Wimbledon 2015

[DUN I LOVE]

Wszędzie palce macza Wujek Toni Rafa.

[robpal]

Czyli Bellucci dostaje drewnianą łyżkę.

[DUN I LOVE]

Tak na dobicie.

[Robertinho]

[lake]

A po nocy przychodzi dzień....

[DUN I LOVE]

A po nocy przychodzi dzień....

W karierze tego człowieka było wiele "dni", ale teraz chyba będzie już tylko ciemniej.

[Lleyton]

Ehh. Nie dobijajcie na noc jeszcze.

[grzes430]

Ale stypa. I tu, i na fb przed meczem wszyscy się ładowali (nawet moi znajomi "Janusze"), a teraz zjazd do nory.

Grzesiek mam nadzieję opija, bo jest co, a reszta albo jest ostatecznie dobita, albo nie wie co ma myślęc(Fed zło, ale Djoko też i w dodatku goni w liczbie Szlemów), albo ma wywalone.

Lekki uśmiech na twarzy po meczowej i to wszystko. Seriali za mnie nikt nie poogląda.

A tak na poważnie to będąc jedynym kibicem Serba wolę wszelkie wpisy pokazujące jakąkolwiek radość jednak zostawić dla siebie, lepiej nie kusić losu i was nie drażnić.
Opijać będę wygraną RG dzięki ofensywnej grze, a nie taką pasywną jak przez ostatnie 2 tygodnie.

[robpal]

Seriali za mnie nikt nie poogląda.

Na co padło?

[lake]

Ja przed przemyśleniami, raczę się jakimś Tomem Cruise zapętlonym w czasie. Aż mnie korci by coś dodać ale do świętowania mi daleko.

[Lucas]

Żeby każdy w internetach był tak taktowny jak Grześ, to sieć byłaby bardziej kulturalnym miejscem . Wiadomo, że RG jest celem Novaka i Jego fanów, ale Wimbel też sie chyba nada, by umilić oczekiwanie . Jakiś delikatny zjazd musi Djoko mieć, więc może ktoś ciekawy weźmie amerykańskie Mastersy .

[Lleyton]

Dobrej nocy panowie. Wasz idol jest geniuszem i legendą tenisa, tego nie zmieni żaden przegrany mecz.

[grzes430]

Seriali za mnie nikt nie poogląda.

Na co padło?

Breaking Bad przeplatany jakimiś lekkimi filmami.
Tylko kurde coś mi cda.pl nie chce współpracować, nie wiem czy to przez to, że po formacie laptopa jadę na razie na IE !?

[Robertinho]

Ale stypa. I tu, i na fb przed meczem wszyscy się ładowali (nawet moi znajomi "Janusze"), a teraz zjazd do nory.

Grzesiek mam nadzieję opija, bo jest co, a reszta albo jest ostatecznie dobita, albo nie wie co ma myślęc(Fed zło, ale Djoko też i w dodatku goni w liczbie Szlemów), albo ma wywalone.

Lekki uśmiech na twarzy po meczowej i to wszystko. Seriali za mnie nikt nie poogląda.

A tak na poważnie to będąc jedynym kibicem Serba wolę wszelkie wpisy pokazujące jakąkolwiek radość jednak zostawić dla siebie, lepiej nie kusić losu i was nie drażnić.
Opijać będę wygraną RG dzięki ofensywnej grze, a nie taką pasywną jak przez ostatnie 2 tygodnie.

No co Ty, nię krępuj się. Nikt inny napisze, że Novak jest najlepszy na świecie i potwierdził dominację. A takie są fakty.

[grzes430]

No co Ty, nię krępuj się. Nikt inny napisze, że Novak jest najlepszy na świecie i potwierdził dominację. A takie są fakty.

To, że dziś wygrał nie oznacza, że jest najlepszy. W piątek gdyby był na miejscu Murraya dziś siedziałby z Jeleną i dzieckiem oglądając serbskie wiadomości w telewizji.

[lake]

Obecnie jest najlepszy. Jest numerem 1 przegrał w tym roku 3 mecze zgarnął dwa szlemy i dołożył finał. Będzie faworytem nr 1 w każdym turnieju w którym wystartuje. Może mieć lepszy sezon niż ten 2011. Konfiguracja o której piszesz z racji rozstawienia nie była możliwa ale uważam że nawet z piątkowym Federerem miałby dużo większe szanse niż Szkot. Pewnie skończyłoby się w pięciu choć nie przesądzam w którą stronę. Inaczej mogłoby to wyglądać gdyby to Djokovic trafił na Murka. Wątpię żeby się skończyło na 3 szybkich, a wtedy finał mógłby przypominać ten z 2013 i Szwajcar w roli Szkota.

Co do Feda... Lleyton w jednym zdaniu oddał istotę rzeczy.
Dziadzia w drodze do finału stracił seta, rozklepał w półfinale jak dziecko tenisistę, będącego tuż za nim w rankingu namaszczonego przez większość forum do tytułu i wciąż aspirującego do wielkich wyników i numeru 1, czyli coś o czym np Rafał może sobie obecnie pomarzyć. Osiągnął 10 finał w jednym Szlemie. Nadal nawet się nie zbliżył do tego. Koko może o czymś takim zaledwie marzyć. Nawet jeśli już nie wygra Szlema, za parę lat będzie to niewiarygodne osiągniecie. W wieku 34 lat osiąga fazy turnieju, które Novak i Rafa będą mogli ugrać w Futersach. Ten ostatni na pewno. I wciąż należy w nim upatrywać jednego z głównych kandydatów do Szlema poza RG. Może jednak w dwóch najbliższych sezonach powinien przesunąć koncentracje na US Open, gdzie jakoś dziwnym trafem Novak wciąż zawodzi. Oczywiście mam świadomość że te dobre wyniki to efekt słabości obecnego zaplecza, ale dlaczego tego nie wykorzystać, przy naprawdę sprzyjających okolicznościach. Jeśli trafi mu się w finale ktoś z poza wiadomej dwójki plus Stan i przegra, wtedy postawie na nim krzyżyk.

Odchodzi powoli Papa niewątpliwie, ale czyni to długo, delikatnie, z godnością, wręcz niezauważalnie, wciąż dostarczając swoim fanom mnóstwo emocji, nadziei i niezapomnianych wrażeń. Robi coś o czym my Rafafani będziemy mogli chyba tylko pomarzyć.

[Nomader]

Pierw niektórzy bredzili że finał AO był od początku do końca nudny. Teraz zaś uboga w rozum część fanów tenisa z Polski twierdzi że 129 turniej przy Church Road się nie odbył. Toż to kwintesencja głupoty i fanowskiego zacietrzewienia na wiadomość o porażce ich idola w dzisiejszym finale. Myślę że Federer jak i Nadal mieliby ubaw jak i wszyscy widzowie zgromadzeni dziś na stadionie.

[filip.g]

Gratki dla Serba.
Była jakaś magia w Federerze w tym turnieju. Nie starczyło na finał niestety.

Tegoroczny Wimbledon to "mój" trzynasty. Niewiele brakowało, a zarówno wśród Pań jak i Panów triumfowała ta sama para co w 2003 roku, kiedy to zakochałem się w dyscyplinie. I jeszcze dublet Martiny Hingis w rozgrywkach deblowych. Nie dają się legendy przy Church Road.

[DUN I LOVE]

Tegoroczny Wimbledon to "mój" trzynasty. Niewiele brakowało, a zarówno wśród Pań jak i Panów triumfowała ta sama para co w 2003 roku, kiedy to zakochałem się w dyscyplinie. I jeszcze dublet Martiny Hingis w rozgrywkach deblowych. Nie dają się legendy przy Church Road.

Pamiętam jak dziś - Marcin Muras kończył transmisję finału Pań (siostry Williams), przeczytał z tablicy zwycięzce turnieju juniorów (Florin Mergea) i żegnając się powiedział: "zapraszamy jutro, finał mężczyzn: Roger Federer kontra Mark Philippoussis".

Czas płynie.

[Lleyton]

Gratki dla Serba.
Była jakaś magia w Federerze w tym turnieju. Nie starczyło na finał niestety.

Tegoroczny Wimbledon to "mój" trzynasty. Niewiele brakowało, a zarówno wśród Pań jak i Panów triumfowała ta sama para co w 2003 roku, kiedy to zakochałem się w dyscyplinie. I jeszcze dublet Martiny Hingis w rozgrywkach deblowych. Nie dają się legendy przy Church Road.

Fajnie że znów napisałeś posta, bo ostatnio mało Cię widać. Od siebie dodam że oglądam Wimbledon od 2008, więc od meczu wszech-czasów.