie interesującym graczem to nie są jakieś podniebne wymagania, w przeciwieństwie do Waszych oczekiwań, czy raczej pobożnych życzeń, na których spełnienie nie ma żadnych szans gigantyczna większość tenisistów, o których wspominacie.
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35179
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Mario »

Fajny wpis w stylu "a wy kiedyś coś tam". Z tego co pamiętam w ostatnich latach (jeśli mnie zacytujesz, posypię głowę popiołem) cokolwiek odnośnie realnych szans na Szlema pisałem w przypadku 3 zawodników, jeśli mowa o tych, z którymi sympatyzuję. Kyrgios, tu zdania nie zmieniam i mogę wejść w zakład z każdym, że w przyszłości wygra przynajmniej jeden turniej wielkoszlemowy. Kokkinakis, w tym przypadku niestety istnieją obawy, że kontuzje poważnie wpłyną na jego karierę, choć zakładając, że grudniowa operacja będzie ostatnią w przeciągu 4-5 lat, jakieś szanse powinny się pojawić. I Monfils, tu na 99% nie będę miał racji, ale po części mogę zrzucić winę na niewłaściwe decyzje personalne, które poskutkują bardzo niewyraźną ostatnią prostą kariery.

No chyba, że odnosisz się do tekstów typu "tu był potencjał na Szlema", tylko pamiętaj, że sam brylujesz w podobnej twórczości, szczególnie w kontekście zawodników, którym w jakimś tam stopniu kibicujesz/kibicowałeś. A co do wróżenia karier przez Ciebie, nie znajdę teraz tego, ale jestem niemal pewien, że swego czasu nazwałeś Garina materiałem na wielkiego zawodnika. I nie chodzi mi o to, żeby z tego się śmiać, tego typu oceny mają to do siebie, że łatwo o błąd, po prostu trochę się zdziwiłem, że jako wielki fan merytorycznych dyskusji najpierw wyskakujesz z czymś w rodzaju zaczepki, a później rzucasz kilkoma ogólnikami bez pokrycia.

Tak szczerze, ile widziałeś z tego marsylskiego runu Nicka? Drugi set wczoraj? Cały mecz z Gasquetem jest na YT, z Berdycha niestety tylko skróty (ale pewnie w najbliższych dniach pojawi się całość). Poświęć 2 godzinki, i jeśli faktycznie nie zrobi na Tobie wrażenia to trudno, ale przynajmniej rzeczowo to wypunktujesz. Bo dla mnie odprawienie 3 zawodników z top 20 właściwie bez żadnego problemu jest sporym wyczynem. A, że kurnik. Gdyby zrobił to w Rotterdamie zasłużyłby na większe brawa? Przecież Marsylia choć niższa rangą, była lepiej obsadzona...
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Jacques D. »

Wciąż nie rozumiesz - ja sobie mogę pisać o potencjale na wielkiego zawodnika, np. w stosunku do Garina, ale nigdzie nie próbuję sugerować, że jest jakieś wyraźne prawdopodobieństwo osiągnięcia przez niego bardzo znaczących sukcesów. Ty pisałeś o Kyrgiosie, Kokkinakisie (jak sam przyznałeś), że to materiały na zwycięzców WS, jestem dość przekonany, że w bardzo podobnym tonie wypowiadałeś się (i nie tylko Ty) o Thiemie - jeśli się mylę, popraw. Ja zaś pisząc o Garinie, że miałby możliwości (czysto tenisowe, techniczne - zauważ, że zazwyczaj o takich piszę) bycia kimś ważnym na mączce, dodawałem od razu, że najpewniej z różnych innych względów tak nie będzie, przy Kozlovie, że mimo wspaniałej techniki (czy raczej może potencjału technicznego), jego rozwój zapewne zahamuje wątłość fizyczna itp., itd. Widzisz różnicę? No i ta podjarka przy zwycięstwie Kyrgiosa w Marsylii, teksty o kruszeniu betonu (to akurat nie Ty, ale przecież nie zwracałem się tylko do Ciebie w moim poście). Te emocje i częstotliwość pisania o tych ludziach, zwłaszcza o NK (w kwestii emocji, to było raczej bardziej do Del Feda, ale skoro się odezwałeś... :) ), teksty o "niszczeniu symboli ZET" (to już z Ciebie ;-) ) - ja to rozumiem jednoznacznie. I gdy to czytam, widzę zwycięstwa w WS w stosunkowo niedalekiej przyszłości, walkę na równi z Djokoviciem i Murrayem, wprowadzenie małej rewolucji do świata ATP - i to jest, wybacz, ale z obecnej perspektywy, zupełna fantastyka, pobożne życzenia i bajki na dobranoc. W kontekście tego typu osiągnięć ten marsylski występ NK nie znaczy kompletnie NIC. Chyba, że wszystko to ma oznaczać, że się cieszycie, że rośnie przyszły dominator kurników, zwycięzca 2-3 M1000 w karierze i przykładowego Wimbledonu za pięć lat - jeśli o to Wam chodziło (przytoczone wyżej wypowiedzi i zachowania jednak wyraźnie temu przeczą), to przyznaję - jest na to potencjał i jeśli tylko o to w tym wszystkim chodzi i tylko tego oczekujecie, to dyskusję można zamknąć. ;-)
I nie wiem, skąd się tu Rotterdam wziął - w kontekście regularnych aspiracji wielkoszlemowych, to taki sam kurnik, jak i Marsylia.

E: Z Nicka w Marsylii obejrzany mam mecz z Ciliciem, obszerne fragmenty z Berdychem i hgls z Gasquetem. Grał świetnie (choć nie idealnie - jeśli chcesz, mogę rozwinąć), ale problem w tym, że - jak już wcześniej pisałem - nic to dla mnie nie zmienia.
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35179
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Mario »

No właśnie nie rozumiem, bo jeśli ktoś pisze, że dany gracz może być wielkim zawodnikiem to w domyśle chyba zakłada wielkie wyniki. Ale z drugiej strony, pamiętając Twój sposób wartościowania tenisistów, faktycznie mogłem wyciągnąć złe wnioski. Zresztą, nie to jest najważniejsze.

Nie wiem czym dla Ciebie jest niedaleka przyszłość, bo w mojej opinii Nick już w przyszłym roku powinien zaatakować Wimbledon (tzn. być w gronie top 3 faworytów), a i w tym jakiś półfinał nie wydaje się czymś niemożliwym. Podobnie jak np. finał mastersa.
Żeby nie było, nie piszę tego tylko w oparciu o marsylski turniej. Gość od początku roku gra świetnie, nie wyszedł mu tylko ten mecz z Berdychem. I to wybitnie mu nie wyszedł, od pierwszej piłki wszystko układało się nie po jego myśli, gdyby istniała opcja restart kliknąłby ją mniej więcej w połowie drugiego seta. Tego już nie sprawdzimy, ale śmiem twierdzić, że ten sam mecz rozegrany dzień wcześniej, dzień później, dzisiaj, czy 22 kwietnia o 12:45 wyglądałby zupełnie inaczej. Ot, to jedno słabsze spotkanie w turnieju, które wypadło w najgorszym możliwym momencie. Właśnie dlatego namawiam Cię, żebyś coś z tej Marsylii zobaczył (ćwierćfinał z Rychem nie trwa nawet godziny), sposób w jaki potraktował bądź co bądź poważnych zawodników zdecydowanie zasługuje na uznanie. I jakoś nie trafia do mnie ten argument z kurnikiem, zwłaszcza w odniesieniu do gościa, który jak dotychczas najlepszy tenis pokazywał w najważniejszych imprezach. Uważam, że jest w stanie podobnie potraktować towarzystwo chociażby w zbliżających się mastersach. Bo niby dlaczego nie, skoro (w obliczu braku Feda) jest tylko dwóch zawodników zdecydowanie mocniejszych od pokonanego w ubiegłym tygodniu zestawu. A przy dobrym losowaniu, nie musisz z nimi grać przed SF...

Co do Kokkinakisa, tego akurat jestem pewien, zawsze w swoich wpisach zastrzegam możliwość zmarnowania kariery przez kontuzje. Urazy odegrały dużą rolę w moim kibicowskim życiu i mam świadomość ich wpływu na losy nawet najbardziej perspektywicznych grajków. Dlatego jeśli Kokk będzie się sypał z dotychczasową częstotliwością, nie sądzę, by ten przypadek powinien być wykorzystywany przeciwko mnie w dyskusjach o słuszności prognoz.

Z Thiemem musiałbym sprawdzić. Na tę chwilę uważam, że w sprzyjających okolicznościach jest w stanie powtórzyć karierę Wawrinki, ale nie wręczałbym mu Szlema z taką pewnością jak czynię to w przypadku Kyrgiosa.

Rotterdam wziął się z tego, że generalnie dość szanujemy tutaj "500", a wyjątkowo Marsylia była lepiej obsadzona i dużo bardziej od holenderskiej imprezy zasługiwała na tę rangę.

E: Sprawdziłem na szybko (więc jest jakiś margines błędu), nic odnośnie Szlemów dla Dominica nie pisałem.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Federasta20
Posty: 9038
Rejestracja: 08 wrz 2011, 18:07

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Federasta20 »

Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7255
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Jacques D. »

Mario pisze:Właśnie dlatego namawiam Cię, żebyś coś z tej Marsylii zobaczył (ćwierćfinał z Rychem nie trwa nawet godziny), sposób w jaki potraktował bądź co bądź poważnych zawodników zdecydowanie zasługuje na uznanie.
"Coś" zobaczyłem, pisałem w poprzednim poście, co. Natomiast, co do "poważnych zawodników" - to jest właśnie sendo tego, o czym pisałem. Dla kogoś, kto zamierza liczyć się w szeroko pojętej czołówce, okazjonalnie pojawiał się w finałach największych turniejów - tak, jak najbardziej są to poważni przeciwnicy. Dla kogoś, kto ma aspiracje naprawdę zrobić różnicę w ATP, rzucić wyzwanie najlepszym, zmienić coś, "skruszyć beton" itp. - jak najbardziej nie są poważni, tj. ma obowiązek ich pokonywać regularnie w największych turniejach. Ja wiem, że to się wydaje dziś ambicjami z kosmosu, ale to jest właśnie najlepszym sprawdzianem, gdzie się w tym świecie tenisowym jest i jakie się ma realne możliwości. Dla niego punktem odniesienia, jeśli ma coś w tenisie zmienić, muszą być już teraz Djokovic i Murray, a nie Berdych, Gasquet i Cilic - a pamiętajmy przy tym, że od bycia punktem odniesienia też jest jeszcze kilka etapów (nawiązania walki - równorzędnej rywalizacji - pokonywania), których nie przechodzi się w miesiąc. Wieć niechże pan Kyrgios ogra tych samych ludzi, których rozjechał w Marsylii parę razy w M1000, Szlemie, niech ugra z Nolandy (to oczywiście duże spłycenie, wejść na poziom pozwalający na rywalizację z Murrayem to nie to samo, co analogiczna kwestia z Djokoviciem) coś więcej niż pojedynczego seta i parę pokazówkowych piłek - wówczas będzie w ogóle o czym dyskutować i do czego się odnosić.
Awatar użytkownika
Lucas
Moderator
Posty: 27011
Rejestracja: 04 cze 2014, 21:45

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Lucas »

“I doubt about myself, I think the doubts are good in life. The people who don’t have doubts I think only two things: arrogance or not intelligence.”- Rafa Nadal

"There are other tournaments in which I would like to win. However, in the end, trophies are just pieces of metal. The main thing that I took from tennis is love. She will remain with me forever, and I am sincerely grateful for this “ - David Ferrer
Awatar użytkownika
Lucas
Moderator
Posty: 27011
Rejestracja: 04 cze 2014, 21:45

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Lucas »

“I doubt about myself, I think the doubts are good in life. The people who don’t have doubts I think only two things: arrogance or not intelligence.”- Rafa Nadal

"There are other tournaments in which I would like to win. However, in the end, trophies are just pieces of metal. The main thing that I took from tennis is love. She will remain with me forever, and I am sincerely grateful for this “ - David Ferrer
Awatar użytkownika
Barty
Administrator
Posty: 42852
Rejestracja: 01 sie 2011, 15:40

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

Post autor: Barty »

Wyniki finałów:

Rio Open

Obrazek Obrazek

Pablo Cuevas (URU) d. Guido Pella (ARG) 6-4 6-7(5) 6-4
[2] Juan Sebastian Cabal (COL)/Robert Farah (COL) d. Pablo Carreno Busta (Q) (ESP)/David Marrero (ESP) 7-6(5) 6-1

Open 13

ObrazekObrazek

Nick Kyrgios (AUS) d. [4] Marin Cilić (CRO) 6-2 7-6(3)
[2] Mate Pavić (CRO)/Michael Venus (NZL) d. Jonathan Erlich (ISR)/Colin Fleming (GBR) 6-2 6-3

Delray Beach Open

ObrazekObrazek

Sam Querrey (USA) d. Rajeev Ram (USA) 6-4 7-6(6)
Oliver Marach (AUT)/Fabrice Martin (FRA) d. [1] Bob Bryan (USA)/Mike Bryan (USA) 3-6 7-6(7) 13-11
Tytuły (27):
2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Finały (36):
2024: Brisbane, Cordoba, Estoril 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości