Strona internetowa turnieju
Profil turnieju na oficjalnej stronie ATP
Nazwa turnieju: Coupe Rogers
Miejsce rozgrywania turnieju: Toronto, Kanada
Czas rozgrywania turnieju: 10.08.2015-16.08.2015
Drabinka: Singiel - 56 osób, Debel - 24 pary
Nawierzchnia: Hard
Pula nagród pieniężnych: $4,178,500
Zwycięzca singla 2014: - Jo-Wilfired Tsonga (FRA)
Zwycięzcy debla 2014: - Alexander Peya (AUT)/Bruno Soares (BRA)
Wyjątkowo spokojna atmosfera panuje w męskich rozgrywkach przed tegoroczną edycją Rogers Cup. Nic nie zwiastuje emocji przed pierwszą imprezą amerykańskiego lata z cyklu Masters 1000, bowiem - nie licząc Rolanda Garrosa i spektakularnej żenady Rafaela Nadala w madryckim finale - największe turnieje w tym sezonie są kompletnie pozbawione suspensu. Winowajca jest jeden, Novak Djoković, i nic nie wskazuje na to, by coś w Kanadzie miało się zmienić. Serb w bieżącym sezonie dzieli i rządzi na kortach, wygrywając praktycznie wszystko.
Chcąc uniknąć czysto erystycznego sporu, warto przeanalizować resztę drabinki i nawet, jeśli dyskusja nie wyłoni innych potencjalnych triumfatorów imprezy, to może ona odsłonić kilka ciekawszych nazwisk i kandydatów do osiągnięcia dalekiej fazy turnieju. W znakomitej formie był w ostatnich tygodniach Dominic Thiem, który wygrał na kortach ziemnych dwa turnieje z rzędu, budując pewność siebie, która może zaowocować dobrym występem w Montrealu. Pytanie, czy młody Austriak będzie w stanie tak szybko przystosować się do nowej strefy czasowej i innej nawierzchni (choć też dość wolnej). Solidnie prezentował się ostatnio także David Goffin, który chyba ustabilizował formę i na dłużej zagościł w Top 20 rankingu.
Wśród czarnych koni imprezy można wymienić Nicka Kyrgiosa, który na nawierzchni twardej powinien być w stanie pokonać absolutnie każdego (i także z każdym przegrać), dobrze zaprezentować może się także Gael Monfils czy zawsze niebezpieczny po tej stronie Atlantyku John Isner. Z tenisistami, których widziano w tej roli przed rokiem (Dimitrow, Raonić), dziś nikt chyba nie wiąże poważniejszych nadziei w kontekście kanadyjskiego czempionatu.
Wśród wyżej sklasyfikowanych tenisistów największą zagadką jest oczywiście forma Rafaela Nadala. Grający najgorszy sezon od dekady Hiszpan wygrał co prawda spory turniej w Hamburgu, ale grał tam dość słabo. Tenisista z Majorki miał jednak chwilę, by przygotować się do zmiany nawierzchni i przy odrobinie szczęścia może pokusić się o ciekawy wynik. Turniej w Waszyngtonie pewnie wygrał Kei Nishikori i powrócił na czwartą pozycję w rankingu, ukąsić może też Stan Wawrinka, który nieco zniknął z radarów po triumfie w Roland Garros, ale w każdej chwili jest gotów się obudzić i ponownie wprawić w euforię tenisowy światek. Po waszyngtońskiej kompromitacji z pewnością spadły notowania Andy'ego Murraya, choć Szkot w Kanadzie już wygrywał, zarówno w Montrealu, jak i w Toronto, i jeśli Djokoviciowi podwinie się noga, to Murray będzie pierwszym tenisistą w kolejce po tytuł.
Lista ciekawych tenisistów jest, jak zwykle, długa i pozostaje mieć nadzieję, że ktoś choć w małym stopniu nawiąże w zeszłorocznego wyczynu Jo-Wilfrieda Tsongi. Przyznam jednak bez bicia, że na chwilę obecną nie jestem w stanie wskazać nikogo, kto miałby się wcielić w rolę Francuza.
- Wątek poświęcony temu eventowi przed rokiem: klik!